Witam serdecznie forumowiczów,
Zwracam się do Was z zapytaniem jak w temacie. Krótki opis sytuacji:
W październiku przy kolejnej(istotne, choruję przynajmniej raz w miesiącu na ''zapalenie górnych dróg oddechowych'') infekcji, lekarz palpacyjnie wymacał mi powiększony węzeł chłonny na szyi po prawej stronie. Dostałam antybiotyk. Po około tygodniu miałam silne zapalenie ślinianek(stwierdzone przez lekarza rodzinnego) przyjmowałam leki przeciwzapalne, następnie antybiotyk. Rzekome zapalenie ślinianek przeszło nagle po okołu tygodnia od zakończenia antybiotykoterapii-wg lekarza brak związku z zażywanym antybiotykiem. Od tamtej pory węzeł się nie zmniejszył, a co istotne larynolog po badaniu stwierdził, że większość węzłów na szyi mam powiększonych/ Dodatkowo, jestem bardzo zmęczona. Męczą mnie proste czyności, spacer 2km to dla mnie juz wyzwanie. Po takim spacerze bolą mnie kolana, a czasem całe nogi. Straciłam siłę fizyczną, niewielkie zakupy muszę już nosić z przerwami, brak mi po prostu siły fizycznej. Znacznie schudłam. Często miewam opryszczki i afty w jamie ustnej. Po przebudzeniu rano jestem zmęczona ta samo, jak gdy się kładłam. Laryngolog skierował mniena USG szyi więc opis jest taki:
Pojedyncze odczynowo węzły chłonne poniżej kątów żuchwy 21 mm-strona prawa oraz 20mm strona lewa. Dość liczne odczynowo powiększone (6..-17mm) węzły chłonne szyi przy naczyniach i mmos. Węzły chłonne pozuchwowe i nadobojczykowe niepowiększone. Tarczyca oraz ślinianki zmian nie wykazują
Lekarz radiolog powiedział mi, że odczynowych węzłów nie pobiera się do biopsji, że to się mija z celem. Że to są węzły po przebytej infekcji.
Co o tym myślicie? Czy w moim przypadku biopsja jest wskazana?
Pozdrawiam serdecznie,
E. [/b][/i] |