kochana zostawiaj męża nawet jak biadoli- Ty sie podreperujesz odpoczniesz.
czas minie jak z bicza strzelił a jak wrócisz mąż inaczej doceni ile kobieta w domu musi zrobić
przyda wam sie to . zresztą powroty są miłe.
Witaj Ewuniu
Gdyby nie fakt, że trochę kiepsko się dziś czuję, to z czystej życzliwości napisałbym jak sąsiadki i znajome będą chętnie pomagały Twojemu mężowi w czasie twojego pobytu w sanatorium...
Naprawdę warto dbać o zdrowie, masz tylko jedno... docenia się ten banalny fakt, dopiero jak się spieprzy, to już jest zupełnie serio
Gdyby nie fakt, że trochę kiepsko się dziś czuję, to z czystej życzliwości napisałbym jak sąsiadki i znajome będą chętnie pomagały Twojemu mężowi w czasie twojego pobytu w sanatorium...
No właśnie.Nie wiem,czy bardziej boję się bałaganu domu czy tych sąsiadek i znajomych.Oj,a są takie,co do dzisiejszego dnia za Nim czekają
[ Dodano: 2012-06-11, 18:55 ]
plamiasta napisał/a:
oman1130, jeżeli do współmałżonka ma się zaufanie to pojedzie spokojnie, a jak zaufania nie ma to nawet jak będzie w domu to....
W pełni się z Tobą zgadzam .24 czerwca minie 9 lat,jak takim zaufaniem się darzymy.Mąż od 9-ciu lat za granicą.
Pianista (mam nadzieję, że się nie obrazisz ale ten nick utkwił w mojej głowie ) dobra, przechodzę do rzeczy JULKA przepraszam, muszę zapytać
Co Ty za strony oglądasz na tym allegro, co ?
Ewka, witam w Twoim wątku kciukowym
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Anelia,
Ja nie wiem czy ona to znaczy Pianista tylko ogląda, bo wygląda na to że często korzysta z tego serwisu.
Ale to dobrze, że wie w jaki sposób utrzymać zaufanie do partnera na właściwym poziomie
Dzisiaj byłam tak zabiegana,że mi umknęło...Dzisiaj mijają 4miesiące,jak Tatuś odszedł.Powiększyłam sobie zdjęcie,które miał zrobione w dniu ślubu mojej siostry.Stoi w ramce na lodówce i patrzy w tej chwili na mnie...
Ciągle myślę o panu,który leżał na sali z Tatą i był z nim w tym czasie,kiedy Tato odchodził.Znam tylko jego nazwisko i to,że był z Kalisza.Na pewno był podejrzewany o nowotwór(tak mówił Tato).
Jest jeszcze jedna sprawa.Z Tatą na sali leżał pan,który miał usuniętego guza z jelita miał już przerzut na płuco i do mózgu.Był bardzo zżyty z Tatą a Tato z nim.Jak Tato był przewożony na kardiologię z Wolicy do Kalisza ten pan się ciągle pielęgniarek dopytywał o Tatę.Tej nocy,kiedy Tato umierał ten pan spał po jakiś środkach nasennych bo miewał już ataki agresji.Jak się rano obudził Taty już nie było.Pielęgniarki bały się mu powiedzieć co się stało bo nie wiadomo jakby zareagował.Jak spytał pielęgniarkę gdzie jest mój Tato to mu powiedziała,że Tato poszedł na przepustkę do domu(bo tak miało być).On spojrzał na pielęgniarkę i bardzo poważnym tonem powiedział:"Ja wiem,że On nie żyje.On po mnie przyjdzie".Pielęgniarkę zmroziło w jednej chwili.Ten pan zmarł równo tydzień po Tacie w sobotę.Z jego żoną utrzymujemy kontakt do dnia dzisiejszego.Miał tylko 44 lata a jego córeczka miała 14miesięcy,jak zmarł.Nie wiem,skąd te słowa u niego.Może Tato mu to powiedział już po swojej śmierci?Nie wiem i zapewne już nigdy się nie dowiem.Dla mnie jego słowa są jednak niezwykłe.
Tato był do końca "na nogach".Pomagał temu panu założyć kapcie,przykryć się kocem,poprawił poduszkę.Temu panu przeszkadzał hałas,dlatego telewizor był włączany tylko na "Wiadomości".Tato rozumiał,że ten pan cierpi.Na pewno teraz się opiekują nami...
Ewuniu, nie zabieram zdania na temat tego co dzieje się z nami po przejściu na drugą stronę życia...
Za każdym razem są to sprawy niezmiernie własne i intymne.
Dla mnie śmierć jest tylko zamianą sposobu egzystencji
Teraz żyjemy w takiej postaci do jakiej przywykliśmy, jaką znamy... Przechodząc na inną stronę życia...nie wiem jaką postać będziemy mieli, czy w ogóle będzie jakakolwiek postać i nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, wierzę, że jeśli zostawiamy tu na naszym znanym świecie osoby, które kochają nas, które my kochamy... to ma to znaczenie na tamtym drugim miejscu, bez względu na to gdzie ono jest .
Ewusiu, Agnieszko... zawsze gdy myślę o swojej Mamusi widzę Ją uśmiechniętą, trzymającą mnie za rękę... niczego więcej nie potrzebuję, żadnych znaków zapewnień, wiem że kiedyś znów będziemy razem, na razie mam świadomość, że jest szczęśliwa ze swoimi ukochanymi, reszta jest mi naprawdę nieistotna
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum