Dużo siły i szczęścia życzę,oby Was nie opuszczało jak najdłużej.
W styczniu na pierwszej chemioterapii taty ,zapytałam doktórki na boku czy jest choćby mała szansa na przeżycie 4-5 lat ? pierwsza odpowiedż to był drwiący uśmiech a druga : proszę pani ,raczej nie ma tu mowy nawet o 2 latach.
Rak u taty zaczął dawać objawy we wrześniu, dopiero w styczniu zdiagnozowali .
Ponoć kobiety są silniejsze .