Agniemich, po co takie czarnowidztwo.
Masz wierzyc, że będzie dobrze. Operacja zaplanowana, po chemii zmiany się zmniejszą i ma byc dobrze.
Nie pomożesz mężowi, jak będzie Cię widział w takim stanie. ON musi się skupic na leczeniu, a ty masz wierzyc w pomyślnośc tego leczenia
Agniemich napisał/a:
A pompa hmmmm, nie wiem jakie to świństwo tam jest
To na zdjęciu powyżej to jest port - czyli czyli wszczepione podskórnie miejsce do wkłuwania się igłą. Natomiast pompa to taka przenośna kroplówka, która zwawiera odpowiedni płyn-lek i dozuje go do krwi w odpowiednim tempie. Pozwala nie leżeć w szpitalu przy przyjmowaniu kilkudobowej chemii tylko funkcjonować w miarę "normalnie " w domu.
jagoda1 ma racje, wygląda to tak jak opisała, taka przenośna kroplówka, którą nosi przywiązana do szyi. Mam nadzieję, że mu to zdejmą w czwartek.
DorotaP, wiem, że martwię się na wyrost. W niczym to nie pomaga i nie raz sama siebie dyscyplinuje. To była tylko taka chwila...słabości. Muszę pewne rzeczy przetrawić i jakos samej sobie wytłumaczyć. I Wy też czasami potraficie przemówić do rozumu i człowiek się uspokaja. Dzięki za to.
Mam pytanie z innej beczki. Czy pomiędzy kursami chemii mąż może podróżować? Brat męża dowiedział się niedawno o jego chorobie a mieszka na stałe w Norwegii i chciałby żeby mąż przyjechał do niego choć na kila dni. Chce mu pokazać ten ponoć piękny kraj. Czy raczej jest to niewskazane? Pewnie napiszecie, żeby lekarza spytać? Ale tak z Waszego doświadczenia, czy jest to realne?
Jeśli w trakcie wyjazdu nie wypadają żadne badania a mąż czuje się na siłach, to czemu nie, Norwegia nie ma jakiegoś dramatycznie odmiennego klimatu od PL. Byle zaopatrzyć się w odpowiednie leki na wszelki wypadek. No i wiadomo - lekarza i tak trzeba zapytać.
Hej,
Mąż jednak nigdzie się nie wybiera. Powiedział, że w domu mu najlepiej i jak się dobrze czuje w domu to nie chce tego popsuć. Naprawdę jestem zdziwiona, ale pierwszą chemie zniósł dobrze. Skarży się tylko na poranne mdłości, które mijają po zjedzeniu śniadania. Ma apetyt, często ucina sobie drzemki. Jedynie co mu doskwiera to ból przedramion ( tam gdzie miał wlew). Bardzo spuchła mu zwłaszcza jedna ręka i tylko syczy z bólu. Nie wiem czy to normalne i jak mu pomóc. Altacet może by pomógł?
Także na razie jest względnie normalnie. Czekamy do 25.08-badania krwi i kolejna chemia jak będą dobre.
Czasem nachodzą mnie takie niepokojące myśli. Czy jest tu ktoś na tym forum co z tego wyszedł? Czy z raka przełyku czy żołądka w ogóle się wychodzi? Czy jest jakaś szansa w przypadku mojego męża? Wszędzie gdzie nie czytam jest napisane, ze to paskudny rak i marne rokowania, że te wszystkie chemie, operacje przedłużają życie pacjenta o rok, dwa, trzy......i że mało kto dożywa pięciu lat. Jak to jest z tymi rokowaniami? Wie ktoś może? Jest tu ktoś a może znacie kogoś kto z tego wyszedł? Powiedzcie proszę.....
każdy jest inny, kazdy organizm walczy inaczej,
Moj tata w wieku 36 lat miał nowotwór złośliwy jelita, jakies 2 lata jeżdzil na chemię, dawali Mu 5 może 6 lat dopiero po 23 latach nowotwór powrócił.
