Witam, dwa miesiące temu mój ojczym dowiedział się, ze ma raka jelita grubego. Po dokonaniu wstępnych badan, lekarz stwierdził, że guz jest usytuowany w dobrym miejscu i da się go usunąć operacyjnie. Po dokonaniu kompleksowych badan, przeczytałam w wyniku, że są przerzuty do wątroby. W poniedziałek trafił do szpitala, miał mieć operację.. Otworzyli go ale nic nie zrobili. Stwierdzili, że guz jest tak duży, że nie są w stanie go usunąć i stan jest ciężki. Stwierdzili, że otrzyma chemię paliatywną i nic więcej już się nie da zrobić. Pobrano wycinek z przerzutu do wątroby i wynik ma być dopiero za dwa tygodnie.
W wypisie ze szpitala, przedstawiono rozpoznanie: nieoperacyjny gruczolakorak kątnicy, przerzuty do wątroby cT4N3M1.
Ponadto, opisano: chory przyjęty z powodu raka kątnicy celem leczenia operacyjnego. Wykonano laparotomię stwierdzając nieoperacyjny guz kątnicy z naciekiem na krezkę jelita cienkiego i poprzecznicy. Liczne przerzuty do wątroby. W tej sytuacji odstąpiono od resekcji jelita i pobrano wycinek z przerzutu. Przebieg pooperacyjny niepowikłany.
Proszę o pomoc. Czy w takiej sytuacji możemy liczyć na to, że chemioterapia zadziała? Czy zatrzyma rozwój guza albo go pomniejszy? Czy w tym przypadku, istnieje jakaś inna metoda leczenia? Będę wdzięczna za udzielenie odpowiedzi.
Domyślam sie, że bardzo Ci zależy na szybkiej odpowiedzi .Rozumiem to jak najbardziej. Jednak dopisywanie sie do kogoś wątku to nie najlepszy pomysł.
Są święta, każdy spędza czas z rodziną i mało osób tutaj zagląda. Dlatego poczekaj cierpliwie a na pewno ktoś Ci odpowie.
Tak, leczenie paliatywne ma na celu zatrzymanie choroby oraz zmniejszenie dolegliwości. Aczkolwiek nie prowadzi do wyleczenia.
pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum