Witam
Choć na tym forum piszę po raz pierwszy o chorobie raka nerki, którą ponad dwa lata temu zdiagnozowali u mojego tatusia wiem już bardzo wiele.
Nie będę opisywać co teraz czuję bo praktycznie wszyscy użytkownicy tego forum przechodzą przez ten dramat w podobny sposób. Strach, ból i ta okropna niemożność .
Czekanie na wyniki, lekarstwa, całe życie mojej rodziny toczy się wokół choroby mojego TATUSIA.
Dobrze,że jest takie forum gdzie można się wygadać,przysłowiowo wypłakać i wzajemnie pocieszać.
Zacznę może od początku po radykalnej nefrektomii rak jasnokomórkowy C64,
było dobrze przez niecały rok, potem wznowa w loży po usuniętej nerce.
Tradycyjnie Interferon 3 miesiace brak rezultatu leczenia ,
kolejny lek nexavar po 3 miesiącach kontrolny tomograf i:
w obrębie niektórych zmian zaczęły się tworzyć strefy hypodensyjne odpowiadające rozpadowi,
ale pojawiło się jedno malutkie ognisko i to niestety zaważyło na tym, że zaprzestano leczenia nexavarem,
kolejny lek Afinitor (ewerolimus) tata zażywał 3 miesiące ale niestety brak odpowiedzi na ten lek.
Sytuacja na ta chwilę wygląda tak , że mój ukochany tatuś pozostaje bez jakiegokolwiek leczenia.
Dla mnie jako dla dziecka jest to sytuacja dramatyczna, nie mogę nic zrobić tym bardziej, że tata czuje się naprawde bardzo dobrze.
Onkolodzy chcieliby przepisać sutent ale stwierdzili kto go zrefunduje , nie można podobno po nexavarze wrócić do sutentu.
Prosze o jakieś podpowiedzi , jak mam napisać pisma do NFZ, co mam w takim pismie zawrzeć, co dalej robić , jestem bezradna jak dziecko
Zrozpaczona