Witam wszystkich walczących z tą okrutną chorobą. Czytam Wasze forum od dawna, ale dopiero dziś odważyłam się opisać swój przypadek.
Mam 37 lat. W marcu ubiegłego roku po pobraniu wycinków podczas protezowania dróg żółciowych (z powodu żółtaczki mechanicznej) dowiedziałam się, że mam raka brodawki większej dwunastnicy (brodawki Vatera).
12.04.2011 w Wielkopolskim Centrum Onkologii przeszłam operację metodą Whipple'a, podczas której usunięto mi dwunastnicę, głowę trzustki, część żołądka oraz 8 węzłów chłonnych. Wynik badania histopatologicznego potwierdził obecność dość agresywnej postaci nowotworu (G3) oraz przerzut na jednym z ośmiu usuniętych węzłów.
Przez pół roku po operacji wszystko było w porządku. Dopiero kolejna tomografia we wrześniu 2011 pokazała obecność ponad 10-ciu zmian na wątrobie podejrzanych o charakter przerzutowy. Badanie PET to potwierdziło.
Od 05.12.11 rozpoczęłam więc chemioterapię paliatywną gemzarem z cisplatyną. Tomografia po 5 kursie wykazała poprawę (niektóre zmiany zniknęły całkowicie, a inne zmniejszyły się o prawie 50%, tak że teraz wielkość największej nie przekracza 15 mm).
Obecnie zakończyłam chemioterapię (w sumie miałam 8 kursów), 18.05.12 miałam tomografię. W poniedziałek dowiem się jaki jest jej wynik i czy będę miała termoablację. Ogólnie czuję się fizycznie bardzo dobrze, ale nie wiem co mnie czeka i jak to wszystko będzie dalej wyglądało Nigdy nie piłam alkoholu, nie paliłam papierosów, zdrowo się odżywiałam, a tu dopadł mnie tak groźny przeciwnik
Jejku kurcze dzielna z Ciebie dziewczyna Trzymam kciuki za wyniki - mam nadzieję że będą super. Pisz jak tylko będę mogła będę Cię wspierać myślami a może i praktycznymi poradami - bo moja wiedza wciąż rośnie przy przyapdku mojej mamy (guz trzustki...).
To nie jest sprawiedliwe, to świństwo atakuje coraz młodszych.
Popatrz proszę na wątek grażki ( dotyczy Jej męża). Ta historia daje nadzieję.
Może Grażka podpowie Ci lekarzy i specyfiki, którymi wzmacnia Męża z tak dobrym skutkiem.
trzymaj się i walcz
_________________ życzę szczęścia Tym, którzy wygrali,
siły i wytrwałości Tym, którzy walczą,
Walcz. Musimy wszyscy walczyć. Przypadek Grażki daje nadzieję na lepsze jutro. Musimy się zmobilizować i zrobić wszystko żeby tą walkę wygrać.
Nie pamiętam już kto powiedział "mój rak był bardzo złośliwy, ale ja jestem większa zołza i sobie poszedł". Także bądź zołzą:-)))))
Rok temu wygrałam walkę z rakiem szyjki macicy. Jestem od Ciebie o 7 lat młodsza
_________________ 32 lata, rak szyjki macicy za mną. Myślałam, że guz trzustki mojego Tatusia mnie zabił. Ale nie, podniosłam się...żyję dla mojego Taty.
Dziękuję Wszystkim za odzew i słowa otuchy!!! Są mi one bardzo, ale to bardzo potrzebne, zwłaszcza w momentach, kiedy łapię doła.
Przypadek męża Grażki przestudiowałam od deski do deski, bo ciągle szukam przykładów osób, którym się udało wygrać z tym gadem, a przy trzustce to nie lada wyczyn!!!
Nie ukrywam, że ja też wspomagam się różnymi specyfikami. Od listopada piję sok z owocu noni oraz zioła tybetańskie.
Dziewczyny, uwielbiam Was. Za Wasze buntownicze charaktery, za zaciskanie pięści z nienawiści do tego gada, za niepoddawanie się.
Kami 37, odpowiem na wszystkie Twoje pytania - na priv - nie mogę łamać regulaminu obowiązującego na naszym forum.
Mogę jedynie dodać, że nasza lekarka "wspomagająca" powiedziała, że probiotyki należy brać jeszcze przez pięć lat po remisji choroby. I oczywiście pić zioła.
Pozdrawiam
Małgosiu, trzymam mocno kciuki za pomyślny wynik Twojej tomografii! Z jakim potworem walczysz?
Siluete - jak stan Twojego taty? Jakon się czuje?
[ Dodano: 2012-05-25, 10:42 ]
absenteeism napisał/a:
kami37 napisał/a:
Od listopada piję sok z owocu noni oraz zioła tybetańskie.
Jest to oczywiście uzgodnione z lekarzem prowadzącym?
Tak, tak. Zanim cokolwiek tknę, pytam lekarza.
[ Dodano: 2012-05-25, 10:52 ]
grażka napisał/a:
Dziewczyny, uwielbiam Was. Za Wasze buntownicze charaktery, za zaciskanie pięści z nienawiści do tego gada, za niepoddawanie się.
Kami 37, odpowiem na wszystkie Twoje pytania - na priv - nie mogę łamać regulaminu obowiązującego na naszym forum.
Mogę jedynie dodać, że nasza lekarka "wspomagająca" powiedziała, że probiotyki należy brać jeszcze przez pięć lat po remisji choroby. I oczywiście pić zioła.
Pozdrawiam
Dzięki grażka!!! Jak tylko pojawią się jakieś pytania lub wątpliwości, to będę pisała. Przypadek Twojego męża daje mi (i nie tylko) NADZIEJĘ, a to w walce z chorobą jest bardzo istotne!
Witam ponownie!!!
Odebrałam dziś wyniki mojej tomografii. Okazuje się, że jest dalsza poprawa. Zmiany jeszcze trochę się zmniejszyły. W środę lekarze chirurdzy wspólnie z chemioterapeutą mają postanowić co dalej, co z termoablacją. W czwartek poinformują mnie o swojej decyzji.
A tak na marginesie, to które rozwiązanie jest lepsze - termoablacja czy laserowe usunięcie? Wiem, że zabiegi laserowe na wątrobie przeprowadzają w Gliwicach, ale czy refunduje je NFZ? Jeśli tak, to pewnie są gigantyczne kolejki , a w takim przypadku czas jest niezmiernie ważny... Czy termoablację wykonuje się w znieczuleniu całkowitym czy miejscowym? Zabieg ten pewnie pozostawia blizny na wątrobie?
które rozwiązanie jest lepsze - termoablacja czy laserowe usunięcie? Wiem, że zabiegi laserowe na wątrobie przeprowadzają w Gliwicach, ale czy refunduje je NFZ? Jeśli tak, to pewnie są gigantyczne kolejki , a w takim przypadku czas jest niezmiernie ważny... Czy termoablację wykonuje się w znieczuleniu całkowitym czy miejscowym? Zabieg ten pewnie pozostawia blizny na wątrobie?
I jeszcze taka moja wątpliwość:
Czy nie byłoby lepiej gdyby chemię podano mi zaraz po operacji jako leczenie uzupełniające???
Może dziś nie miałabym przerzutów na wątrobie?
Grażka, czy dobrze pamiętam, że Twój mąż bierze wspomagająco na wątrobę sylicynar?
Tak, mój mąż bierze Sylicynar. Od dnia rozpoczęcia chemioterapii. Wspomaga regenerację wątroby i trzustki. Jest to preparat ziołowy/karczoch+ostropest/.
Niestety, w wyborze zabiegu na wątrobie nie pomogę. Rozumiem, że dalsza chemioterapia nie jest brana pod uwagę - następny program?
Dziękuję, zapytam lekarza o ten preparat. Póki co pani doktor nic nie wspominała o dalszej chemioterapii, chce by chirurdzy zrobili mi tą termoablację.
[ Dodano: 2012-05-31, 13:19 ]
Witam ponownie!!!
Okazuje się, że tu w Poznaniu w WCO nie wykonają mi termoablacji. Odsyłają mnie do prof. Krawczyka do Warszawy. Czy ktoś z Was drodzy Forumowicze może mi podać namiary na profesora? Czy ktoś może leczył się u niego? Jak najszybciej dostać się do profesora?
Pomóżcie proszę!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum