Nie było mnie jakis czas, więc w skrócie co się działo.
Miałem już dość tych bóli. Ani posiedzieć przy komputerze, ani leżeć, problemy też przy chodzeniu. Bóle pleców - prawa strona, bóle z przodu na granicy żebra brzuch i cały czas objawiający się chwilami pieczeniem obrzęk na granicy brzuch żebra. Obolały, na siłę wychodzę codziennie z domu, aby choć trochę pochodzić, a jak odczuwam "słabości" to wracam do buteleczek ze szpitala i przedmuchuję wodę z jednej do drugiej. Dodatkowo zacząłem odczuwać ból kręgosłupa lędźwiowego.
29 października pojechałem do Ortopedy, który kiedyś mi pomógł przy bólu kręgoslupa lędzwiowego, jak się potem okazało z powodu ucisku na korzeń nerwowy. Dostałem leki przeciwzapalne na kości i mocniejsze przeciwbólowe. Jak kiedyś, tak i teraz, w ciągu kilku dni ból znacząco się zmniejszył.
1 listopada wybrałem się spacerkiem na cmentarz (mam niedaleko), choć parę razy siadałem by odpocząć, to był pierwszy po długim czasie konkretniejszy spacerek.
Jak się już zacząłem konkretniej ruszać to 2 listopada pojechałem zrobić badania krwi - miałem skierowanie od jakiegoś czasu, aby skontrolować, bo przy tych p. bólowych może się coś tam podziać. Rozpocząłem też rozglądać się gdzie zrobić USG brzucha. Wybrałem przychodnię, zarejestrowałem się na następny dzień.
3 listopada, po południu zrobiłem USG i ...... stwierdzono płyn w opłucnej prawej, sięgający do poziomu kąta łopatki. Potem podjechałem na RTG. Udało się że opis był od razu tego wieczoru - potwierdzenie występowania płynu. Na zdjęciu nie było 1/3 dolnej części prawego płuca.
4 listopada. Rano zadzwoniłem do Szpitala gdzie miałem operację kręgosłupa. Ustaliliśmy że płyn z opłucnej trzeba ściągnąć. Szpital ten jest w innej miejscowości niż ja mieszkam, więc obdzwoniłem szpitale (płucne - tak sobie wybrałem) koło siebie. Potem szybka wizyta u lekarza POZ po skierowanie i pojechałem na izbę przyjęć do szpitala gdzie już wcześniej byłem umówiony. Jakoś wczesnym popołudniem zostałem przyjęty. Po południu trochę badań szpitalnych, także USG celem dokładnego oznaczenia miejsca do punkcji opłucnej - narysował mi Dr krzyżyk na plecach i zrobiono dodatkowe RTG płuc tym razem boczne.
Na następny dzień miałem punkcję opłucnej. Zeszło 1100 ml płynu. Płyn poszedł do różnych badań. I dowiedziałem się że na zdjęciach RTG widać iż mam złamane żebro.
W poniedziałek bronchoskopia i też materiał poszedł do kilku analiz.
W środę tomograf klatki piersiowej.
W piątek czytam dokładnie wypis i tam napisano na podstawie tomografu że mam złamane dwa żebra VII i VIII. Przypomnę że chirurdzy operowali mi kręgosłup pracując na Th 7,8,9. Dodatkowo w opisie mam określony stan zapalny dolnego płata prawego płuca - dostałem antybiotyk. Brak konkretnego wskazania przyczyny moich problemów w klatce więc jest prawdopodobne wskazanie że całość związana jest z zabiegiem na kręgosłupie.
W hodowli pozostaje jeszcze materiał dwóch badań. Kontrola w Poradni Pulmunologicznej za 3 tygodnie. Były też badania pod kątem martwicy która została określona w wyciętym trzonie kręgosłupa. Może coś się wyjaśni jak będzie komplet wyników.
W poniedziałek mam odebrać obraz TK klatki i zastanawiam się aby gdzieś podjechać i jednak jeszcze pokazać żebra - mija 1,5 miesiąca, a one, wygląda, że sobie dyndają i często odzywają się pieczeniem.
Brak słów i szczęka opada jak przeczytałam to co się działo (i dzieje).
Jakiś wyjątkowy pech Cię dopadł i wszelkie możliwe komplikacje. Do tego cierpienie tak wielkie i nagle 'bingo!' to żebra, tylko czy nie mogli tego sprawdzić wcześniej? Najważniejsze, żebyś powoli i skutecznie wrócił do formy i do dobrego samopoczucia.
