Marysiu
We Wrocławiu w jakimś szpitalu podają roztwór 50% alkoholu do nerwu w brzuchu - działa to podobno nawet na kilkanaście miesięcy przeciwbólowo dla pacjentów onkologicznych
Pewnie Richelieu będzie wiedział więcej
Iza J
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2014-07-06, 17:50 ] Niestety, w tej kwestii nie potrafię pomóc.
Izajarz, Ptaszenio -wielkie dzięki za informacje. Poczytałam, dla mnie to nowości. Dobrze że powstają takie sposoby, aby ulżyć w potwornych bólach. Pozdrawiam mile. Czy u Was też bardzo gorąco?
Aniutko34 - witam serdecznie. Witam również wszystkich "mieszkańców" FORUM.
Kilka słów o nas: mąż jest po kolejnej porcji pamifosu. Podany był w domu bez zakłóceń.
Niepokojący jest spadek hemoglobiny - 9,1 i wzrost CRP - 100. Ogólne samopoczucie męża
słabe, ale dużo zwalam na panujące upały. Brakuje apetytu. Najważniejsze jednak - że biegniemy RAZEM i mam nadzieję że to bieg długodystansowy, a my biegniemy powoli, czyli będzie to trwało długo. Przeciwbólowo mąż ma plastry TRANSTEC 30 mg i tabletki - SEVREDOL. Największy problem - to złamana noga, która leży bezruchu /wtedy nie boli/.
Już 7 m-cy noga "wypoczywa" i nic nie lepiej. Wiem jednak, że zawsze może być gorzej
i dlatego cieszę się tym co jest. Czasami wkrada się zwątpienie i tak jak napisał Obertas - trzeba ocierać z gałów słony sok, i znowu oddech z nadzieją, oby tak dalej.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich chorych i ich rodziny, bo gdzie jest rak - tam cały dom choruje. Życzę zwycięskich walk, albo chociaż rozejmu z tym potworem.
Moi Kochani.
Blisko 3 m-czna przerwa w moich wypowiedziach na forum.
Choroba męża cały czas postępuje. Teraz jednak jest tragicznie. Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, ale w naszym przypadku nadzieja odeszła przed czasem. Obecnie mąż całkowicie stracił wiarę, zresztą cały czas traktował swoją chorobę z pełną świadomością.
Już od lutego, tj. od złamania nogi z powodu przerzutu do kości kleimy plaster Transtec i wspieramy się sevredolem. Teraz coraz częściej to nie wystarcza. Często męczą go wymioty, apetyt "zero", do tego zaparcia i zaczynające się odleżyny.
Obecnie orientacja męża coraz bardziej splątana. Często nie wie gdzie się znajduje, chciałby jechać samochodem itp. Jedynym pocieszeniem, ale i czynnikiem potęgującym mój ból jest mimo wszystko Jego cierpliwość i pogodność.
Chce jednak już odejść i mówi że stanie się to wkrótce. Moje serce ściśnięte bólem wzmacnia się Jego siłą. Okres choroby dał nam wiele przeżyć, wiele przepięknych chwil wspomnień, szczerych podziękowań za 40 lat wspólnej drogi.
Jesteśmy pod opieką HD, chociaż ostatnio, kiedy w tak trudnym czasie pomoc jest najbardziej potrzebna, spotyka nas niezbyt miłe traktowanie. Najważniejszy jest podpis bytności u chorego. Na papierze 5 razy a w rzeczywistości 1 raz.
Boję się bardzo jak będzie dalej. Powiedzcie, czy opisane zachowanie męża świadczy o przerzutach do głowy?
Proszę Was o zrozumienie mojego obszernego posta i o wsparcie dobrymi myślami.
Bardzo kocham męża i jest mi strasznie źle.
Marysiu,
jeśli mąż cierpi, czeka Cię jednak poważna rozmowa z lekarzem z HD - zapewne niezbyt przyjemna, ale najważniejsze, żeby była skuteczna. Czy mąż dostaje coś przeciwwymiotnego?
Samo splątanie niekoniecznie świadczy o przerzutach do OUN, przyjmowane leki i bardzo zły stan ogólny mogą powodować takie reakcje. Czy mąż przyjmuje płyny?
Marysiu, mój tato również ma przerzut do kości i obecnie leży gdyż nastąpił ucisk na rdzeń kręgowy i pęcherz stąd cewnik na stałe dostawał Sevedol co 4 h po 2 tabletki aż dostał strasznego zaparcia. PO lekach przeciwbólowych tego typu tak się dzieje, więc uprzedzam z wielką życzliwością żeby u Was do tego nie doszło bo to co przeżył mój tato w związku z tym to był horror, krzyk płacz wyrywanie włosów z głowy u nas również tato jest pod opieką HD i też mniemam twierdzić że jest to tylko podpisanie listy nic innego Lekarz dłuższy czas twierdził że tato jest hisetrykiem i uzależnił się od leków i dawał mu podwójne dawki leków przeciwlękowych a okazało się że przez głupie zaparcie o mało nie umarł. Co do wymiotów- mój tato również je miał i od jakiegoś miesiąca bierze 3 razy dziennie metoklopramid. Bardzo mu pomagają, nawet ma apetyt.
Nie wiem jak Cię pocieszyć, wiem,że w takiej sytuacji nie ma słów które pomogą. Jedynie mogę się za Was pomodlić..
Kochane dziewczyny - bardzo dziękuję za dobre słowo.
Ptaszenio - mąż otrzymuje p/ wymiotnie Metoclopramidum Polpharma. Na takie wyciszenie miał haloperidol, ale działanie było całkowicie odwrotne.Na spanie bierze 1,5 nasen i 1 Lexotan. teraz w razie bólu ma dodatkowo Nimesil. Mąż przyjmuje płyny, ale raczej mało.
Kawę pije 2 razy dziennie /rozpuszczalną/, bo herbata nie bardzo smakuje. Czasami jest mu trudno się pogodzic ze swoimi słabościami. To tyle. Kończę, bo jestem mu potrzebna.
Marysiu, napisz jeszcze jak mąż znosi bóle? mój tato niestety bardzo cierpi, dostaje Oxycontin co 12 h, Sevredol doraźnie i spray do nosa Pecfent już teraz 400.. Nawet to nie pomaga. Ostatnio dostał zastrzyk z morfiny ale spał po nim pół dnia i nic nie jadł..wczoraj lekarz przepisał mu jakiś nowy lek przeciwbólowy a kazał odstawić Sevredol z powodu tych zaparć. Nazwy nie pamiętam, jutro napiszę, tylko że koszt tego leku na 30 dni to ok.500 zł ponieważ w Pl ten lek jeszcze nie jest refundowany.Ale jest to teraz najmniej ważne, najważniejsze,żeby człowiek tak nie cierpiał, bo to pozostanie w naszej pamięci już na zawsze najgorsza jest niemoc w tym wszystkim i walka z lekarzem o ulgę dla taty ehh kończę bo też łzy mi lecą na klawiaturę
Dzielna z Ciebie kobietka i mąż na pewno jest Ci bardzo wdzieczny za pomoc i wsparcie w tak trudnych dla Was chwilach. Dla Ciebie opieka nad mężem w chorobie to zapewne powinność, ale w dzisiejszych realiach bywa różnie, dlatego podziwiam i wspieram
Co do pomocy HD musisz wymagać i nie pozwolić się zwodzić. Lekarz ma pewne obowiązki wobec chorego, tym bardziej w takim stadium zaawansowania choroby i nie papier czy ilość podpisów powinna się tu liczyć, tylko komfort i samopoczucie chorego
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Mufaso - masz rację, mąż jest mi wdzięczny za moje serce, ale zasłużył na takie traktowanie.
Odnośnie HD to wizyta lekarza ma być 04-11-2014, to zobaczymy jak to będzie.
U nas z chwili na chwilę coraz gorzej, ale bóle są w miarę opanowane.
Mimo wszystko tak trudno się pogodzić z takim stanem rzeczy.
Liczę na Was i dziękuję za pomoc.
Aniutko -wielkie dzięki i proszę o dalsze wsparcie.
Marysiu, możesz liczyć na moje wsparcie, dobre słowo, pocieszenie...mój telefon również znasz...u mnie znów ciężkie chwile, u Teścia wykryto guza trzustki, jutro ma operację, chcę wierzyć, że będzie dobrze, bo nadzieja umiera ostatnia, ale zbyt dużą mam świadomość jak cholernie trudny jest przeciwnik. Aż skóra mi cierpnie na myśl, że znów będziemy przechodzić przez to wszystko że drugi Tato będzie przechodził
Aniutko - bardzo dziękuję za pamięć i również gorąco pozdrawiam.
Nasza sytuacja zdrowotna jest beznadziejna. Mąż jest słabiutki, nie potrafi sam usiąść ani sam siedzieć gdy go posadzę. Skończył się już w naszej walce okres rozejmu z tym strasznym wrogiem i trwa kapitulacja z naszej strony. Często męża dosięga depresja i jest nam ogólnie bardzo smutno. Często boli go ta złamana noga. Ja cały dzień staram się mu ulżyć, masuję nogi , smaruję aby nie było odleżyn / mam teraz taką maść za szpitala,która bardzo pomaga i mimo 10 m-cy bezustannego leżenia nie mamy obecnie odleżyn/. Chętnie przekaże skład każdemu kto ma z tym problem. Z jedzeniem też słabo ale staram się jak mogę. Najważniejsze, że nie ma takich bólowych napadów. Mamy plaster TRANSTEC i doraźnie NIMESIL, rzadko Sevredol. Mąż ma już 2 m-ce cewnik, załatwiamy się tylko lewatywą. Mimo wszystko radujemy się że trwamy RAZEM. Mówię mężowi wiele dobrych słów, bo bardzo go kocham. Chwilami serce chce się rozerwać na strzępy i oczy pełne łez. Mąż jest bardzo cierpliwy ale dobrze wie kto w tej walce zwycięża.
Straszna jest ta choroba, a najgorsze że zabiera nam nadzieję. Z HD jest różnie. Teraz mamy wizytę co 20 dni. I to tyle tego złego u nas.
Czytam FORUM codziennie. Tak dużo na nim ludzkiej tragedii.
Pozdrawiam Wszystkich Chorych i Ich Opiekunów. Oby rozejmy w Waszej walce trwały jak najdłużej i kończyły się zwycięstwem.
Proszę o pamięć i wsparcie w naszej trudnej sytuacji.
Jestem tu, bo wiem, że Wy najbardziej nas rozumiecie.
U nas tragicznie. Mąż przestaje jeść. Pije też nie wiele.
Nasilił się ból w złamanej nodze i w loży po usuniętej nerce, oraz ból żeber.
W porozumieniu z HD zwiększyliśmy dawkę plastra do 1,5 i razem z SEVRADOLEM i NIMESILEM udało nam się doznać ulgi. Nie wiadomo jak długo.
Mimo wszystko jest uosobieniem cierpliwości. Mówi, że chce już zamknąć oczy tak jak zamyka się drzwi. Mówi, że bardzo mnie kocha i kiedy pytam czy będzie mnie wspierał, to zapewnia, że na pewno - jeśli tylko będzie mógł to zrobić, ale teraz chce spać, bo bardzo dobrze mu się śpi.
Dziś pocieszył mnie stwierdzeniem, że wierzy we mnie, że sobie poradzę, a on będzie czekał po drugiej stronie.
Moje serce normalnie ściska straszny ból, a łzy płyną ciurkiem.
Trwam przy moim mężu, bo wiem że nasze "wspólne" prawie się skończyło i chcę jak najwięcej nagromadzić tej jego dobroci i jednocześnie towarzyszyć mu w najtrudniejszych chwilach życia.
Chociaż sprawa jest jasna, to tak trudno w to uwierzyć, a jeszcze trudniej się z tym pogodzić, dlatego proszę Was o wsparcie modlitwą i dobrymi myślami, aby mężowi było jak najlżej, a i mnie starczyło sił.
Bardzo Wam dziękuję i gorąco pozdrawiam.
[ Dodano: 2015-01-06, 14:51 ]
Bardzo przepraszam, miał być wpis nie w wątku merytorycznym, proszę o przeniesienie, dziękuję.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2015-01-06, 17:30 ] Post jest w odpowiednim miejscu.
Polecam Was Panu Bogu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum