1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: absenteeism
2013-05-17, 22:03
Depresja po przeczytaniu forum
Autor Wiadomość
gregor1983 


Dołączył: 26 Kwi 2013
Posty: 62

 #1  Wysłany: 2013-05-17, 22:03  Depresja po przeczytaniu forum


Ludzie, pragnę podziękować wszystkim którzy bezinteresownie wypowiadaja sie na forum, jednak wpadłem w gleboki dolek czytajac to forum.

wiele wątków na tym forum koczy sie tak samo... czyli [^][^][^]

zdaje sie ze nowotwór płuc to ciezka i bolesna batalia dla całych rodzin chorego.

jak sobie radzicie z tym ogromnym poczuciem bezsilnosci w walce z chorobą?



mam wrażenie ze najbardziej dzielną osoba w starciu rakiem płuc jest własnie chora matka...
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #2  Wysłany: 2013-05-18, 18:16  


Niestety, ten nowotwór jest bardzo agresywny, stąd takie smutne zakończenia wątków.
Jak ja sobie np radzę ? Otóż wcale sobie nie radzę.
Gdy okazało się że moja mama jest chora, byłam przerażona, zaskoczona, wściekła Najpierw teść potem tata, teraz mama.
Najgorzej jest wtedy, gdy patrzę na palaczy. Wzbiera się we mnie taka złość, bo przecież wiadomo że najczęściej papierosy są przyczyną zachorowań na ten typ nowotworu. Płakać mi się chce, gdy widzę męża z papierosem w ręku :uuu: ale nic do niego nie dociera, nawet widok chorej teściowej, wcześniej teścia, ojca i wielu członków jego rodziny. Wszyscy byli palaczami... a mnie przeraża świadomość że kolejnej takiej choroby wśród najbliższych chyba nie zniosę.
Bardzo się boję....
I najbardziej zasmuca mnie fakt, że w tym typie nowotworu nadziei raczej na wyleczenie nie ma. Dla mnie to takie czekanie na śmierć. I to dla mnie jest w tej chorobie najtrudniejsze...Tak właśnie czuję.
Magda
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
gregor1983 


Dołączył: 26 Kwi 2013
Posty: 62

 #3  Wysłany: 2013-05-19, 07:18  


ja za 3 miesiące mam wesele. Mama nawet nie chce słyszeć o przeniesieniu lub odwołaniu. Mówi że ma na co czekać. Boję się że nie doczeka albo choroba już ja będzie mocno męczyla że nikt nie będzie w stanie się cieszyć tym dniem.
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #4  Wysłany: 2013-05-19, 08:12  


Gregor, to jest twoja sprawa, ty musisz podjąć decyzję, ale w sytuacji takiej choroby planowanie wesela jest ryzykowne. Owszem, mama może się lepiej poczuć i będzie ok, ale co zrobicie gdy stan się pogorszy? Będziesz szykował się do imprezy wiedząc że np mama jest w ciężkim stanie?
Pogadaj z mamą, powiedz że teraz ona jest najważniejsza i walka z jej chorobą, że kiedyś będziecie się cieszyć oboje, ona z pokonanej choroby a ty z se swego ślubu i wesela, to będzie wasza wspólna radość, taka podwójna.
Spróbuj i pamiętaj, że to ty jednak podejmujesz ostateczną decyzję o terminie swego slubu.
Pozdrawiam.
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
karolina1010 


Dołączyła: 22 Sty 2013
Posty: 21
Pomogła: 2 razy

 #5  Wysłany: 2013-05-19, 09:37  


Mysle Gregor,ze twoje mama zdaje sobie doskonale sprawe z tego jak bardzo jest chora.dlatego nie zgadza sie na odlozenie TEGO dnia na pozniej,bo pozniej moze juz nie byc.Chce troche normalnosci,chce widziec swoje szczesliwe dziecko(w tym calym nieszczesciu)chce z Wami to przezyc.W miejscu w ktorym pracuje przezywamy imieniny,komunie, sluby.Ludzie przywoza ukochane zwierzeta,nawet ostatnio byl kon...jego pani chciala sie z nim przed smiercia pozegnac.Czekal na nia na parkingu ,a my zjechalismy razem z nia na lozku na dol.Ile cierpienia,smutku,lez wylalismy wszyscy tego sie nie da opisac.Kon schylil glowe do swojej pani i tak jakby ja calowal,dotykal nozdrzami jej czola.Scena ktorej nie zapomne nigdy,jak zwierzeta potrafia kocha,czuc i cierpiec.Ale ONA sie z nim pozegnala,spelnilismy jej ostatnie marzenie.Umarla 3 dni pozniej.Spokojna,pogodzona z losem.Nie zapomne tez nigdy 2 dzieci ,ktore widzac ze tatus umiera zorganizowaly jemu pol roku wczesniej cudowne kolorowe urodziny,z balonami ,cala rodzina. Promienial,chociaz juz odchodzil...czy warto czekac,odkladac ..NIE WARTO !!! twoja mama chce to z wami przezyc i wierze ,ze w tej chwili to jest jej cel,doczekac tego momentu.Zrobisz oczywiscie tak jak bedziesz uwazal.Moim zdanie ludzie ,tez ci bardzo ciezko chorzy maja prawo do momentow szczescia.Nie wolno im wiecznie dawac do zrozumienia ze umieraja,ze wszystko trzeba odwolac,odlozyc na potem.Nie mozna wiecznie dmuchac i nad nimi sie trzasc.Oni chca normalnosci,nie wolno im tego zabierac.Trzymaj sie Gregor,moja mama ma tez raka i tez codziennie walcze z pytaniem "POWINNAM ???" czy nie.Rob to co Ci serce dyktuje.
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #6  Wysłany: 2013-05-19, 17:18  


Ładnie to Karolino napisałaś, historie wzruszają i chwytają za serce.

Ja jednak – głównie ze względu na moje przeżycia – nie zaplanowałabym ślubu w takiej sytuacji. Na szczęście nie muszę takich decyzji podejmować, choć jako matka dorosłego syna, który nie tak dawno się zaręczył, przez moment zastanowiłam się, co by było gdyby…

Moja mama ma raka płuc. Podobnie jak Gregora, który założył ten wątek i na początku napisał czemu to zrobił. Niestety, te nowotwory są bardzo agresywne. Moja mama teraz czuje się trochę lepiej, jest po 5-tym cyklu chemii paliatywnej, czyli nie prowadzącej do wyleczenia, tylko poprawiającej jakość życia pacjenta. Jeszcze niedawno byłam u niej 24 godz na dobę, była słaba miała straszne duszności, kaszel. Kilka razy myślałam że nie przeżyje nocy, czuwałam. Dziś nocuję już w domu, mam trochę czasu dla siebie. Diagnozę mojej mamie postawiono w styczniu. I co będzie nadal? Jeden Pan Bóg wie ile Jej czasu zostało. Ale 3 miesiące przy tej chorobie to cała wieczność, może stan się utrzymywać, ale nagle i pogorszyć. Może być tak, że za moment będę przy jej łóżku i w dzień i w nocy.
Mój teściu miał postawioną diagnozę w czerwcu (rak płuc), nie dożył do chemii, w ciągu 3 miesięcy stan pogarszał się ciągle, zmarł w połowie września, mój tata (też rak płuc) w styczniu miał diagnozę, w czerwcu zmarł, nie wziął całej chemii, były przerzuty do mózgu.
Dlatego teraz przy mamie nie planuję niczego na zapas, wiem jaka to ciężka i niestety bardzo postępująca choroba. W „naszym dziale” chorób płuc nie ma chyba tygodnia byśmy komuś nie składali kondolencji (stąd „depresja” Gregora). Ja przełożyłabym ślub, ale ja. Nie wiem, co zrobi Gregor, ale jeśli za trzy miesiące stanie na ślubnym kobiercu i jego mama będzie mogła przeżyć to wydarzenie razem z nim, to będzie to wielka radość i szczęście. I z całego serca mu tego życzę. I będę trzymać za to kciuki.
Pozdrawiam. Magda.

[ Dodano: 2013-05-19, 18:28 ]
Gregor napisał "Boję się że nie doczeka albo choroba już ja będzie mocno męczyla że nikt nie będzie w stanie się cieszyć tym dniem." Ja z perspektywy bycia matką nie chciałabym, by ten dzień wesela był dniem smutku dla mego syna, by musiał się o mnie martwić czy niepokoić, albo nie daj Boże czuwać przy moim łóżku. Chciałabym by wspominał ten czas z radością i wzruszeniem, by był szczęśliwy.
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
butterfly 


Dołączyła: 13 Lis 2012
Posty: 93
Pomogła: 18 razy

 #7  Wysłany: 2013-05-20, 11:47  


Gregor, swego czasu mieliśmy podobną sytuację. Na miesiąc przed ślubem mojej siostry, mój Tata wylądował w szpitalu z powodu zapalenia trzustki. Wówczas siostra była gotowa przełożyć ślub, bo w tym momencie liczył się tylko stan zdrowia Taty. Ale Tata (do dziś wierzę, że to cud jakiś był wtedy) wyszedł ze szpitala i mógł pojechać na ślub córki. To było dla niego ważne.

