Niestety, dopadło i mnie. Guzek w lewym płacie, ileś tam lat USG, biopsji, w końcu operacja i rak brodawkowaty. Przerzutów w węzłach nie było.
Ale do rzeczy. W listopadzie mam w Poznaniu leczenie jodem. W związku z tym, chciałbym zapytać/poprosić osoby, które przez to przeszły, o informacje typu:
1. jak się przygotować - czy trzeba rzeczywiście zabrać rzeczy, które potem są do wyrzucenia?
2. jak z użytkowaniem np. komórki w szpitalu?
3. jak wygląda ta tzw. kwarantanna po badaniu? czy faktycznie nie można od razu wracać do domu i lepiej "pomieszkać" przez 1-2 tygodnie gdzieś indziej, jeśli np. ma się w domu dziecko?
No i generalnie, jak wiecie cokolwiek co Waszym zdaniem powinienem wiedzieć. dajcie, proszę, znać.
witaj
trochę rzeczy uniwersalnych Ci napiszę, ale o szczegóły szpitalne najlepiej pytać osoby, które były na takim leczeniu w tym konkretnym szpitalu, bo szczegóły są różne w różnych szpitalach
brać minimum rzeczy - rzeczy są do wyrzucenia - ubrania na pewno
lepiej mieć gazety niż książki
przy korzystaniu z toalety dodatkowe spłukiwanie
pranie rzeczy przez kilka tygodni - tylko swoich w pralce
po jodzie zabroniony jest kontakt z dziećmi i kobietami w ciąży, co najmniej 2-3 tygodnie, wyprowadzka jest konieczna, jeśli ma się małe dzieci
_________________ fraszka Kasia z córką Lilą i sunią Sonią
Witaj, byłam na leczeniu radiojodem w Gliwicach i powiem Ci jak to faktycznie wygląda. Przychodzisz na oddział i dostajesz szpitalne ubranie (odpada branie własnych pidżam) ja przyszłam do szpitala w środę, pobrano mi badania i podano zastrzyk Tyrogen (dawniej przed radiojodem chory nie zażywał hormonów przez miesiąc- teraz otrzymujemy w dwóch dniach po jednym zastrzyku i po wykonanych badaniach analitycznych dopuszcza się chorego do właściwego jodowania. U mnie było to w piątek, przechodzisz w tych samych pidżamach na inną salę tzw. izolacji- bierzesz tam to co jest niezbędne- środki toaletowe, ręcznik, nawilżone chusteczki, coś do zabicia czasu, krzyżówki, gazety, coś co pozwoli Ci przez 3 dni przesiedzieć w pokoju z którego się nie wychodzi. No i oczywiście woda, woda, woda :-) trzeba dużo pić, żeby wypłukać to paskudztwo z siebie (choć różnie to bywa, w naszej grupie była osoba która praktycznie oprócz podawanych płynów do posiłków wypiła tylko jedną butelkę a przy wyjściu jej promieniowanie było mniejsze niż innej która dodatkowo wypiła ok. 8 litrów wody). Nie mam pojęcia od czego to zależy ale żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia że coś się nie zrobiło tak jak trzeba zabierz ze sobą przynajmniej 4 butelki 1.5l wody niegazowanej, do tego dużo cytryny której sok wciskasz do wody i łatwiej wchodzi :-) do tego kwaśne, cytrynowe cukierki i guma do żucia żeby Ci nie zablokowało ślinianek i ciągle pracowały. W niedzielę wieczorem czyli na 3ci dzień dostajesz świeżutkie ubranko i dostajesz pozwolenie na szybki prysznic, myjesz głowę i kąpiesz się cały ale trzeba to robić szybko bo ilość wody jest ograniczona :-) moja rada najpierw namydlisz się cały-lepszy żel niż mydło a potem dopiero odkręcasz wodę i płuczesz . Rano w poniedziałek przychodzi chwila prawdy i pomiar Twojej radioaktywności - jeżeli jest poniżej 20 dostajesz info że możesz iść do domu. Przechodzi się wtedy na badanie scyntygraficzne szyi i całego ciała i po wynikach do domu. Dziwna sprawa bo już wtedy poruszasz się miedzy osobami "czystymi" więc chyba nie stanowimy już jakiegoś zagrożenia strasznego. Na oddziale zostawiasz wszystko,w swoje ubrania przebierasz się w szatni szpitalnej (wychodzisz z oddziału w tych skażonych i maszerujesz przez korytarze między "normalnymi ludźmi) choć nikt nie kontroluje to masz świadomość że jest to teren skażony i nie będziesz narażał najbliższych , telefon można mieć ale w foliówce którą potem przy wyjściu zostawiasz, w domu miałam kwarantanny tylko tydzień i to wyraźnie napisane od kobiet w ciąży i dzieci ale nie wychodziłam do ludzi, miałam swój pokój, łazienkę, toaletę w której spuszczasz podwójnie wodę bo zagrożeniem dla świata jest Twój pot, i wydzieliny typu ślina, mocz itp. Spanie w osobnym łóżku, potem ubrania z tego okresu i pościel pierze się w osobnej pralce i tyle, jeżeli masz małe dzieci to faktycznie radziłabym się wynieść z domu np.do mamy lub teściowej- bo starszym ludziom nie zagrażamy . Wracasz do domu normalnie swoim autem, w ubraniach które potem wystarczy wyprać i jest ok. Jeżeli coś jeszcze chcesz wiedzieć pisz. Pozdrawiam , nie taki diabeł straszny, można przejść przez to, strach zbiera tylko przy końcowym omówieniu wyników kiedy to dowiadujesz się ile jeszcze w Tobie raka zostało, czy nie ma dodatkowych ognisk choroby. Pozdrawiam serdecznie.
Yosarian tu też trochę zaleceń:
Cytat:
Dodatkowo po przyjęciu jodu radioaktywnego zaleca się przez 2-3 tygodnie ograniczenie kontaktów towarzyskich, unikanie dotyku z dziećmi i kobietami w ciąży oraz zachowywanie wstrzemięźliwości seksualnej. Zachowywanie odpowiednich środków bezpieczeństwa i określonych reguł postępowania jest konieczne z racji tego, że jod krąży w organizmie i jest z niego stopniowo wydalany. Należy również: myć dokładnie wannę po kąpieli, dwukrotnie spłukiwać toaletę, często myć ręce mydłem oraz ciepłą wodą. Przy zachowaniu wszystkich zasad postępowania terapia jodem jest w pełni bezpieczna.
Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi! Szczególnie za wyczerpujący i praktyczny opis Poli66 - właśnie o takie bardzo konkretne informacje mi chodziło.
Jeśli można, mam jeszcze parę wątpliwości. Np. nie mam opcji typu "inne mieszkanie". Po prostu nie mam teściowej ani rodziców, u których mógłbym pomieszkać po wyjściu ze szpitala.
Czy wobec tego hotel, pensjonat, czy motelik jest opcją do przyjęcia?
Czy po wyjściu ze szpitala mogę normalnie jeździć autem, czy ono potem będzie napromieniowane (czytaj: niebezpieczne dla mojej córki)...?
Opuścisz szpital nie stanowiąc zagrożenia dla swojego otoczenia. Przez kilka dni powinineś powstrzymać się od przytulania i spania w jednym łóżku z małymi dziećmi i kobietami w ciąży.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Kurczę, trochę jestem w rozterce. Profesor z Poznania, który jest moim endo, stwierdził, że na moim miejscu wyniósłby się z mieszkania na tydzień-dwa. "Po co ryzykować?", stwierdził, dodając, że "po co mam Pan potem sobie wyrzucać, że coś tam". Ja mam córkę w wieku 9 lat i, co oczywiste, nie chciałbym dla niej stanowić zagrożenia. Żadnego. Ale w necie aż tak drastycznych ostrzeżeń, jak to cytowane przeze mnie samego, nie znalazłem.
A Wy też teraz tego nie przedstawiacie tak radykalnie. Co gorsza, szpital też żadnych informacji w zasadzie mi nie przysłał...
ja mówię stanowczo - wyprowadzić się, co najmniej na tydzień, dwa
leżałam w pokoju z koleżanką, matką dwojga małych dzieci, do których nie wróciła po wyjściu ze szpitala - takie zalecenie miała od lekarza - wynajęła mieszkanie w bloku obok
ja też wyprowadziłam się z domu od córki na 10 dni - też we wskazania lekarza - leżałyśmy w CO w Warszawie
promieniujesz w dawce niebezpiecznej dla dzieci i kobiet w ciąży
korzystanie z toalety, prysznica, sztućców, talerzy, pranie bielizny i ubrań - nie da się tego zrobić bez narażania córki
_________________ fraszka Kasia z córką Lilą i sunią Sonią
Witaj!
Ja podobnie jak Ty leczony byłem w Poznaniu - konkretnie na Przybyszewskiego, w skrócie postaram się odpisać na Twoje pytania.
1. jak się przygotować - czy trzeba rzeczywiście zabrać rzeczy, które potem są do wyrzucenia?
Mi lekarze mówili że owszem można zabrać ubrania ze sobą, ale należy wyprać je osobno, najlepiej 2 razy, ja jednak wolałem "dmuchać na zimne" i zostawiłem je na oddziale, najlepiej ze sobą zabrać ubrania gorszej jakości, aby nie było ich szkoda . Telefon komórkowy miałem ze sobą w foreczku foliowym.
2. jak z użytkowaniem np. komórki w szpitalu?
Tak jak pisałem wyżej, telefon w woreczku foliowym i powinno być ok, jod głównie wydalamy przez pot, ślinę, mocz, dlatego lepiej nie dotykać bezpośrednio sprzętów tego typu.
3. jak wygląda ta tzw. kwarantanna po badaniu? czy faktycznie nie można od razu wracać do domu i lepiej "pomieszkać" przez 1-2 tygodnie gdzieś indziej, jeśli np. ma się w domu dziecko?
Przy wypisie dostaje się informację na jak długo ograniczyć kontakty z:
dziećmi i kobietami w ciąży, o zachowaniu odległości od osób na 2 m, 1 m, i jak długo spać w osobnym łóżku. U mnie cały cykl zamknął się w 3 tygodnie. Jeśli masz możliwość zamieszkania na jakiś czas osobno, to warto o tym pomyśleć, jeśli nie, to maksymalnie ograniczyć kontakt z osobami z najbliższego otoczenia, głównie chodzi tu o dzieci i kobiety w ciąży. Ja spożywałem posiłki przy pomocy naczyń jednorazowych, miałem osobną łazienkę. Lepiej dmuchać na zimne, może nie na cały okres "kwarantanny" ale przez kilka pierwszych dni, gdzie to promieniowanie jest najwyższe.
Jeszcze raz dziękuję bardzo wszystkim wypowiadającym się osobom. Bardzo Wam dziękuję.
@Ronnie: Ponieważ ja też będę na Przybyszewskiego, zwracam się wprost do Ciebie. Czy wiesz może, jaki jest średni czas pobytu na oddziale? Jest w ogóle jakaś "średnia", czy to czysto indywidualna sprawa? Pytam, bo jestem spoza Poznania i próbuję jakoś zaplanować, co po szpitalu... Oni tam jakieś L-4 wystawiają na czas tej tzw. kwarantanny?
Średnio jest to ok. 3,4 max 5 dni - ja byłem 4 dni. Pierwszy dzień na "otwartym" oddziale, i trzy kolejne w izolatce, wszystko zależy od tego ile jodu promieniotwórczego będzie w Twoim organizmie, dlatego trzeba sporo pić, aby maksymalnie wydalić go ze swojego organizmu - w dniu wypisu jest się 'prześwietlanym' aparatura informującą o zawartości jodu u pacjenta, i wtedy decydują czy wypisują, czy przedłużają pobyt w izolatce. Ja będąc na oddziale byłem na studiach, więc jako tako L-4 nie potrzebowałem, ale pytali czy coś takiego potrzebuję, więc wszystko jest do dogadania
Przepraszam, że już pewnie z piąty raz zapytam o to samo, ale to już chyba będzie moje ostatnie pytanie.
Chodzi mi o to, czy jak już wrócę do siebie do miasteczka, to, założywszy, że na ten tydzień-dwa zamieszkam poza swoim domem, czy normalnie mogę wtedy korzystać na przykład z samochodu - samochodu, którym potem ma ze mną jeździć regularnie córka - tzn. już po mojej kwarantannie? Nie, że często, ale czasem pewnie będę musiał gdzieś po coś podjechać... Albo np. z laptopa czy będę mógł już po powrocie ze szpitala korzystać bez ryzyka, że potem coś tam z niego będzie "emitować"...?
Ty jesteś źródłem, nie przedmioty
Ty emitujesz, ale nie przekazujesz
samochód będzie bezpieczny dla Twojego dziecka, jeśli Ciebie w nim nie będzie razem z nim
_________________ fraszka Kasia z córką Lilą i sunią Sonią
No dobra, ale po zakonczeniu tej "kwarantanny", normalnie będzie mogła ze mną jeździć, bo przecież w domu też ze mną już będzie w normalnych interakcjach, prawda..?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum