1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Żałoba |
emieve
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 172156
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-01, 23:21 Temat: Żałoba |
Niestety to ogromna strata, nie wyobrażam sobie swojego wesela bez mamy...mam jeszcze młodszą siostrę ma 15 lat kilka dni po mamy smierci patrząc na zdjęcie ślubne starszej siostry powiedziala do mnie "Ją mama poblogosławiła do ślubu nas już nie pobłogosławi" zamrałam, nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Tak bardzo chciałabym usłyszeć glos mamy...za szybko to wszystko się stało, za szybko i za wcześnie.... :(((((((((((
[ Dodano: 2012-12-01, 23:33 ]
kolejny wieczór , kolejne łzy, ból , cierpienie i coraz większa tęsknota...czym sobie na to zasłużyłam , dlaczego straciłam najcenniejszą mi osobę ? :( |
Temat: Żałoba |
emieve
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 172156
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-11-30, 22:43 Temat: Żałoba |
Czas niekoniecznie leczy rany jak to się mówi, od śmierci mojej mamy minęło prawie 14 miesięcy a ja psychicznie czuję się gorzej. Wiadomo gdy jestem zabiegana , wychodze ze znajomymi to nie myślę ale wieczorem gdy kładę się spać i patrzę na zdjęcie mamy stojące na szafce łzy same cisną mi sie do oczu. Coraz bardziej za nia tęsknie, chce ja przytulić, płaczę coraz częściej, włąsciwie to codzennie,ogladam zdjęcia, słucham piosenek o mamie. Nikogo tak nie kochałam jak jej, byładla mnie całym moim światem, moim oparciem, przyjaciółką razem z jej śmiercią straciłam wszystko, Boże dlaczego ? |
Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;( |
emieve
Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 64657
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-11-30, 21:13 Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;( |
Irma30 dasz radę, ważne żeby nie być samej w święta, będzię ciężko napewno moje pierwsze święta bez mamy były bardzo cięzkie. Smutek, pustka.. jak to tak mama nie krząta się w kuchni , nie lepi pierogów, nie gotuje bigosu na kolację Wigilijną?Przecież rok temu była tu z nami wesoła uśmięchnięta, niczego nie świadoma , nie świadoma choroby i cierpienia ktore ją czeka. Nie potrafiłam tego zrozumieć i nie rozumiem dalej , nagle wszystko sie tak bardzo zmieniło, tyle się słyszało o ludzkim cierpieniu o chorobie ale nigdy nie przypuszczałam ,że to spotka wlasnie nas. Nie chciałam tych Świąt, nie chciałam świat bez mamy ale przecież życie trwa dalej trzeba zacisnąć zęby i iśc przed siebie. Oczywiście nie obeszło się bez łez podczas Wigilii , patrzyłam na puste krzesło mamy a łzy kapały do miski z barszczem to tak strasznie boli. Dostawałam życzenia , smsy od znajomych Wesołych Świąt jak mogłam odpisać dziękuje jak wiem ,że żadnej radości nie bedzie bo z czego? Mimo,że w tym roku będą drugie święta bez mamy wiem ,że będą również cięzkie. Ponadto w naszej rodzinie smutek był podwójny gdyż dziadek ( tata mojej mamy) zmarł 3 miesiące przed nią, nawet sobie nie wyobrażam co czuła moja babcia tracąc męża i córke, a rodzenstwo mamy tatę i siostrę.
Cieszę się bardzo,że istnieje to forum , można podzielić się swoimi odczuciami z ludzmi ktorzy doświadczyli tego samego bo tak naprawdę tylko osoba która przeżyla stratę tak bliskiej osoby potrafi dokońca zrozumieć jak wielkie jest to cierpienie. Wiadomo znajomi współczują , pocieszają ale oni myślą że kilka miesiący i się zapomina, nie prawda rana w sercu zostaje na całe zycie.
Dużo siły i wytrwałości życzę sobie i wszystkim innym. Musimy być silni. |
Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;( |
emieve
Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 64657
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-11-30, 11:27 Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;( |
Witam wszystkich pogrążonych w bólu po stracie Mamy, chyba najwiekszej stracie..
Moja mama odeszła w październiku 2011r. Mam 23 lata wydaje się,że to dużo ale na śmierć rodziców człowiek nigdy nie bedzie chyba wystarczająco dorosły. Moja mamusia miała raka jajników, dowiedziała się o tym 8 marca w dzień kobiet , równo 7 miesiecy po tym zmarla..Miała bardzo dużo przerzutów m.in na wątrobie. Lekarze od początku wiedzieli jak poważne jest stadium i że mamie zostalo ok pół roku zycia jednak nikt nam tego nie mowil. Mama walczyła , przyjmowała chemię jedna po drugiej , miala ich 6. Znosila je bardzo dobrze niestety po 6 bardzo osłabla. Z dnia na dzień stawała się coraz słabsza aż w końcu nie dała rady wstać z łożka. Jednak nawet wtedy wierzyła ,że wyzdrowieje mówiła domnie : "Wiesz córeczko to tylko taki kryzys ja będę jadła , piła i się wzmocnię" ja wiedziałam ,że to niemożliwe jednak w głębi serca miałam nadzieje i modliłam się o cud. Tak strasznie ciężko mi było powstrzymywać łzy gdy siedziałam przy mamy łóżku, nie chciałam ,żeby widziała że płacze. Nie ważne było dla mnie to,że muszę się nią opiekować, podawać basen, karmić wazne było że zyła i była z nami, mogłam potrzymać ją za ręke, przytulić.Mamcia zmarła w domu przy rodzinie, sąsiadce które była jej najlepszą przyjaciólką. To była sobota godzina 10:15. Ja z mlodsza siostrą byłam w jej pokoju na górze gdy starsza siostra przyszla i zawołała mnie powiedziala,że to już że oddech mamy słabnie. Weszłam do pokoju zobaczylam,że mama oddycha coraz slabiej i wyszlam nie moglam patrzeć jak odchodzi. W tamtym momencie cały świat runął, straciłam osobę którą kochałam najmocniej, dlaczego?Tak bardzo ją kocham, minął już ponad rok a ja dalej nie mogę się z tym pogodzić dlaczego Bóg nam ją zabrał przecież jest nam tutaj potrzebna, mam jeszcze siostrę która ma 16 lat. Bardzo za nią tęsknie, oddałabym wszystko,żeby wróciła chociaz na chwilę, zebym mogła ją przytulić. Nawet teraz kiedy piszę ten post nie mogę powstrzymac łez, to nie sprawiedliwe,że osoby ktore tak bardzo kochamy odchodzą. Moja mama była bardzo dobrą osobą, wesoła, lubiana przez wszystkich, nie raz jeszcze przed chorobą smiała się "wiesz na moim pogrzebie to będzie chyba dużo ludzi bo każdy mnie lubi" i tak było pracownicy dwóch firm w których pracowała mama zalewali się łzami, sasiedzi,znajomi. Gdy kilka dni po pogrzebie poszlam do zakłądu pracy mamy wszyscy pracownicy ubrani byli na czarno, zrobilo mi się wtedy tak ciepło, miło ,że każdy ją tam szanował i każdy o niej pamiętał.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, kolejne bez Ciebie mamo :( teraz dwa a nie jedno puste miejsce przy stole i tak będzie już zawsze. Kocham Cię mamo i tęsknie, do zobaczenia! |
|
|