1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: nowotwór płuc - leczenie |
robert
Odpowiedzi: 75
Wyświetleń: 40174
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-02-22, 10:52 Temat: nowotwór płuc - leczenie |
Wydaje mi się, że o ile o tym szpitalu najbliżej nie ma okropnych opinii to powinnaś go wybrać. Mama będzie się różnie czuła, radio i chemioterapia będzie niszczyła jej organizm.
W moim przypadku 80 km z ojcem czasami było okropne. Były i wymioty i przystanki co 500 m.
Chyba szkoda mamę narażać na dodatkowe cierpienie. U nas te 80 km to było najbliżej.
Nie wiem jak w przypadku postaci zamkniętej ale u taty chemioterapia to 6 cykli 3 dniowych co 3 tygodnie więc tych wyjazdów trochę będzie.
Znajomy lekarz poza tym że może wpłynąć na pielęgniarki i zwracać lepszą uwagę na mamę niewiele się zda bo ten nowotwór leczony jest wg tabelek (waga = dawka). |
Temat: nowotwór płuc - leczenie |
robert
Odpowiedzi: 75
Wyświetleń: 40174
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-02-04, 00:22 Temat: nowotwór płuc - leczenie |
3 tygodnie to chyba stały termin podawany pacjentom ale niekoniecznie trzeba tyle czekać. Ja już nie pamiętam dokładnie jak było u mnie ale taty wycinki miały być wysłane do laboratorium oddalonego od naszego miasta 80km. Też usłyszeliśmy termin 2-3 tygodnie co mnie przeraziło bo taty stan był okropny. Ja wziąłem na żądanie taty wycinek i zawiozłem prywatnie do laboratorium. To był chyba czwartek a we wtorek chyba mieliśmy już wyniki.
Badanie kosztowało bardzo mało (ok 20 zł) przy czym okazało się ze to laboratorium ma podpisaną umowę ze szpitalem ojca tylko innymi oddziałami. W każdym razie zapłaciłem i w środę tato już był na wizycie u onkologa w Brzozowie. |
Temat: nowotwór płuc - leczenie |
robert
Odpowiedzi: 75
Wyświetleń: 40174
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-02-03, 00:35 Temat: nowotwór płuc - leczenie |
Ja będę chyba brutalny ale tylko dlatego, że żałuję ze nikt nie był brutalny wobec mnie.
Jeśli miałbym raz jeszcze przejść całą ścieżke leczenia z ojcem to bardziej bym się postarał z badaniami klinicznymi. Mnie lekarz za każdym razem zbywał jak chciałem się czegoś na ten temat dowiedzieć a teraz bym się zbyć nie dał.
Standardowe leczenie prowadzi zawsze w to samo miejsce i zawsze na końcu lekarz rozkłada ręce.
Naszym szczęściem było to że tato się nie męczył, że przerzuty z głowy zniknęły.
Reszta była wręcz podręcznikowa. Przerzuty z głowy DRP zamieniło sobie na nadnercza i chyba kości. Guz odebrał mu prawie mowę (naciskał na struny głosowe i przeszkadzał w oddychaniu.
Ten rak jest okropny. W pierwszej fazie daje nadzieję, odpuszcza po to by później zaatakować ze zdwojoną mocą. O ile pierwsza seria chemii robiła spustoszenia w taty organiźmie to zawsze udało się to stawiać na nogi i dostarczać mu jakieś przyjemności.
Druga seria (topotecan) położyła tate. Do dzisiaj nie wiemy czy nerki i jelita przestały mu pracować przez nowotwór czy chemie. W poniedziałek tato sam szedł na łóżko do szpitala w piątek wiozłem go już do samochodu na wózku. A tydzień później już go nie było.
Walka trwała od końca marca do 22 stycznia - również podręcznikowo. |
|
|