Dziękuję Wam. Do mnie jeszcze nie dociera, że już po wszystkim. Jutro pogrzeb, a ja nie myślę, że Taty nie ma, raczej, że jest, tylko gdzie indziej. Nie chciałam czekać na żaden 'znak' od Niego, bo nie doczekałam się żadnego znaku od zmarłego Dziadka. Wczoraj pod sklepem zatrzasnęłam kluczyki w samochodzie, czekałam, żeby mąż przywiózł mi zapasowe i przypomniało mi się, że kiedyś zrobiłam to samo i to Tata przywoził mi drugie klucze. Oczywiście, wtedy usłyszałam całą 'litanię'- Tata był zawsze b. zorganizowany, ja wręcz przeciwnie. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie to było i przypomniało mi się, że pod księgarnią. Było to równo rok wcześniej, 25 maja- kupowałam Mamie książkę na Dzień Matki.
Dostaliśmy w końcu wczoraj wypis ze szpitala, jeszcze z kwietnia. Okazało się, że Tata przed operacją głowy miał robione TK kl. piersiowej i tam było wszystko w idealnym porządku, rak nie odrastał..