Nowotwór drobnokomórkowy płuc z przerzutem do mózgu
Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam!
W maju 2010 roku zdiagnozowano u mojego taty nowotwór płuc. Chemioterapia, radioterapia, ciągłe badania. W płucach wszytsko zostało zatrzymane, tak kolokwialnie mówiąc. Po radioterapii zakończonej w lipcu tego roku, tato był bardzo wycieńczony- na naświetlania jeździł sam po 100 km w 1 stronę, bo nie chciał zostawać w szpitalu. Popadł w depresję, leczył się również psychiatrycznie. Natomiast w sierpniu pojawiły się zmiany związane z mową, zapamiętywaniem; potrafił gotować sobie wode na gazie w szklance. Ojciec jednak się uparł, że nie chce już badań, że ma dość i nic nie będzie robił, twierdził że i tak do świąt nie dożyje- depresja dała się we znaki... Wiem, ze powinniśmy pomimo wszytsko wyciągnąc go do lekarza, ale to wale nie było takie łatwe... Udało nam się to dopiero na początku listopada; lekarz polecił TK, bo stwierdził, że to mogą być przerzuty. Szukaliśmy terminu na badanie, wszędzie był to poczatek grudnia, ale nie poddawaliśmy się i mieliśmy nadzieję, ze znajdziemy coś chociaż na koniec listopada. Niestety w nocy z 10 na 11 listopada straciliśmy całkiem kontakt z tatą. Zaczął majaczyć i miał omamy. Wylądował na oddziale psychiatrycznym, bo mama nie mogła dac sobie z nim rady. Zrobiono mu TK i taki wynika z niego opis:
"Ognisko o typie meta o średnicy 35 mm w płacie skroniowym lewym oraz obszar hipodensyjny obrzękowo- niedokrwienny w płacie ciemieniowym lewym z efektem masy."
Neurochirurg po konsultacji powiedział, ze nie ma szans na operację. Teraz czekamy na przeniesienie taty na oddział paliatywny, bo w domu cieżko byłby by mamie zapewnić mu opiekę 24h na dobę.
Proszę o pomoc! Mam na myśli pokierowanie nami, co robić dalej, bo lekarze po prostu uważają, ze mamy pogodzić się z tym, ze tato może w każdej chwili odejść. Ja niestety mieszkam w Krakowe i nie mogę być z nim na codzień w Bełchatowie. I chyba to jest najgorsze, że nie wiem, które spotkanie jest ostatnie...
p.s.
Ujęłam te informacje, do których w tym momencie mam dostęp. Wszystkich wyników badań nie mam przy sobie, ale najważniejszy chyba w tym momencie jest wynik TK.
Postaraj się o załączenie TK albo przepisz wyniki.Tak jest trudno cos radzić (:(:I skontaktuj sie z onkologiem -radiologiem .Moze bedzie mozliwa paliatywna radioterapia łagodzaca skutki.
Konsultowaliście wynik TK głowy z onkologiem, który wcześniej prowadził tatę?
Nie wiem jaki jest ogólny stan taty i czy jest jakaś progresja / wznowa w płucach (nie wiemy na czym zakończyło się leczenie I linii - stabilizacji? regresji całkowitej?), ale można by pomyśleć np. o WBRT - naświetlaniu całego mózgu w celu zmniejszenia obrzęku. Aczkolwiek nie wiem czy byłoby to możliwe, bo być może obszar niedokrwienny wykryty w TK jest znakiem przebytego udaru niedokrwiennego (?) - tutaj konieczna by była konsultacja neurologiczna.
Czy tata otrzymuje obecnie jakieś sterydy (np. deksametazon)?
homer366!
Niestety dostępu do wyniku TK nie mam. Lekarz podał tylko taki opis TK jaki podałam w pierwszym poście:
"Ognisko o typie meta o średnicy 35 mm w płacie skroniowym lewym oraz obszar hipodensyjny obrzękowo- niedokrwienny w płacie ciemieniowym lewym z efektem masy."
Wszystko na razie jest w zawieszeniu, bo dopiero czekamy na przyjęcie na oddział paliatywny. Tam dopiero będziemy mieli możliwość porozmawiania na temat tej radioterapii.
absenteeism!
Tata ma podawany deksametazon. Nawet lepiej się po nim czuje, bardziej kontaktuje. Tylko znowu psychiatra nam powiedział, ze sterydy go pobudzają, przez co jest bardziej agresywny, chce cały czas chodzić i wyrywa się z pasów. A zapinany jest, bo traci równowagę jak chodzi. I takie błędne koło.
Płuca sa czyste, badania były robione z końcem października. Bynajmniej wtedy w wyniku było napiane o regresji, tylko nie wiem czy całkowitej. Ja postrama się o większą ilość rzeczowych informacji, tylko że tak jak pisałam nie mam wyników przy sobie.
W ogóle zapomniałam napisać, ze ta radioterapia któa go tak osłabiła, to były właśnie naświetlania głowy.
Najgorsze jest to, że jak jestem tak daleko od domu i powiem mamie, że wypadałoby np. zrobić konsultację neurologiczną, to mama zaraz się denerwuje, bo w naszych szpitalach nie jest łatwo, nie ma tak, ze się prosi o konsultację i sie ją dostaje. I ja chcę jakoś pomóc, a dostaje mi się. W sumie się nie dziwię, bo sama jest sfrustrowana tym wszystkim:(
[ Dodano: 2011-11-22, 16:28 ]
Aha, TK nie było konsultowane, bo lekarz nie ma możliwości pojawienia się w szpitalu. Był tylko kontakt telefoniczny i odczytanie tego opisu TK, który tu wrzuciłam. Mama ma zamiar jutro udać się to tej lekarki sama i przedyskutować kwestię.
[ Dodano: 2011-11-22, 17:50 ]
Mam jeszcze takie pytanie, na podstawie tego opisu TK, co można powiedziec o tych przerzutach?
[ Dodano: 2011-11-23, 11:24 ]
Czy ktoś mógłby coś napisać nt. tego opisu TK???
Jak tylko będe miała więcej wyników lub informacji to umieszczę.
_________________ Cieszyć się życiem choć przez całe życie wieje wiatr w oczy.'
W ogóle zapomniałam napisać, ze ta radioterapia któa go tak osłabiła, to były właśnie naświetlania głowy.
Czyli tata już wcześniej miał przerzuty w mózgu? Naświetlano mu najpierw płuca potem głowę?
Cytat:
Mam jeszcze takie pytanie, na podstawie tego opisu TK, co można powiedzieć o tych przerzutach?
Na podstawie samego opisu można powiedzieć tyle, że są. Natomiast kwestia ich ew. leczenia zależy od całej historii choroby, która opisujesz bardzo chaotycznie.
Potrzebujemy opisu dokładnie jakie leczenie tata przeszedł, zarówno jeśli chodzi o płuca jak i o przerzuty w mózgu.
W ogóle zapomniałam napisać, ze ta radioterapia któa go tak osłabiła, to były właśnie naświetlania głowy.
Czyli tata już wcześniej miał przerzuty w mózgu? Naświetlano mu najpierw płuca potem głowę?
Chyba, że chodzi o PCI - profilaktyczne naświetlania głowy. Są stosowane obecnie standardowo w DRP ED po zakończeniu chemii I linii.
Dalej, tak jak pisze Finlandia, wszystko zależy od obecnego stanu taty, historii choroby. Niech mama zabierze wynik TK (razem z płytą!) na wizytę do onkologa - konsultacja jest niezbędna.
W ogóle zapomniałam napisać, ze ta radioterapia któa go tak osłabiła, to były właśnie naświetlania głowy.
Czyli tata już wcześniej miał przerzuty w mózgu? Naświetlano mu najpierw płuca potem głowę?
Chyba, że chodzi o PCI - profilaktyczne naświetlania głowy. Są stosowane obecnie standardowo w DRP ED po zakończeniu chemii I linii.
Dalej, tak jak pisze Finlandia, wszystko zależy od obecnego stanu taty, historii choroby. Niech mama zabierze wynik TK (razem z płytą!) na wizytę do onkologa - konsultacja jest niezbędna.
Tak, te naświetlania były profilaktyczne, przerzutów wcześniej nie było. Dziś będzie konsultacja z onkologiem.
Finlandia,
Wiem, że opis jest chaotyczny, ale zebrałam się do napisania tego posta bardzo spontanicznie. Przy sobie nie mam żadnych wyników, bo wszystkie ma mama w domu. Pisząc bardziej chciałam usłyszeć cos o tych przerzutach (czym grożą, jak rokują...) W związku z tym, ze pomoc na tym forum jest konkretna i rzeczowa (co mnie bardzo cieszy), jak tylko będę miała dostęp do wyników umieszczę je i konkretnie opiszę jakie podejmowane były kroki. Pewnie teraz myślicie, ze od tego powinnam zacząć... Wiem, ale ma moje usprawiedliwienie mam to co pisałam wcześniej...
Nie jesteś pierwsza i nie ostatnia, która pisze trochę chaotycznie i bez wyników, także spokojnie - nie takie problemy się rozwiązywało
Daj znać co powie onkolog.
Na razie czekamy na konsultację z radiologiem.
Na szczęście ojciec przeniesiony na oddział paliatywny, rozpoznaje nas- a to bardzo cieszy! Tylko znowu jeść nie chce..
_________________ Cieszyć się życiem choć przez całe życie wieje wiatr w oczy.'
W ogóle jestem załamana... Moje zdenerwowanie sięgnęło dziś zenitu! Jeśli mama zabierze tatę na konsultację do radiologa do Łodzi, to niestety będzie równoznaczne z wypisem z Oddziału paliatywnego w Bełchatowie:/ Niestety sam oddział nie wyśle go na konsultację, bo nie jest to oddział leczniczy. Takie informacje przekazał dziś mamie dyżurujący lekarz... Mam nadzieję, ze Ordynator będzie bardziej "ludzki". Paranoja:( Na dodatek ten sam lekarz powiedział mamie, ze tato jest pacjentem, który sprawia bardzo dużo kłopotów. Na Boga! Przecież to jest szpital, a nie hotel! Dlatego zdecydowaliśmy sie na hospotalicację, ponieważ mama boi się, ze nie poradzi sobie sama z tata w domu... A lekarz zwrócił jej uwage na to, ze pacjent chodzi po oddziale, że niewłaściwie załatwia swoje potrzeby fizjologiczne... Jak lekarz z takim podejściem może pracować na Oddziale na którym umierają ludzie...
Oddział paliatywny jest dla ludzi ciężko chorych a nie zdrowych i normalną sprawą jest że pacjenci nie dają sobie w pewnym okresie rady z załatwianiem się .Mój Tata jak miał chwile świadomości to się wstydził że koło niego robią więc mu tłumaczyłam że jest chory i ma prawo a pielęgniarki wybrały taką prace świadomie.
Mojemu Tacie ordynatorka sama załatwiła konsultację radiologiczną.
quchasia, Moj Tatus gdy w ostatnie dni a wrecz moze godziny mial klopoty z dojsciem do wc.byl przerzut w mozgu,maly 7 mm ale powodowal spustoszenie zachowania...Gdy zrobil kupe to pielegniarki go tylko przebraly ze spodni dresowych w szpitalne i tyle.jak ja przyjechalam to od razu wzielam sie za mycie.jezeli jest taki klopot z zalatwianiem to powinni podawac ,,kaczke" czy jakos tak to sie nazywa.Od tego sa pielegniarki a nie od picia kawy i ogladania gazetek.Nie chce generalizowac bo trafialy sie pielegniarki ktore wiedzialy co nalezy do ich obowiazkow.ale prawda jest jedna...obok taty lezal bezdomny i gdybym nie zwrocilam uwagi aby zmienic mu posciel bo smierdzi kałem to by bidul lezal w kale...Ja sama szlam i bralam przescieradlo albo poszewke i zm ienialam Tacie.nie zastanawialam sie nad tym czy zostanie to zrobione...Takze nie martw sie tylko pilnuj by Tatus mial dobrze na tyle ile mozesz mu pomoc! Pozdrawiam.Malgos
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Dzięki Dziewczyny za słowa otuchy! Na szczęście pielęgniarki są w porządku:) tylko ten lekarz...
[ Dodano: 2011-11-27, 18:32 ]
Niestety, aby zabrac ojca na konsultację, musimy wypisać go ze szpitala... tak bardzo boję się jak mama poradzi sobie sama z nim w domu:( nawet nie wiemy jak dobrze przygotować się do wszystkiego... jak przygotować pokój, czy wszystko z niego powynosić? Tato mam omamy i nie wiemy jak będzie zachowywał się w domu... Lekarz mówi, ze śpi tylko kilka minut w ciągu doby... Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego:(
_________________ Cieszyć się życiem choć przez całe życie wieje wiatr w oczy.'
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum