1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nie umiem sobie poradzić |
astro
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 11629
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-11-18, 15:13 Temat: Nie umiem sobie poradzić |
Witajcie, jestem z powrotem ...
Taka ma nawrót. I to taki, że nie da się już nic zrobić. Lekarz mówi, że jest chemia paliatywna, ale w taty sytuacji to może przynieść odwrotny skutek ... Tak, czy siak, tata sam podejmie decyzję.
W Sylwestra minie rok od diagnozy ... przez ten czas była walka - nie do końca wygrana - częściowa regresja. Regresja trwała tylko 4 m-ce.
Teraz lekarz mówi, że tacie zostało kilka miesięcy.
A mnie jakby ktoś tlenu pozbawił. Nie mogę oddychać. Nie mogę płakać. Nawet nie wiem, co czuję ... ból, pustkę, strach?
Boję się o mamę. Jak jej pomóc. Ona się dosłownie zabija ze zmartwienia ... Nie wiem, co robić, a mama chyba na mnie opiera wszystko - liczy, że ja to dźwignę, sama ucieka, chowa się ... Siłą rzeczy ja nie mogę tego zrobić, ktoś musi być twardy, gruboskórny, musi się śmiać, normalnie rozmawiać z tatą, itp. A potem idę do domu i do kupy pozbierać się nie mogę ... Boże. Jakie to trudne ... |
Temat: Nie umiem sobie poradzić |
astro
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 11629
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-01-28, 13:48 Temat: Nie umiem sobie poradzić |
Witajcie
Cieszę się, że na moim wątku tak dużo osób podjęło dyskusję. Dziś każde słowo, każdy punkt widzenia jest dla mnie ważny.
Mój tata jest po I cyklu chemii i czuje się źle. Myślę, że to, co widzimy to tylko namiastka tego, jak czuje się na prawdę. Cały czas śpi i ma mdłości - bierze cisplatynę i epozyd (mam nadzieję, że nie popełniłam błędu w nazwie pisanej).
Może najpierw wyjaśnię, skąd bierze się pesymizm ... otóż mój tata ma drobnokomórkowego raka płuca, postać ograniczona. Tego raka nie da się pokonać, nie da się wyleczyć i żyć x lat. Ten rodzaj nowotworu bardzo dobrze "idzie" na chemię, szybko jest regresja, ale równie szybko wraca i jest już "chemiooporny". Medycyna nie jest w stanie tego rodzaju raka unicestwić, nie ma na niego leków. Przeżywalność to kilkanaście miesięcy. Właśnie z tego powodu nie potrafię optymistycznie patrzeć w przyszłość i traktować leczenia jako wybawienie od choroby. To tylko przedłużanie życia, a jego jakość z powodu leczenia właśnie znacznie traci na swej jakości.
Poza tym ciężko mi patrzeć na ojca, który jest jeszcze młody - ma 60 lat, byłego żołnierza, silnego chłopa, autorytetu i oparcia dla mnie w trudnych chwilach, w sytuacji, gdy choroba go zabija!!! Już nie wygląda zdrowo, jak na początku, już widać, jak chemia daje mu w kość ...
Nie dziwcie mi się więc, że mówię o umieraniu, bo właśnie umieranie jest jedyną pewną w tym nowotworze.
Mój tata oczywiście przeszukał Internet i wie wszystko o swojej sytuacji. Nie mówi za wiele, bo nie chce nas ranić, a my - pomimo tego, że nie ma nadziei - cały czas mówimy, że się uda, że wyjdzie z tego, że będzie żył jeszcze długo, długo ... Tata rozmawia z mamą o przyszłości - że nie chce być w hospicjum, że nie chce cierpieć, że muszą spłacić długi, żeby mama miała lżej i wiele tego typu tematów, które moją mamę dosłownie wciskają w podłogę.
Pozdrawiam,
Agnieszka |
Temat: Nie umiem sobie poradzić |
astro
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 11629
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-01-04, 23:29 Temat: Nie umiem sobie poradzić |
Dziękuję za słowa wsparcia - są one niezmiernie dla mnie istotne.
Tata jest już w domu. Wyniki nie pozostawiają złudzeń - drobnoziarnisty rak płuc, wersja rozsiana. Rokowania - 7-11 m-cy. Nie umiem sobie tego przyswoić jeszcze. Mama spokojniejsza, jak tata jest w domu. W poniedziałek onkolog i podjęcie chemii, ale będzie to leczenie raczej paliatywne.
Najgorsze jest to, że mój tata nie wygląda na chorego. Gdyby nie wiem - chudł, coś go wcześniej bolało, wylazł jakiś guz widoczny - może wszystko łatwiej byłoby pozbierać do kupy! Ale nie umiem zaakceptować, że ma w sobie to świństwo i że go zjada powoli.
Mój tata miał już do czynienia z umieraniem na raka - w rodzinie i wśród znajomych. Myślę, że się gdzieś tam wewnętrznie pogodził z tym wszystkim, a nam mówi, że da się z tego wyjść. Niestety, wszyscy wiemy, że nie ...
Czuję niesamowity żal. Tak okropny, że aż mi dech zapiera. Bezsilność i smutek, gdy patrzę na ojca - człowieka, który zawsze, z racji tego, że jest moim ojcem - był autorytetem. Zawsze wiedziałam, że gdy coś się stanie złego - on osoba starsza, dorosła, mój rodzic - stanie za mną murem i pomoże, obroni. A teraz nie potrafię odnaleźć się po tej drugiej stronie.
Jak długo trwa psychiczna akceptacja, że bliska osoba umiera?
Moja siostra ma jeszcze inny problem. Otóż w czerwcu bierze ślub. Duże wesele. Chce teraz go odwołać. Oczywiście nie mówiła tego ojcu ... Natomiast ojciec do mnie mówił, że jest mu żal, że zepsuje swoją śmiercią siostry wesele ... że on nie ma nic przeciwko temu, aby się odbyło, ale zdaje sobie sprawę, że to nie będzie już to ...
Nie wiem, czy znajdę w sobie siłę, aby to wszystko przejść .... |
Temat: Nie umiem sobie poradzić |
astro
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 11629
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-01-03, 23:47 Temat: Nie umiem sobie poradzić |
Wszystko poszło tak szybko. W Święta mój tata zobaczył odrobinę krwi na chusteczce przy kaszleniu, w Sylwestra TK - guz płuca prawego z meta na węzły i płuco lewe. Dziś wynik z guza - nowotwór drobnoziarnisty.
Po pierwsze nie bardzo umiem to wszystko zrozumieć, to znaczy te słowa, zwroty, nazwy. Próbuję szukać informacji w necie, ale to wszystko bez sensu ... a lekarze są wiadomo - daleko ostrożni w wydawaniu opinii...
Jestem na etapie próby zaakceptowania choroby ojca. Ma dopiero 60 lat. Ale ja to nic. Nie wiem co zrobić z tatą. On chce wiedzieć wszystko, ale czy jest sens mówić mu, że są przerzuty, skoro on zdaje sobie ze wszystkiego sprawę? To znaczy wyczytał już wszystko w sieci i nie da się go oszukać, że przerzuty to pikuś. Może lepiej mówić mu wybiórczo? Tata strasznie się boi. Jest osobą z natury zamkniętą, nie umie pokazywać uczuć. Myślę, że zarówno i ja i moja siostra też nie umiemy. Nie wchodzi zatem w grę, że padniemy mu w ramiona i powiemy, że go kochamy, bo on chyba by od razu pomyślał, że jutro umiera. Generalnie myślę, że tata zdaje sobie sprawę, że ten rak to umieranie. Na razie trzeba się z tym oswoić. Minęły 4 dni od diagnozy, wszystko dzieje się tak szybko ... Myślę, że trzeba czasu ...
Drugi problem, to moja mama. Mama jest od lat chora na depresję, obecnie też na hormonach z powodu przekwitania. Osoba niesamowicie chwiejna emocjonalnie. Są z ojcem już 35 lat. Mama nie radzi sobie, cały czas płacze, nic nie je, nie śpi ... Co mam zrobić? Jak jej pomóc. Ona musi być silniejsza ode mnie i od siostry, bo to na niej skupi się większość. Ojciec jej mówi o śmierci, o tym, jak chce być pochowany, pyta o garnitur do trumny. Nie wiem, czemu on to mówi, ale moja mama wysiada ... Jak to wszystko ogarnąć??? Myślę, że wraz z siostrą jakoś poradziłyśmy sobie z najgorszym szokiem i płaczem i że teraz my musimy jakoś to wszystko ogarnąć. Tylko jak???
Może coś poradzicie?
Dziękuję.
Agnieszka |
|
|