U nas dobrym dniem była Wielkanoc. Tata był po radio i zrobił kilka kroków. Siedział z nami przy stole, wypił kieliszeczek. Było wesoło, pełno nadzieji, planów. Niestety ja wiedziałam, że to chwilowe - ale nie myślałam że tak szybko wszystko się zmieni. Naprawdę liczyłam na te 4-6 miesięcy... ale się przeliczyłam :'(
Musimy mieć nadzieję, że powrócą i te dobre obrazy. Dobre wspomnienia, czas pogodzenia się z tym wszystkim.
Często bywam u taty. Stoję nad grobem. I tak dziwnie, nie potrafię się modlić, rozmawiać. Stoję, gapię się na zdjęcie, nie pojmuję, że on tam leży