wpadłam w jakiś dziwny stan... dopóki była chemia czułam się spokojniejsza... Teraz boję się badać. nawet ostatnio miałam ochotę zwiać sprzed szpitala ale chyba ostatni gram rozsądku zagonił mnie na wizytę bardzo niepokoi mnie ten ból biodra... mam jakieś dziwne przeczucie ... no bo w końcu ile może boleć biodro...
wpadłam w jakiś dziwny stan... dopóki była chemia czułam się spokojniejsza... Teraz boję się badać. nawet ostatnio miałam ochotę zwiać sprzed szpitala ale chyba ostatni gram rozsądku zagonił mnie na wizytę
Ja trochę rozumiem ten stan.
Jakoś tak podobnie odczuwałam. Co prawda nie chciałam nigdy uciekać przed kontrolą.
Ale rzeczywiście, gdy człowieka leczą, to ma poczucie 'bezpieczeństwa' (ale to pewnie ułuda bezpieczeństwa, bo gdy coraz więcej poznawałam swoją chorobę, to wiedziałam, że i w trakcie leczenia może być pogorszenie). A gdy nie ma leczenia, to czuje się taki 'opuszczony'.
akos6 napisał/a:
bardzo niepokoi mnie ten ból biodra... mam jakieś dziwne przeczucie ... no bo w końcu ile może boleć biodro...
A najważniejsze to przestać panikować, czy to w trakcie leczenia czy po. I nie spowodować u siebie paranoi.
[ Dodano: 2012-10-10, 12:27 ]
A tak na marginesie. Po dzisiejszej rozmowie z Panią Doktor. Pani Doktor powiedziała, że zrobimy kontrolę jeszcze w tym roku, taką w przychodni (co oznacza bez trepanobiopsji/pobrania szpiku).
No jak to?? - tak sobie pomyślałam. Dla mnie najlepiej byłoby, gdyby sprawdzali mi szpik do miesiąc (choć badanie mało przyjemne)
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
staram się nie panikować ...ale po tym jak szybko Agnieszka zmarła ciężko się ogarnąć. Nie myśleć, nie czuć strachu...
no nic nie zmienię... za tydzień się okaże. znowu usg, moze biopsja lub rezonans i wyniki scyntygrafii...
ja też nigdy kontrolo nie unikałam. wręcz przeciwnie. Co poł roku usg piersi....i co? i nic...a teraz mam stan odrotny...mam nadzieję ze przejściowy
dzięki Justyś
We mnie też jest lęk, że może nawrócić. Kawałek czasu się leczę, poznaję coraz więcej przypadków, które nie zawsze kończą się "dobrze".
Jeszcze sytuacja z koleżanką Olą jest niewesoła.
Ale tak szerzej patrząc, to znam przypadki bardzo 'smutne', oraz przypadki, które zakończyły się pomyślnie. Tylko nie skupiajmy się tylko na tych negatywnych.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
wyniki ju z są u lekarza,,,ale wizyte mam 17.10. Wtedy też zobaczymy co się po drugiej stronie dzieje....
już mam stresa....
W takim razie trzymam kciukaski za wyniki. Wierzę, że będzie dobrze.
A jeżeli chodzi o stres to doskonale Ciebie rozumiem . Pamiętasz Naszą ostatnią rozmowę telefoniczną ? Osoby, które choć raz dotknęły się z tą chorobą nie potrafią ot tak po prostu nie wpadać w panikę ... Ciągły stres chyba już zawsze będzie Nam towarzyszył
Asiu, ja na Garbarach będę 15-tego więc chyba znowu się miniemy
Nie obiecuję ale postaram się coś wykombinować aby tego 17-ego ponownie tam jechać.
Jakby co, jesteśmy w kontakcie
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum