1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak (jedynego) moczowodu
Autor Wiadomość
Anna87 


Dołączyła: 17 Kwi 2023
Posty: 5

 #1  Wysłany: 2023-04-18, 18:07  Rak (jedynego) moczowodu


Witam wszystkich :)

Zakładam temat aby podzielić się historią rzadkiej choroby jaką jest rak moczowodu, w tym przypadku jedynego, ewentualnie może ktoś naprowadzi mnie na lepsze działanie. Na temat tego raka jest bardzo mało informacji, nie ma tematów na forach - dlatego chciałabym to opisywać, dla kolejnych przypadków szukających pomocy...

Historia mojego taty.
Tata jest "zdrowym", silnym mężczyzną w wieku 67lat. Odporność bardzo dobra, czasem jakiś katar czy lekki kaszel. Mama niedawno przechodziła covid a on nic...

Latem 2022 poszedł na usg z powodu bólu brzucha, wyszły jakieś nieprawidłowości w ujściu nerki. W listopadzie TK, w grudniu przed samymi świętami wizyta u urologa ze stwierdzeniem "nowotwór moczowodu o nieznanym charakterze". Założona karta DILO, szybka akcja szukania onkologa (gdzie szybciej).
3.01 wizyta u urologa onkologa w Szpitalu Onkologicznym w Wieliszewie. Opis TK według nas niewiarygodny (napisane, że guz całkowicie zatyka ujście moczowodu a tata mocz oddaje ciągle normalnie), a lekarz zajrzał do tego opisu, nie pytając o nic od razu skazał na wyrok operacji usunięcia nerki, moczowodu, pęcherza i zapisanie do programu przewlekłych dializ. Nam jakby nóż w plecy wbił - ale pojechaliśmy do szpitala, który wskazał gdzie będzie najszybciej, zapisaliśmy się na konsultację przed hospitalizacją na 18.01.2023.

Stwierdziliśmy jednak, że nie poddamy się bez walki. Tym razem z polecenia udaliśmy się do onkologa prof. Szczylika w ECZ w Otwocku termin 10.01.2023. Wizyta prywatna i bardzo szybka. Dał nadzieję na normalne życie, powiedział to co chcieliśmy usłyszeć, że wyciąć zawsze zdążą, gdyby tata miał obie nerki to nie byłoby się nad czym zastanawiać, ale nerka jest jedna.
Powiedział, że TK trzeba powtórzyć bo jest niewiarygodne i nieaktualne. Skierował nas od razu do urologa, żeby zapisał na biopsję moczowodu.
Pobiegliśmy do urologa, który już na nas czekał. Wywiad, zapis na URS z biopsją moczowodu - czekamy na termin. Skierowanie na cytologię moczu.

W cytologii z 15.01.23 atypowe komórki urotelialne, podejrzenie HGUC IV kategoria wg systemu paryskiego. Pisałam do lekarza, czy można przyspieszyć termin biopsji, przyspieszył.

26.01 przyjęcie na oddział, 27.01 niby biopsja, okazało się że to był TURBT, ponieważ do moczowodu w ogóle się nie dostali. Założony cewnik i obserwacja. 28.01 wieczorem opróżnienie cewnika - mocz czysty, tata według zaleceń miał wypić 3 litry wody i wypił to tego wieczoru :shock: rano cewnik PUSTY, moczowód się zatkał całkowicie - szybka decyzja, organizacja i 29.01 w południe zabrany na stół w celu opróżnienia nerki, wyłoniona nefrostomia.
Wypisany do domu po tygodniu.
W trakcie hospitalizacji codziennie inne decyzje: wytniemy moczowód, wytniemy wszystko, podamy chemię - nie podamy chemii itp... stanęło na decyzji wycięcia węzłów chłonnych do badania.

13.02 hospitalizacja, wycięcie trzech węzłów chłonnych, w każdym komórki rakowe. Jest źle.

Jest połowa lutego, proszę iść do rejestracji zapisać się na CITO do naszego onkologa, idziemy - brak terminów na luty :evil: "proszę dzwonić dowiadywać się o terminy na marzec"
Dzwonię codziennie, czasem po dwa razy dziennie. Czas się dłuży niemiłosiernie.... w końcu jest grafik, termin 20.03 :evil: znów czekanie....

20.03.2023 wizyta u profesora onkologa, rak złośliwy czwartego stopnia, z przerzutami do węzłów chłonnych. Wdrożymy chemioterapię M-VAC, siedzieliśmy u niego GODZINĘ (na NFZ).
Dał skierowanie na założenie portu naczyniowego, echo serca (tata jest po zawale), TK jamy brzusznej, klatki piersiowej i miednicy mniejszej i na oddział do chemioterapii.
Idziemy do rejestracji z myślą, że już się zapiszemy na jakiś termin na chemię, ale nie :shock: musimy się zapisać do onkologa :?ale?: ale przecież właśnie wyszliśmy od onkologa :?ale?: ale to musi być inny do rozpisania tej chemii... No dobra... termin na 14.04 :uuu:

echo serca termin 31.03, TK 30.03, port dożylny 6.04.
Byłam w kontakcie mailowym z paniami w rejestracji, ponieważ jakieś skierowanie było, źle wypisane. Napisałam maila z opisem naszej sytuacji, każdy lekarz mówi, że nie ma czasu, żeby działać szybko a terminy są porażające... Dziwnym trafem za chwilę był telefon, że zwolniło się miejsce do tego onkologa od chemii na 22.03 (!!!) Skakałam z radości prawie :lol:

22.03.2023
Wizyta u dr onkologa, młody facet, rzeczowy, rozgadany.
M-VAC odpada, ponieważ nie ma jednego leku. Zaproponował karboplatynę i gemcytabinę. Wytłumaczył tacie na czym polega choroba, powiedział że nie da rady go wyleczyć - jedynie zatrzymać na jakiś czas, ewentualnie zmniejszyć. Po 3-4 cyklach zrobimy TK kontrolne. Po chemioterapii ma być immunoterapia, ale w to na razie się nie zgłębiałam - skupiam się na chemii.
Rokowanie? 12-18 miesięcy [zalamka] szok, łzy... Ale nie myślę już o tym, wierzymy w cuda, gdzie różnym ludziom lekarze dawali kilka miesięcy życia a żyją długie lata. Niestety, gdzieś z tyłu głowy ciągle to wisi...

14.04.2023 pierwszy cykl chemioterapii. Schemat 1-8-28 czy jakoś tak. (14.04, 21.04 i dwa tygodnie przerwy) Przedstawione możliwe większe i mniejsze skutki uboczne, co jest normalne, czym się martwić, z czym pędzić na sor. Przed wlewem podany lek przeciwwymiotny i antyalergiczny. Kroplówki ponad 4 godziny, tata zniósł dobrze. W domu lekkie nudności ale po lekach niby wszystko OK. Widać, że jest trochę osłabiony, dużo odpoczywa.

W piątek zgłaszamy się na drugi wlew.


Nie mam pojęcia ja funkcjonuje system onkologiczny w Polsce, dla mnie te pięć miesięcy diagnoz to była wieczność... O nowotworze dowiedzieliśmy się 20.12.2022 a 14.04.2023 pierwsze podanie chemii, czy to normalny czas?

Na dzień dzisiejszy to chyba tyle :)
dziękuję, jeśli ktoś przebrnął przez ten elaborat :roll:
_________________
Rok 2023 zaczynam diagnozą raka złośliwego moczowodu u taty
 
agata78522 


Dołączyła: 23 Maj 2019
Posty: 35

 #2  Wysłany: 2023-04-18, 21:53  


Hej :)
Przeczytałam Waszą historię, i mogę porównać z czasem leczenia i diagnozy wśród 3 bliskich mi osób. Co prawda każda z nich to zupełnie inny przypadek i inne schorzenia.
Mój tata dostał rozpoznanie szpiczaka mnogiego, w ciągu miesiąca podjęte było leczenie, bezskuteczne bo zmarł po 3 miesiącach od diagnozy przez bardzo nietypowy przebieg choroby.

Teściowa- niskozdoznicowany rak żołądka
Tutaj też poszło w miarę szybko z procedurami. W około miesiąc pd diagnozy już była po operacji - żyję do dnia dzisiejszego i ma się całkiem dobrze.

Dziadek - świeża sprawa rak prostaty.
Zaczęło się coś dziać w grudniu szereg badań i wczoraj dostaliśmy wynik rezonansu - rak ( można poczytać wątek niżej )
U dziadka też dlugo to trwa wszystko... tylko tutaj skomplikowana sytuacja bo dziadek ma różne inne choroby.
Ale i ja Ty musimy być dobrej myśli.
Każdy przypadek jest inny . Niestety nasza służba zdrowia nie zawsze działa tak jak powinna i to jest straszne :(

Przyszłam tu życzyć powodzenia i trzymam kciuki za Tate :)
 
Anna87 


Dołączyła: 17 Kwi 2023
Posty: 5

 #3  Wysłany: 2023-04-19, 20:16  


agata78522, witaj :)

Dziękuję za odpowiedź :)

Przykro mi z powodu Twojego taty :(

Jestem dobrej myśli, chociaż ciężko się patrzy na leżącego tatę - jeśli do tej pory leżał tylko wieczorem trochę, a ciągle miał coś do zrobienia. Jeszcze na kilka dni przed pierwszym wlewem kopał ogródek :roll: pojutrze drugi wlew, to dopiero początek tej ciężkiej drogi...


trzymam kciuki za Was :)
_________________
Rok 2023 zaczynam diagnozą raka złośliwego moczowodu u taty
 
agata78522 


Dołączyła: 23 Maj 2019
Posty: 35

 #4  Wysłany: 2023-04-19, 20:55  


Wiem o czym piszesz... u nas w przypadku taty stan pogarszał się z dnia na dzień. W ciągu tych trzech miesięcy był więcej czasu w szpitalu niż w domu bo ciągle gorączkował.
O tyle dobrze ze trafiliśmy w cudowne miejsce jeśli chodzi o opiekę bo zawsze służyli pomocą.
A jak samopoczucie Twojego Taty ? Jak on to znosi? Jakie ma nastawienie ?
 
Anna87 


Dołączyła: 17 Kwi 2023
Posty: 5

 #5  Wysłany: 2023-04-19, 21:03  


ciężko powiedzieć... tata jest typem mało wylewnej osoby a dodatkowo nie chce nas obciążać swoimi problemami. Wyciągamy z niego jak się czuje, widać że jest gorzej, jesteśmy świadomi że to skutek chemii ale chcielibyśmy jakoś pomóc...

Dziś mówił, że boli brzuch, w klatce piersiowej, trochę zimno, trochę dreszcze.

Ogólnie chce walczyć, ma 8 wnucząt w tym dwie małe wnuczki 2 letnią i roczną - widać, że ostatnio zaczął bardziej poświęcać im uwagę, cieszyć się nimi :)
_________________
Rok 2023 zaczynam diagnozą raka złośliwego moczowodu u taty
 
agata78522 


Dołączyła: 23 Maj 2019
Posty: 35

 #6  Wysłany: 2023-04-19, 21:15  


No tak, u nas było podobnie...
Trzymam kciuki ! 😊
 
Anna87 


Dołączyła: 17 Kwi 2023
Posty: 5

 #7  Wysłany: 2023-07-07, 21:05  


Tata przyjął dwa cykle chemioterapii karboplatyna + gemcytabina. Po drodze zaliczona neutropenia - po podaniu zastrzyków zarzio unormowało się. Niestety wyszły problemy kardiologiczne, w echo serca po trzech miesiącach kurczliwość lewej komory spadła do 46% dwa tyg po wlewie (przed chth było 55%).

Wzięli go na oddział w celu skonsultowania leczenia z kardiologami i zrobienie kontrolnego TK. Chemia się opóźniła o miesiąc więc powiedzieli, że już nie ma sensu jej dawać po takiej przerwie :(

w TK niestety dobrych wiadomości brak :( guz się powiększył, nie utkał się nigdzie konkretnie - krąży w węzłach chłonnych...

Po miesięcznej przerwie od wlewu frakcja wróciła do 52%, kardiolodzy dają zielone światło na chemię...

Onkolodzy wysyłają do Narodowego Instytutu Onkologii do Badań wczesnej fazy, może znajdą lek....

występują do MZ o refundację pembrolizumabu , jeśli to nie wyjdzie to spróbują paklitakselem...

Przyszło załamanie :cry:
_________________
Rok 2023 zaczynam diagnozą raka złośliwego moczowodu u taty
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group