1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
Znalezionych wyników: 101
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-07-01, 17:51 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Mama chyba nie zdaje sobie sprawy z tego co się stało. Może trochę widzi po nas, że coś jest inaczej. Nie wiem. Na pytanie, gdzie jest tato, powiedziała że gdzieś poszedł. Niech tak będzie. To chyba nic nie zmieni.
Chyba dopiero teraz zaczyna do mnie to wszystko docierać. Smutno. Już nigdy z NIm nie porozmawiam. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-29, 13:10 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Jesteśmy już po pogrzebie. Jest jakoś tak....pusto? Na razie mamy dużo spraw do załatwienia i mam wrażenie, że jeszcze to wszystko do Nas nie dociera :(
Dziękuje Wam Wszystkim za dobre rady, ciepłe słowa i wsparcie |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-27, 19:28 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Tato zmarł wczoraj w południe... |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-24, 11:07 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Marcin J, marzena66, umiem czytać ze zrozumieniem, o to się nie martwcie. Tato przyjmuję morfinę, 20mg/ml co 4h. zaczęliśmy od połówki dawki, ale zwiększamy do całej ampułki. Tato na ból jako tako nie narzeka, jedynie przy dotyku.
Jedno zastrzeżenie które mam do Hd to to, że nie podają tacie nic więcej na uspokojenie.
marzena66, , tłumaczą się tym, że tak po prostu bywa, ludzie różnie odchodzą. Nie wiem, co powiedzą dzisiaj. Tu nie chodzi o to, ze tato cierpi z bólu, tylko On się męczy. Zasypia na siedząco, nie chce się położyć. To wszystko wygląda tak, jakby się bał zasnąć. Jest niespokojny, chwilami nerwowy, czasem płacze. To jest trudne, ale nie oskarżajcie mnie, ze tato cierpi z bólu.
asia333, bardzo dziękuje.
bogdusia, HD mówi, wprost, że jest źle. Może być różnie.
Masz rację, to "czekanie" jest najgorsze. Wiem, że śmierć będzie dla Niego teraz czymś najlepszym.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-06-24, 16:50 ]
Patrycjo moja droga ja nie miałam nic złego na myśli a tym bardziej, że nie czytasz ze zrozumieniem, moją wolą było tylko, żeby Twój tato jak najmniej cierpiał.
|
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-23, 18:08 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Spinqa84, na szczęście duszność przeszła, ale nie wiem czy podadzą jeszcze tacie kroplówkę.
A Dzień Ojca okropny, tato przysypia na siedząco, położył się na 2h i już więcej nie chciał. Jeść też nie chce, pije łyżeczką, a i to ciężko mu przechodzi. Ma tak zachrypnięty i słaby głos, że ledwo słyszę i to niewyraźnie. Co chwilę płacze, sam nie wie dlaczego.
Właśnie z tym cierpieniem nie potrafię się pogodzić, nie zasłużył na to. Ciężko patrzeć jak się męczy, jak cierpi, na to jak płacze i się gubi. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-23, 12:10 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Kochani, brakuje mi już sił
Tato bardzo słaby, wczoraj była temp. podałam czopki i przeszło. Dzisiaj była pielęgniarka z HD, tato nie oddawał moczu prawie 24h założyła wiec cewnik, podała małą kroplówkę. Widzę jednak, ze dzisiaj po tej kroplówce nasiliła się duszność, ostatnim razem tego nie było. Tato pije bardzo małymi łyczkami, jeszcze trochę je, ale tabletek już prawie nie przełyka. Dzisiaj ma strasznie zachrypnięty głos.
Bardzo ciężko się dogadać, przez większość czasu jest w "innym świecie". Widzę, że się załamuje, często popłakuje, ale chyba sam nie wie z jakiego powodu, jest zmęczony. Hospicjum jakoś nie chętne jest aby podać coś na uspokojenie.
Żal mi taty, widzę jak się męczy i szczerze mówiąc ja też już się męczę |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-21, 19:52 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Dziękuję kochani.
Jest bardzo ciężko. Tak naprawdę modlimy się już o odejście taty. Biedny, tak strasznie się męczy. Ból raczej opanowany, ale tatę boli nawet nasz dotyk, męczy kaszel i cały czas jest niespokojny, strasznie skołowany. Bardzo trudno słucha się tego co mówi, serce się kraje. Najgorsze, że czasem czegoś chce ale nie umie powiedzieć o co mu chodzi, albo jest to kompletnie bez sensu
Jest mi tak strasznie Go żal i nie mam już sił :( |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-19, 16:58 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Kochani, wczoraj przyjechała pielęgniarka z HD. Porozmawiałyśmy spokojnie, powiedziałam o wszystkich objawach. Podała kroplówkę, uzgodniłyśmy dawkowanie morfiny. Niestety powiedziała też, ze nie jest dobrze. Nie widziała taty 2 dni, a widzi dużą zmianę. Przede wszystkim jej zdaniem tato jest bardzo blady, napuchnięty na twarzy i ogólnie bardzo słabo wygląda. To jego pobudzenie, tak jak wspominaliście, też nie świadczy o niczym dobrym. Do tego niepokoi ją zapach z ust taty, sama wyczuwam taki specyficzny oddech już od kilku dni. Jednym słowem mamy być przygotowaniu już na wszystko.
Sama też widzę, ze jest źle. Tato strasznie słabnie. Sama już nie daje rady posadzić go na toalecie, nie ma w ogóle sił w nogach. W nocy krzyknął, jakby coś go wystraszyło, byłam przerażona myślałam, że to już koniec :(
tessa, bardzo Ci dziękuję za modlitwę i ogromne wsparcie. Mama jak to znosi? Sama nie wiem. Pisałam kiedyś że mama żyje trochę w swoim świecie, ale wiem wyczuwa, że dzieje się coś złego. Dzisiaj podjęliśmy decyzję i przenieśliśmy tatę do drugiego pokoju, właśnie ze względu na mamę. Bardzo mi z tym ciężko, ale gdy tato wczoraj w nocy zaczął krzyczeć, Ona zaczęła cała się trząść. Później nad ranem kilka razy ją wołał (myślę, ze chodziło mu o mnie, ale pomylił imiona), po raz kolejny się przebudziła. Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy, ale nie chcę żeby mama patrzyła na cierpienie taty. Bardzo mi z tym wszystkim ciężko, ale wiem muszę dać radę.
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa i wszystkie rady. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-18, 16:29 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Na początek pielęgniarka podała 0,25ml ponieważ 2h wcześniej podałam tacie Targin. Nad ranem i popołudniu tato miał duszność więc, tak jak powiedziała pielęgniarka podałam kolejne 0,25, a wieczorem 0,5. Dziś z rana przy duszności znowu 0,25, tato na ból nie narzeka ale jak wspominałam jest pobudzony.
Żeby nikt mnie nie zrozumiał źle, nie chcę żeby tato zasnął dla mojego świętego spokoju, ale od paru godz. ciągle kładzie się i siada i tak nawet co 5 min, szczerze mówiąc to nie mamy sił bo cały czas coś robi i musimy pilnować (raz już prawie wyrwał motylek od zastrzyków :() Do tego jest bardzo splątany, mówi bardzo dziwne rzeczy, dla spokoju tylko przytakujemy, albo odpowiadamy tak żeby go uspokoić. Szczerze mówiąc to mnie to przeraża i po prostu nie mam sił. Mówiłam wczoraj o tych objawach pielęgniarce, ale jej zdaniem tak może być i tyle. "Musimy się przemęczyć."
marzena66, tak jak wspomniałam po rozmowie z pielęgniarką podaje Lorafen częściej niż wspominał lekarz, z tego co zauważyłam to on nie zawsze coś daje. Wczoraj tato spał całkiem spokojnie, ale noc wcześniej prawie w ogóle. Zdaje sobie sprawę, że do morfiny musi się organizm przyzwyczaić, ale czy to normalne że jest taki pobudzony?
Nawet teraz, siedzę przy Nim, piszę do Was, a tato cały czas pyta kiedy pojedziemy do domu? Tłumaczę, że jest w domu ale to nic nie daje
Przepraszam za moje marudzenie, ale czuję się bezradna. Mam wrażenie, ze hospicjum nie widzi problemu, a ja go wyolbrzymiam. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-18, 11:33 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Agnieszko, też się zastanawiam czy to tak powinno wyglądać. Lekarz na ostatniej wizycie powiedział aby Lorafen mam podawać przy napadach duszności i ewentualnie przy jakiś napadach paniki. Pielęgniarka w sumie mówi to samo, z tym, że Lorafen mogę podawać gdyby nie mógł zasnąć. Podobno może zdarzać się, że będzie niespokojny. Nic już nie wiem.
Ból mamy raczej opanowany. Tato czasem narzeka na skręty w brzuchu i mdłości, ale tak może podobno reagować na początku na morfinę.
Tylko ten jego niepokój, wstaje po kilkanaście razy, za chwilę się kładzie. Dziś już w ogóle nie wie gdzie jest i kim jesteśmy |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-17, 19:46 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Wczoraj tato dostał pierwszą niewielką dawkę morfiny. Tak na prawdę nie wiemy czy połyka Targin. Coraz częściej narzeka na ból. Widzę, że boli gdy podnosimy go do toalety. Mam nadzieję, ze morfina pomoże. Pielęgniarka mówi, że powinna pomóc przy dusznościach, oddychaniu.
Tato miał problem z wypróżnieniem, pielęgniarka zrobiła lewatywę, ale tato nadal narzeka, próbujemy jeszcze czopków.
Ogólnie jest źle. Tato jeszcze pije, mało i małymi łyczkami ale zawsze coś. Je niewiele, po kilka łyżek. Najcięższe dla mnie jest to taty splątanie, nie wie co mówi, gubi się. Ciężko słuchać, nie wiem jak mu pomoc bo nie wiem czego akurat chce. Jest bardzo niespokojny, ostatniej nocy budził się kilka razy. Zaczynał opowiadać jakieś niezrozumiale historie. W ciągu dnia to samo.
Przykro mi, że tato tak się męczy i gubi w jakimś swoim świecie |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-15, 19:30 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Nie wiem już co robić. W poniedziałek był lekarz, jak wspominałam nie zmienił leków, mimo że powiedziałam o znalezionej niepołkniętej tabletce. Dzisiaj sytuacja się powtórzyła, znalazłam niepołknięty Targin, chyba z rana. A zastanawiałam się czemu tak dziś narzeka na ból :( Nie wiem czemu nie połknął tab. pilnowałam go i nawet kazałam otworzyć usta żeby sprawdzić. Strasznie się na mnie denerwuje wtedy :( Czy to możliwe, że tabletki przyklejają mu się w przełyku albo sama nie wiem gdzie i później gdy męczy go kaszel po prostu wylatują? Nie mam pojęcia jak to się dzieje, ale w ten sposób znalazłam dzisiaj targin i sevredol, który dałam na duszność. Do tego tato ma mdłości, zaparcia, rzadko oddaje mocz, ale mało pije i mało je wiec skąd ma to się brać...
Raz jest calkiem świadomy, a po minucie zaczyna opowiadać dziwne rzeczy. Głos ma zachrypnięty, cichy, dzisiaj męczy go kaszel więc chwilami nie rozumiem co mówi.
jaena, bardzo współczuje z powodu rodziców. Straszne, stracić oboje rodziców w tym samym czasie :(
Nie jestem sama w opiece nad tatą, jest brat i mąż. Dużo spada na mnie, ale to dlatego, ze ja inaczej nie potrafię. Szczególnie teraz gdy wiem, że zostało nam tak niewiele czasu.
Spinqa84, dziękuje, ale masz rację teraz czuję że nie robię nic. Wiem, nic już nie mogę, oprócz tego "bycia" z tatą.
Dziękuje, że jesteście. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-13, 18:01 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Jesteśmy po wizytach HD. Nie jest dobrze. mamy być przygotowani na wszystko. Pielęgniarka powiedziała żeby pilnować taty z piciem, mam podawać sama z butelki z dzióbkiem gdyby nie chciał pić. Z kolei lekarz powiedział aby taty już do niczego nie zmuszać, ani do jedzenia ani do picia. Mam przypilnować tylko, żeby łykał tab. przeciwbólowe. Przepisał dalej targin i plastry Matrifen. Tato sam jakoś nie narzekał mu na ból więc nic nie zmieniał. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Tato tylko czasem narzeka na ból kości/mięśni, nie wiem na ile go boli :( Martwią mnie te mdłości i bóle brzucha ale lekarz nic na to nie przepisał. Jak coś mam podać Metoklopramid.
Tato prawie cały czas śpi. Cieszę się tylko bo dzisiaj zjadł trochę więcej niż przez ostatnie dni, ale słaba to pociecha. Chwilami nie wie gdzie jest, zachowuje się jakby był na jakiejś delegacji i był w pokoju z kolegami z pracy. Dziś nie wiedział jak ma na imię jego syn, nie pamiętał mojego męża :(
Smutno, ciężko.... |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-12, 17:17 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Ciężko jest Agnieszko. Serce pęka.
Tato bardzo słabiutki. Mówi bardzo słabo, ledwo rozumiem co chce powiedzieć. Przez większość czasu mówi od rzeczy, ma tylko chwilowe przebłyski świadomości. Od wczoraj praktycznie cały czas śpi. Jest bardzo niespokojny. Chce do toalety po czym okazuje się, że nic nie robi. Ogólnie mało się załatwia. W nocy wstaje po kilka razy.
Pije tylko małe łyczki, je też bardzo mało. Nawet nutridrinka nie chce, a wcześniej tak mu smakowały :( Widzę, że się męczy. Coraz bardziej bolą go mięśnie. Nie wiem nawet czy łyka wszystkie tab. Staram się go pilnować, ale je rozgryza. Dzisiaj znalazłam po części rozpuszczony Sevredol, zapewne z rana bo podałam gdy miał atak duszności.
Dzisiaj ma z nim nocować brat, ale nie wiem czy w ogóle dam radę u siebie spać. |
Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
patrycja7
Odpowiedzi: 267
Wyświetleń: 69259
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2016-06-10, 20:00 Temat: Rak płuca- nieoperacyjny. |
Kochani, nie potrafię sobie wyobrazić, ze umieszczam tatę w HS ale z drugiej strony nie daję rady. Dwójka rodziców do opieki, to chyba już na mnie za dużo. Do tego rodzice leżą w jednym pokoju i martwię się o mamę, która na to wszystko patrzy.
Najgorsze jest dla mnie to, ze nie umiem pomoc tacie. nie wiem już jak. Tatę po raz kolejny pod wieczora dopadły bóle brzucha, mówi że potrzebuje do toalety. meczą go zaparcia, przynajmniej tak mówi. Wczoraj po uzgodnieniu z pielęgniarka z HD zrobiłam tacie lewatywę, a dzisiaj powtórka. Rozmawia lam telefonicznie z pielęgniarką, mówi że to mało możliwe żeby po wczorajszej lewatywie już się nazbierało na kał. Jej zdaniem może to być na tle nerwowym, ma po prostu uczucie parcia. Podałam hydroksyzynę, ale to niewiele dało. Tato momentami cały drży. Sama nie wiem już co myśleć i co zrobić. Widzę, ze się męczy. W takich chwilach nie wiem czy nie byłoby lepiej dla niego gdyby był w szpitalu.
Aby nie musiał się męczyć zrobiliśmy taką prowizoryczną przenośną toaletę z krzesła, ale jak wstaje w ciągu godz po 5 razy to i tak się męczy. Do tego tato oddał mocz dziś tylko 2 razy, może 3. To chyba też nie dobrze. Wiem, ze mało pije, przez cały dzień może 1-1,5 szkl.
Domyślam się, ze tacie nie zostało dużo czasu i wolałabym żeby został w domu ale w takie dni jak wczoraj czy dziś sama już nie wiem. |
|
|