Mama lat 57 po przebytej operacji jelita grubego oraz wątroby ( operacja udana zmiany wycięte )
Ogólny stan zdrowia - bardzo dobry,nic ją nie boli,ma apetyt.
Niestety pojawił się na płucach po ok 2 latach po operacji.
W załączniku dodaję informację medyczne zdrowia mamy,mam nadzieje ze wszelkie dane prawidłowo wyretuszowałem,jeśli nie to z przepraszam.
Zdaję sobie sprawę ze nie jest za dobrze lecz szukam pomocy wszędzie i każda rada jest dla mnie cenna.Jaka droga leczenia w tym przypadku byłaby najlepsza? nawet jeśli nie obejmowała by leczenia z funduszu.Czy chemie można w tym przypadku zastosować punktowo w zmiany? Czy chemia wgl w tym przypadku coś pomoże? Co robić by mama mogła jak najdłużej żyć
po przebytej operacji jelita grubego oraz wątroby ( operacja udana zmiany wycięte )
Rozumiem, że mama dwa lata temu miała raka jelita, konkretnie odbytnicy z przerzutami do wątroby?, czy dobrze rozumiem Twój wpis?, bo jest niestety taki urywany więc muszę sama to jakoś usystematyzować.
Tym rakiem wtedy był gruczolakorak, czy tak?
Po dwóch latach pokazał się guzek w płucach, został wycięty i okazało się, że jest to gruczolakorak, dobrze wnioskuje?
Teraz z ostatniego wyniku TK można wyciągnąć wniosek, że jest rozsiew w płucach i podejrzany węzeł chłonny w jamie brzusznej, najprawdopodobniej przerzutowy.
Wszystko wskazuje na to, że jest progresja raka, na którego mama była leczona dwa lata temu, są przerzuty gruczolakoraka.
Ponieważ Twoje informacje są nie chronologiczne i bez konkretnych danych to proszę potwierdź lub popraw mnie jeśli wnioski wyciągnięte przeze mnie są nieprawidłowe.
Jaką chemię mama przyjmowała, ile cykli, ile dawek radioterapii.
Jeżeli to wszystko jakoś usystematyzujemy będziemy szukać rozwiązań.
Tak był to gruczolakorak odbytnicy z przerzutami do wątroby,który był operowany dwa lata temu.
Po 2 latach guzek na płucu ( gruczolakorak ) wycięty wraz z kawałkiem płuca.
3 miesiące po operacji podczas badań wychodzi że rosną kolejne ;(
dodaje zdjęcia opisu przebiegu leczenia po wypisie 2 lata temu.
[ Dodano: 2017-11-13, 12:36 ]
Dziękuje za odzew w mojej sprawie gdyby brakowało inforamcji albo było coś nie jasne proszę pisać,
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc
MarcinK,
U mamy wycięto raka odbytnicy, wycięto przerzuty na wątrobie, wycięto na płucach ale niestety choroba dalej postępuje. Nie ma wznowy miejscowej ale są przerzuty odległe w płucach. Mama jak widzę miała radioterapię, miała też chemioterapię ale niestety z marnym skutkiem, dużo objawów i tylko przeszła 5 serii FOLOFOX ale dużo się z mamą działo i zaprzestano dalszej serii leczenia.
Istnieje druga linia leczenia tylko pytanie czy mama da radę przejść tą chemioterapię?
Raka odbytnicy z przerzutami leczy się jak okrężnicy
Cytat:
Leczenie drugiej linii
Bewacyzumab dodany do chemioterapii FOLFOX-4 u chorych wcześniej leczonych fluoropirymidyną
i irynotekanem wydłuża czas przeżycia całkowitego (mediana — 12,9 wobec
10,8 miesiąca i znamienne zmniejszenie względnego ryzyka zgonu o 25%).
Kontynuowanie podawania bewacyzumabu po progresji w trakcie leczenia pierwszej linii
wraz ze zmianą CTH wpływa na niewielkie wydłużenie czasu przeżycia całkowitego (mediana
— 11,2 wobec 9,8 miesiąca, czyli zmniejszenie względnego ryzyka zgonu o 19%).
W przypadku skojarzenia cetuksymabu z irynotekanem, a także panitumumabu ze schematem
FOLFIRI nie ma danych wskazujących na wydłużenie czasu przeżycia całkowitego.
Aflibercept skojarzony ze schematem FOLFIRI wpływa na nieznaczne wydłużenie czasu
przeżycia całkowitego w porównaniu z wyłączną chemioterapią (mediana — 13,5 wobec
12,1 miesiąca i znamienne zmniejszenie względnego ryzyka zgonu o 18%).
Mam niestety wątpliwość czy mama da radę skoro przy pierwszej chemioterapii było wszystko co możliwe ze skutków ubocznych. Zostanie najprawdopodobniej leczenie paliatywne
Poczytaj sobie proszę o leczeniu, poczytaj informacje o raku odbytnicy i okrężnicy bo jest takie same leczenie w niektórych sytuacjach.
http://www.onkologia.zale...pokarmowego.pdf
Dziękuję za odpowiedź.
Odnosząc się do Pani wypowiedzi, mama dobrze znosiła chemioterapię, nie było praktycznie skutków ubocznych, problemy zaczeły się dopiero w trakcie radioterapi.
Mama miała 5 serii chemioterapii, które wybrała, później miała być radioterapia połączona z chemioterapią. Wzieła 14 frakcji na 25 po czym przerwano leczenie.
W piątek ma przyjęcie do szpitala na dalsze leczenie chemią, ale jeszcze nic nie wiem jaką.
Czy w takim przypadku jest możliwe leczenie immunoterapią?
mama dobrze znosiła chemioterapię, nie było praktycznie skutków ubocznych, problemy zaczeły się dopiero w trakcie radioterapi.
Marcin ja wyciągnęłam wnioski z Twoich wyników cytuję:
Cytat:
Jednocześnie podano jedną serię chemioterapii według schematu ...................
Ze względu na złą tolerancję leczenia odstąpiono od podania drugiej serii chemioterapii..............
Obecnie przeprowadzono uzupełniającą radiochemioterapię. Tolerancja leczenia zła, biegunka, leukopenia, neutropenia, anemia, osłabienie............nawracającego gorączki.
Nie wiem czy to po radioterapii czy chemioterapii, sądziłam, że po chemii dlatego, że nie podano mamie drugiego kursu chemioterapii ze względu na złą tolerancję, takie macie wnioski w wynikach mamy.
MarcinK napisał/a:
Czy w takim przypadku jest możliwe leczenie immunoterapią?
Czy mama miała badanie mutacje w genach?
Cytat:
Terapia ukierunkowana molekularnie
Obecnie wykorzystywane leki ukierunkowane molekularnie u chorych na zaawansowanego
raka jelita grubego to przeciwciała monoklonalne bewacyzumab (antagonista VEGF) oraz
cetuksymab i panitumumab (antagoniści EGFR), a ostatnio także aflibercept (tzw. pułapka
dla VEGF) i regorafenib (inhibitor wielokinazowy).
Dla bewacyzumabu, afliberceptu i regorafenibu nie ma żadnych czynników predykcyjnych.
Aby rozpocząć leczenie cetuksymabem lub panitumumabem, konieczne jest wykazanie prawidłowego
genu KRAS (ok. 40% chorych ma mutację aktywującą genu i terapia jest u nich
nieskuteczna) oraz dodatkowo obecności EGFR w przynajmniej 1% komórek raka (wymóg
rejestracyjny dla cetuksymabu)
nowotwory są heterogenne – każdy człowiek może mieć swoją własną indywidualną chorobę nowotworową. W praktyce oznacza to, że są chorzy którzy reagują na dany lek w niewielkim stopniu, mimo że u innych pacjentów reakcja była zgodna z oczekiwaną. Zidentyfikowanie osób, które mogą być skutecznie leczone terapią celowaną wymaga przeprowadzenia dodatkowych badań i dużych nakładów finansowych.
Cytat:
leczenie personalizowane raka jelita grubego – w leczeniu przerzutów raka jelita grubego stosowane mogą być przeciwciała monoklonalne skierowane przeciwko receptorowi dla epidermalnego czynnika wzrostu (EGFR) takie jak np. panitumumab czy cetuximat.
Marzena dziękuję za odpowiedź, wiem że na forum ciężko jest przekazać wszelkie informacje, ja też o wszystkim nie wiem, dużo dokumentacji choroby jest w szpitalu.
W 5 pdf od góry jest badanie DNA z wycinka pobranego z płuca i dobrze rozumuję, że jest mutacja w genie KRAS przez co terapia celowana się nie kwalifikuję?
W 5 pdf od góry jest badanie DNA z wycinka pobranego z płuca i dobrze rozumuję, że jest mutacja w genie KRAS przez co terapia celowana się nie kwalifikuję?
Rzeczywiście wynik wstawiłeś ale wybacz jest tak dużo osób na forum, że przeczytanie każdego wątku od początku byłoby dla mnie niemożliwe czasowo więc szybciej jest mi zadać konkretne pytanie.
Tak jest mutacja w genie ale jest również w tym badaniu informacja patologa, że korzyści klinicznych nie będzie.
Na potwierdzenie również moja informacja z poprzedniego posta
marzena66 napisał/a:
Aby rozpocząć leczenie cetuksymabem lub panitumumabem, konieczne jest wykazanie prawidłowego
genu KRAS (ok. 40% chorych ma mutację aktywującą genu i terapia jest u nich
nieskuteczna) oraz dodatkowo obecności EGFR w przynajmniej 1% komórek raka (wymóg
rejestracyjny dla cetuksymabu)
czyli u mamy terapia celowana efektów nie przyniesie.
MarcinK napisał/a:
W piątek ma przyjęcie do szpitala na dalsze leczenie chemią, ale jeszcze nic nie wiem jaką.
Teraz należy się na tym skupić i zobaczymy jaką chemię mamie podadzą, zapewne drugiej linii leczenia i trzeba z tego skorzystać bo nie ma na co czekać, zwłaszcza, że w płucach guzki się rozsiewają.
Póki mamie jest oferowane jeszcze leczenie to trzeba z tego korzystać bo może przyjść moment, że i ta opcja się skończy. Gorzka prawda ale prawda.
Dziękuję za odpowiedź,choć wieści nie są dobre :(/
Jak teraz mamie pomóc żeby tą chemie dobrze zniosła czy istnieją jakieś sumplementy/dieta, słyszałem coś o olejach konopnych...
Pozdrawiam
[ Dodano: 2017-11-15, 12:11 ]
Bo chodzi o to że jak chemia ma mame tylko osłabić to możę dać sobie z nią spokój.Do tej pory mama dobrze funkcjonuję nawet zawodowo nic ją nie boli itp
Na forum tylko zajmujemy się medycyną akademicką, jeżeli interesuje Cię coś z "cudownych metod", choć ja osobiście nie polecam bo nie ma na to dowodów, że leczą to jest do tego odpowiedni dział - metody niekonwencjonalne.
MarcinK napisał/a:
Bo chodzi o to że jak chemia ma mame tylko osłabić to możę dać sobie z nią spokój.
Niekoniecznie nic nie da, to będziemy dopiero wiedzieli po pierwszych badaniach kontrolnych. Póki lekarze oferują leczenie i mamy stan jest dobry warto z tego skorzystać nawet z uwagi na to, że chemioterapia ma za zadanie zminimalizować skutki choroby, dolegliwości z niej wynikające, może przedłużyć życie jeśli zadziała pozytywnie. Oczywiście może to leczenie mamę "sponiewierać" ale mogą być i jakieś korzyści więc trzeba z nich skorzystać bo później będziesz miał wyrzuty sumienia, że nie zaryzykowaliście, zawsze można na każdym etapie z chemii zrezygnować.
Lekarz prowadzący,dał kilka opcji do wyboru:
-Brak chemi i za trzy miesiące tomograf i jak by zmiany rosły to dopiero chemie
-Słaba chemia,dwa wlewy i tabletki z chemia do domu
-Silna chemia.
Trochę sie zdziwiłem ponieważ myślałem że odrazu chemia będzie a tu mogliśmy wybrać, i szczerze powiem że nie wiedzieliśmy co robić,zdecydowaliśmy się na to żeby decyzję podjeli lekarze,i oni zdecydowali podać tą słabsza chemie czyli dwa wlewy i tabletki z chemia do domu.
Lekarz twierdzi że oni sami nie wiedzą czy te guzki w płucach to przeżuty czy też nie,żę to mogą być również zmiany po-zapalne po operacji,na 100 % nie wiedzą i też dziwi mnie to że podają chemie a nie wiedzą do końc,jakie to wszystko jest zakręcone :(
na pocieche.lekarz powiedział żę mają nowy lek,który działa na zasadzię terapi celowanej,i w razie pogorszenia stanu będziemy się tym ratować.
Mama po chemi w stanie dobrym,zobaczymy co będzie dalej.
MarcinK,
Jeśli lekarze nie są pewni, że to przerzuty w płucach to ta opcja 3 z silną chemią to tak nie bardzo. Druga opcja chemia słaba i do domu, no tak do przyjęcia ale jak to nie przerzuty?. Pierwsza wersja byłaby najlepsza za 3 miesiące kontrola i jakby rosło ta wtedy przerzuty i wtedy chemia, bo zbadanie tych guzków raczej niemożliwe, zbyt małe.
Druga sprawa a jak jednak przerzuty i te trzy miesiące czekania w niepewności, też ciężkie do akceptacji.
Taka jest decyzja lekarzy, ze lekka chemia, Wy na to wyraziliście zgodę i niech tak zostanie, zobaczymy, co pokażą kolejne wyniki po tej chemii.
W sumie mogą to być przerzuty, przynajmniej wyniki badań na to wskazują, Radiolog ocenia to jako przerzuty. Nie ma co teraz tego rozkładać na czynniki pierwsze jest taka decyzja i niech mama się leczy.
MarcinK napisał/a:
Mama po chemi w stanie dobrym,zobaczymy co będzie dalej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum