[Kamil23]

Witajcie,
dzisiaj trochę polatałem po lekarzach i okazuję się, że żeby chorować w tym kraju to trzeba mieć końskie zdrowie i nerwy ze stali. Dodzwonić się do poradni leczenia bólu - masakra (może dobry znak, bo pracują i nie mają czasu) jak już się udało to trzeba skierowanie, jak załatwiłem skierowanie to pani powiedziała, że wizyta tak ale za pół roku. Mama słaba jak nie wiem i mam czekać pół roku. Umówiłem się do rodzinnego mamy w celu wyciśnięcia z niego czegoś przeciwbólowego. Bez większych problemów dał to co chciałem (tramal w płynie) na kaszel dał ascodan. Fajnie, że się cokolwiek udało, bo ostatnim razem mamie nic nie chciał dać. Wróciłem do domu dałem jej 5 kropli tramalu i 2 tabletki ascodanu. Pojawił się problem, bo mama zadzwoniła do mnie, że jej duszno i czuje, że serce jej bije mocniej, po chwili to przeszło.

Teraz pytanie do wielkich, czy ten ascodan mógł być przyczyną? Bo w ulotce było napisane, że wśród skutków ubocznych może się coś takiego pojawić. A może zrobiłem błąd podając jedno po drugim? (niby nie wyczytałem, żeby tramal się gryzł z tym ascodanem). Po 6 godzinach podałem sam tramal i na razie się na nic mama nie skarży. Widać, że tramal działa lepiej niż inne leki, bo mówi, że ją nie boli.

magdal napisał/a:

Kamil, piszesz o opuchniętych nogach. Pamiętaj, by mama czy siedzi czy w pozycji leżącej trzymała nogi wyżej, można coś pod te nogi po prostu podłożyć. Moja mama, gdy zaczęły się takie problemy z puchnięciem, miała robione badania enzymów nerkowych. Okazało się że ich poziom był podwyższony. Ale trzeba to skonsultować z lekarzem, bo ten objaw może miec różne przyczyny. Być może zleci jakieś badania. Panują upały, dopilnuj, by mama piła odpowiednią ilość płynów.

Generalnie jest tak, że mama dużo pije, bo jak twierdzi ułatwia to jej kaszel. Lekarz powiedział też, że skoro pije to na pewno nie odwodnienie, wręcz przeciwnie, że może zatrzymywać wodę. Ale skoro też oddaje mocz to raczej też nie to. Lekarz poradził to samo dzisiaj, żeby miała nogi wysoko. Faktycznie teraz za łóżko służy jej fotel i nogi ma cały czas w dole i jakoś mi to logicznie zabrzmiało, że to może być przyczyna. Problem w tym, że jak ma nogi wyżej, to męczy ją kaszel. Ma swoją względnie "bezpieczną pozycję" i tak siedzi na tym fotelu i wtedy ją mniej męczy.

Pozdrawiam

[absenteeism]

Kamil23 napisał/a:

Teraz pytanie do wielkich, czy ten ascodan mógł być przyczyną? Bo w ulotce było napisane, że wśród skutków ubocznych może się coś takiego pojawić. A może zrobiłem błąd podając jedno po drugim? (niby nie wyczytałem, żeby tramal się gryzł z tym ascodanem). Po 6 godzinach podałem sam tramal i na razie się na nic mama nie skarży.

Może to było trochę na tle nerwowym, może i z powodu Ascodanu. Generalnie tramalu z kodeiną zwykle się nie łączy, także wszelkie tego typu leki podawać najlepiej z 2-3-godzinną przerwą.

Tylko 5 kropli to trochę mała dawka, taka jest zapisana?

[Kamil23]

absenteeism napisał/a:

Może to było trochę na tle nerwowym, może i z powodu Ascodanu. Generalnie tramalu z kodeiną zwykle się nie łączy, także wszelkie tego typu leki podawać najlepiej z 2-3-godzinną przerwą. Tylko 5 kropli to trochę mała dawka, taka jest zapisana?

Dzięki, trochę jestem spokojniejszy jak potwierdziłaś, że kodeina może być przyczyną. Właśnie miałem taki plan, żeby od jutra zacząć podawać mamie ten ascoden z 2 godzinnym opóźnieniem, bo miałem wrażenie że to tego wina. Lekarz rodzinny stwierdził, że skoro mama tramalu nigdy nie brała, to trzeba ja "przyzwyczaić" i pierwszego dnia ma dostawać 5 kropli co 6 godzin, drugiego 10, trzeciego 15, czwartego 20. I później ustalić dawki w najmniejszy możliwych ilościach, tak żeby nie bolało. Jak się skończy to powiedział, żeby przyjść do niego i da go w kapsułkach (podobno mocniejsze).

pozdrawiam

[ Dodano: 2014-08-05, 15:03 ]
Witajcie,
przyszły dziś do nas wyniki histologii (w załączniku je dodałem). Bardzo proszę o ich analizę.

Moje pytania:
1) Na wizytę u onkologa musimy poczekać 3 tygodnie, czy to jakoś dużo? Czy taki czas oczekiwania jest normalny? Oczywiście z mojego punktu widzenia to bardzo długo, ale nie jestem obiektywny w tej kwestii. Może tak być, że mama nie ma szans na wyzdrowienie i pierwszeństwo mają Ci co jeszcze nadzieje mają?

2) Z czym wiąże się taka wizyta? Czy jak już pójdziemy tam za 3 tygodnie to po tej wizycie od razu zostanie podjęte jakieś leczenie. Czy znowu będziemy musieli czekać ileś tygodni aż coś się będzie działo? Czy będą dodatkowe badania?

3) Jak może wyglądać ewentualne leczenie? Czy to będzie chemia czy naświetlanie?

4) Co w ogóle znaczy ten cały opis mikroskopowy? Bo nic z tego nie rozumiem. Przepiszę go to może łatwiej się będzie do niego odnieść:

Opis mikroskopowy:
1. Masy martwiczne, luźno leżące, obumierające komórki niskozróżnicowanego raka.
2. Masy martwiczne, komórki niskozróźnicowanego raka niedrobnokomórkowego, prawdopodobnie neuroendokrynnego.
Wyniki reakcji immunohitochemicznych: TTF-1(-), p36(-), NCAM(+)
3. Nabłonki oskrzelowe, granulocyty, kolonie bakterii, erytrocyty, niewielkie skupienia niskozróźnicowanego raka.
4. Płaty nabłonków oskrzelowych wymieszane z komórkami niskozróźnicowanego raka oraz strzęp błony śluzowej oskrzela niemal całkowicie zgniecionym, hiperchromatycznym naciekiem raka. Wyniki reakcji immunohistochemicznych AE1AE3(+)

Czy coś mogę zrobić, żeby pomóc czy przyspieszyć jej leczenie. Czy po prostu pozostaje czekać?

Pozdrawiam

[absenteeism]

Kamil23 napisał/a:

1) Na wizytę u onkologa musimy poczekać 3 tygodnie, czy to jakoś dużo?

Tzn. na NFZ? Chyba dość standardowo, wszystko zależy od miejsca.

Kamil23 napisał/a:

2) Z czym wiąże się taka wizyta? Czy jak już pójdziemy tam za 3 tygodnie to po tej wizycie od razu zostanie podjęte jakieś leczenie.

Ciężko wywróżyć co powie i zrobi lekarz myślę, że skieruje Was na leczenie do szpitala/przychodni onkologicznej, wszystko zależy od dalszych terminów.

Kamil23 napisał/a:

3) Jak może wyglądać ewentualne leczenie? Czy to będzie chemia czy naświetlanie?

Raczej chemioterapia, ewent. radioterapia tylko objawowo.

Kamil23 napisał/a:

4) Co w ogóle znaczy ten cały opis mikroskopowy? Bo nic z tego nie rozumiem.

To takie szczegóły histologiczne, nie mające za bardzo wpływu na leczenie. Zdiagnozowano niskozróżnicowanego raka płuca, a więc niestety dość agresywnego, prawdopodobnie neuroendokrynnego.

[Kamil23]

Witajcie,
dawno tu nie zaglądałem, ale jakoś tak. Mamy i moja historia z rakiem płuca skończyła się 10 września.

Chciałbym Wam podziękować za czas jaki mi poświęciliście, za to że zawsze szybko odpisywaliście i za to, że jesteście. Wasza wiedza i doświadczenia były mi bardzo przydatne, robicie genialną robotę, która jest nie do przecenienia dla osób które są zmuszone zmierzyć się z tą chorobą, czy to swoją czy bliskich.

absenteeism bardzo Ci dziękuje za to co pisałaś, pomogłaś mi bardzo!

dziękuje Wam wszystkim!