1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znaleziono 1 wynik
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
kamap

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 64615

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-04-04, 15:10   Temat: Witam
witam was serdecznie.Czytam Wasze posty i naprawde was rozumiem.W 2006 w maju zmarła mi moja ukochana Mama na raka trzustki.Chorowała 2,5 msc. Rozpoznanie ze to nowotwór było 3,5 tygodnia przed śmiercią.Byłam z mamą w szpitalu praktycznie nons stop, gdy patrzyłam sie na jej cierpienia to byłam bezradna, załamana.Pamietam dzien jej smierci 30 maj, wszystko kwitło powietrze pachniało wiosną.... a mama odeszła.Z jednej strony odczułam ulge ze juz nie cierpi a z drugiej załamanie ze już jej nie ma, ze nie zadzwoni ,nie zapyta sie mnie co u mnie, ze nie pojdziemy juz nigdy razem na spacer.Pamietam ze gdzies tam wypychałam mysl ze juz nigdy z nią nie porozmawiam,długo docierały do mnie rzeczy związane z jej odejsciem.Pierwsze świeta Bożego Narodzenia- były u Taty w domu. Robiłam wigilje dla nas wszystkich ,dsunelam narożnik do stołu wigilijnego a tam wałek na włosy mojej mamy, jeszcze z jej włosami.Wzięłam go do ręki i tak stałam ,sciskałam go w ręku mając pewnosc ze chyba w ten sposób chciała mi przekazac ze gdzies tam koło mnie jest, i wiecie co poczułam sie lepiej :) całą wigilje czułam jej obecnosc przy sobie. Nie wiem nawet jak to opisac, to taka wewnetrzna pewnosc ze wiem iz tam po drugiej stronie napewno jest lepiej. Minęlo juz 6 lat az wierzyc mi sie nie chce ze czas tak szybko leci, nabrałam dystansu do wielu rzeczy, miedzy innymi do swojej choroby . /choruje na RZS/Zawsze mama bardziej przejmowała sie moją chorobą,a biedulka nie wiedziała ze samą ją te okropne raczysko zżera, I wiecie co, od tego czasu przestałam bać sie śmierci, bardziej boje sie bólu choroby niż samej śmierci.Mówią ze czas goi rany, chyba coś w tym jest,złapałam sie na tym ze przestałam rozpamietywac chorobę mamy, lekarzy ktorzy nie postawili diagnozy po operacji 2,5 roku wczesniej,stwierdzili ze to zwykle stany pozapalne trzustki/bad. histop.było ok/ Gdyby wtedy objeli mame opieką onkologiczną może dzis by żyła.Ale na to pytanie nie znajde odpowiedzi. Wiem na 1000% ze nasi biscy ktorzy odeszli, tak naprawde gdzies tam są, nie wiem czy to niebo,czy coś innego.Kiedys wszyscy sie przekonamy.A ból minie po stracie, pózniej zostaną juz tylko wspomnienia te dobre .
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group