Dzieki absenteeism za zainteresowanie moim watkiem, twoja pomoc jeat dla mnie darem z nieba
Musze w takim razie spytac o te preparaty, na pewno jak sie tylko dowiem, to zamieszcze wynik.
co do tatka... Tatko jak zmarl mial 60 lat, o chorobie dowiedzielismy sie w tym roku, trzy tygodnie przed smiercia, ale lekarz nam powiedzial, ze caly ten proces mogl trwac nawet trzy, cztery lata..
nic mi nie wiadomo o jakis przypadkach raka zoladka w rodzinie taty. Jego ojciec (moj dziadek) zmarl kilka lat temu praqdopodbnie na markosc watroby, bo cale zycie pil. Niestety dokladnie nie wiem, bo dziadek nie utrzymywal z nami kontaktu, odkad tata skoczyl podstawowke. Babcia czyli mama taty zyje, poza poczatkami alzheimera raczej zdrowa. Siostra taty zmarla na zawal serca, a brat zyje I ponoc zdrowy. To tyle najblizszej rodziny. Kuzyni taty, wujkowie, ktorych znam tez raczej nicz rakiem zoladka wspolnego nie mieli.
moj tatko mial w latach osiemdziesiatych stwierdzone wrzody zoladka. Wiem, ze jakos zaleczone byly, ale nie wiem nic wiecej. Generalnie tatko byl typem czlowiek ktory wwszystkim sie przejmowal, stresowal.. Moze to tez mialo wplyw? Boje sie, bo jestem taka sama