Na łysienie plackowate pomaga zamrażanie ciekłym azotem - sprawdzone w rodzinie. Po radioterapii włosy odrastają jakieś zdziczałe. Mnie wypadły w dwóch miejscach nad karkiem. Zamiast włosów miałam tam długo strupy i ropiejące pod nimi rany. Potem odrosło coś, co wyglądało jak kaczy puch. Wyliniało i w to miejsce wyrosły nowe włosy, ale one nie są "normalne"
, a minęło już pięć lat od radioterapii.
Ja bym się tym nie przejmowała zbytnio w dobie, kiedy ludzie golą sobie pół głowy (baby też), albo cały łeb, albo boki i tył i zostawiają na czubku coś na styl sarmacki lub w stylu "ptak mi nasrał". Pełna dowolność. Nie przejmuj się za bardzo włosami. Zawsze możesz powiedzieć, że to taki styl, look, image, kreacja czy jak kto to zwał. Pełna dowolność. Są ważniejsze rzeczy i doceń to, że je masz.
Kiedy zaczynałam chemioterapię, moja przyjaciółka, a i osobista matka również najbardziej martwiły się tym, że mogę stracić włosy. Mówiłam im wtedy: "mogę nieodwracalnie stracić słuch, a po chemioterapii stracę ślinianki, zmysł smaku oraz zęby. Chemioterapia niszczy szpik kostny, obciąża nerki i wątrobę". Tym się martwię, a nie włosami, które odrosną, a jak nie, to dziś są wspaniałe peruki i moda, która dopuszcza wszystko. Nie wiem, dlaczego włosy są aż takie ważne. Ja straciłam zęby, mam uszkodzone ślinianki i dożywotnią kserostomię, mam martwicę popromienną tkanek miękkich i kości... Wierz mi, że to dużo gorsze niż utrata włosów. Ciesz się więc życiem, bo warto. Pozdrawiam.
[ Dodano: 2014-07-06, 21:17 ]
Gazda napisał/a: |
No chyba, że te drugie, co na memłonie żerują... |
Gazda, na miłość boską ))))))))))))