Nie wiem, może spróbujcie przyspieszyć ślub, jeśli Twoja mama jest jeszcze w dobrej formie? Wiem, że to nie jest proste. Nikt też nie zagwarantuje Ci, że za te trzy miesiące Twoja mama będzie też czuła się w miarę dobrze albo bardzo źle.
Może w tym wszystkim to właśnie perspektywa Twojego ślubu jest dla Twojej mamy takim motorem do życia, do walki z chorobą, bo chce doczekać tego ważnego dla Ciebie dnia. Decyzja należy do Was.
Jednak rakowa sytuacja - zwłaszcza rak płuc - to już coś innego. To ciężka i nieprzewidywalna choroba (w sensie przebiegu - bo to jest tak, że jednego dnia chory czuje się całkiem dobrze, a drugiego dnia może przyjść jakieś załamanie - niestety).

Pytasz, jak sobie radzić z poczuciem bezsilności wobec choroby?
Też mnie trafia, że ta choroba wykryta w późniejszym stadium nie daje żadnych szans na wyzdrowienie, że zawsze kończy się tak samo. Też sobie z tym nie radzę. Też mnie złość ogarnia, kiedy widzę palaczy, w tym mojego brata.
Ale medycyna cały czas idzie do przodu, więc mam też nadzieję, że w końcu wymyślą coś skuteczniejszego do leczenia nowotworów płuc, nawet wykrytych później
Ale w momencie walki z chorobą u bliskich tak naprawdę walczy się o każdą lepszą chwilę, bez bólu, o każdy uśmiech, chwilę rozmowy. Liczy się wtedy czas, często dopiero wtedy odkrywamy w sobie ogromne pokłady miłości, mówimy bliskim, jak bardzo ich kochamy.
W momencie postawienia diagnozy wali się świat. Trzeba go jakoś poskładać na nowo, choć nigdy już nie będzie tak jak dawniej. Ale musimy wspierać bliskich w tej walce, niezależnie od tego, jaka ona będzie - tak myślę.

Pozdrawiam.
 
ania_90 


Dołączyła: 24 Kwi 2013
Posty: 5

 #8  Wysłany: 2013-05-20, 21:14  


Gregor doskonale wiem w jakiej jesteś teraz sytuacji. Mój brat ma za 4 miesiące ślub, niestety nasza Mama tego nie doczekała, niedawno odeszła. Brat ciągle się zastanawia co ma zrobić czy ma wziąć ślub czy go przełożyć. Z jednej strony jesteśmy w żałobie i w ogromnym smutku, ale z drugiej strony to było ostatnią wolą i życzeniem Mamy żeby nie przekładali ślubu nawet jeżeli sama go nie doczeka. Mama powiedziała, że i tak będzie z nami w tym dniu w naszych sercach. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, że będę mogła cieszyć się z wesela brata, ciągle pamiętając o tym jak Mama bardzo chciała dożyć tego dnia.

Mogę Ci powiedzieć tyle, że kiedy Mama żyła każda rozmowa o ślubie sprawiała, że zapominała na chwilę o swoim cierpieniu i dawała nadzieję i powód do dalszej walki z chorobą. Uważam, że jakby brat przełożył ślub to by się załamała i myślała, że nie wierzymy w to, że dożyje tego dnia.

Ta decyzja jest na pewno ciężka i żadne rozwiązanie nie jest w 100% dobre. Przecież chciałbyś, żeby w dniu Twojego ślubu wszystko było w porządku i Mama była z Wami, jednak ta choroba nie daje takiej pewności, bo zawsze będzie strach i obawa o Mamę.
Mam nadzieję, że Twoja Mama będzie mogła być razem z Tobą w tym ważnym dniu.
Pozdrawiam
 
bladze 


Dołączyła: 04 Lut 2013
Posty: 112
Pomogła: 7 razy

 #9  Wysłany: 2013-05-21, 13:33  


Gregor wszystko zostało napisane.
Jeśli możesz przyspieszyć ślub, zrób to, takie jest moje zdanie.
Moja mama chorowała miesiąc... nie wiem w jakim stadium i w jakim stanie jest Twoja.
_________________
Błądzę, czyli Agata

Mama zasnęła 4.03.2013
 
elsie 



Dołączyła: 23 Mar 2013
Posty: 101
Pomogła: 19 razy

 #10  Wysłany: 2013-05-21, 16:50  


Trudno doradzać, ale według mnie przede wszystkim najważniejsza jest wola Mamy.
Dla Niej to może być dodatkowe obciążenie, że z Jej powodu zmieniacie swoje plany ,w dodatku na bliżej nieokreślony czas.
Choroba nowotworowa, to nie złamanie nogi - 6 tygodni gipsu i po sprawie, nawet przy remisji całkowitej pewne rzeczy są nieprzewidywalne.
Stan Mamy może się poprawić, ale też pogorszyć w każdym czasie.
Nigdy nie wybierzesz idealnego terminu, więc może ten najbliższy będzie właśnie najlepszy. :)
 
jo_a 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 1951
Skąd: Górny Śląsk
Pomógł: 313 razy

 #11  Wysłany: 2013-05-21, 17:26  


Cytat:
Mama nawet nie chce słyszeć o przeniesieniu lub odwołaniu

i
Cytat:
Boję się że nie doczeka albo choroba już ja będzie mocno męczyla


Mam wrażenie, że myślisz, w głębi serca, gregor'zu1983 raczej o przyspieszeniu, a nie o oddaleniu ważnego dla Was wszystkich dnia. Wnioskuję to z drugiego cytatu. A mama chyba boi się, że chcesz przenieść w niewiadomą przyszłość, bądź właśnie odwołać.
Pamiętaj, to będzie Twoja i tylko Twoja decyzja. Jakąkolwiek podejmiesz - będzie najlepsza.
_________________
„Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
 
Amaretto 



Dołączyła: 13 Kwi 2013
Posty: 19
Skąd: Kraków
Pomogła: 9 razy

 #12  Wysłany: 2013-05-21, 23:12  


Sądzę, że człowiek ciężko chory ma prawo do normalnego życia. Nie powinien myśleć ciągle o swoim odejściu, ale o życiu i o tym, jak najlepiej je wypełnić. Jeśli chce uczestniczyć w weselu, namalować obraz czy odwiedzić kogoś lub cos - powinien.
To forum nie jest przygnębiające; wszak życie to ciągłe powitania i pożegnania. Nikt z nas nie jest nieśmiertelny... Forumowicze poprzez swoje zmagania dają innym ludziom jasne przesłanie jak żyć mimo choroby, cierpienia. A żyć należy tak, jakby każdy dzień był tym ostatnim - jak najpełniej.
Od ponad 5 lat walczę z nowotworem, w pierwszym roku wyszłam za mąż za ukochanego mężczyznę swego życia. Mimo bólu, terapii, całej trudnej drogi skupiam się by jak najwięcej dać ukochanej osobie, jak najbardziej "być". I im bardziej udaje mi się zachować jakąś normalność, stabilność emocjonalną, tym mocniej czuję, że wydłużam swe życie o kolejny dzień. I to jest piękne. A kazdego dnia może przyjść ratunek - nowy lek, może cud wyzdrowienia. A nawet jeśli nie, to te dni, które pięknie się przeżyło, są bezcennym skarbem, którego nikt nigdy nie odbierze.
_________________
Nie pytaj - dlaczego ja? Zapytaj - co mam robić?
 
gregor1983 


Dołączył: 26 Kwi 2013
Posty: 62

 #13  Wysłany: 2013-05-24, 06:03  


zaproszenia w trakcie wysyłki.

mama prawdopodobnie pogodzila sie z tym co ja czeka, powiedziala wczoraj ze polki ma siły chce jeszcze zobaczyc Tatry i pojechac nad morze...

takze organizujemy się.


P.S. za kazdym razem gdy wchodze na to forum rycze jak bóbr.
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #14  Wysłany: 2013-05-24, 07:09  


Gregor. to taki czas trudny dla Ciebie, co nie znaczy że później będzie łatwiej. Pamiętam, jak czułam się po diagnozie mamy, byłam tylko w stanie nie płakać przy niej, choć czasem też nie wyrabiałam. A potem rodzą się w człowieku takie nowe pokłady do walki, do działania. Owszem, jest coraz ciężej logistycznie, ale jednak ten nasz organizm się mobilizuje. Pamiętam też jak płakałam, gdy czytałam o opiece hospicyjnej, bo były takie momenty, gdy wydawało się nam, że mama nie przeżyje. Czytałam o objawach które mogą niepokoić, by wiedzieć, co robić... Pamiętam łzy i cierpnienie. I choć dziś jest trochę lepiej, bo mama kończy chemię i guz się zmniejszył, ale wciąż czuję się jak na jakiejś bombie, bo wiem, że drobnokomórkowiec wróci...
Gregor, domyślam się, jak Ci ciężko. Na pewno zadajesz sobie pytania, czemu akurat teraz się to stało, w takim właśnie czasie, tak ważnym dla ciebie...ale wydaje mi się, że nasze życie jest gdzieś tam zapisane i to co nas spotyka, ma jakiś sens, cel. Widocznie tak miało być...

Gregor, swoje łzy trzeba wypłakać.... i działać.
Życzę Ci z całego serca, by nadchodzący czas był na tyle dobry, byś ze wszystkim sobie poradził. Mamie dużo zdrowia i siły w walce z chorobą.
Myślę że wszyscy tu na forum będą cię wspierać.
Trzymaj się i pamiętaj, że nie jesteś sam...Ja tu jestem od lutego i czuję, ilu wokół mnie dobrych i pomocnych ludzi, choć nie znam nikogo osobiście...
Magda
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #15  Wysłany: 2013-10-18, 16:38  


Gregor, co u Was? Jak mama? Co ze ślubem?
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group