Brak słów i szczęka opada jak przeczytałam to co się działo (i dzieje).
Jakiś wyjątkowy pech Cię dopadł i wszelkie możliwe komplikacje. Do tego cierpienie tak wielkie i nagle 'bingo!' to żebra, tylko czy nie mogli tego sprawdzić wcześniej? Najważniejsze, żebyś powoli i skutecznie wrócił do formy i do dobrego samopoczucia.
Czekam na dalsze wieści i pozdrawiam ciepło
I ja czytałam to wszystko....jak film.....
Marcel, po tym co piszesz, wnioskuje,ze jesteś konkretnym, zorganizowanym facetem, który tak super sobie radzi,ze tylko podziwiać.
Chłopie... zwyczajnie dajesz radę A ja MOCNO trzymam kciuki aby już powiedzieć; JEST DOBRZE !!!
Czerniak złośliwy, Clark III, naciek 9 mm
Melanoma epithelioides partim fusocellulare typus nodularis cutis, exulcerans, T4bN1aM0
» Mój wątek na tym Forum «
15 listopada odebrałem obraz TK klatki piersiowej i w ten dzień wysłałem kurierem do Szpitala gdzie miałem operację kręgosłupa. Po kilku dniach konsultacja telefoniczna ze Szpitalem i usłyszałem, że po analizie TK klatki, nie widać nieprawidłowości. Żebra faktycznie zostały naruszone podczas zabiegu, ale i tak nie jest źle, bo przy tego typu operacjach jak jest problem z dostaniem się do kręgosłupa to żebra się wycina. Więc co pozostaje? Wziąć na wstrzymanie i przeczekać.
Po wyjściu z Pulmonologii brałem Dalacin C 300 mg (Clindamycinum) ze względu na stan zapalny prawego płuca (to które się złożyło jak się zrobił płyn w opłucnej). Jadłem przez 8 dni po 4 tabletki. Ostatnie dni zażywania stolec się zwolnił, a potem dostałem biegunki. Lekarz POZ kazał odstawić wszystkie leki, zostało tylko jedno przeciwbólowe. Ścisła dieta przez 2 dni. Po kilku dniach odstawiłem nawet to przeciwbólowe. Cokolwiek zjem to mi brzuch się robi jak bania. Jak trochę posiedzę (chyba ze wzglądu na ucisk) to mam mdłości, ale pochodzę i przechodzi. Nie ma wymiotów. Stolec rzadki, ale nie ma biegunki. Wygląda na to, że to po tym Dalacin-ie. Któryś z lekarzy poradził, aby jeszcze jadł Controloc. Zażywam od tygodnia. Stolec już nie rzadki i brzuch chyba mniej puchnie.
W między czasie miałem dwie kontrole w przychodni pulmonologicznej. Na ostatniej wyszło, że płynu w opłucnej znowu jest za dużo i dostałem skierowanie na oddział. Jednak w najbliższym czasie mam wyznaczone terminy na: kontrola kręgosłupa i kontrola jelita po wycięciu gruczolakoraka oraz Onkolog, to dopiero po tych kontrolach, w dniu 17 grudnia mam wejść na oddział celem zrobienia punkcji opłucnej.
13 grudnia byłem na kontroli kręgosłupa. Zdjęcia zrobione i jest OK. Stabilizacja zamontowana na kręgosłupie jest na swoim miejscu. Dodatkowo zrobiono USG opłucnej i potwierdzono, że trzeba ściągnąć płyn. Dr powiedział, że przy takiej operacji często jest płyn w opłucnej, jednak do 3 miesięcy bez punkcji, powinno to samo wyschnąć. Jednak organizm organizmowi nie równy, więc różnie to bywa. W moim przypadku nie wiadomo czy płyn jest tylko z powodu zabiegu na otwartej klatce, czy też, co innego się jednocześnie przyplątało. Była rozważana wersja, aby punkcję zrobić w od razu w Szpitalu Ortopedycznym ale ostatecznie wybrano aby to zrobić na pulmonologii tak jak mam wyznaczony termin.
W tym tygodniu mam jeszcze badanie Sigmoidoskopia (to taka nie pełna kolonoskopia), jako kontrola po usunięciu z esicy polipa z gruczolakorakiem. Potem Onkolog, a w piątek oddział Pulmonologiczny.
