No i dzis kończy się radioterapia. Dawki były 5-6 krotnie większe niż przy terapii wielotygodniowej. Tata ma niestety objawy po naświetlaniach... Jutro kładzie się na chirurgię. W poniedziałek lub we wtorek będzie zabieg, potem jakieś 2 tyg. w szpitalu. Mam nadzieję, ze wszystko się uda i to będzie koniec z tą chorobą.
Dziękuję wszystkim, którzy w tym wątku (jak i w wiadomościach prywatnych) pomogli mi. Pozdrawiam serdecznie
Agusia,to normalne ,że tatę boli.
Teraz najważniejsze,aby szybko doszedł do siebie.
Jak tylko ból zelżeje,to pięknie się uśmiechnie .
Daj znać, jeśli będziesz już znała jakieś wyniki.
Pozdrawiam!
Tata w najbliższym czasie zaczyna chemię. W przyszły piątek (23.10) pobieraną bedzie miał krew i jak wyniki pozwolą to od 26.10 zaczyna chemię. Do końca nie wiemy co i jak będzie wyglądać.
Tato jest strasznie osłabiony, blady, nie ma ochoty na jakiekolwiek jedzenie. Czy to normalne? Czy to jeszcze skutki radioterapii?
Otóż sprawy (aktualnie) nie wyglądają najgorzej. W poniedziałek tatko zaczyna 5 serię chemii... Dwa tygodnie temu bardzo źle - tatko miał bardzo silne skurcze brzucha, nic nie jadł, był jak betka, załamany... Myślałam, że to już koniec. Nawet nie chcę opisywać jak się wtedy człowiek czuje, co czuje gdy nie może pomóc. Na szczęście objawy tak szybko jak się pojawiły, tak szybko ustapiły. Okazało się, że to najprawdopodobniej chemia. Najważniejsze, że objawy ustapiły. Jednak boję się tego co mogą przynieść następne wlewy. Trzymajcie kciuki, aby wszystko było dobrze.
Życzę wszystkim, aby długo jeszcze były z namii, aby jakimś cudem choroby po prostu "ustąpiły"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum