Mój mąż ponad 2 tygodnie temu wylądował w szpitalu. Zwykły, miejski szpital. Miał dolegliwości gastryczne. Zrobiono USG i gastroskopie. Pobrano kilka wycinków. Wyszła mu również, ale to już z krwi oczywiście żółtaczka typu B. Ale do czego zmierzam.
W zeszłym tygodniu odebrał wyniki histopatologii. I Cytuje:
1/ Gastritis chronica (+++) activa (+), atrophica (++), Badanie na H.pylori (++) dodatnie.
2/ Fragmenty błony śluzowej z naciekiem raka gruczołowego cewkowego i raka sygnetowatokomórkowego: Adenocarcinoma, wg Laurena typ mieszany.
W szpitalu jak brał wynik lekarz nic mu nie powiedział. Nie dano żadnego skierowania. Mąż dzisiaj był u internisty z tym wynikiem i tak samo dostał jakieś recepty i skierowanie do gastrologa. Czy to jest w porządku? To jest rak czy nie rak? Nie otrzymał do tej pory żadnego skierowania do onkologa czy coś takiego. Proszę pomóżcie, bo nie wiem co mam robić. Może tu liczy się czas a my tak latamy od lekarza do lekarza...
Do onkologa nie potrzeba skierowania, więc radziłabym jak najszybciej udać się do takowego (nie wiem, skąd jesteście, ale gdzieś w pobliżu macie szpital onkologiczny?). Na pewno mąż dostanie skierowanie na dalsze badania.
Dziękuje za szybka odpowiedź. Znalazł się lekarz, co nami pokierował. Hepatolog z Medicover. Mimo,że to nie jej specjalizacja wystawiła mężowi skierowanie na tomograf komputerowy klatki piersiowej i brzucha, inne badania krwi i wystawiła jakby skierowanie na wydanie preparatów ( wycinków z żołądka) ze szpitala w naszym mieście. Także zaczynamy działać. Mam ogromny żal do naszego szpitala w Pruszkowie, bo tu mieszkamy, za to że zostawili mojego męża nieświadomego, nie dali żadnego skierowania i w ogóle nim nie pokierowali. To, że jakoś ruszyliśmy zawdzięczam swojej determinacji i wspomnianej Pani hepatolog. Ja mam tylko jeszcze pytanie odnośnie szpitala w Warszawie. Jaki polecacie? Może umówić się do jakiegoś lekarza ze szpitala prywatnie? Jak długo się czeka na pierwsza wizytę w szpitalu i gdzie czeka się najkrócej. Ja wiem, że powinnam podzwonić i sama się dowiedzieć, ale może ktoś miał by jakieś sugestie i coś doradził. Była bym niezmiernie wdzięczna.
[ Dodano: 2014-07-08, 18:33 ] Agniemich, jeżeli będziecie szli do chirurga onkologa to musicie miec skierowanie.
Skierowania nie trzeba miec do onkologa.
Do CO-I też musicie miec skierowanie, bo tam w pierwszej kolejności pacjencji są kierowani właśnie do chirurga.
Dziękuje za Wasze rady. Naprawdę są pomocne w tym gąszczu. Jesteśmy już zapisani do COI na 28.07. Tak, pierwsza wizyta u lekarza chirurga onkologa i potrzebne skierowanie. Także to musimy szybciutko załatwić. Jeszcze trzeba wypożyczyć preparaty z badania histopatologicznego. Ale już i tak dużo wiemy. Dzisiaj odebraliśmy wyniki TK. Dla mnie to chińszczyzna... a do 28.07 jeszcze sporo czasu. Czy ktoś potrafił by się wypowiedzieć jak bym napisała część wyniku?
TK:
Przełyk obkurczony bez wyraźnego pogrubienia ściany i bez poszerzenia światła. Węzeł chłonny przytchawiczy dolny prawy o wym. krótkim 11 mm. Pozostałe węzły chłonne śródpiersia i wnęk niepowiększone. Kilka drobnych węzłów przednaczyniowych górnego śródpiersia, najwększy 8 mm, pozostałe do 6 mm. Drobne do 6 mm węzły przytchawicze górne prawe. Węzły nadobojczykowe i pachwowe niepowiększone.
Płuca pomine, bo bez zmian. I dalej....
