1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
romek102
Odpowiedzi: 124
Wyświetleń: 703132
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2010-06-17, 08:54 Temat: umieranie |
„Hospicjum to miejsce, gdzie wszyscy są równi – odchodzenie dotyka tak samo biednych i bogatych, optymistów i melancholików, wierzących i ateistów. Tu zacierają się wszystkie różnice” śp 2010r ks. Kan. dr Zbigniew Pawlak były kapelan Hospicjów
Człowiek ma prawo godnie się rodzić, godnie żyć i godnie umierać. Nieważne czy w domu we własnym łóżku, czy np u na oddziale stacjonarnym w Hospicjum Palium. A sukcesem jest kiedy pacjent odchodząc jest maksymalnie pozbawiony cierpienia, oraz gdy nie jest sam, są z nim bliscy, a gdy nie ma bliskich to są wolontariusze i personel medyczny.
Umieranie w domu to jest tradycja polska, wielopokoleniowe rodziny,jest to "najpiękniejszy" sposób odchodzenia. W hospicjum też sa na to warunki(w naszym tak)
Ty potrafiłaś, miałaś warunki, wsparcie na to aby Twoja mama mogła odejść w swoim łóżku.
Nie każdy potrafi nie każdy ma warunki itd Często pacjenci czują się bezpieczniej u Hospicjum. Problem jest np w małżeństwach starszych(często są bezdzietni albo dzieciaki w świecie), małżonkowie z płaczem oddają bliską osobę gdyż są już bezsilni, nie dają rady fizycznie i psychicznie(bardzo często są krytykowani przez sąsiadów, rodzinę za to że oddali do "umieralni" ale krytykujący sa to ludzie zacofani rodem z zaścianka ). W naszym hospicjum opiekujemy sie i pacjentem i współmałżonkiem, są oni wdzięczni za opiekę i często mówią nam że bardzo dobrą podjęli decyzje, jesteśmy z nimi do końca.
Dziwie sie pielęgniarce która do mamy przychodziła , że nie potrafiła i może nie chciała przygotować was do procesu odchodzenia. A nie było psychologa z hospicjum, który by was przygotował?
W hospicjum wolontariusze i personel medyczny, psycholog jesteśmy przy pacjencie i delikatnie sygnalizujemy bliskim o nadchodzącym procesie odchodzenia, reagujemy na pewne zachowania, mówimy jaka reakcja może nastąpić, staramy sie angażować rodzinę do pomocy w zabiegach higienicznych podawania posiłków dopajaniu, a gdy przychodzą ostatnie chwile stwarzamy są godne warunki odchodzenia.
".... Nikt nie dostał na stałe na zawsze życia, zdrowia, pracy, pieniędzy, młodości, miłości itd ..." kiedyś przeczytałem taka mądrości nie pamiętam gdzie i kiedy
Choroba nowotworowa nie jest karą z coś, nie jest karą za zło, nie jest karą z nic. Dla mnie nie ważne kim był pacjent przed zachorowaniem na raka, ważne że jest dzisiaj człowiekiem chorym na straszna chorobę nowotworową, że cierpi. Kiedyś powiedział mi taki jeden d.....bil skromnie nazywając go , takie zdanie : "....ten (nazwisko) dobrze mu że choruje na raka bo był/jest komunistą..." dostał wiązankę bardzo męską i bardzo niecenzurowaną.
Jakiś czas temu przyjechał do nas pacjent z ośrodka dla bezdomnych, chory na raka oczywiście. Dwie godziny zajęło nam mycie. Po trzech dniach przy śniadania powiedział mi wspaniałe zdanie;"... Dwadzieścia lat nie spałem w czystym łóżku w czystej pościeli, nie pamiętam kiedy tak byłem czysty ostatnio, nie pamiętam od dłuższego czasu aby mnie nic nie bolało, jestem najedzony(wypił dwa łyki kaszki). Mogę umrzeć. Jestem szczęśliwy że nie umieram w krzakach w śmietniku i nie w samotności, spełniło się moje marzenie..." za trzy godziny odszedł. Byliśmy przy nim.
Umieranie , odchodzenie. Fakt każdy kto sie urodził musi umrzeć (odejść) Ale godne umieranie.
Z doświadczenia zawodowego wiem, że wolontariusze, personel medyczny, psycholodzy są przygotowani do pomagania rodzina w godnym przeżywaniu rozstania sie z osoba bliską (większości) Starajmy się prosić o pomoc. Często gdy staramy sie pomagać dostaje negatywne zwroty, ale po jakiś czasie te osoby potrzebują nas.
Pozdrawiam |
Temat: Wydzielony z wątku UMIERANIE (...) - kondolencje |
romek102
Odpowiedzi: 264
Wyświetleń: 70903
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2010-06-16, 09:51 Temat: Wydzielony z wątku UMIERANIE (...) - kondolencje |
[ Dodano: 2010-06-16, 11:22 ]
" Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego".
[ Dodano: 2010-06-16, 12:11 ]
Światełko do Nieba> paląca sie gromnica czy świeczka, to jest drogowskaz dla duszy odchodzącej osoby, pacjenta. W naszym hospicjum gromnica stoi na wierzchu. Gromnica jest symbolem życia i umierania.
Kiedyś żona pacjenta który właśnie odszedł zrobiła nam "awanturę" dlaczego męża nie reanimowaliśmy. Było te przykre. Taki bunt, dlaczego lekarze, niektórzy nie mówią prawdy rodziną?
Na którejś nocce siedząc przy łóżku pacjentki usłyszałem takie słowa "chciałabym zasnąć i sie nie obudzić"
Wczoraj zmarła pacjentka młoda kobieta , która chorowała 12 lat, kilka operacji, 12 lat cudu, a wczoraj Bóg zabrał ją do siebie zabierając jej cierpienie. Przybyła do nasz ok 3 tygodni, rodzina liczyła na kolejny cud (tak sądzę), powoli godziła się z odejściem córki, żony, mamy synowej.
Jakiś czas temu młoda dziewczyna 31 lat zadała mi pytanie "Dlaczego jest chora na raka, czym zawiniła że Bóg pokarał ją?" " Skończyłam dobre studia, mam bardzo dobrą pracę i zarobki, mama nowy dom i samochód i dlaczego umieram?"
Odpowiedziałem jej, ale nie potrafię tego powtórzyć z każdym pacjentem rozmawiam indywidualnie
Cytat z kazania naszego Księdza Kapelana:..." gdy najbliższy odchodzi do Domu Pana, to umiera fizycznie, umiera ciała, ale zostaje z nami w myślach, sercu, duszy i modlitwie, jest w naszej pamięci.... jest z nami pomaga nam, szykuje miejsce dla nas...."
Ja wierzę że Bóg jak zabiera do siebie chorego na raka, to zabiera mu cierpienie, już nie cierpi, dobrze gdyby był z nami ale zdrowy i radosny.
Na co mamy wpływ w czasie odchodzenia bliskich? W chorobie nowotworowej, w ostatnich chwilach życia, na co mamy wpływ? Jeżeli zrobimy wszystko na co mamy wpływ, mamy czyste sumienie, a cierpienie nie jest wpisane w życie człowieka, cierpiał za nas Pan Jezus.
www.onkonet.pl/dp_oppaliatywna.html
Pozdrowienia |
Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
romek102
Odpowiedzi: 124
Wyświetleń: 703132
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2010-06-13, 16:19 Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
Witam moi drodzy wpadłem na chwilę, za godzinę wychodzę na dyżur do hospicjum, pozdrawiam wszystkich i przepraszam za nieobecność, ale mam czas tylko wieczorem na internet, a po powrocie z dyżuru albo z wizyty u pacjenta padam i często zasypiam w fotelu. Może na urlopie a mam zamiar spędzić go w Dźwirzynie w drugiej połowie sierpnia, znajdę czas na internet.Temat "oznak zapowiadających zbliżającą się śmierć chorego" jest, no jest ważny, ale mam taki pomysł, zostawmy "oznak zapowiadających zbliżającą się śmierć chorego" medykom, a sami bądźmy z naszymi bliskimi, przy nich, z nimi fizycznie duchowo, sercem, modlitwie. Dawajmy w każdej sekundzie minucie godzinie dniu tygodniu miesiącu roku im miłość i siebie samych, niech widzą i wiedzą że są dla was bardzo ważnymi osobami, mówmy im rozmawiajmy z nimi. Często patrzenie obserwowanie oznak śmierci "psuje" zaciera rozmywa godność odchodzenia i przeżywania odchodzenia. Kiedyś podłączałem pacjentom pulsometr i mierzyliśmy saturacje, ale to było i jest złe, rodziny obserwowały spadek saturacji i tętna, oglądali oznaki nadchodzącej śmierci. "Zawodowstwo " w najważniejszym trzecim dniu życia, (pierwszy to były narodziny, a drugi to kolejne dni jakie człowiek przeżywa) zabiera w pewnym stopniu, przywilej godnego umierania. Wierze że ludzie którzy odchodzą w towarzystwie bliskich są szczęśliwi , oni nie patrzą w monitor nie wsłuchują sie w tętno(spadające) A do odchodzenia naszych bliskich powinniśmy być przygotowani zawsze, a tym bardziej bliskich chorych na raka. Bo przecież to nie jest choroba ostatnich dni życia, ona nie odpuszcza ona wyniszcza organizm, komórki rakowe zabijają ("zjadają") zdrowe komórki. Jak spotkamy się, jak zetkniemy się z mądrym, personelem medycznym, to na pewno będziemy przygotowani do odejścia, bliskich osób chorych na raka. Dajmy czas czasowi. Ja zawsze w rozmowie z rodzinami moich pacjentów, którzy przeżywają chorobę , cierpienia bliskich, proszą o modlitwę do Pana Boga (jakkolwiek go pojmują) o zabranie cierpienia chorym. Ta modlitwa jest wspaniała i uniwersalna. Bóg zabiera cierpienia, zawsze zawsze gdy, zabiera do siebie, albo staje sie cud i uzdrawia.
uciekam do pracy miałem byc chwile a jestem ponad godziną pozdrawiam |
Temat: Opieka hospicyjna |
romek102
Odpowiedzi: 134
Wyświetleń: 77044
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2010-03-16, 15:42 Temat: dzisiaj była lekarka , stwierdzila ,że stan taty sie pogorsz |
Będąc przy pacjentach, którzy "przechodzą na tamtą stronę" (ja wolę używać określenia idą do Domu Pana) i ich rodzinie, w rozmowie z rodzinami używam takiego fajnego tekstu, zapożyczonego z kazania naszego kapelana , lekko zmodyfikowanego : .... śmierć nigdy nie pokona miłości, miłość nigdy nie przegra ze śmiercią, osoba bliska odchodzi fizycznie ale dalej "żyje, jest z nami w sercach, myślach, pamięci, tak długa jest z nami jak długo kochamy i pamiętamy..." Na pewno fajnie byłoby aby tata był z wami, jest z wami, tak ale zdrowy i niecierpiący, żeby był. Ja patrząc na moich pacjentów, wierze że gdy Pan Bóg zabiera ich do siebie pozbawia ich cierpienia, oni już nie cierpią, sekundę po ..."przejściu na tamta stronę.." twarz pozbawiona jest cierpienia, są już spokojni. Często bliscy moich pacjentów mówią: szkoda że niema z nami , ale my wiemy, że już nie cierpi, bo cierpiał, a my byliśmy bezradni. Ta choroba k....... jest bezwzględna.
Każdy człowiek ma trzy najważniejsze dni w swoim życiu: wczoraj, dzisiaj i jutro. Wszyscy maja "wczoraj" no i 'dzisiaj" też, a jutro? Ludzie zdrowi, mają "wczoraj" , "dzisiaj" które przechodzi w "jutro" może tych "dni" być np. tysiące(tyle ile mu zostało do końca pobyty na ziemi). Moi pacjencie nie maja już "jutra" albo jedno dwa albo trzy...., maja "wczoraj" i dzień dzisiejszy. bo co my możemy zrobić z "ostatnim" dniem bliskiej osoby? Być przy nim, cieszyć sie każdym dniem godzina że jest z nami, rozmawiać (jeżeli jest przytomny) mówić do niego, prosić o przebaczenie przebaczać, chociaż to powinno być "załatwione"(przepraszam za słowo) już "dawno". Mówić że sie kocha.
No i oczywiście leki, które zmniejszają lub pozbawiają cierpienie, poprawiają komfort oddychania zapewnić godne i spokojne odejście. Wierzyć że personel medyczny to co robi to robi dla dobra pacjenta.
cyt. z ksiazki "Opieka paliatywna nad terminalnie chorym"
"...Gdy chory wchodzi w fazę terminalna, zmniejsza sie jego zapotrzebowanie związane z właściwościami nawadniania i żywienia. Niechęć chorego lub wstręt do przyjmowania napojów i pokarmów trzeba rozumieć jako jego prawo do spokojnego odejścia..."
Często rodziny na siłę chcą karmić i poić bliską osobą, a na sie denerwuje i złości, nic na siłę tak jak w życiu każdego człowieka.
Co mogę powiedzieć? Wierzyć w to że zrobiło sie wszystko co możliwe we współczesnej medycynie.
Tata ma was, rodzinę. Nie każdy ma szczęście odchodzić przy z rodzinie.
[ Dodano: 2010-03-16, 16:05 ]
Moi drodzy przyjaciele był i właściwie jest taki kapłan św. Ojciec PIO gdy jest wam źle , niedobrze jesteście bezradni, bezsilni, wyślijcie do niego swojego Anioła Stróża, z tym wszystkim co was boli z czym jest wam źle |
Temat: Opieka hospicyjna |
romek102
Odpowiedzi: 134
Wyświetleń: 77044
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2010-03-14, 01:03 Temat: Opieka hospicyjna |
Nie rozumiem czy tata jet pod opieka hospicjum domowego czy nie? jeżeli nie jest to trzeba poprosić o skierowanie lekarza pierwszego kontaktu do hospicjum domowego. Nalezy ze skierowaniem udać sie do hospicjum do rejestracji. W rejestracji następuje tzw zapisanie pacjenta i umowienie na pierwszą wizytę lekarza w domu pacjenta. Po pierwszej wizycie, ktora czesto trwa 2/3 godziny, lekarz rozpisuje zlecenie leczenia i lekow, pielęgniarka prowadzi to. Od tego momentu pacjent jest pod pełna kontrolą lekarza i pielegniarki. Przy kazdej wizycie lekarza czy pielegniarki sa wpisy w kartotece chorego. Lekarz zmienia leki lub nowe dopisuje. Podczas wizyty lekarza czy pielegniarki rodzina przedstawia swoje problemy z pacjentem, zachowanie pacjenta itp Kazdy lekarz reaguje na sugestie i uwagi rodziny. I dzwoniac do hospicjum do lekarza dyżurnego, lekarz ma pełny obraz stanu chorego w kartotece, lekarza widzi jakie leki sa a jakich nie ma i jakie warto dopisać. I zapisuje na wizyte np dodatkowa albo wysyła lekarza do chorego na cito. W takich przypadkach jest nie mozliwa sytuacja opisana. I nie dzwoni sie do lekarza przy chorym, nie konsultuje się z chorym rozmów z lekarzem. Chory zawsze bedzie twierdził że nie potrzebuje pomocy lekarza(do czasu)
Są leki wyciszajace ale to lekarz powinien przepisać włącznie z dawką. Nie wszystkie leki działają rowno na wszystkich pacjentów, w zalezności od nowotworów, przezutów i stanu ogólnego pacjenta , współistniejących chorób itd. Często stosuje sie hospitalizacje w celu ustawienia dawkowania leków.
Pozdrawiam
chory jest bardzo wazny , ale trzeba pamietać też o sobie o osobach opiekujacych się |
Temat: Rak nerki + rak płuc - ciąg dalszy |
romek102
Odpowiedzi: 407
Wyświetleń: 146626
|
Dział: Nowotwory układu moczowo-płciowego Wysłany: 2010-03-04, 18:27 Temat: Rak nerki + rak płuc - ciąg dalszy |
Pamiętasz tego misia Pixi, był ze ze mną gdy bylem przy was gdy Tomek odchodził do domu Pana. Chyba ci mówiłem że śmierć nigdy nie wygra z miłością, miłość zawsze pokona śmierć. Ja zawsze mówię rodziną moich przyjaciół, że człowiek tak długo żyje jak długo jest w pamięci i sercu bliskich, więc Tomek jest z tobą, pomaga ci opiekuje sie wami. Ja wierzę że Pan Bóg zabierając do siebie pacjentów pozbawia ich cierpienia. Pixi spotkamy sie na mszy św marcu za duszę Tomka i innych pacjentów, z miesiąca marca
Pixi zawsze możesz zadzwonić do mnie albo do naszego psychologa gdy będziesz potrzebowała wsparcia. Wieczny odpoczynek.......... |
|
|