1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-10, 17:45 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Ta ramka przeznaczona jest na treść, a ja nie wiem co napisać, nie znajduję słów, które oddadzą smutek i przygnębienie jakie odczuwam. Kaamilaa przyjmij moje szczere, głębokie wyrazy współczucia i żalu!! Ta bezradność jest wstrętna!! Rozumiem Cię.
Za 10 min zapalę 2 lampki dla mojej i Twojej Mamy!!!
gdybyś potrzebowała mnie to jestem tutaj! |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-04, 21:29 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Kaamilaa, ja w przeciwieństwie do Ciebie walczyłam żeby Mama była w domu. Obiecałam jej, że będę opiekować się nią 24h, będę przy niej, nigdy nigdzie jej nie oddam i uratuję ją!!! Zwolniłam się z pracy (po wielu latach) rzuciłam ją z dnia na dzień. Któregoś dnia Mama poprosiła mnie, że jak będzie umierać to mam być przy niej i trzymać ją za rękę, mówiła, że bardzo się tego boi. Nie wiedziałyśmy obie, że nastąpi to tydzień później. Pewnego dnia obudziła się przestraszona i zapłakana, pytała dlaczego ją oddaje do domu starców, oczywiście śniło się jej to. Uspokajałam ją dobrą godzinę i wtedy obiecałam, że nigdy, przenigdy jej nie oddam gdziekolwiek, zawsze będzie w domu. Słabła z dnia na dzień, zrobiłam jej badania krwi (wezwałam laborantkę), wyniki były fatalne, niewydolność nerek. Natychmiast na oddział na płukanie nerek. Błagała żeby jej nie oddawać, uspokajałam ją, że tylko usprawnią nerki i do domciu. Zawiozłam ją do szpitala, krzyczała z bólu, całowała mnie po rękach żebym wróciła do domu. Ja nie słuchałam, położyli ją na korytarzu bo nie było miejsc, założyli cewnik, który sprawiał jej dużo bólu. Zostałam z nią do wieczora, zaufałam młodemu lekarzowi na dyżurze, który namówił mnie na powrót do domu. Zapewniał, że Mama ma dobrą opiekę a ja wyglądam na zmarnowaną i bez sensu będę się męczyć. Wyobraź sobie, że posłuchałam pierwszy raz lekarza i pojechałam do domu. Rano przyjechałam a moja Mama nie żyła. Leżała na łóżku na korytarzu i konała!!!! Nigdy sobie Tego nie wybaczę, nie dotrzymałam żadnej z danych jej obietnic!! Napisałam to wszystko po to Byś nie popełniła tego samego błędu co ja. Słuchaj tego co chce Mama, mimo braku świadomości ma intuicje i uczucia, Ona chce być w domu. Tylko sprawę bólową trzeba załatwić!! Myślę, że pielęgniarka z hospicjum po zleceniu przez lekarza powinna założyć tzw. motylek i podawać leki przeciwbólowe (morfinę) podskórnie. Moja druga propozycja to Fentanyl, super lek wziewny (wpsiki do nosa, aerozol) również opioid, działa po 5-7 min od podania. Warunek Mama musi wciągnąć nosem jak np. krople do nosa czyli musi kojarzyć polecenia. Wiem, że ten lek występuje również jako preparat podawany dożylnie. Są różne rozwiązania ale to lekarze powinni nam to uzmysławiać ale oni mają na to olewkę, nienawidzę ich za to!!! Zawsze jest im wszystko trudno zrobić, powiedzieć... Ich grzech pierwszy to ZNIECZULICA NA LUDZKIE CIERPIENIE!!!! sorry za elaborat ale wiem jaka czujesz się zdezorientowana i zagubiona. Życzę wytrwałości i woli walki!!! Pozdrawiam |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-30, 20:51 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Kamilo jak tłumaczą lekarze uciekającą świadomość u Twojej Mamy? Czy to przyszło splątanie? Jeśli splątanie to po opioidach czy z uwagi na stan terminalny?
Jeżeli mogę doradzić to bądź przy niej, trzymaj za rękę, mów, mów, mów do niej spokojnym rytmicznym głosem. Obserwuj czy nie pojawiają się jakieś dolegliwości na które powinien zareagować personel medyczny. Często też na stan chorego ma wpływ otoczenie, chcę powiedzieć, że niestety szpital (mający za zadanie leczenie, pomoc...) wpływa destrukcyjnie na psychikę pacjenta a to przekłada się na jego stan fizyczny. Dlatego tak ważna jest obecność bliskiej osoby, która uspokaja, zapewnia bezpieczeństwo. Przepraszam, że tak mędrkuję ale chcę uchronić Ciebie, przed moimi błędami. Niestety ja straciłam czujność w ostatnim dniu życia mojej Mamy. Wypowiedziałam wojnę całemu zepsutemu światkowi lekarskiemu, walczyłam, byłam pewna, że mam wszystko pod kontrolą, że uratuję swoją ukochaną Mamę i przeoczyłam ważne symptomy i... |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-28, 11:02 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Witaj Kaamilaa, megalia po kilkudniowym przyjmowaniu poprawia apetyt ale jak każdy specyfik jest "podejrzany" dla osoby przyjmującej. Miałam kilka buteleczek megalii i początkowo mój Mamik przyjmowała wieczorem odpowiednią dawkę ale później twierdziła że ma okropne palenie w żołądku po tym i odmawiała. Również miałam kłopoty z podawaniem tabletek bo wg. niej było ich za dużo i wszystkie jej szkodziły.