Czuję się lepiej. Chyba od trzech tygodni nie zażywam żadnych przeciwbólowych. Coraz więcej mogę siedzieć, plecy mniej bolą. Na prawym boku jeszcze nie leżę. Żebra jeszcze obolałe, ale to już tak bardzo nie przeszkadza, choć dalej ciężko mam z podnoszeniem się z pozycji leżącej. Siedzenie to bez opierania, bo czasem jeszcze plecy bardzo zapieką. I podczas leżenia na plecach też po jakimś czasie odzywa się pieczenie pleców. A tak na co dzień to bardzo mi dokucza pieczenie górnej części brzucha z prawej strony. Odzywa się coraz rzadziej podczas siedzenia, a non stop przeszkadza podczas chodzenia. Czuję zgrubienie, ..... chyba skóry, bo inne organy to wychodzi że OK. Kilka razy USG także w pozycji stojącej (wtedy zgrubienie się uwydatnia) nie wskazuje na jakieś zmiany. Ostatnio specjalnie było robione poszukiwanie przepukliny i ew. innych na warstwach skórnych i nic. Więc chyba poprzestanę na tym co określił Ortopeda że jak unerwienie się odbuduje to powinno być lepiej. Na pytanie: kiedy?, powiedział że po takiej operacji to może i z rok potrwać, ale z miesiąca na miesiąc będzie lepiej.
Na kolonoskopii przebadano esicę i określono iż nie znaleziono miejsca skąd były usunięte polipy. Dr powiedział że pięknie się wszystko wygoiło, a nowego nic nie wyrosło. Kontrola za rok.
Potem byłem u Onkologa. Podczas kontroli Dr stwierdził że nie widać nic co by się wiązało z czarniakiem jak i gruczolakorakiem, a kontrolną kolonoskopię to zrobimy chyba za pół roku.
Od dzisiaj jestem na Pulmonologii - badania i szykujemy się do punkcji opłucnej.
20 stycznia była punkcja opłucnej. Zeszło 450 ml płynu żółtego, klarownego. Płyn poszedł do badań. Jest sugestia ze szpitala, że jak będzie dalej płyn przybywać to trzeba zrobić videotorakoskopię.
17 stycznia kontrolne RTG płuc, a 18 stycznia USG opłucnej. Minimalnie przyrosło zaciemnienie dolnej części płuca prawego w stosunku do RTG bezpośrednio po ostatniej punkcji. USG potwierdza iż jest to płyn. Odebrałem kolejny wynik badania płynu po punkcji w listopadzie 2010 - nie stwierdzono żadnych problemów.
25 stycznia konsultacja w poradni torakochirurgicznej. Na 1 lutego wyznaczono RTG płuc i konsultację torakochirurgiczną.
Czuję się dużo lepiej. Żebra już tak nie dokuczają. Zacząłem używać pas aby uciskać cały brzuch, wtedy mam mniejsze dolegliwości w górnej części brzucha (pieczenie, ale mniejsze niż dawniej) i lepiej mi się chodzi. Sam to wymyśliłem. Czy dobrze...? Lepiej mi się funkcjonuje w ten sposób. Śpię już na którym boku chcę i na plecach i na brzuchu, choć jeszcze trochę odczuwam prawą stronę, ale już nie tyle żebra co bark cały. A kręgosłup czasem się odzywa. Czasem kłucia, tak jakby po obu stronach kręgosłupa, na wysokości żelastwa, które mam zamontowane, czasem głuchy ból pod prawą łopatką, któremu towarzyszy duszność. Ale to tylko czasem. Ogólnie, to jest dużo lepiej.
Pozdrawiam wszystkich którzy tu zaglądają.
[ Dodano: 2011-01-30, 19:37 ]
Widże że pomyliłem datę.
Punkcja opłucnej była 20 grudnia 2010, a nie jak napisałem 20 stycznia.
To była druga punkcja opłucnej. Pierwsza była w pierwszej połowie listopada 2010.
Teraz zastanawiamy się czy już robić trzecią, a może organizm już zacznie sobie sam radzić, a może najpierw videotorakoskopia. Ale to ustalimy na konsultacji z Dr torakochirurgii w dniu 1 lutego.
1 lutego 2011 - RTG płuc - płyn w opłucnej zaczął się cofać w stosunku do zdjęcia z 17 stycznia i mamy teraz poziom jak po punkcji 20 grudnia 2010. Wyprosiłem zdolność do pracy i potem tym bardziej zacząłem się lepiej czuć. Ustaliliśmy kontrolne RTG za miesiąc i na razie odkładamy inne (videotorakoskopia, kolejna punkcja) - może już nie będą potrzebne.
14 lutego 2011 - USG opłucnej. W stosunku do USG z 17 stycznia widać zmniejszenie się poziomu płynu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum