Witam wszystkich!
Jest to mój pierwszy post, dlatego bardzo proszę wszystkich o wyrozumiałość, jeżeli nie uda mi się poprawnie poruszać po Forum.
Moja córka miała w marcu usunięte znamiona, jedno z nich okazało się czerniakiem. Wg badań wyszedł Clark III, głębokość naciekania 2,2 mm.
Nie muszę tutaj nikomu mówić, jaki to był dla nas szok. Córka ma dopiero 26 lat, kończy studia, przed nią całe życie i ogromne plany.
Nie będę się teraz rozpisywać o tym, podam w skrócie fakty:
- wycięcie znamiona - 13.03.2014r
- 06.05.2014 - odebranie wyników badania próbek wraz ze skierowaniem co CO w Bydgoszczy. Próbki odebraliśmy dopiero w maju, ponieważ nie spodziewaliśmy się, że coś może być nie w porządku. Pani onkolog z Kutna na wizycie wyśmiała moją córkę, stwierdziła, że takie znamiona to usuwa dermatolog, ale łaskawie zgodziła się je wyciąć. Poza tym zarówno córka jak i i ja przy rejestracji podawaliśmy numery telefonów kontaktowych, niestety, okazało się, że nikt w przychodni ich nie ma.
- 06.05.2014 czyli tego samego dnia odebranie wyciętych próbek z Kutna, wyjazd do Bydgoszczy, wybłagana wizyta u lekarza i skierowanie na podstawowe badania z dopiskiem "pilne".
- 15.05.2014 - docięcie blizny i wycięcie węzłów wartowniczych.
- 29.05.2014 - zdjęcie szwów i odebranie wyników badania węzłów wartowniczych (podobno nie stwierdzono czerniaka) oraz powtórnego badania znamienia wyciętego w Kutnie.
Tak w skrócie przedstawia się dotychczasowa historia choroby mojej córki.
I teraz prośba o pomoc i radę.
Córka ma zamiar wyjechać za granicę na 3 miesiące na staż w ramach studiów.
Na wizycie w dniu 29.05. onkolog powiedział, że musi się stawić na badania kontrolne za dwa miesiące tj. c.a. koniec lipca. Staż trwa prawie do końca września i raczej nie ma możliwości jego skrócenia. Rezygnacja ze stażu nie wchodzi w grę, gdyż moja córka "żyje" tym wyjazdem i to na pewno daje jej siłę do walki z czerniakiem.
Jedynym wyjściem z sytuacji jest przyjazd w końcu lipca na kilka dni na badania kontrolne i, w przypadku gdy wszystko będzie w porządku, powrót na dalszy okres stażu.
Ponieważ lekarz, u którego odbieraliśmy wyniki badań węzłów wartowniczych, nie chciał podjąć decyzji o przedłużeniu ew. wizyty kontrolnej z 2 do 4 m-cy, musimy zjawić się w Bydgoszczy 13.06. u lekarza prowadzącego. I właśnie w związku z tym mam pytanie:
-
czy na badanie kontrolne po wycięciu węzłów wartowniczych trzeba dostarczyć wyniki jakichś badań i ew. jakich?
Lekarz stwierdził, że nie trzeba robić żadnych badań, należy tylko się pokazać. Czy to znaczy, że on "manualnie" stwierdzi, że pozostałe węzły chłonne są nie zajęte?
Czy nie ma potrzeby zrobienia USG jamy brzusznej i węzłów chłonnych oraz RTG, ew. TK?
Bardzo proszę o odpowiedź, ponieważ na wizycie chciałabym wiedzieć, czy mam prawo żądać skierowania na dodatkowe badania i ew. jakie.
Mam jeszcze inne prośby:
1. Wyniki badania wyciętego znamiona, przeprowadzone w Kutnie i w Bydgoszczy, różnią się. Nie jestem znawcą, nie potrafię ich rozszyfrować, dopiero "uczę się" czerniaka i dlatego proszę o ich interpretację (przetłumaczenie na nasze). Czy różnica wynika z faktu, że w Bydgoszczy były badane po dwóch miesiącach od wycięcia?
Staram się zamieścić załączniki - zeskanowane wyniki badań - ale nie jestem pewna, czy się udało.
W przypadku, gdyby się nie udało, proszę o poradę, jak to zrobić.
2. Zamieszczam również wyniki badań wyciętych węzłów wartowniczych - z prośbą o ich interpretację, oraz ksero wypisu ze szpitala (może też być potrzebne).
W jednym z postów wyczytałam, że węzły wartownicze były badane na HMB45 (nie wiem co to jest) i dopiero tam wyszło, że są przerzuty.
W wyniku badań węzłów mojej córki nie ma słowa o takim badaniu. Czy to znaczy, że nie do końca wszystko zostało prawidłowo zbadane?
Że może są mikroprzerzuty, których nie wykryto?
3. Gdy P. Onkolog z Kutna pytała się, do jakiego Centrum Onkologicznego wypisać skierowanie (dała do wyboru Warszawę, Bydgoszcz i Łódź), poprosiłam o skierowanie do Bydgoszczy z dwóch powodów:
a) córka kończy studia w Toruniu
b) słyszałam dobre opinie o leczeniu nowotworów w Bydgoszczy.
Nie słyszałam wcześniej o dr. Rutkowskim. Teraz, po lekturze Forum, wybrałabym na pewno Warszawę, tym bardziej że mieszkamy w woj. mazowieckim i tu jest najbliżej.
W związku z tym, czy jest możliwość kontynuowania leczenia u dr Rutkowskiego?
Chciałabym poprosić przy najbliższej wizycie kontrolnej o skierowanie na konsultację do dr Rutkowskiego - inna sprawa, czy je dostanę.
Czy do dr Rutkowskiego można się zapisać telefonicznie?
Chciałabym zapisać córkę na termin koniec września - początek października, gdy wróci ze stażu.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, jestem bardzo wdzięczna lekarzowi z CO w Bydgoszczy, do którego trafiliśmy po raz pierwszy. To tylko dzięki jego zaangażowaniu, jego "wepchnięciu na siłę" terminu zabiegu wycięcia wartowników wszystko odbyło się tak szybko.
Niestety, on córki nie operował, a lekarzem prowadzącym jest lekarz, który przeprowadzał operację (tego dowiedziałam się, gdy chciałam ją zapisać do do tego b. zaangażowanego lekarza).
Co do kompetencji i kwalifikacji lekarza prowadzącego mam bardzo mieszane uczucia. Zaraz po operacji usunięcia wartowników dowiedziałam się, że jeżeli węzły chłonne będą zajęte, to właściwie nie ma już ratunku, bo to jest czerniak.
Nie wiem, jak udało mi się po tej diagnozie wyjść o własnych siłach z gabinetu lekarskiego i jeszcze później podtrzymywać na duchu i pocieszać (czytaj: rozśmieszać) córkę, gdy została przywieziona po narkozie na salę.
Przepraszam za takie długie rozpisywanie się. Myślę, że następne wpisy będą krótsze.
Nie chciałam się też roztkliwiać i może dlatego ten post jest taki "suchy", ale chciałam się skupić na faktach.
Bardzo proszę o interpretację zamieszczonych wyników (jezeli oczywiście udało się je zamieścić)
Anna