Witam,
Moja sprawa jest dośc złożona. Chodzi o moją mamę (62lata).
W listopadzie 2012 wykryto u niej raka trzonu macicy.
Miał to być mięsniak (jak mowil na poczatku ginekolog) ale okazało się że to nowotwór złośliwy
Na początku grudnia mama została zoperowana, usunięto całą macicę z przydatkami i węzłami chłonnymi które częsciowo były zajęte (przydatki czyste).
Niestety chirurg powiedział, że jednego ogniska nie udało się wyciąć gdyż było tak usytuowane że groziło to wykrwawieniem
(nie mówilismy o tym mamie bo była w kiepskiej kondycji psychicznej).
Badanie histopatologiczne wykazało że jest to carcinosarcoma.
Z tego co czytalam - nie jest to dobra wiadomość
Nie było podanego żadnego stopnia zaawansowania ale z tego co czytałam przy tym typie chyba się tego nie określa?
Niestety to nie koniec...
Mama ma przeszłosć nowowtworową: 20 lat temu miała raka piersi (usunięto calą pierś i węzły chłonne),
miała wtedy chemię (FAC) i co nie jest dla mnie całkiem jasne : naświetlania macicy "na wszelki wypadek".
20 lat był spokój.
A tu w grudniu zaraz po usunieciu macicy wyczuła zgrubienie na bliźnie pooperacyjnej ususniętej piersi
niestety okazało się ze to wznowa tamtego raka (tak jak wtedy okazalo sie ze to G2, rak przewodowy).
Onkolog operujący powiedział ze jest to wznowa o charakterze miejscowym,
wynik dla receptorów HER ujemny, wskaźnik antygenu ki 67 12,5% typ luminalny B.
Zanim pojawiły się te wyniki z wznowy, mama juz została poddana leczeniu "dołu".
I tu zaczynam mieć wątpliwości: na początku powiedziano jej że bedzie miala radioterapie okolicy miednicy
ale jak się dowiedzieli ze 20 lat temu byla naświetalana to stwierdzili że jednak będzie miala chemie.
Mama jest juz po 1 cyklu i podają jej doxorubicyne (wlew trwal parę minut dosłownie)
i potem dostala ifosfamid z mesną (wlew przez prawie 3,5 dnia).
Czy to prawidłowe leczenie mięsakoraka?
Czytałam, że w tym typie powinno się podawać paklitaxel i karboplatynę lub cisplatyne? Czy chemia jest inna ze wzgledu na wspólistniejącą wznowe raka piersi?
Powiedziano nam też ze po skonczeniu 6 cykli chemii (co 3 tyg ) bedzie miala naswietlane miejsce po wznowie na bliźnie.
PRZEPRASZAM ZE NIE WKLEJAM TU LUB NIE PISZE DOKLADNYCH WYNIKOW BADAN I DIAGNOZ
ALE pracuje dopiero nad tym zeby mama chciala mi udostepnic wszystkie dokumenty itp.
Wiem że regulamin nakazuje nie pisanie z pamieci itd ale narazie nie moge nic wkleic a mysl o tym ze moze leczenie nie jest takie jak powinno mnie wykancza..
Moze cokolwiek ktos poradzi albo sie wypowie.. bede baardzo wdzieczna!
Tak sie złozylo ze lekarz prowadzący w czasie gdy mama byla na chemioterapii sie rozchorowal a inni lekarze byli nieuchwytni albo bardzo skapi w wypowiedziach..
Jeszcze jedno : mam miala tylko zrobione RTG płuc przed operacja ktore nic niepokojacego nie wykazalo,
a dopiero przed 2 cyklem chemii maja jej zrobic USG brzucha (ponoc zapomnieli o tym wczesniej!!!)
i nie maial rbionych zadnych markerów gdyz (jak powiedzial lekarz na obchodzie) w tym typie raka nie nie robi.
Mama jest w dobrej kondycji fizycznej, psychicznie ciut gorzej, generalnie sie trzyma ale nie chce maglowac tematu leczenia, cieżko ja przekonac do tego ze moze warto z kims to wszytsko jeszcze skonsultowac..
Prosze, napiszcie co o tym myslicie...