1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
ewaa
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-01-04, 16:52 Temat: :( |
Wczoraj się dowiedzielismy o przerzutach do wątrobyi tato ma cos na płucu lewym..zmiany zapalne :( walczymy! staram się mysleć pozytywnie i pocieszać mamę. Przyznam sie wam szczerze, że nie zaglądałam na to forum przez długi czas bo jak widze pod wami te tragiczne daty to płakać się chce:( mysl o tym, że musimy sie na to przygotować mnie dobija...a tato tak walczy, tak bardzo chce życ i my trzymamy kciuki, jestesmy z nim. Mam dzis gorszy dzień. Przepraszam musiałam się wygadać. W 2012 życzę dużo zdrowia i wytrwalości nam wszystkim!!!! |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
ewaa
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-05-16, 19:32 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
Dostał leki przeciw wymiotne ale nie zauważyłam żeby było lepiej po nich.
Od paru dni zauważyłam, że ma jakieś omamy?łapie się na tym jakby śnił na jawie... |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
ewaa
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-05-16, 08:13 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
Witajcie.
Mój tato ma raka nisko-zróżnicowanego neuroendokrynnego nieznanego pochodzenia z przerzutem do węzłów chłonnych. Czyli pierwotny nieodnaleziony. Choruje od lutego 2010r. Lekarze dawali mu miesiąc życia,żyje do dziś. Od grudnia nie wstaje z łóżka, bierze opium i morfinę w tabletkach. Miał chemię ale tylko 2 wlewy w czerwcu 2010(bo nie pomagała. 7tyg temu miał radioterapię paliatywną a teraz od piątku ma chemioterapię. Nie wiem ile mu zostało, jest źle...leki nie pomagają, guz jest na splocie nerwów...wije się z tego bólu. To jest okropne. Jest z dnia na dzień coraz słabszy. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niego. Mama nie dopuszcza myśli, że on nie wyzdrowieje. Miałam tyle tej wiary i nadziei a teraz opadam z sił...jak żyć :( wszyscy sobie pewnie zadajecie to pytanie. Tak nam ciężko. Tata jest dla mnie autorytetem, pracowity, kochający ojciec i mąż a teraz może go zabraknąć. Od miesiąca wymiotuje tak co 2,3dzień - co to może oznaczać? On jest bardzo silnym człowiekiem i fizycznie i psychicznie jednak od pół roku jest tylko co raz gorzej...on dla nas pokazuje, że walczy a my dla niego. Od czasu jego choroby nie czułam się tak źle i nieporadnie jak dziś dlatego postanowiłam po raz pierwszy skorzystać z tego forum. |
|
|