W nadbrzuszu na wysokości wypustu węzeł podprzeponowy 7 mm. Kilka węzłów o wym. do 8 mm przy krzywiźnie mniejszej żołądka w więzadle wątrobowożołądkowym. Powiększony do 13 mm węzeł trzewny umiejscowiony przyśrodkowo od tętnicy wątrobowej. Trzy węzły 8-9 mm porto-kawalne. Pozostałe grupy węzłów chłonnych jamy brzusznej i miednicy niediagnostyczne. Nie stwierdzam uchwytnego pogrubienia ściany żołądka.
Reszta jest ok. Mąż tez ma WZW B ale nieaktywną i wątroba jest powiększona.
Powiedzcie mi, czy te wyniki TK są złe? Wszystkie informacje staram się trzymać raczej dla siebie, męża nie wtajemniczam. Tak lepiej. Ale ja chciałabym być świadoma. Po ostatnich doświadczeniach z lekarzami i miejskim szpitalem. Mąż jak odebrał wynik hist. z opisem cytuje "Fragmenty błony śluzowej z naciekiem raka gruczołowego cewkowego i raka sygnetowatokomórkowgo: Adencocarcinoma, wg. Laurena typ mieszany" spytał się na korytarzu swojego lekarza prowadzącego czy to jest rak. A doktor mu na to, że nie, że wszystko ok, że każdy ma komórki rakowe i że będzie dobrze. 0 skierowania, 0 pokierowania, 0 informacji. Odsyłali go do internisty. Internista też nabrał wody w usta i przepisał antybiotyki i wysyłał do gastrologa. Kosmos. Jak w czeskim filmie. A czas leciał... tak u nas działa "wczesne wykrywanie raka".
Dopiero lekarz hepatolog (odnośnie WZW B) był z nami szczery i powiedział "Panie, zostawmy tą wątrobe, pan z tym już i tak długo żyje i zajmiemy się nią w odpowiednim czasie. Ratuj pan życie i idź do onkologa. Taka to historia w skrócie. Także jak ktoś mógłby się wypowiedzieć odnośnie tego TK... Swoją drogą, naprawdę b.dużo zawdzięczamy wspomnianej p.doktor hepatolog. Bo trzeba być nie tylko lekarzem... ale i człowiekiem...
Mała prośba na przyszłość: przy przepisywaniu wyników, przepisuj wszystko, nawet jak "jest ok".
Co do TK, nie wygląda źle - nie ma mocno podejrzanych węzłów chłonnych, znamiennie powiększonych. Oczywiście TK nie daje 100% pewności, węzły są i do 13 mm co jakiś niepokój wzbudza przy takiej histopatologii, ale dramatycznie nie jest.
Dzięki za te wszystkie informacje. Wiadomość o raku męża totalnie mną tąpnęła. I tak może pisałam bez łądu i składu.
Jesteśmy po pierwszej wizycie w Instytucie na Ursynowie. Lekarz wziął kopie całej dokumentacji medycznej, krążki z TK i powiedział że prawdopodobnie leczenie będzie polegało na chemioterapii i operacji. W ten piątek ma się odbyć konsultacja z innymi lekarzami i w poniedziałek znów mamy wyznaczoną wizytę. Na pierwszej wizycie nie zadawaliśmy żadnych pytań, bo to chyba i zbyt wcześnie? Martwię się bardzo, tak studiuje teraz te wszystkie wyniki, wypisy i tak sobie układam wszystko w całość. W miarę oczywiście swoich możliwości. Czytałam też wiele wpisów na forum i jeszcze bardziej się martwię. Może pomoglibyście ogarnąć te wyniki i wpisy? Będę musiała pisać wszystko ręcznie, bo zdjęcia są niewyraźnie a nie mam możliwości zeskanowania.
Chodzi mi o jakieś ewentualne przerzuty czy inne niepokojące rzeczy. Na wyniku hist. nie mam zaklasyfikowanego stopnia raka i to mnie martwi... Ale do rzeczy.
Karta informacyjna z pobytu w szpitalu: Rozpoznanie: Hepatopatia prawdopodobnie w przebiegu przewlekłego zapalenia wątroby typu B (pierwszy raz się o tym dowiedzieliśmy, mąż nie miał pojęcia do tej pory). Stan po przebytym krwawieniu z przewodu pokarmowego. Choroba refluksowa przełyku. Owrzodzenie przełyku w trakcie diagnostyki i obserwacji. Nadżerkowe zapalenie błony śluzowej żołądka i dwunastnicy. Choroba wrzodowa żołądka w wywiadzie. Ostre zapalenie żołądkowo-jelitowe przed hospitalizacją. Nikotynizm.
Badania dodatkowe: Elektrokardiogram: Rytm zatokowy miarowy o częstości 90/min. Zapis bez cech niedokrwienia.
Gastroskopia - inna: W okolicy nadwpustowej przełyku, na długości około 5 cm widoczne podłużne, pogrubiałe nieregularne fałdy błony śluzowej - wuc. but. 2. Pomiędzy fałdami widoczne podłużne owrzodzenie pokryte włókniakiem. Żołądek elastyczny, podatny na rozdmuchiwanie. Dno i trzon żołądka prawidłowe. W antrum wśród rozpulchnionych fałdów śluzówki widoczne liczne wybroczyny-wycinki z oceną Hp-but 1. W opuszce dwunastnicy śluzówka zaczerwieniona, rozpulchniona, z licznymi drobnymi nadżerkami i wybroczynami.
RTG płuc - inne: Miąższ płucny nie wskazuje zagęszczeń. Przepona o regularnych zarysach. Serce prawidłowe.
USG brzucha i przestrzeni zaotrzewnowej: Trudne warunki badania - duża ilość gazów w nadbrzuszu.
Wątroba powiększona (wym. podłużny ok. 10 mm, ap ok. 150 mm) o wzmożonej ziarnistej echogeniczności. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny, bez złogów. Drogi żółciowe wewnątrzwątrobowe i PŻW nieposzerzone. Żyła wrotna granicznej szer ok. 13 m. Trzustka słabo widoczna, trzon niepowiększony, o jednorodnej echogenicznośći, przewód Virsunga nieposzerzony, głowa i ogon przesłonięte przez gazy. Śledzioa niepwiększona o wym. 87x38 mm o jednorodnej echogeniczności. Obie nerki o prawidłowej lokalizacji, prawidłowej wielkości, o prawidłowej grubości miąższu. UKM obu nerek nieposzerzony, bez złogów. Pola nadnerczowe bez ewidentnych patologicznych odbić tkankowych. Aorta brzuszna nieposzerzona. Węzły chłonne okołoaortalne niepowiększone. Pęcherz moczowy miernie wypełniony.
Po 2 tyg. odebraliśmy wynik hist.
Histpat:
Nadesłano:
1/z antrum + Hp 2/ z przełyku.
2/ Fragmenty błony śluzowej z naciekiem raka gruczołowego cewkowego i raka sygnetowatokomórkowego: Adenocarcinoma, wg Laurena typ mieszany.
I tu ode mnie. Nie ma klasyfikacji złośliwości.
I teraz tomograf. Część już napisałam wyżej i dostałam burę, że nie przepisałam całości
TK:
Przełyk obkurczony bez wyraźnego pogrubienia ściany i bez poszerzenia światła. Węzeł chłonny przytchawiczy dolny prawy o wym. krótkim 11 mm. Pozostałe węzły chłonne śródpiersia i wnęk niepowiększone. Kilka drobnych węzłów przednaczyniowych górnego śródpiersia, najwększy 8 mm, pozostałe do 6 mm. Drobne do 6 mm węzły przytchawicze górne prawe. Węzły nadobojczykowe i pachwowe niepowiększone.
Miąższ płucny bez patologicznych ognisk, prawidłowo powietrzny
W nadbrzuszu na wysokości wypustu węzeł podprzeponowy 7 mm. Kilka węzłów o wym. do 8 mm przy krzywiźnie mniejszej żołądka w więzadle wątrobowożołądkowym. Powiększony do 13 mm węzeł trzewny umiejscowiony przyśrodkowo od tętnicy wątrobowej. Trzy węzły 8-9 mm porto-kawalne. Pozostałe grupy węzłów chłonnych jamy brzusznej i miednicy niediagnostyczne. Nie stwierdzam uchwytnego pogrubienia ściany żołądka.
Wątroba o cechach stłuszczenia miąższu powiększona o wym. s-i do 19 cm, bez zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowy o niepogrubionej ścianie, bez uwapnionych złogów. Drogi żółciowe nieposzerzone. Trzustka, śledziona, nerki, nadnercza prawidłowe. Narządy miednicy bez uchwytnych zmian. Uwidocznione części kostne bez podejrzanych ognisk. Objawy dyskopatii na poziomie L5-S1.
To wszystko dokładnie przepisane. Martwi mnie jego wątroba... ta ziarnista echogeniczność. I to że te węzły są powiekszone, tzn. że są też zaatakowane? I czy ta zmiana we wpuście to jest ten rak? I ma 5 cm? Czy o stopniu zaawansowania raka i rokowaniach dowiemy się dopiero po operacji? Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie.
I mam jeszcze jedno pytanie. Jak w ogóle rozmawiać z lekarzem na tej wizycie w poniedziałek. Do gabinety wchodzę razem z mężem. Czy wypada mi się przy mężu dopytywać o szczegóły, rokowania, rozległość tego dziadostwa itp.?
Proszę doradźcie coś...
Na pierwszej wizycie nie zadawaliśmy żadnych pytań, bo to chyba i zbyt wcześnie?
Na pytania nigdy nie jest za wcześnie, jak czegoś nie wiesz to pytasz
Agniemich napisał/a:
I tu ode mnie. Nie ma klasyfikacji złośliwości.
Tzn. cechy G? No nie ma. Można podpytać patologa czemu nie określił, może był powód.
Agniemich napisał/a:
I to że te węzły są powiekszone, tzn. że są też zaatakowane?
Jest to możliwe, zwłaszcza jeśli chodzi o węzeł trzewny. Niemniej nie jest to wielkość jednoznacznie świadcząca o przerzutach, jednak histpat każe brać taką możliwość pod uwagę.
Agniemich napisał/a:
I czy ta zmiana we wpuście to jest ten rak? I ma 5 cm?
Tak. Co do tych 5 cm - linijki nikt tam nie włożył przy gastroskopii, także może to nie być dokładna wielkość. Poza tym bardziej istotne jest jak głęboko sięga nacieka, a nie jak bardzo "szeroko".
Agniemich napisał/a:
Czy o stopniu zaawansowania raka i rokowaniach dowiemy się dopiero po operacji?
Prawdopodobnie tak, wówczas będzie więcej wiadomo o miejscowym zaawansowaniu nowotworu, jak również o węzłach chłonnych. Jaki ma być zakres operacji?
Agniemich napisał/a:
Jak w ogóle rozmawiać z lekarzem na tej wizycie w poniedziałek. Do gabinety wchodzę razem z mężem. Czy wypada mi się przy mężu dopytywać o szczegóły, rokowania, rozległość tego dziadostwa itp.?
To już jest kwestia Waszych relacji z mężem, których my nie znamy jeśli mężowi to nie przeszkadza i się na to zgadza, to czemu nie, ustalcie to sobie przed wizytą. I warto spisać sobie na kartce wszelkie pytania, jakie chcecie zadać, bo potem ze stresu połowa Wam umknie. Odpowiedzi też można zapisywać, z tego samego powodu, to żadna ujma a potem wiele ułatwia.
[ Dodano: 2014-07-30, 19:41 ]
Agniemich napisał/a:
Część już napisałam wyżej i dostałam burę, że nie przepisałam całości
Dziękuje Ci za odpowiedź. Wiem, wiem, że to była prośba a nie bura
A co z wątrobą? Czy te zmiany cyt. "Wątroba powiększona (wym. podłużny ok. 10 mm, ap ok. 150 mm) o wzmożonej ziarnistej echogeniczności" to na skutek WZW czy też są niepokojące?
Jesteśmy z mężem już po 3 wizycie w Instytucie w Warszawie. Ba, jesteśmy już nawet w trakcie pierwszego cyklu chemioterapii. Wczoraj przeżyliśmy tam piekło, bo było bardzo gorąco i duszno. Korytarze pełne ludzi i ten czas oczekiwania. Wkurza mnie to, bo 6 lat temu jeździłam w podobne miejsce z mamą i było tak samo. W tych placówkach nic się nie zmienia. Jak starsza osoba, która ledwo tam siedzi mówi, że woli już umrzeć niż znosić to co się tam dzieje. Ale to tak nie na temat. Każdy pobyt jest tam dołujący.
Wczoraj mężowi przedstawiono "plan" leczenia. I trochę się wkurzyłam po tej wizycie, tzn. może nie wkurzyłam ale przez chwile się podłamałam. Lekarz młody, profesor nadzwyczajny. My nowi, niezorientowani. Na początku pięknie nam rozrysował co jest i gdzie. Zaznaczył jeden węzeł, ten najbardziej powiększony. Na początek chemia -3 cykle ECF, później operacja ( i tu właśnie się podłamałam, bo powiedział, że jak będzie się nadawało do operacji, to operacja) i po operacji znów 3 cykle tej samej chemii. Mąż się spytał czy może pracować podczas chemioterapii to pan doktor się ironicznie roześmiał i powiedział, że jak ma chęć. Nie dał zwolnienia, bo mówi że nie ma podpisanej umowy z NFZ (musieliśmy gnać wieczorem do rejonu po zwolnienie). Wystawił nam notatkę lekarską, takie zaświadczenie.
Notatka lekarska:
Cyt. Ustalono ostateczne rozpoznanie: rak dystalnego odcinka przełyku w stopniu T2/3N+ m0. Wobec lokalizacji zmian węzłowych i ogniska pierwotnego oraz braku zagrożenia marginesu radialnego resekcji zdecydowano o kwalifikacji chorego do chemioterapii okołooperacyjnej wgprogramu ECF w rytmie 4 doby co 21 dni (3 kursy przed operacją i 3 po operacji) Kontrolna TK po 20.09. Zabieg operacyjny planowany na październik po ocenie TK.
I tu nie rozumiem. Pierw mówi ,że jak się bedzie kwalifikował do operacji, później pisze że na październik. Czy to co ma mój mąż w takim stanie jak jest nie kwalifikuje się do operacji? Czy może się okazać że po TK nie zrobią mu tej operacji?
Rozmawiałam jak czekałam na męża dzisiaj z chorym, który walczy już prawie rok. Jest po operacji. Miał też w przełyku jak pięść. Przerzuty do śledziony itp. Zrobiono mu operacje, żołądka też już nie ma. Ponoć dalsze przerzuty na płuca . Jak to jest z tą operacją? I czy te oznaczenia T2/3N+m0 świadczą o nieoperacyjnym raku? Proszę mi wytłumaczyć, bo dzisiaj lekarz był nieuchwytny. Byliśmy tam prawie 5 godz. i mąż dostał pompę na szyje i puścili do domu. W czwartek ma wrócić. Czy tą pompę mu zdejmą w czwartek? Mąż się nie dopytał, a ja byłam w poczekalni. Będę wdzięczna za jakąś odpowiedź
Pierw mówi ,że jak się bedzie kwalifikował do operacji, później pisze że na październik.
Może po prostu "rezerwuje" termin. Poza tym napisał, że "po ocenie TK", nie jest to jednoznaczne z pewnością zoperowania.
Agniemich napisał/a:
I czy te oznaczenia T2/3N+m0 świadczą o nieoperacyjnym raku?
Oznaczenie jest mało precyzyjne, T2/3 oznacza stadium zaawansowania guza, N+ po prostu obecność przerzutów do węzłów chłonnych (standardem jest oznaczanie N1 / N2 / N3), M0 to brak przerzutów odległych.
Leczenie jest prowadzone schematem: przedoperacyjna chemioterapia (CTH) w schemacie ECF, operacja (ezofagektomia), pooperacyjna CTH.
Agniemich napisał/a:
mąż dostał pompę na szyje i puścili do domu. W czwartek ma wrócić. Czy tą pompę mu zdejmą w czwartek?
No właśnie to mnie martwi, że nie ma pewności zoperowania. Skoro operują cięższe przypadki? Brak operacji to jak wyrok. Dlatego się popłakałam jak wyszłam z tego gabinetu i uciekłam na zewnątrz, żeby mnie mąż nie widział. Czy przypadek męża jest naprawdę może nie klasyfikować się do operacji?? Bez operacji to 0 szans i trzymanie w ryzach raka chemioterapią przez jakiś czas.....przedłużanie życia. A tak jak operacja by się odbyła to chociaż cień szansy. A tak pan doktor pozbawił mnie tej nadziei na dzień dobry. Tzn. nie chce panikować, bo tak jak pisałam, że termin teoretycznie na październik.....czekamy w między czasie chemia. Tylko co ta chemia ma na celu? Sprawić że przypadek będzie się kwalifikował do operacji? O co mam się modlić? O zmniejszenie zmiany? Zmniejszenie węzłów chłonnych, o brak przerzutów ( których teraz nie ma). Nie wiem naprawdę.
A pompa hmmmm, nie wiem jakie to świństwo tam jest. Ma kształt napełnionego płynem kółka. Mąż to nosi na bandażu na szyi i podłączone do żyły i leci sobie po malutku......
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum