1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
tata leży w domu i umiera, co robić??
Autor Wiadomość
Agulek 


Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 28
Pomogła: 3 razy

 #16  Wysłany: 2010-10-26, 21:43  


Blizniaczko.
Bardzo trzymam za Ciebie kciuki. Wiem,że Miłość nie pozwala Ci odpuścić. Też tak mieliśmy z naszym Tatą. Lekarze dawali mu kilka miesięcy,żył jeszcze 5 lat. To były lata jego zaciętej walki. Umarł 9 lat temu, jestem teraz trochę starsza i trochę mądrzejsza. I żałuję bardzo kilku rzeczy.
Że umarł w szpitalu na 6 osobowej sali oddzielony parawanem. Że miał popalone ręce chemią (która nie miała szans mu pomóc,ale wmawialiśmy mu,że może wreszcie zadziała i wszystko będzie dobrze), zmobilizowany do nadludzkiej walki o życie, nie poddał się do ostatniego momentu. Śmierć w obcym miejscu,nagle wyszarpała go nam siłą. My w absolutnej panice i rozpaczy nie potrafiliśmy mu pomóc w tej najtrudniejszej podróży. Za WSZELKĄ CENĘ chcieliśmy jego absolutnie wykończone ciało zatrzymać przy sobie. Kiedy umierał nie trzymałam go za rękę, tylko biegałam w panice po korytarzu, aby lekarze COŚ ZROBILI!!
Usprawiedliwia mnie tylko,że miałam świeże 18 lat (Tata poczekał,bym była "dorosła")
To bardzo osobiste co tu napiszę, i pewnie niektórym wyda się okropne. Ale dziś wolałabym by żył kilka miesięcy krócej, ale miał szansę odejść w domu, bez męki, bez koszmarów sennych spowodowanych odurzającymi lekami, wśród bliskich, przekonany o naszej MIŁOŚCI. Zajęci walką o jego życie, wypierając ze świadomości moment,że to ostateczne nieuchronnie nadchodzi,nie zdążyliśmy mu jej wyznać.
Wiem,że bardzo cierpisz i bardzo się boisz. Zrób wszystko co każe lekarz, w końcu któremuś z nich musisz zaufać. Ale nie zapomnij w swojej walce o tym,żeby naprawdę z nim być.Może macie jedyną szansę załatwić ze sobą coś, co potem może nie dawać Ci spokoju. Mnóstwo dobrej energii ślę.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #17  Wysłany: 2010-10-27, 11:02  


Bliźniaczko,nikt tu w złej wierze do Ciebie się nie zwraca.
Wiem,że bardzo się martwisz i zrobisz wszystko aby Tatę mieć jeszcze przy sobie.
Wszyscy my,którzy już pożagnali swoich bliskich,też tak walczyliśmy.
Boję się tylko tego,że możesz przegapić dany Wam czas.
Pamiętam jak w którymś momencie DSS napisała mi,że mam przestać szukać pomocy,miotać się od lekarza do lekarza,tylko zatrzymać się,odsapnąć i docenić nasz wspólny czas.Ja także wtedy pomyślałam,że nie mogę,że jeszcze z pewnością uda się ukraść więcej ...
Bliźniaczko,jesteś wspaniałą córką.Nie chcesz Taty stracić.To normalne,że buntujesz się .Ale zatrzymaj się choć na chwilkę,i bądź z Tatą-tak mało a jednocześnie tak wiele.
 
 
blatka 


Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 172
Skąd: Grodzisk Maz.
Pomogła: 22 razy

 #18  Wysłany: 2010-10-27, 12:02  


Agulek piękne słowa _littleflower_ i do tego opisują wszystko co pewnie większość z nas przechodzi w tych ostatnich dniach.
Jusiu wiesz, że to trudne...
Bliźniaczko co byś o nas nie myślała, to nie miej do nas żalu, to jest poprostu śmiertelna choroba, szczególnie ten rodzaj nowotworu, nic nie zmienisz - takie życie.
Posłuchaj Jusii, Agulki i wielu z nas. Później to zrozumiesz ... już bez urazy.
Trzymaj się ciepło Dziewczyno!
 
Patii 


Dołączyła: 05 Sie 2010
Posty: 79
Pomogła: 6 razy

 #19  Wysłany: 2010-10-27, 18:57  


Kochana!
21 pazdziernika(sześć dni temu) odszedł mój ukochany Tata. Na poczatku choroby(w kwietniu) byla panika,strach i szukanie pomocy za wszelką cenę.Dzieki wielu zyczliwym osobom na tym forum zrozumiałam,że jedyne co mogę zrobić to wykorzystać dany nam czas na bycie razem.Mój tatus walczyl bardzo dzielnie a my razem z Nim.Nadszedl jednak taki moment,że z miłości do Niego musielismy pozwolić mu odejść. Mam wyrzuty sumienia,że i tak za dlugo na siłę chcieliśmy zatrzymać go przy sobie.Wiele mądrych osób pisało mi,że kroplówki i nawadnianie nie maja sensu,ale....zrozumiałam to dopiero po odejsciu Taty.Zyczę Ci duzo siły i miłości.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group