Witam,
nie będę bardzo szczegółowo opisywać całego przebiegu choroby, ale postaram się ją jak najbardziej zwięźle przedstawić
Pierwsze objawy w lipcu zeszłego roku, przerzuty znalezione w sierpniu. Mięsak ulokował się w prawej nodze w kości udowej. Leczenie wystartowało w październiku.
Leczenie rozpoczęto od podania chemioterapii, którą mąż znosi dobrze, poza chwilami słabości, jak każdy. Guz w nodze bez zmian, w płucach zmniejszyły się już o blisko 80%. Pozostały resztki.
Nie zdecydowano się na razie na operację, ani na radioterapię. Ale to wiem już, że z powodu konieczności pozbycia się najpierw przerzutów
Posiadłam możliwą ilość dostępnej wszędzie gdzie się da wiedzy tajemnej, ale są pytania na które nie znam odpowiedzi, a może ktoś z Was zna?
Otóż zastanawiam się, bo teraz jeśli guzy w płucach znikną to planowana jest "przerwa" pomiędzy "dostawą" chemii a operacją, czy to ma służyć sprawdzeniu czy przerzuty się nie odbudują i jaki czas taka przerwa powinna trwać?
Czy duże jest ryzyko, że w przypadku tego mięsaka przerzuty odrosną?
I jeszcze jedno pytanie, które mnie nurtuje a ciągle nie ma jak porozmawiać o tym z lekarzem, bo na chwilę obecną są sprawy bardziej pilne - czy możliwe jest, że po zastosowaniu chemioterapii przed i pooperacyjnej, późniejszego naświetlania głowy i wycięcia całej zmiany w nodze z zastąpieniem jej endoprotezą mogą znów pojawić się przerzuty? (bez wznowy miejscowej). Bardzo mnie to zastanawia, choć może wydać się dla niektórych oczywiste :(
A czy ktoś w ogóle spotkał się z tym przypadkiem mięsaka (z przerzutami w płucach) i wie jak przebiegało leczenie? Tu wydaje się przebiegać bardzo "planowo". Lekarz zadowolony, mąż w dobrej kondycji... czasem się boję, że coś czyha za rogiem
[ Dodano: 2012-05-04, 00:54 ]
Chciałam jeszcze dodać, że przerzuty są nieoperacyjne, bo "drobnokomórkowe"...