Dziekuję, ja po prostu liczyłam na jakąkolwiek odpowiedź, bo czas, jaki nam został do wizyty u naszego lekarza wydawał mi się wieczością. W takich razach człowiek chce usłyszeć cokolwiek, byle pocieszającego, najgorsze jest wtedy pozostawienie go z jego własnymi myślami. A ja mam szczególne zdolności do wyolbrzymiania.
Wiemy już najważniejsze, że z płucami jest w porządku, o tyle, że nie ma nowotworu, ale oczywiście mama musi sie leczyć, bo po trzydziestu z górą latach palenia niestety zdrowe one nie są. Co do tarczycy, to musimy ten wynik pokazać jej "endokrynolożce", ale mam nadzieję, że obejdzie się bez większych sensacji, bo mama dopiero co miała wykonywane USG oraz biopsję tarczycy (nakłucie zarówno z lewej, jak i prawej strony). O guzkach na tarczycy wiemy od wielu lat i są one pod stałą kontrolą. Przepraszam za moją niecierpliwość. Pozdrawiam wszystkich na forum