1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 11
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Moje początki z czerniakiem. Clark II, grubość nacieku 0,75
zielona

Odpowiedzi: 62
Wyświetleń: 41812

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-19, 01:59   Temat: Moje początki z czerniakiem. Clark II, grubość nacieku 0,75
myszka , DulceAmargo, dziękuję za odp. Dulce, ja się tak obawiam, że ktoras zmiana moze sie po badaniu okazac zla, ze nie wiem czy sie odwaze...to forum otwiera mi oczy, odkad stwierdzono ze zmiana ktora wycielam byla rakiem podstawnokom. to juz nic mnie nie zdziwi. obawiam sie jak cholera.
  Temat: Moje początki z czerniakiem. Clark II, grubość nacieku 0,75
zielona

Odpowiedzi: 62
Wyświetleń: 41812

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-15, 01:49   Temat: Moje początki z czerniakiem. Clark II, grubość nacieku 0,75
Dawiteusz, gratuluje, tak trzymać! :) Oby przy każdych kolejnych badaniach Twoje posty były równie optymistyczne :)

a ja jeśli mogę zadać pytanie w nie swoim temacie...

Przy okazji wycięcia raka podstawnokomórkowego, Pani dermatolog obejrzała z pomocą dermatoskopu moje niektóre pieprzyki. Jedne to rzekomo tłuszczaki, inne niepozorne, ale po lewej stronie, tuż na wysokości gumki od majtek ;) mam ciemnego, zupełnie płaskiego (jakby odbarwienie skóry) pieprzyka i na tego mam uważać szczególnie. Czy Pani dr mogła wywnioskować po kolorze i wyglądzie ? Na plecach mam o wiele gorszego, który z biegiem czasu bardzo się zmieniał..jest wypukły (drażni go ramiączko stanika), zmienił barwę, jakby pobladł gdzieniegdzie. Czy radzicie żeby powycinać je, czy zostawić i obserwować ? czy duża blizna zostaje, czy raczej niewidoczna? kurcze, jak tak czytam o tych czerniakach to się strasznie zaczynam bać i niewycinania i wycinania..
Podobne takie ciemne przebarwienia, zupełnie wtopione i niewyczuwalne, zrobiły mi się na twarzy blisko ucha (sa od kilku lat)...nawet chyba dermatolog ich nie widziała..
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-12, 12:14   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
Witam ponownie,
mam jeszcze pytanie odnośnie samego wycinka. Czy bloczek parafinowy mozna wysłać pocztą ? bo zastanawiam się, czy nie poprosić lekarza o przesłanie... Czy istnieje wykaz laboratoriów w danym rejonie?

mam również pytanie odnosnie wyglądu samego raka pdstawnokomórkowego- czy wygląd zaatakowanej skóry może przypominać liszaja?

pozdrawiam serdecznie
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-10, 17:40   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
Martyś, jestem ze śląska. A Ty ?
pojęcia nie mam co , gdzie i jak... bo trochę po wizycie u dermatolog ochłonęłam, później znów myślałam dużo, no i właśnie tu nas forum znów mam dylematy. Przedtem nie brałam w ogóle onkologa pod uwagę, zwłaszcza, że i internista i dermatolog uspokajali , że nie ma potrzeby..hmm... czy im wierzyć do końca. No i podobnie z dermatologiem, wycięłam i tenjeden sprawdza. U chirurga, który wyciął zmianę nie byłam jeszcze...a jakoś po tym wszystkim myślę, że tam nie wrócę. Ewentualnie po ten wycinek..

Czytałam wątki na innych grupach tego forum, do czerniaka jeszcze nie doszłam. nie miałam nic złego na mysli pisząc w ten sposób, ale faktycznie głupio to wyszło...Dużo ludzi wychodzi jednak z raka, mimo niespecjalnie optymistycznych rokowań, a ja bardzo mocno kibicuje Wszystkim, żeby udało im sie wygrać jak najszybciej! Do każdego z przeczytanych wątków podchodzę bardzo emocjonalnie...

Czyli widzę, że mimo rangi problemu..nie jestem sama.. jednak mocno działa taka wiadomość na naszą psychikę. Ja też zastanawiałam się nad wizytą u specjalisty...sama nie wiem. Wolałabym bez leków. Uporać się sama ze sobą.

Cytat:
Jak chcesz możesz zrobić badania genetyczne w kierunku zespołów w których raki podstawnokomórkowe są częste.
Tylko pytanie po co Ci ta wiedza.


Chyba muszę więcej poczytać, bo pojęcia nie mam nt. tych zespołow..

Ja tez mam bardziej z prawej strony, też może to byv ok. 20cm od lini włosów przy czole...może mamy to samo miejsce ;) dla mnie to centralne miejsce, takie widoczne...

Dokładnie, mam tego świadomość, że powtórka badania histo, ma 3 warianty... a, że ja jestem cykor jakich mało, to mam problem i chyba po prostu mniej myślenia, więcej działania.
Dziękuję raz jeszcze za wskazówki. :tull: Życze Tobie i sobie, oby sie nam już nic nie odnawiało. Więcej luzu też sie przyda..

[ Dodano: 2016-02-10, 17:51 ]
i jeszcze jedno..czy wynik z diagnoza taką jak moja jest wystarczający ? Dlaczego nie zostal napisany typ...
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-10, 16:13   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
Martyś, dziękuję za wsparcie ;)

Z niecierpliwością czekałam na wpis od Ciebie (w końcu rozmowa z kimś, kto ma podobny problem to już coś, coś innego niż rady lekarza).
Ja mam 31 lat, więc to mnie baaardzo mocno (Pania dermatolog też trochę) zdziwiło, no ale są przecież wyjątki odbiegające od reguły..
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że panikuje, że przeżywam to jakbym miała naprawdę poważną chorobę, jednak dla mnie słowo RAK (nie tyle nowotwór, ale rak- wiadomo), to wystarczający powód do rozmyślań, strachu, a nawet lekkiej paniki. Coraz częściej bawiąc się z córcią mam takie chwile dołków, gdzie myślę, co będzie np. za rok, o innych myślach lepiej nie wspomnę ;) zwłaszcza nocne rozmyślania są moim utrapieniem, a teraz trafiając na to forum i czytając kilka historii ludzi, którzy najpierw dowiadywali się całkiem nagle o chorobie bliskiej osoby,później miesiącami badania, naświetlania, chemia i... walka przegrana. No po prostu łzy same spływaja po policzku ), i szkoda że juz mniej beztroskie będzie to życie- niepewność, obawa przed wizyta kontrolną, świadomość, że to może wrócić i że to już u mnie było.

Napisz jeszcze proszę, odkąd wycieli Ci te paskudy, to co jaki czas pokazujesz się na kontroli. Tak jak radziłaś mi w 1wszym poście, ok. raz na pół roku? Czy jes to tylko samo kontrolowanie wszelkich znamion oraz miejsc po wycięciu (demoskopem), czy dodatkowo raz na jakiś czas (jeśli tak, to na jaki?) badania innego rodzaju ? i czy Twoja blizna jest duża i w jakiej części głowy?
Czy Twoim zdaniem powinnam kontrolę robic u kilku lekarzy?
no i ciągle myślę, czy jest tu potrzebna wizyta u onkologa (sama pisałaś, że juz on nic tam nie wymyśli)

U Ciebie przed wycięciem lekarz oglądał znamiona demoskopem i nic się nie dopatrzył? :/
Czy dowiedziałaś się jaki to typ raka podstawnokomórkowego?

Teraz się trochę obawiam, że jak zaczną sprawdzać w laboratorium, to okaże się, że to jeszcze coś gorszego... Dermatolog stwierdziła, że ten rak jest dość charakterystyczny w diagnozie... No i tak sobie teraz gdybam, jeśli wynik by wyszedł inny, to później dla potwierdzenia któregoś z dwóch badań histopatologicznych trzeba chyba zrobić kolejne badanie?

Dopytuje i dopytuje, a wszystko dlatego, że mam przeszło roczne dziecko w domu i z organizacją badań nie ma problemu, ale jednak takie chodzenie po lekarzach kolejnych, kolejne kolejki, wizyty- trochę nie mam przy obecnym trybie życia głowy do tego, dodatkowo niedoczynność tarczycy, która wyszła po ciąży (prawdopodobnie ), sprawia, że mimo zażywania leku, nieraz strasznie ciężko mi się funkcjonuje, dużo rzeczy zapominam.. No i na dodatek endokrynologa też muszę zmienić, bo ten wykonał mi tylko 2 (!!!) badania na tarczyce + usg (gdzie znajome z ta przypadłością miały pełny pakiet badań)..
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-10, 12:29   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
dziękuję Missy. Co do tego wycina poprzedniego, to lekarka stwierdziła, że takie zmiany zazwyczaj się usuwa w całosci, gdy coś się dzieje i babra. Dlatego być może, wcześniej już coś było, ale ze wzgl. na zbyt maleńki wycinek do badania histop. nie doszli do tego, co tam jest. Nie wiem, czy tak mogło być faktycznie.
Poza tym, skoro ten rak długo rosnie, to tutaj jakoś szybko, chyba że właśnie zabieg przeszczepu spowodował właśnie jego ''uwidocznienie''... ja cały czas mam w głowie, że ten chirurg, który mi przeszczepiał, źle się do tego zabrał od początku...a potem to dlugotrwale czekanie. Ok, będziemy obserwować, bo cóż innego można .
No i nie wiem czy sie nie zdecyduje na inne labolatorium. Czy rak podstawnokomórkowy jest łatwy do zbadania? No i fakt, że istnieją różne rodzaje tego paskudztwa, a na wynikach nie ma informacji jaki to rodzaj..

[ Dodano: 2016-02-10, 12:30 ]
przepraszam za błędy... dopiero w wysłanej wiadomości wypatrzyłam ich kilka. a edycji nie ma...
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-10, 12:13   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
dokładnie przytoczę wyniki badan histopatologicznych i datę ingerencji jakiejkolwiek w znamię:

Data zabiegu: 10.05.2013r. " Blizna w okolicy ciemieniowej. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu tumescencyjnym. Wszczepiono 100 implantów techniką FUE."

data pobrania 7.02.2014r. "Opis mikroskopowy: szarobruantne wycinki 0,3cm. Rozpoznanie histopatol. skóra głowy: Przekrój przez skórę z naciekiem limfocytarno-plazmocytarnym wokół mieszków włosowych. Obraz odpowiada folliculitis" - co to oznaczało?


data pobrania: 26.11.2015r. (przy czym o tym co to jest dowiedzialam sie dopiero jadąc na zdjęcie szwów , tuz przed świętami B.N. )
"opis mikroskopowy: wycinek skóry 1,7x1cm niecharakterystyczny. Rozpoznanie histopatologiczne: blizna: Rak podstawnokomórkowy, usunięcie całkowite. Marginesy boczne >0,4cm, głęboki >0,3cm " . Żadnych więcej informacji.
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-10, 10:46   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
Missy, dziekuję :) Czy Ty też miałaś do czynienia na sobie z tym rodzajem raka, czy jestes może lekarzem? Tak z czystej ciekawosci pytam.
Oczywiście obserwacja bedzie kontynuowana. Tak jak wspominałam, do lekarza w okolicach sezonu lub po (lekarka mówiła, że jeśli wybieramy się na urlop, to najlepiej jak skóra trochę odpocznie
od słońca), oczywiście masz rację, miałam na myśli oplalanie normalne, a nie smażenie sie na słońcu, zwłaszcza po takiej diagnozie.
Lekarka dermatolog tez na moje mi wspominała, co do wykonania samego badania histo, że mam prawo zanieśc do innego labolatorium wycinek, że ok. 5 lat sie powinno przechowywać go ? Czy to prawda? Tak po prostu moge odebrac poprzez lekarza, który robił mi zabieg i zanieść prywatnie do innego labolatorium. Czy orientujesz się, jakie sa koszta takiego badania?
Kurczę, te wyniki załączyłam w wiadomości właśnie jako plik.. nie wiem dlaczego nie chcą się powiększyć. Zreszta nie ma tam nic innego, niż to co przytoczyłam... dlatego mnie to dziwi, żadnej rozpiski, krótkie zdania.
Pozdrawiam ciepło.
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-10, 01:02   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
Bardzo Wam dziękuję za odzew.

Missy:
widzisz, ja nawet nie ogarniałam tego, że nie trzeba skierowania, byłam pewna że do takiego lekarza jednak kieruja lekarze rodzinni przy różnych podejrzeniach po badaniach, lub po operacjach.
Wyniki wklejam, nie ma tam praktycznie żadnych informacji, prócz podstawowych..oczywiście z błędami. dziwne to labolatorium, o tych wynikach też nie wiem co myśleć.

Martyś:
super, że sie odezwałaś w moim wątku! jeśli chodzi o Twoją historie, to dobrze zrozumiałam, że z obawy na czerniaka kontaktowałaś się z lekarzami , którzy badali znamiona na Twym ciele? A kiedy te znamiona miałaś wycinane, dawno? mimo wszystko jestes pod opieką onkologów, a ja zupełnie nie |wht?!| i żadnych nawet słów, żeby sie z onkologiem skontaktować. Czy oba te znamiona miałaś od urodzenia? Ile miałaś lat dowiadując się, że to właśnie ten rak ?
Czy potrafisz z internetu mniej więcej wyszukać zdjęcia, które przedstawia znamię na głowie podobne do Twojego ? a to przy oku jak wyglądało? Bo ja też mam kilka ''pieprzyków'', no i mnie troche teraz przestraszyłaś ;) Ja szukałam w necie takiego przypadku blizny na głowie jak moja, ale bezskutecznie. Raz znalazłam u chłopaka coś trochę podobnego, jednak jemu sie rozrastał od jakiegoś czasu (pisał na jakimś forum) i był jakby ''bułowaty''...u mnie to się świeciło jak glaca i po prostu bylo łyse, ale prawie na czubku głowy :( A Twoje z jakiej strony głowy? A jeszcze Mama caly czas jak byłam mała, to myślała, że to jakies szczepienie szpitalne, ale w głowę?
Wiesz, ja też trochę wertowałam internet, ale nic szczególnego o tym raku nie znalazłam, prócz tego, że jest podobny do płaskonabłonkowego, z tym, że ten daje odległe przerzuty, a ja już sama nie wiem czy ten podstawnokomórkowy może nie był płaskonabłonkowym... jeśli sie w labo pomylili?? No i cały czas info, że u ludzi starszych i że od promoeniowania, a moja skóra nigdy nie była blada, nigdy nie reagowała poparzeniem słonecznym, nigdy nie odkrywałam skóry głowy., zawsze schowana za włosami..Już nawet popadałam w obłęd, że może to jakis błąd, niedokładne laboratorium, a może nawet inny rodzaj raka ?
moje znamie właśnie też nie zmieniało wyglądu, nie rosło, nie nabierało ''mięsa''... dopiero wszystko zaczęło sie od podrażnienia tego miejsca zabiegiem... aż przeryczałam parę nocy, że sama sobie napykałam biedy, mąz jeszcze dolewał swoimi komentarzami oliwy do ognia ''a po co to robilas, a na co, a co Ci przeszkadzalo'' :( Nawet zastanawiałam się, czy lekarz do które sie udałam jest aby na tyle kompetentny, bo nie wiem czy on w ogóle zbadał znamię (a ja głupia, myślałam ze mam znamie i juz, oddając sie w rece ''specjalisty'' ), nie doesłał do dermatologa, ani na żadną konsultację. Wiążę to właśnie z zabiegiem, potem jeszcze to oszczykowanie blizny osoczem..
No i jedynie co szukam, to coś w tym stylu znajduje:
predyspozycja genetyczna zwłaszcza u osób o jasnej karnacji, podatnych na oparzenia słoneczne,
płeć męska,
wiek powyżej 40 lat,
rogowacenie słoneczne,
zakażenie onkogennym typem wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV),
przewlekłe drażnienie mechaniczne skóry,
immunosupresja, tzn. stan po przeszczepie narządów, przewlekłe niedobory odporności,
narażenie na związki arsenu i pestycydy.

Zastanawia mnie, czy teraz bede mogła sie w ogóle opalać, zażywać kapieli słonecznych, czy mam unikać słońca. Deramtolog mówiła żebym smarfowała bliznę kremem z filtrem wysokim, no i całą skórę, najlepiej 50 :shock: Zero solarium (przed jakimiś imprezami zdarzało mi się raz na jakiś czas skorzystać )

A co z farbowaniem włosów? Czy Ty farbujesz ? Dermatolog na moje pytanie odparła, że najlepiej u fryzjera i niech zabezpiecza tą bliznę kremem.

czytałam też, że ten rak lubi odnawiać się w tym samym miejscu , tak samo może powstać w innych... nie wiem, czy mamy się po prostu pogodzić z myślami że to nam sie odnowi lub znajdzie się gdzie indziej? Na co zwracać uwagę?
Ja dodam, że byłam kilka dni temu u dermatolog, ale jakos troche mnie to swędzi...nie wiem czy to przez tą skóre łojotokowa, jak juz wspominałam w 1wszym poście.

A tak w ogóle...trochę dużo tych odmian, ja nawet nie wiem, który miałam..

''Rak podstawnokomórkowy guzkowy - guzek barwy cielistej lub porcelanowej otoczony perełkowatym wałem, często występuje bliznowacenie w części centralnej, może ulegać wrzodzeniu
Rak podstawnokomórkowy wrzodziejący - guzek ulegający owrzodzeniu (możliwe niszczenie tkanki podskórnej i kości)
Rak podstawnokomórkowy barwnikowy - obecne elementy guzkowe, bliznowacenie w części centralnej z elementami barwnikowymi
Rak podstawnokomórkowy powierzchniowy - zmiany dobrze odgraniczone, nierzadko mnogie, z lekko wyniosłym wałem na obwodzie
Rak podstawnokomórkowy twardzinopodobny - ognisko barwy porcelanowej nieco poniżej skóry o niewyraźnym odgraniczeniu ''

ech, tyle dylematów, w głowie niby spokojniej, ale skoro tu jestem, to chyba mam mętlik...

A jesli chodzi o rezonanas, to długi jest okres oczekiwania, czy jest to tylko badanie prywatne ?

pozdrawiam

i fotki z badań histop. Bardzo skąpe info.







chciałam dodać jeszcze pytanie do Martyś odnośnie tego , jak wygląda miejsce blizny, czy jest widoczna po wyciecoiu tego dziadostwa..

[ Komentarz dodany przez Moderatora: missy: 2016-02-10, 09:46 ]
Post poprawiony. Nie ma możliwości edytowania swoich postów - jest natomiast świetna funkcja Podgląd.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-02-10, 10:21 ]
Proszę usuwać dane lekarzy. Załącznik poprawiony.

  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-09, 09:32   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
Dzięki za odpowiedź. Właśnie zarówno chirurg, jak i lekarz dermatolog nie skierowali mnie do onkologa, jeden i drugi lekarz zapewniał, że ten rodzaj raka leczy się po prostu całkowitym usunięciem chirurgicznym, i jeśli jest usunięty to wówczas obserwacja- i to całe leczenie... też moja pierwsza myśl to był onkolog, ale ani internista nie dał skierowania. czy długo się w tej chwili czeka na wizytę u onkologa?muszę chyba poprosić o skierowanie od lekarza rodzinnego.. A co do rtg, to wysłał mnie lekarz , bo jak wspominalam mam od dlugiego czasu bole kregoslupa, a wczesniej na rtg pluc dostalam od lekarza.
  Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
zielona

Odpowiedzi: 23
Wyświetleń: 10906

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2016-02-09, 02:06   Temat: rak podstawnokomórkowy w skórze głowy...
witam, trafiłam na to forum szukając informacji czy moge po miesiącu od poprzedniego rtg (wówczas płuc), zrobić kolejne zdjęcia rtg (od dłuższego czasu doskwiera mi kręgosłup, rano jest niemożliwy ból, później, w ciągu dnia, ustępuje i jest lepiej). Czy zbyt czeste zdjęcia rentgenowskie nie są ryzykowne jeśli chodzi o paskudztwa typu rak ? prosze jeśli ktoś może mnie uspokoić.
a teraz przedstawię swoją historię..bo w zasadzie nie wiem co robić dalej..
Od urodzenia miałam na skórze głowy ''plamkę''- łyse znamię/bliznę- nie wiem do dziś co to było, Mama również, po prostu było. Ta łatka była zupełnie gładka, nie była wypukła, nie rosła , nie bolała, nic się z nią nie działo, ale przeszkadzała. kolor taki sam jak skóra, żadnych ''kalafiorów'', zupełnie gładkie, jak łysina starszych panów ;) nie za duże, ok. 1,5 x2 a może na 1cm... Jednak mając świadomość, że mam takie coś, od zawsze marzylam żeby sie tego pozbyć, wstydziłam się tej blizny, zakrywałam włosami... aż w końcu w dorosłym życiu, ok. 3 lata temu znalazłam informacje o przeszczepach włosów... lekarz chirurgii do którego napisałam nie widział żadnych przeciwwskazań, ponoć nawet miał już do czynienia z takim znamieniem, coś mówił że to znamię łojotokowe, ale jak szukałam w internecie to wcale nie przypominało tego znamienia. Lekarz na podstawie przesłanych zdjęc, wstępnie oszacował, że nadaję się do zabiegu metodą FUE (pobieranie mieszków przeważnie z okolic potylicy i przeszczepianie w miejsce łyse- w dużym skrócie). Chociaż o wycięciu tego fragmentu i zaszyciu tez wspominał, no ale w końcu zostało FUE. jakieś podstawowe badania na krzepliwośc krwi, szczepienia na zoltaczke i zabieg. Miało się wszystko pieknie goić, jednak tak nie było. dostawałam różne maści, myłam w specjalnym szamponie włosy, przestrzegałam zaleceń do momentu zagojenia, poodpadały strupki, miejsce zabiegu się zagoiło, jednak musiałam prawie przez 3 lata zaliczać kolejne wizyty w tym ośrodku, bo cały czas były pomaranczowe strupki , które trochę swędziały, i albo odpadały same, albo się zdrapywały np. podczas mycia głowy..i tak ciągle od nowa. Denerowałam się, pisałam maile do lekarza, ileż to będzie trwało..w końcu z rok temu pobrał z tego wycinek (maleńki fragment na 1 szew - chyba ok. 2 mm) , z rozpoznania histopatologicznego: "przekrój przez skórę z naciekiem limfocytarno-plazmocytarnym wokół mieszkó włosowych. Obraz odpowiada folliculitis" - lekarz który mnie operował stwierdził, że to nic takiego, nie ma liszaja."- to było 10.02.2014. i zaś jakaś maść , na moje wątpliwosci i pytania ''dlaczego to sie nie chce goic, dlaczego tam są strupki?" odparł, że niestety sie pierwszy raz spotkał z takim przypadkiem, ale się zdarza... Zaproponował mi zabieg z użyciem osocza bogatopłytkowego w to miejsce... że to powinno pomóc i przynieść poprawę. Miałam spore wątpliwości, bo byłam w ciąży i że mam wątpliwosci, zwlaszcza, że czytałam, że nie powinno sie w ciąży robić takiego zabiegu..oczywiście informowałam o tym lekarza wcześniej, jednak odpowiedział, że nie jest to przeciwskazaniem. zrobił ten zabieg i zaś poprawy nie było. Czas leciał, mnie to miejsce denerwowało, ale nie miałam po urodzeniu dziecka głowy i czasu do tego by ponownie sie pojawić u lekarza (jego centrum medyczne znajdowało się kilkadziesiąt km od mojego miasta), w końcu znów napisałam, on zadecydował, że to wytniemy. Miałam wątpliwości, ale zgodziłam się, cały czas zapewnial, że to zabieg bezpieczny i będzie ok, chociaż po tych 3 latach udręki mialam serdecznie dość). Po tym zabiegu (listopad 2015) zjawiłam sie na wizycie kontrolnej , lekarz mi poprawiał szwy, bo rzekomo się rozszedł, a po kolejnej wizycie na ściągnięciu szwów dowiedziałam się, że ..z badania histopatol. wycinka tej blizny wynika , że tam już były komórki nowotworowe, wiec bardzo dobrze, że go wycięliśmy. Byłam tak rozbita, że nie wiedziałam co powiedzieć...nawet nie dowierzałam. Lekarz wręczyl mi wynik i zaprosił na wizyte kontrolna za miesiąc, powiedział, że weźmie dermatoskop następnym razem i przebadamy również znamiona na skórze jesli takowe mam i że mam sie nie martwić, że to wycięliśmy. Na wyniku przeczytałam że to 'rak podstawnokomórkowy, calkowicie usunięty. marginesy >0,4 cm, głęboki >0,3cm) '. od razu z wynikiem i moja historią pobiegłam do ogólnego, on mnie niby uspokoił, ale mówił, że też czasem ten typ choroby nawraca, że jego zlośliwośc jest miejscowa..dla uspokojenia zlecił badanie rtg płuc , morfologia, zastanawiał gdzie mnie wysłać i w koncu do dermatolog wypisał skierowanie i stwierdził, że jeśli ja coś zaniepokoi to wyśle mnie do chirurga lub onkologa. No i cały okres Świąt BN przeżyłam w niemożliwym stresie, naczekałam sie na opis rtg, bo lekarka była na urlopie.. Teraz jestem po drugiej wizycie u dermatolog, bo wcześniej byl jeszcze strup, posprawdzała też inne znamiona, niby wszystko ok, a samo miejsce z blizną jeszcze świeże, więc mam się zjawic na spokojnie po wakacyjnym okresie, jedynie pytała czy mam skórę głowy łojotokową, bo troche przy bliznie takie jakby lekkie łuski, ale od kilku lat faktycznie czasem mam aż strupki na glowie, a i łupieżu niby nie ma, ale czasem go widać. . Póki co z tym chirurgiem, który mi wyciął bliznę nie widziałam się.. Nie wiem co dalej. Wiem tylko, że cały ten zabieg i lekarz chirurg, to było jedno wielkie nieporozumienie, dużo czytałam nt. tego raka i mam wątpliwości, czy ten lekarz nie pomógł w pojawieniu się tego paskudztwa, ponieważ mechaniczne draznienie i zabiegi moga powodowac powstanie raka podstawnokomórkowego.. a mogłam iśc najpierw do dermatologa skonsultowac ten zabieg przeszczepu włosów. A ja jeszcze za zabieg wydałam troche pieniędzy, bo myślałam, ze sie problemu pozbede... Wiem, że sie rozpisałam, ale proszę o pomoc, co mam teraz zrobić ? i czy pomimo jednego rtg, moge wykonac teraz na dniach to 2gie na bolący kręgosłup, czy te promienie nie zaszkodzą mi, nie pomogą w jakimś nawrocie ? Dziwny dla mnie i dla dr dermatolog, jest tez fakt, że w tym wieku zdiagnozowano u mnie tego typu nowotwór skóry, ponieważ dotyka on głównie ludzi starszych i starych. Pani dr coś tam na temat promieni słonecznych mówiła, ale ja nie mam jasnej karnacji, głowy na słońce nie wystawiałam , zasłaniałam włosami..
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group