Trzeba wierzyć ze bedzie dobrze,
Chociaż ja uważam ze z raka nie da się wyleczyć bo on prędzej lub później i tak wraca. Trzeba się nauczyć z nim zyć i wiedzieć ze trzeba walczyć, choć walka jest cięzka wiedząc co moze nastąpić.
Jeśli chodzi o heparynę to polecam Heparin-Hasco w żelu.
Natomiast jak ta ręka boli i spuchła to może warto jak będziecie na następnej chemii zapytać/poprosić lekarza o założenie portu, bo to się może powtarzać.
Dziękuję Wam za to ze jesteście i że tak szybko odpisujecie.
Z tą przenośna pompą to mieliśmy też przypadek. Mąż przypadkowo przy rozbieraniu się wyrwał to sobie z żyły. Przez chwile nie wiedzieliśmy co robić. Zostało tego niecała połowa. Dobrze, ze okazał przytomność umysłu i pojechał na pogotowie i tam mu założyli na nowo.
Także było.....
Pójdę do apteki i spróbujemy z Heparyną.
A wracając do braku wiary, to sami wiecie, ze wiedza czasem wykańcza...jak się człowiek naczyta i wszędzie wzmianka o niepomyślnych rokowaniach.....Dziękuje Bogu, że mój mąż nie jest dociekliwy i nie grzebie po internecie......Wkurza mnie to,że wszyscy moi bliscy albo mieli raka i odeszli albo go mieli. Naprawdę co parę lat mnie to dopada. Ojciec-umarł, mama- i tu pozytywnie już ponad 6 lat i ani śladu przerzutów, mój ukochany wujek-nie udało się niestety.....i teraz mąż. Co parę lat ląduje na onkologii. Przygnębiające to jest....Na tym forum tez nie jestem nowa, tylko z racji tego że wpadam tu co kilka lat zapominam swoje niki i hasła i tworze nowe....No, to się pożaliłam.
Jeszcze raz dzięki za to że jesteście
Hej pomóżcie mi proszę, bo nie wiemy co robić. Piszę odnośnie zapalenia żył męża. Za waszą radą kupiłam mężowi heparin. Smaruje się nim już ponad tydzień. Był też u lekarza internisty i ten przepisał mu jeszcze aulin. W ulotce jest napisane że jest to niesteroidowy lek przeciwzapalny na bolesne miesiączki i mąż go bierze od środy.......ale nie ma żadnej poprawy. Ręka jest spuchnięta, gorąca. Jak tylko niechcący go ktoś dotknie w tą rękę to syczy z bólu. Nie może przez to spać, bo boli.
W czwartek dzwoniłam do instytutu i chciałam z kimś porozmawiać. Pani z informacji nie jest przecież lekarzem a chcąc zapisać męża do jego lekarza powiedziano mi że nie prowadzą zapisów do męża profesora
Postanowiliśmy w sobotę jechać do instytutu. Wzywano lekarza z innego piętra. Popatrzył i dodatkowo kazał przykładać roztworem z sody. Stan męża drugi tydzień jest bez zmian. Nie zasugerowano mu nawet żadnych tabletek przeciwbólowych, a ja nie wiem co może brać, bo nie chce zaszkodzić. Czy tak to powinno wyglądać? Czy zapalenie żył samo musi minąć i nie ma żadnych wskazań żeby pacjentowi nie ulżyć choćby w bólu? Jest to dla mnie niepojęte.
Doradźcie coś proszę...
Jeśli ból nie ustępuje, a jest coraz gorzej po stosowaniu niesteroidowego leku przeciwzapalnego, to w takim układzie konieczna jest antybiotykoterapia, zadzwoń/pojedź do CO lub nawet do lekarza POZ, też przepisze. Powiedz o wszystkich dotychczas stosowanych lekach - heparin i aulin.
Heparin powinien lekarz zostawić do smarowania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum