Autor |
Wiadomość |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-10, 23:52 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
dziękuję Kochani za troskę
przepraszam, że milczę...ale jak Tato śpi to my z Mamą padamy .....strasznie jesteśmy zmęczone.....non stop przy nim czuwamy,
nie wiem jak długo Tato wytrzyma, jego organizm jest straszliwie wyniszczony, .....te kilka łyków wody i drobinka pokarmu to za mało, .......nie mam pojęcia skąd on te siły do życia bierze przecież tak bardzo się męczy, boli go całe ciało, każdy dotyk jest dotkliwy, każdy choć minimalny ruch wykrzywia mu twarz
jutro przyjeżdża Jego siostra....długo na nią czekał dosłownie z wytęsknieniem ....mam nadzieję że ją pozna i spokój w jego duszy nastanie
w tej chwili to i muszę zadbać o mamę.....jest w bardzo złej kondycji, psychiczny wrak a i fizycznie zaczyna niedomagać ......... a ja jeszcze chwila a zwariuję.......mam momenty, że chciałabym uciec, zostawić ich samych i uciec jak najdalej
dobrej nocy......... |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-10, 09:46 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
dziękuję wszystkim za słowa otuchy i za to że jesteście.....z całego serca dziękuję,nie przypuszczałam że to tak bardzo może pomóc....może nie bezposrednio ale ma człowiek przynajmniej wrażenie, że nie jest sam...
Noc mieliśmy straszną
wczoraj była u nas pielęgniarka i tak bardzo nas pocieszała,.....mówiła, jakie mamy ogromne szczęście, że Tato taki spokojny......wspominała, że przy przerzutach na mózg dzieją się straszliwe rzeczy, rodziny nie dają rady ...tak bardzo się z Mamą cieszyłyśmy, że nic z tych rzeczy się u nas nie dzieje
.......aż do wieczora
zaczęło się od pojękiwania i bezustannego wiercenia na łóżku a potem zaczął wykrzykiwać, że "już musi jechać", "jadę, jadę" i za wszelką cenę próbował wstać z łóżka.....nie wiem skąd wziął tyle siły, przecież nawet palcami u rąk nie był w stanie ruszyć
nie chciałam nic robić na siłę więc pozwalałam mu usiąść a Tato dalej do wstawania.....coś strasznego......potem nie było wyjścia na siłę go kładłam, on zasypiał na 20 minut i za chwilę od nowa!!!!!!
potem krzyczał że go boli ......i tak na przemian do 4.00 rano
nie mogłyśmy go ani położyć ani uspokoić......ani dać tabletki ani nic......w końcu udało mi się wetrzeć mu w ustach skruszoną morfinę i zasnął......ale to trwało wieki
to jest nie do zniesienia tak bardzo bym chciała aby w końcu zasnął
nie wiem ile jeszcze wytrzymam to napięcie |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 11:25 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
dziękuję za te słowa.....są dla mnie wielkim ukojeniem
chwilę temu się przebudził, lekko otworzył oczy, spojrzał w okno i całkiem wyraźnie powiedział - "słoneczko".... za chwilę usnął, ma spokojną twarz, płynny oddech ......
|
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 09:24 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
jestem.....jeszcze trwamy,
noc była cicha.....dopiero nad ranem Tato zrobił się niespokojny.....coś próbuje powiedzieć ale ja nie rozumiem, pojękuje .......
Majkelek my nie jesteśmy w szpitalu tylko w domu ......
[ Dodano: 2012-03-09, 09:37 ]
muszę się do czegoś przyznać......w nocy jak tak sobie spał, miał tak spokojną twarz, żadnych grymasów, żadnego cierpienia w rysach.... to wtedy właśnie tak sobie powtarzałam w myślach ....aby się nie obudził, aby się nie obudził!!!!
to straszne, ale tego właśnie pragnęłam...aby już skończyły się jego udręki .....zasługuję na lincz????
nadmienię tylko, że Tato jest praktycznie bezustannie przykuty do łózka od kilku miesięcy, wiele wycierpiał przez ten czas.....ma paskudną rakowinę...trzustka |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 01:23 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
Analia idz spać, proszę .........dobranoc dobra duszyczko
|
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 01:08 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
bardzo Ci dziękuję Anelia.....za słowa, za to że mnie wysłuchałaś....dziękuje |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 00:58 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
chciałabym aby TU I TERAZ nie istniało
bo ja czekam aż mój Tato umrze......TU I TERAZ, kompletnie nie wiem co mam ze sobą robić
Anelia ja nie mam tej siły, niestety .... |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 00:26 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami...są tak skrajne
w tej chwili nie chcę do Niego nic mówić, boję się, że się obudzi i będzie cierpiał, mam wrażenie że tak jest bezpieczniej.....może i również dla mnie
z kolei dwie godziny temu głaskałam go, przytulałam i mówiłam czułe słówka...czułam przeogromną czułośc i żal
a wcześniej ogarnęła mnie nieopisana wściekłość
w miedzyczasie miałam napady płaczu i paniki
był też moment że chciałam uciec
ale też i chwile spokoju, ciszy
jak pisałam ten post miałam nieopisane pragnienie wykrzyczenia ...."ratunku"
straszne i niezrozumiałe to dla mnie chwile |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-09, 00:07 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
nie jestem w stanie tego ogarnąć......nie wiem czy to ostatnie dni czy godziny....
Mamie kazałam się w końcu położyć spać, siedzę tu teraz sama i pewnie tak całą noc przesiedzę ........głowa pęka mi od różnych myśli...... |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-08, 23:52 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
dziękuję |
Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
lolka
Odpowiedzi: 56
Wyświetleń: 18238
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-03-08, 23:29 Temat: od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam...jestem przerażona!! |
od wczoraj czuwam przy Tacie i czekam......jestem tak bardzo przerażona, nawet nie potrafię tego wyrazić słowami ......boję się każdego jego ruchu, każdego jęknięcia, liczę oddechy, .....chce żeby spał, boję się jego cierpień.....teraz też patrzę na jego kruchą postać zarysowaną pod kołdrą i serce mi pęka
z chorobą walczymy już 10 miesięcy.....przez pierwsze kilka miesięcy byłam przy nim praktycznie non stop, olałam pracę, dom, wszystko.....walczyłam jak lew.....potem przyszedł kryzys, mój kryzys .....wtedy opiekę przejęła moja mama a ja dochodziłam do siebie dojeżdżając do nich co dwa tygodnie, zaczęłam wypierać jego ciężki stan ze świadomości.....on tak bardzo starał się przy moich wizytach "czuć się w miarę dobrze", a ja chciałam w to wierzyć
wczoraj rano odebrałam telefon....Mama płacząc wykrztusiła, że Tata zapadł w śpiączkę i zarówno lekarz pogotowia jak i z przychodni paliatywnej powiedzieli że to czas, kazali być przy nim, modlić się i czekać......jak stałam tak ruszyłam.....
Tato słysząc mój głos ocknął się, złapał mnie za rękę, wykrztusił "dobrze" i znowu usnął
Dziś rano zaczął kojarzyć, grymasem twarzy i pojękiwaniami zaczął domagać się zmiany pozycji, wody, dotyku.....są chwile w których widzę , że cierpi ale nie może mówić, pewnie go boli
Jesoo wariuję.......jak mam to przetrzymać?!?!?!?!...... |
|