W sobotę opuchlizna znikła całkowicie.
tak z dnia na dzień.
Niestety nie udało mi się przekonac mężusia, aby nie jechać na brachyterapie, jest bardzo słaby nie chodzi, tylko dzień i noc siedzi.
Strasznie się zaparł, a ja nie potrafiłam być stanowcza..........
W poniedziałek byliśmy u onkoradiologa, wczoraj mimo obaw pani doktor, udało się przeprowadzić brachyterapie (10 gy).
Doktor powiedziała, że poprawi się oddychanie i na kaszel pomoże.
Na efekty trzeba poczekać 2 dni do tygodnia.
Dzisiaj kaszlu nie ma, ale są takie napadowe dusznośći, ciężki dzień......
Moje Szczęcie zadowolone, że dał radę i ma dużą nadzieję, że pomoże.