Drodzy
Forumowicze i odwiedzający nas Goście
Wprowadzenie
Poniżej przedstawiamy niektóre z najbardziej rozpowszechnionych tzw. 'cudownych metod antynowotworowych',
w rzeczywistości będących działaniem w najlepszym razie całkowicie nieskutecznym,
a najczęściej niestety praktykami stanowiącymi
realną i znaczną szkodę dla zdrowia.
Natychmiastowe podejrzenie zawsze powinny wzbudzać osoby, które próbują ludziom chorym albo ich rodzinom
oferować takie rzekomo 'cudowne środki' na wyleczenie nowotworu,
a w rzeczywistości szukające tylko źródła łatwego i nieuczciwego szybkiego wzbogacenia się
kosztem tych zdesperowanych osób szukających ratunku za wszelką cenę.
Istnieje jeszcze inne groźne niebezpieczeństwo - bardzo często tacy szarlatani wmawiają,
że jednym z elementów powodzenia leczenia i skuteczności takiej 'niekonwencjonalnej terapii'
jest zaniechanie dotychczasowego leczenia onkologicznego.
Twierdzą oni, że np. chemioterapia jest niczym innym jak tylko zatruwaniem organizmu,
a powodzenie oferowanej przez nich 'cudownej metody' wymaga całkowitego porzucenia jakiegokolwiek leczenia onkologicznego.
JEST TO EWIDENTNYM DZIAŁANIEM NA SZKODĘ CHOREGO.
W ocenie zespołu Administratorów / Moderatorów tego Forum każde takie działanie
POWINNO BYĆ KARALNE I ŚCIGANE Z URZĘDU.
Syntetyczne omówienie wybranych metod
Metoda George'a Ashkara / metoda NIA / cieciorkowanie
Opierać się ma na rzekomej zdolności organizmu do wydalania wszelkich kancerogenów znajdujących się w całym organizmie chorego do jednego miejsca - sztucznie wytworzonej rany, skąd miały by one być usuwane przez wymianę gromadzącego je ziarna ciecierzycy na nowe.
Nawet podstawowa znajomość elementarnych zasad chemii i biologii każe teorię taką traktować podobnie jak np. oczekiwanie, że w fizyce nastąpi samoistne przemieszczenie się wszystkich cząsteczek powietrza z jednego pokoju do drugiego sąsiedniego i wytworzenie w pierwszym próżni.
Warto wiedzieć, że George Ashkar:
- Nie jest lekarzem ! Doktorat posiada z fizyki.
- Został skazany w USA za praktykowanie swojej metody.
- Swoje wyleczenie z nowotworu trzustki najprawdopodobniej zawdzięcza zabiegowi operacyjnemu.
Więcej:
http://blogdebart.pl/2010/03/07/warzywko-w-lydzi/
Metoda Maxa Gersona
Opracowana przez tego lekarza w latach '30 i '40 XX w. (kiedy jeszcze praktycznie nie może być mowy o
nowoczesnej onkologii) ma polegać na usunięciu wszelkich kancerogenów i toksyn z organizmu za pomocą diety warzywno-owocowej o niskiej zawartości sodu, obfitej ilości spożywanych soków (ok. 4 litrów dziennie) oraz za pomocą lewatyw z kawy (tak !).
Pod tym względem przypomina metodę G. Ashkara, podobnie jak tamta ma rzekomo doprowadzić do usunięcia wszelkich komórek nowotworowych drogą naturalnego ich wydalenia z organizmu.
Elementarna znajomość podstaw funkcjonowania metabolizmu oraz układów krwionośnego i limfatycznego w organizmie każe z całkowitą pewnością odrzucić możliwość 'samooczyszczenia się' z nowotworu taką metodą.
Więcej na temat tej oraz innych podobnego rodzaju 'cudownych metod leczenia nowotworów' (po angielsku):
http://www.cancer.org/doc...sp?sitearea=ETO
http://www.quackwatch.org...ics/cancer.html
"Witamina B-17" / amigdalina / Laetrile
Według zwolenników tej "teorii" wszelkie nowotwory mają za przyczynę ich powstawania w organizmie chorego brak występowania w nim w dostatecznym stężeniu
amigdaliny.
Bez względu na rodzaj i charakter nowotworu, niezależnie czy mamy do czynienia z rakiem, mięsakiem czy białaczką, wszystkie one są spowodowane brakiem tego związku chemicznego w organizmie, a 'uzupełnienie jego niedoboru' ma być rzekomym cudownym panaceum na wyzdrowienie.
Zwolennicy tej teorii twierdzą tak nawet wbrew temu, co można przeczytać nawet w popularyzatorskich źródłach wyraźnie mówiących o braku działania przeciwnowotworowego amigdaliny oraz jej potencjalnej wysokiej szkodliwości i toksyczności w połączeniu z innymi związkami występującymi w organizmie.
W uzupełnieniu na temat "wartości leczniczej" amigdaliny polecam także
ten post autorstwa DSS.
Więcej na stronie Fundacji DSS:
http://www.fundacja-onkol...wotworowej.html
Na stronie niezależnej:
http://blogdebart.pl/2010...-w-cudzyslowie/
Streszczenie artykułu naukowego (po angielsku):
http://www.nejm.org/doi/f...198201283060403
Kapsaicyna
Doniesienia o pozytywnym wpływie
kapsaicyny na m.in. niszczenie (apoptozę) komórek nowotworowych dotyczą prowadzonych badań laboratoryjnych (in vitro), dla których nie ma obecnie potwierdzonych rezultatów w możliwości praktycznego zastosowania tej substancji do leczenia chorób nowotworowych (in vivo).
Nie znamy wiarygodności prowadzonych badań i ich rezultatów, a przede wszystkim nie został jeszcze opracowany jakikolwiek lek bazujący na tej substancji, który byłby następnie przebadany, pozytywnie zweryfikowany i w konsekwencji dopuszczony do zastosowania w medycynie.
Tym bardziej nie można mówić o jakimkolwiek rzeczywistym praktycznym zastosowaniu diety bogatej w warzywa (papryczki chili) zawierającej kapsaicynę do realnego leczenia nowotworów.
Metoda BSM
Polega na przykładaniu dłoni (ewentualnie innych części ciała) do głowy, co ma wg zwolenników tej teorii powodować efekt uzdrowienia poprzez przywrócenie równowagi wewnętrznej organizmu.
Nawet podstawowa znajomość złośliwego charakteru procesów nowotworowych (w sensie ich agresywnego rozwoju) oraz świadomość powagi innych schorzeń (np. choroby układu krążenia, cukrzyca, osteoporoza) do których rzekomego leczenia zwolennicy BSM również ją polecają, zmusza do wysoce sceptycznej oceny tych praktyk i uznania ich w najlepszym razie pozbawionymi jakiejkolwiek udowodnionej skuteczności, o ile nie ma mowy o rezygnacji z leczenia profesjonalnego, co zdarza się często słyszeć od propagatorów BSM, a co w takim razie jest już działaniem wysoce niebezpiecznym i ewidentnie szkodliwym dla chorego.
Więcej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_B.S.M.
Sok noni, srebro koloidalne, Ukrain, Vilcacora, preparat prof. Tołpy, Tian Xian, inne zioła, itp.
Nie ma jakichkolwiek poważnych naukowych dowodów na skuteczną pomoc tych substancji w zwalczaniu nowotworów.
Większość z nich jest szeroko dostępna na świecie i dawno znalazłyby powszechne zastosowanie w onkologii,
gdyby miały jakąkolwiek większą niż placebo skuteczność w leczeniu.
Ponadto stosowanie niektórych z nich może poważnie zaszkodzić, jak np. srebro koloidalne,
na temat którego
FDA wydała stosowne
ostrzeżenie (więcej na ten temat
w tym poście).
Więcej o vilcacorze:
http://webhome.idirect.com/~anin/o_vilcacorze.htm
o preparacie Ukrain:
http://www.dw.de/urz%C4%8...kiem/a-15565140
Podsumowanie
Podkreślenia godny fragment z wyżej przywołanego źródła odnoszący się do wszystkich omawianych w tym poście 'cudownych metod i preparatów':
Cytat: |
[...] dlaczego żaden amerykański, kanadyjski czy angielski szpital onkologiczny nie podaje chorym na raka,
Vilcacory [i innych tego rodzaju preparatów / metod - dopisek Richelieu] ? Skoro jest taka zbawienna ?!
Proste. Bo nikt jej nie zna; nikt o niej nie słyszał.
Nie pisano o niej w "British Medical Journal" ani w "Lancet" ani nawet w "Nature"
(akredytowane wyrocznie medyczne) [podkreślenie Richelieu].
Nikt jej tutaj nie opracował. Nie było badań klinicznych, nikt się nie doktoryzował,
nikt nie udowodnił jej leczniczych właściwości. [...] |
Nawet pobieżna analiza wyżej omówionych metod ŁĄCZNIE, w kontekście ich jednej wspólnej cechy - jaką jest próba odwrócenia uwagi osób zmagających się z chorobą nowotworową od profesjonalnego leczenia zgodnego ze sztuką i standardami medycyny opartej na naukowych podstawach - pozwala w pełni dostrzec ich absurdalność:
raz jest tam mowa wyłącznie o oczyszczaniu organizmu (Ashkar, Gerson), kiedy indziej tylko o uzupełnieniu niedoboru jakiegoś składnika w organizmie (amigdalina), wreszcie o rzekomo cudownym działaniu takiego czy innego specyfiku (np. kapsaicyna, noni, vilcacora), przy czym każdy z nich ma całkowicie inny mechanizm oddziaływania na biochemię organizmu.
Można wysnuć wniosek, jak najbardziej prawidłowy, że każda z tych metod - jeśli byśmy założyli jej hipotetyczną skuteczność - tym samym neguje prawdziwość pozostałych, co prowadzi dalej do następnego wniosku, że wszystkie one są niczym innym, jak działaniem na szkodę ludzi celowo wprowadzanych w błąd i odwodzonych od leczenia onkologicznego.
Nie trzeba już nawet dalej sięgać choćby do podstaw nauki, by samym tylko zdrowym rozsądkiem dojść to tak oczywistego wniosku.
Treść tej wypowiedzi może być w przyszłości modyfikowana w miarę uzyskiwania nowych informacji i źródeł,
co jednak nie zmieni ogólnej wymowy jej przesłania podkreślającego nadrzędną rolę medycyny akademickiej
w procesie diagnostyki i leczenia onkologicznego.
Polecam lekturę uzupełniającą:
http://www.fundacja-onkol...t-stranika.html
http://zdrowie.onet.pl/zy...78,artykul.html
wypowiedź lekarza internisty i dietetyka z warszawskiego CO-I
poradnik dla pacjentów chemioterapii (pkt 19., str. 12)