Pamiętasz jak napisałam, że będą potrzebne duże pokłady spokoju? Twój spokój to poczucie spokoju Mamy, zapewniaj ją nawet po kilka razy dziennie, że jesteś i wszystko co robisz to robisz z myślą o niej i dla niej bo chcesz!!! Jeśli dotyk jej nie przeszkadza to głaszcz, przytulaj i zapewniaj o swojej miłości do niej!!!
Jak wyniki i dalsze działania?
[ Dodano: 2012-09-28, 12:13 ]
Aha, co do jedzenia, moja podpowiedź to wszelkie papki. Oczywiście tylko wtedy jeśli będzie miała na nie ochotę. Ważne jest, żeby nie zmuszać tylko pozwolić na ilości i rytm przyjmowanych posiłków odpowiedni dla Mamy. Papki są dobrze tolerowane przez osłabiony organizm i nie obciążają zbytnio organów trawiennych. Owsianki, kaszki np. manna, ugotowane i zmiksowane warzywa, rozmoczona w mleku (chudym) bułka, etc. Do picia soki z buraka, śliwki, pomidorów, ale to zależy od kondycji żołądka i apetytu. |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-22, 15:22 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Jejku jak się cieszę, że jest pozytyw!!! Wspaniale, że trafiłyście na takiego pielęgniarza to niezwykle ważne. Tak jak wcześniej pisałam mi nikt nie mówił co się dzieje i wynikiem czego są niektóre objawy. Wszystko przebiega w Waszej sprawie i sytuacji prawidłowo i pod dużą kontrolą. Jesteś młodą, dzielną i wspaniałą kobietą Kaamillaa!
Dobrodziejstwa Wam życzę |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-21, 20:25 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Kochana moja, jet mi niezwykle przykro, że Mamusia się gorzej czuje, wiem co przeżywasz uwierz mi i jeśli mogę podpowiedzieć (a mam tylko dobre intencje) to bądźcie ostrożni z kroplówkami, potrafią obciążyć organizm (chociaż lekarze powiedzą, że to bzdury). Fajnie, że macie dobrą opiekę medyczną, my niestety nie miałyśmy tyle szczęścia, bardzo dobry wybór jeśli chodzi o rodzaj opieki hospicyjnej, w domu!! kaamilaa spełniaj życzenia i potrzeby Mamy, uspokajaj jeśli będzie przestraszona. Jak przedstawia się sprawa bólu, macie dobre leki przeciwbólowe? Kurcze jak bardzo chciałabym Tobie pomóc, podpowiedzieć...
Godzisz jakoś opiekę z pracą albo masz pomoc ze strony kogoś?
Pozdrawiam Was gorąco, uściski dla Mamusi!!!!
Jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości to pisz, będę zaglądać na forum jak tylko będę mogła!! |
Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
chantala
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 18673
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-21, 00:09 Temat: Nowotwór złośliwy trzustki, mama i ja. |
Kaamilaa, to co napisała nasturcja to sama mądra prawda!! Nie potrafię pisać tak jak Ona ale chcę Tobie przekazać wiadomość, że wspieram Cię siłą mojej myśli z całych sił!! Parę miesięcy temu przeżywałam dokładnie to samo co Ty, więc wiem co czujesz!! Ja straciłam niestety już oboje rodziców, w kwietniu moją ukochaną Mamę. Przegrała nieuczciwą walkę bo nie wiedziałyśmy z czym mamy do czynienia i... ach jeszcze wiele dramatycznych spraw się nałożyło. Kaamilaa pragnę powiedzieć Tobie, że jesteś dzielną, dobrą kobietą bo jesteś Tam z nią, działasz z myślą o Mamie i dla mamy. Dajesz jej siebie a dla Matki to najcenniejsze!! Znajdź sens życia dla niej, to Ona, Twoja najukochańsza Mama dała Tobie dar życia i dla niej żyj pięknie i szlachetnie!! Twoja siła będzie jej siłą!
Jak Mama się czuje teraz? Spędzacie dni razem w domu? Macie dobrych lekarzy? przepraszam, że wypytuję jeśli będziesz czuła potrzebę to napisz co u Was. Życzę Tobie wiele siły i spokoju (jest ważny!!) Dla Mamusi wiele, wiele zdrowia!! Pozdrawiam Was serdecznie!! Wyściskaj i wycałuj Mamusię, pozostańcie w objęciach miłości!!! |
|
|