natalia121,
Na pewno zdajesz sobie sprawę z tego, że sytuacja jest bardzo poważna. Operacja zespolenia została zastosowana ze wskazań życiowych - tzn. była to operacja doraźnie ratująca Babci życie. Natomiast w kwestii zahamowania postępu choroby nowotworowej nic nie wniosła . Konsultacja onkologa oczywiście konieczna, ale prawdę mówiąc wątpię, czy na tak osłabiony organizm (bardzo rozległy nowotwór + stan po dużej operacji) ktokolwiek zdecyduje się podać chemioterapię, która jest leczeniem ogromnie wyczerpującym siły organizmu.
Pozdrawiam Was serdecznie.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Konsultacja onkologa oczywiście konieczna, ale prawdę mówiąc wątpię, czy na tak osłabiony organizm (bardzo rozległy nowotwór + stan po dużej operacji) ktokolwiek zdecyduje się podać chemioterapię, która jest leczeniem ogromnie wyczerpującym siły organizmu.
Tak prawdę mówiąc to przede wszystkim najważniejsze byłoby aby babcia była pod opieką hospicjum, konsultacja onkologiczna na prawdę niewiele wniesie do sprawy a o chemioterapii nie ma mowy, jest bezsensowna bo nie zredukuje takiej masy guzów. Najważniejsze to unikać bólu, który oczywiście prawdopodobnie na pewno będzie występować.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
vioom,
Tak prawdę mówiąc, to nie pierwszy raz czytam post Twojego autorstwa, świadczący tyleż o arogancji, co o ignorancji.
vioom napisał/a:
przede wszystkim najważniejsze byłoby aby babcia była pod opieką hospicjum
Skąd pewność, że: a) Babcia Natalii przeżyje okres pooperacyjny i będzie mogła wrócić do domu pod opiekę hospicjum? b) w miejscowości Natalii i jej Babci jest hospicjum? Wiemy natomiast, że onkolog jest na pewno, ponieważ wkrótce ma się odbyć konsultacja. Notabene, natalia121, spróbuj się dowiedzieć, czy onkologa nie dałoby się w jakiś sposób ściągnąć do szpitala, żeby skonsultował Babcię od razu. (Babcia nie musi wiedzieć, że to onkolog.)
vioom napisał/a:
konsultacja onkologiczna na prawdę niewiele wniesie do sprawy
Owszem, może wnieść, bo onkolog może podjąć decyzję o radioterapii paliatywnej, np. w celu zmniejszenia masy przerzutowych węzłów chłonnych w jamie brzusznej, lub zmniejszenia masy guza, celem uniknięcia nawrotu niedrożności. (I taki drobiazg estetyczny (szanujmy język ojczysty ) wypadałoby wiedzieć, że "naprawdę" pisze się razem.)
vioom napisał/a:
o chemioterapii nie ma mowy, jest bezsensowna bo nie zredukuje takiej masy guzów
Istotnie może być bezsensowna, ale głównie ze względu na zły stan ogólny Pacjentki. A poza tym, jak to powyżej wspomniała absenteeism - raka leczy onkolog i to jemu należy pozostawić decyzję co do sensowności podejmowanego leczenia, a nie wyrokować o tym na forum.
vioom napisał/a:
...bólu, który oczywiście prawdopodobnie na pewno...
Precyzja budowy zdań w tekstach, które aspirują do charakteru medycznego wypowiedzi - bezcenna
natalia121,
Nie daj się przestraszyć bólem. Ból w chorobie nowotworowej może mieć różne nasilenie. Są pacjenci, którzy nie odczuwają go wcale lub odczuwają niewielki, do opanowania przy pomocy leków powszechnie dostępnych bez recepty. Inni wymagają dużych dawek narkotycznych leków przeciwbólowych. Pomiędzy tymi skrajnościami jest cały wachlarz możliwości odczuwania bólu i jego skutecznego leczenia. Na razie musisz się skupić na przeprowadzeniu Babci przez okres pooperacyjny (jak pisałam powyżej - różnie się to może skończyć). Następnie - zakładając, że Babcia wyjdzie do domu, lub nawet w czasie jej pobytu w szpitalu - udać się na konsultację do onkologa (jeśli onkolog nie będzie mógł przyjść do szpitala, to idż do niego sama, z Babci wynikami - możesz poprosić chirurga o krótką, merytoryczną konsultację na piśmie do przedstawienia onkologowi). W zależności od rozwoju sytuacji (stanu Babci, decyzji onkologa) będziemy się zastanawiać, so robić dalej.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madzia70, pozwolisz, że w punktach jakoby język polski był mi obcy:
1/
Cytat:
a) Babcia Natalii przeżyje okres pooperacyjny i będzie mogła wrócić do domu pod opiekę hospicjum?
Skąd pewność, że po powrocie do domu babcia Natalii będzie mogła liczyć na opiekę paliatywną "od ręki"?
2/
Cytat:
w miejscowości Natalii i jej Babci jest hospicjum?
Nie ma żadnej pewności stąd tym bardziej warto zadbać o odpowiednią opiekę paliatywną dużo wcześniej.
3/
Cytat:
Wiemy natomiast, że onkolog jest na pewno, ponieważ wkrótce ma się odbyć konsultacja.
Wątpię (i obym się mylił), że onkolog zdecyduje się poprowadzić np. terapię bólu.
4/
Cytat:
Notabene, natalia121, spróbuj się dowiedzieć, czy onkologa nie dałoby się w jakiś sposób ściągnąć do szpitala, żeby skonsultował Babcię od razu.
Tylko, że chyba troszkę się realia pomyliły. Wielu chorych nie otrzymuje konsultacji w szpitalu ze względu na warunki jakie mamy więc po co marzyć o lekarzu, który przyjedzie do innego szpitala na konsultację?
5/
Cytat:
Owszem, może wnieść, bo onkolog może podjąć decyzję o radioterapii paliatywnej, np. w celu zmniejszenia masy przerzutowych węzłów chłonnych w jamie brzusznej, lub zmniejszenia masy guza, celem uniknięcia nawrotu niedrożności.
Ręczę, że taka decyzja nie zapadnie a dlaczego pozostawiam domysłom ewentualnie dociekliwym poszukiwaniom
6/
Cytat:
Istotnie może być bezsensowna, ale głównie ze względu na zły stan ogólny Pacjentki. A poza tym, jak to powyżej wspomniała absenteeism - raka leczy onkolog i to jemu należy pozostawić decyzję co do sensowności podejmowanego leczenia, a nie wyrokować o tym na forum.
Czyli gdyby stan ogólny pacjentki pacjentki pozwalał na chemioterapię to za wszelką cenę przy tak rozległych zmianach byłaby ona wskazana? Na to wygląda a to oczywiście nieprawda.
7/
Cytat:
Precyzja budowy zdań w tekstach, które aspirują do charakteru medycznego wypowiedzi - bezcenna
Czy kiedykolwiek wspominałem coś o moich aspiracjach?
Cytat:
(I taki drobiazg estetyczny (szanujmy język ojczysty ) wypadałoby wiedzieć, że "naprawdę" pisze się razem.)
Wypadałoby także wiedzieć, że przed spójnikiem "lub" nie ma miejsca na przecinek, rzeczowniki "babcia", "pacjentka" nie są ani zaimkami osobowymi ani tym bardziej imionami, żeby zapisywać je wielką literą - Pani doktor powinna to wiedzieć, wszak jest Pani elitą polskiego narodu. A tak nawiasem na przyszłość to proponuję nie pouczać jeśli nie posiada się nienagannej wiedzy w jakiejś dziedzinie. W 99% wychodzi to na dobre i tego się trzymajmy. Oczywiście mój błąd jest ewidentny, natomiast zwracanie uwagi na poprawność gramatyczną uważam za akt desperacji wobec braku rzeczowych argumentów. A co do mojej wypowiedzi to wynika ona jedynie z troski o jak największy komfort życia dla pacjentki u której rokowanie jest złe i nie ma szans na wyleczenie. Forum DSS jako rzetelnie miejsce powinno jasno informować o takich sprawach a nie tworzyć z nich tabu i owijać w bawełnę. Dołączając do tego jeszcze znikomą wiedzę polskich lekarzy na temat zaawansowanego leczenia bólu nowotworowego mamy świetne wyjaśnienie dlaczego tak bardzo zabiegam za szybkim kontaktem z hospicjum gwarantującym z definicji leczenie właśnie paliatywne.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
vioom,
nie chcę off-topu w wątku Natalii, dlatego nie odniosę się do Twojego postu. Wiedz tylko, że mylisz się i w kwestiach merytorycznych i w stylistycznych. Jeszcze raz podkreślam Twoją arogancję - nie ja pierwsza zresztą.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam. Skierowanie do hospicjum domowego dostała babcia już od onkologa na pierwszej wizycie lecz jeśli wszystko będzie dobrze i babcia wyjdzie do domu nie będę mogła z owego skierowania skorzystać ponieważ ja mieszkam 3 kilometry za miastem i hospicjum już tu nie dojeżdża, od czasu choroby mam babcie u siebie w domu ponieważ babcia dzieliła mieszkanie ze swoim bratem który tez nie jest w najlepszym zdrowiu. Onkolog znajduje się na terenie tego samego szpitala w którym babcia leży. Dziś jestem umówiona na rozmowę z panią onkolog. Stan babci w tej chwili jest w miarę dobry, babcia ma założony cewnik, dren w miejscu gdzie była operowana i sondę do żołądka, cały czas dostaje kroplówki i leki przeciwbólowe. Wczoraj po operacji udało się babci wypróżnić no i wymiotowała trzy razy lekarz powiedział,że wymioty są po narkozie. Gdy spytałam lekarza jakie są rokowania babci odpowiedział,że na razie nie ma co o tym rozmawiać. Jakie mogą być rokowania dla babci ? Proszę mi powiedzieć w prost jak długo babcia będzie jeszcze z nami. Jest to dla mnie bardzo ciężkie widzieć jak babcia cierpi jak ją boli chciałabym jej jakoś pomóc ale wierzę że lekarze zrobią to najlepiej, co dziennie jestem w szpitalu i modlę się oby nie było żadnych komplikacji.
natalia121,
Rokowania Babci są poważne. Nikt Ci nie powie, jak długo Babcia będzie żyła, ponieważ przebieg choroby nowotworowej jest różny u różnych osób. Z tak masywnym nowotworem liczyłabym kilka/naście tygodni. Jeszcze raz podkreślam - mogę się mylić, oby Babcia żyła jak najdłużej. Pamiętaj jednak, że o ile przedłużanie życia ma sens, o tyle przedłużanie umierania jest rzeczą złą.
Pamiętaj też, że cierpienie Babci może mieć różne wymiary. Ból, zaparcia, duszność, lęk można skutecznie opanować farmakologicznie. Natomiast (na przykład) jeśli Babcia do czasu choroby była osobą energiczną, sprawną - może z trudem znosić postępujące osłabienie i niepełnosprawność, które bez wątpienia nastąpią, jeśli choroba będzie się przedłużać. Wtedy również nie należy podtrzymywać życia Babci na siłę, ponieważ niepełnosprawność, zwłaszcza pojawiająca się nagle - niesie ze sobą ładunek negatywnych emocji, trudnych do zniesienia dla pacjenta.
Myślę, że powinnaś pozostać w stałym kontakcie z onkologiem, z którym konsultowałaś się wczoraj (jaki wynik konsultacji? Badał Babcię, czy konsultował tylko na podstawie dokumentacji?) i w razie wątpliwości zwracać się do niego. Pamiętaj też, że będą Ci potrzebne rzeczy, których na forum nie uzyskasz (recepty, skierowania) i dlatego dobrze byłoby mieć pod ręką lekarza, który w tym Ci pomoże. Najlepszą opcją byłaby kompleksowa opieka onkologa, który Babcię konsultował (jeśli warunki materialne Ci na to pozwolą, to może onkolog będzie mógł przyjechać prywatnie w razie potrzeby?) lub innego onkologa albo lekarza rodzinnego/internisty orientującego sie w zagadnieniach medycyny paliatywnej.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam. Onkolog skonsultuje babcie dopiero jak bedzie miała wypis ze szpitala i wyniki wszystkich badań. Babcia dochodzi powoli do siebie ale jest mocno osłabiona. Przed chorobą babcia była bardzo energiczna wszedzie było jej pełno, nie lubiła jeździć tramwajami czy autobusami wolała spacerkiem sobie wszędzie dojść, teraz nie miała siły wejść z parteru na piętro, czy nieść swoją torebkę w której ma tylko mały portfelik i opakowanie tabletek przeciwbólowych, uwielbiała zabawę z moją córka ktora ma trzy latka i z córką siostry która ma dwa latka teraz nie ma na to siły. Lekarze mówią ze stan babci jest stabilny bez żadnych odchyleń ale na razie nie ma mowy o powrocie do domu, chirurg który operował babcie mówił ze najlepszym rozwiazaniem dla babci po powrocie do domu było by hospicjum ale nie wie jak babcia to zniesie, wczoraj jak byłam u babci powiedziała mi ze jesli onkolog bedzie proponował babci chemie to się na nia nie zgodzi bo nie wie jak bedzie ja przechodzic a nie chce dodatkowo cierpiec.
Onkolog skonsultuje babcie dopiero jak bedzie miała wypis ze szpitala i wyniki wszystkich badań.
To ma sens, tylko postaraj się załatwić sprawę tak, żeby logistycznie była dla Babci jak najmniej obciążająca. Np. porozmawiaj z onkologiem, żeby skonsultował Babcię od razu w dniu wypisu ze szpitala (wtedy prosto z oddziału chirurgicznego idziecie do niego) albo dowiedz się, kiedy ma dyżur i spróbuj poprosić chirurga, żeby wypisał Babcię akurat wtedy (jest duża szansa, że - po wyjaśnieniu syuacji - lekarz będzie skłonny dopasować termin) i też od razu możecie pójść do onkologa, bez ryzyka, że "ucieknie" po pracy do domu. Wszystko oczywiście po to, żeby nie ciągnąć Babci po raz drugi do szpitala, skoro jest oslabiona.
natalia121 napisał/a:
Lekarze mówią ze stan babci jest stabilny bez żadnych odchyleń
To znaczy mniej więcej tyle, że operację przeszła dobrze i na razie powikłań pooperacyjnych nie mamy. To już sukces
natalia121 napisał/a:
najlepszym rozwiazaniem dla babci po powrocie do domu było by hospicjum
Tu bym polemizowała. Hospicjum stacjonarne jest idealnym rozwiązaniem wtedy, kiedy pacjent wymaga stałej, specjalistycznej opieki, której nie jest w stanie sprostać rodzina. Radziłabym Ci zrobić tak: Pojechać do tego hospicjum, do którego masz skierowanie, umówić się na miejscu na rozmowę z lekarzem i z nim ustalić dalsze postępowanie. Może zgodzi się przyjechać raz, nawet prywatnie, skoro nie należy to do jego obowiązków w ramach NFZ (jak piszesz - za miasto nie dojeżdżają) i obejrzeć Babcię (Babcia nie musi wiedzieć, że to lekarz z hospicjum), może będzie można Babcię przywieźć na miejsce do niego, żeby ją zbadał? A potem może lekarz zgodzi się pomagać Wam w konkretnych sytuacjach (np. jeśli będzie nasilenie bólu - będzie mógl przepisać mocniejsze leki). Jeśli sytuacja rozwinie się nieoczekiwanie w takim kierunku, że przestaniecie sobie radzić - wtedy trzeba będzie pomyśleć o hospicjum stacjonarnym (tu uwaga - czas oczekiwania na miejsce w hospicjum stacjonarnym to ok. 3 tyg., na konsultację hospicjum domowego czeka się około tygodnia).
natalia121 napisał/a:
jesli onkolog bedzie proponował babci chemie to się na nia nie zgodzi
Ma do tego prawo. Jakość życia (czyli życie bez cierpienia) jest dla pacjentów onkologicznych ważniejsza niż jego długość. Dlatego warto poruszyć w rozmowie z onkologiem dwie kwestie: po pierwsze na ile proponowane leczenie ma szansę wydłużyć Babci życie (życie, a nie umieranie!) a po drugie (to będzie bardzo ważne dla Babci) co onkolog jest w stanie zaproponować w celu złagodzenia skutków leczenia. Np. skuteczne leczenie wymiotów, bólu. Jeśli Babcia będzie miała świadomość, że skutki uboczne będą, ale można sprawować nad nimi kontrolę - może wyrazi zgodę na leczenie?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witajcie. Babcia po operacji przeszła konsultację onkologiczną, pani onkolog nie podejmie się chemioterapii, pozostawiła babcie na razie przy tabletkach przeciwbólowych ketonal forte ponieważ jak na razie przy dwóch tabletkach dziennie pomagają, zapisała także takie odżywki w puszkach oraz tabletki na wyciszenie pramolan do brania dwa razy dziennie rano wieczór lecz babcia nie chce ich brać. Stan babci jest różny, raz lepiej raz gorzej zaparcia na przemian z biegunką, czasami nie trzyma kału myśli że to wiatry i popuszcza, bardzo bolą babcie plecy, pani onkolog powiedziała że to ze względu na guza ponieważ rozsiał się już wszędzie. Babcia gaśnie w oczach, nie ma już energii i siły do walki z chorobą, mimo iż nie wie jak bardzo jest chora. Onkolog dała babci jeszcze kilka tygodni i przestrzegła nas że będzie coraz gorzej, pomoże także z wizytami z hospicjum domowego ponieważ nie obejmuje dojazdów bezpłatnych do miejsca w którym mieszkamy. Wieczorami kremuje babci plecy i oklepuję na chwilę to przynosi ulgę. Nie wiem jak poradzimy sobie z tym dalej.
Potrzebuje szybkiej odpowiedzi, babcia jest pod opieka hospicjum domowego, dziś rano pielęgniarka zadzwoniła że babcia ma niską hemoglobinę i powinna mieć przetoczoną krew bo jeśli nie przetoczą babcia może umrzeć ale w babci stanie przetaczanie też jest niebezpieczne i chciałabym się dowiedzieć dlaczego co może się stać jeśli babci przetoczą teraz krew?
Przypuszczam, że nie powiedziała, więc już wyjaśniając kwestię przetoczenia - przy niskiej hemoglobinie rzeczywiście robi się przetoczenie, natomiast u pacjenta w ciężkim stanie ogólnym (zresztą nie tylko) zawsze istnieje ryzyko różnych powikłań poprzetoczeniowych. Im cięższy stan ogólny pacjenta, tym wystąpienie tego typu powikłań pogarsza rokowanie.
Babcia ma zapisany tramal co 6 godzin 25 kropli, torecan co 8 godzin i ipp osłonowo rano i wieczorem, ketonal forte rano i wieczorem i na sen estazolam codziennie o 20 od czasu kiedy bierze tramal torecan i te osłonowe jest bardzo słaba ledwo trzyma się na nogach prawie całe dnie przesypia momentami nie kontaktuje nie rozpoznaje ludzi mowe ma taką zmieniona jakby sepleniła przekrecała słowa, jestem przerażona stanem babci.
[ Dodano: 2012-08-16, 21:26 ]
Nie wiem dokładnie bo moja mama rozmawiała z pielegniarka ja byłam w tym czasie w pracy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum