1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 3
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka
Tomi70

Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 164377

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2014-07-21, 20:59   Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka
Tomi70 napisał/a:
Kończąc na dziś czy komuś z Państwa tu na forum znane są jakiekolwiek badania laboratoryjne nad amigdaliną ale zaznaczam NIE ZALEŻNE ! od jakichkolwiek korporacji farmaceutycznych bądź agencji rządowych które w sposób nie budzący wątpliwości udowadniają całkowitą jej nie skuteczność działania antynowotworowego ?


Nie, nie są znane.[/quote]

To chyba faktycznie nie mam więcej pytań......
  Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka
Tomi70

Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 164377

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2014-07-21, 20:38   Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka
"nakręcaniem" do leczenia niekonwencjonalnego - dostają albo bana albo ostrzeżenia. Mam nadzieję, że jesteś tego świadom, ponieważ to kolejny post w kolejnym wątku po raz kolejny sugerujący pochwalne działanie terapii niekonwencjonalnych nie mające dowodów w badaniach klinicznych (a o to nam chodzi).
Dziękuję, dobranoc.[/quote]

Zaraz zaraz czyż nie znajdujemy się własnie w wątku "Niekonwencjonalne metody leczenia" ?
W końcu nie ja go zacząłem a tylko chciałem dodać swoje 3 grosze i to na podstawie konkretnych doświadczeń z życia wziętych a nie snucia tylko teoretycznych pogaduch.
Myslę ,że skoro juz taki wątek na tym forum istnieje to wartościowym była by na nim konstruktywna polemika za i przeciw , jakas wymiana zdań , poglądów a nie tylko wszyscy jednym chórem "to jest złe , tego nie popieramy i koniec tematu " Czy taka jest idea forum ?
I ciągle ten nadrzędny srogi regulamin jak jakaś recenzja i bat który wisi nad wszystkimi :--:
Rozumiem ,że jest to forum w którym przede wszystkim propaguje się akademicką medycynę w konfrontacji z nowotworami ale nie dajmy się zwariować . Ja nigdzie nie napisałem ,że jestem jakimś wrogiem medycyny konwencjonalnej ja tylko uważam ,że jest jeszcze sporo ciekawych , być może pomocnych i pożytecznych wspomagających metod leczenia. Jestem dozgonnie wdzięczny pomimo zgrzytów z pewnym lekarzem za całą nie ocenioną pomoc jaką otrzymała moja mama. Za udaną operację w której była w rękach wybitnego specjalisty , za opiekę na oddziale szpitalnym za przeprowadzone badania itd.
Pomimo mojej subiektywnej wiary w skuteczność B17 nigdy nie odważył bym się na namawianie mamy do rezygnacji z pomocy szpitalnej ! Co do operacji wiedziałem ,że jest ona konieczna i bardzo pomocna i ma najmniej ew. efektów ubocznych natomiast modliłem się o to by udało się uniknąć chemii a przede wszystkim naświetlań ze względu na katastrofalne skutki uboczne. Istnieją badania które dowodzą ,że w pewnych ciężkich stanach rakowych większą skuteczność od chemii procentowo wykazuje efekt placebo.
W mojej najbliższej rodzinie poza mamą, niestety ostatnio na raka zachorowały jeszcze 2 ciocie i kuzyn. Wszyscy przeszli albo dalej przechodzą chemię i naświetlania. Kuzyn 30 lat (nowotwór jądra) po chemiach utył strasznie i nabawił się cukrzycy , dalej się leczy jest na rencie. Jego mama czyli moja ciocia jeszcze gorzej , rak drobno komórkowy płuc nie operacyjny z przerzutami do mózgu w toku leczenia chemią i radioterapią , jakoś się trzyma ale rokowania wiadomo bardzo słabe. Druga ciocia rak jelita grubego jest już kilka miesięcy po operacji i leczeniu i na szczęście nieźle się trzyma. To osoba o bardzo silnym charakterze.
Wracając jednak do niekonwencjonalnych metod to proszę mi powiedzieć czy tak jak negatywnie postrzegacie amigdalinę to taki sam stosunek macie także do innych składników które matka natura stworzyła ? Ot choćby kurkuma którą słynny ze swojej walki z nowotworem dr.David Servan Schreiber opisywał w książce "Antyrak" jako bardzo wartościowej przyprawie mającej silne działanie przeciwnowotworowe ? Czy ktoś z Państwa
przeciwników amigdaliny zadał sobie trud i przeczytał książkę " Świat bez raka" Edwarda Griffina i jakie ma zdanie o tym co można tam wyczytać ? Czy to są wszystko brednie wyssane z palca ? Sam nie podzielam tezy ,że nowotwory są wynikiem nie doboru B17 w ludzkim organizmie tak jak szkorbut był skutkiem braku wit C ale jeśli potraktujemy tą tezę jako pewną przenośnię to kto wie ..... Może faktycznie przez taki a nie inny tryb życia jaki niesie z sobą cywilizacja w czym najistotniejszy wydaje się sposób żywienia ludzie coraz bardziej są pozbawieni określonych składników żywieniowych przez co stajemy się coraz bardziej narażeni na choroby nowotworowe. Może własnie dlatego powinniśmy profilaktycznie i z rozsądkiem zażywać amigdalinę, kurkumę, czosnek, wit. C, kwasy omega 3, enzymy trzustki , selen itp. itd tym bardziej jeśli nie jesteśmy w stanie radykalnie zmienić diety.

Teraz kilka słów na ten temat ze strony Opolskiego Centrum Onkologii cyt."
Nie jest też prawdą, twierdzi autor, że „występowanie nowotworów jest przede wszystkim uwarunkowane genetycznie i nie ma związku ze stylem życia”. Otóż badania dowodzą (m.in. szwedzkich uczonych nad bliźniętami jednojajowymi - KR), że „styl życia ma podstawowe znaczenie dla podatności na raka” a "(…) czynniki genetyczne są przyczyną nie więcej niż 15 proc. zgonów z powodu raka”. Innymi słowy: „nie wisi nad nami genetyczny wyrok. Wszyscy możemy nauczyć się bronić”.
W swojej książce dr Servan Schreiber przedstawia nowy pogląd na mechanizmy choroby nowotworowej, odwołując się „do podstawowych, lecz wciąż jeszcze mało znanych zasad działania układu odpornościowego, do odkrycia procesów zapalnych, warunkujących rozwój guzów nowotworowych, i możliwości zablokowania ich rozprzestrzeniania się poprzez uniemożliwienie nowym naczyniom krwionośnym dostarczania im pożywienia”.
Jedna z kluczowych hipotez na temat przyczyn rozwoju guzów nowotworowych łączy się z odkryciem dokonanym w latach 60. przez amerykańskiego badacza prof. Judaha Folkmana, a mianowicie, że rak nie może się rozwinąć, jeśli nie zdoła wytworzyć odpowiedniej sieci kapilarów, czyli naczyń krwionośnych, dostarczających komórkom tlen i substancje odżywcze, (jak też odprowadzających odpady z procesów metabolicznych). Skoro guzy nowotworowe rosną bardzo szybko to również naczynia krwionośne muszą się szybko rozwijać. Proces ten badacz nazwał angiogenezą (z greckiego angio - naczynie, genesis – narodziny). Sama angiogeneza jest skądinąd procesem naturalnym, występującym m.in. po menstruacji lub przy zranieniach, aczkolwiek jego mechanizm „sam się ogranicza” i pozostaje pod ścisłą kontrolą organizmu. Niestety, komórki rakowe, tzw. mikroguzy, w określonych sytuacjach przejmują tę kontrolę, gdyż naczynia krwionośne są niezbędne dla odżywiania i wzrostu guza. Można zatem zapobiec jego rozwojowi, uniemożliwiając rozwój naczyń krwionośnych.
Oczywiście przemysł farmaceutyczny nie ustaje w poszukiwaniach leków, które w komórkach rakowych będą zatrzymywać proces angiogenezy. Nie brakuje osiągnięć, ale i rozczarowań. Dlatego dr Servan-Schreiber postuluje, aby „zamiast czekać na cudowne lekarstwo” spróbować „wykorzystać metody naturalne, które silnie wpływają na angiogenezę nie powodując efektów ubocznych”.
Niebagatelne znaczenie ogrywa w nich właściwa dieta, obfitująca w owoce, warzywa, zioła, nasiona, która z kolei prof. Richardowi Beliveau, biochemikowi, szefowi jednego z największych na świecie laboratoriów medycyny molekularnej, specjalizującego się w badaniu biologii nowotworów złośliwych, otworzyła oczy na to, co zdrowa dieta może uczynić z rakiem."

Kończąc na dziś czy komuś z Państwa tu na forum znane są jakiekolwiek badania laboratoryjne nad amigdaliną ale zaznaczam NIE ZALEŻNE ! od jakichkolwiek korporacji farmaceutycznych bądź agencji rządowych które w sposób nie budzący wątpliwości udowadniają całkowitą jej nie skuteczność działania antynowotworowego ?
  Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka
Tomi70

Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 164377

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2014-07-20, 20:03   Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka
Przepraszam ,że tak się wtrącę ale studiując choćby ten wątek od początku, bez urazy ale Państwo tutaj w większości działacie jak jakieś kółko wzajemnej adoracji :) Z nielicznymi wyjątkami które zauważyłem i tak prędzej czy później jeśli nie dostosują się w dyskusji do jedynie słusznych założeń to są eliminowane. W temacie nowotworów płuc opisałem możliwie najrzetelniej całą historię choroby i leczenia mojej mamy ale ,że pozwoliłem sobie bo takie są fakty wspomnieć o amigdalinie którą w potężnych dawkach zażywała przez blisko miesiąc przed operacją to zostałem zrugany . Czyli rozumiem ,że w.g. Państwa lepiej żebym w ogóle pomimo pomyślnego finału jaki na ten czas jest nie opisał tej historii albo opisał ją z pominięciem pewnych nie lubianych tutaj delikatnie mówiąc aspektów ? Odnośnie samych lekarzy opowiem Wam krótką historię . Lekarz prowadzący moją mamę nie umniejszając jego fachowym zdolnością okazał się być niezłą w gruncie rzeczy kanalią . Ten pan ma sposób informowania pacjentów o tym ,że mają raka na szpitalnym korytarzu w obecności osób postronnych. Bez ogródek stwierdził mamie kiedy poszła sama ( bo niestety ja mieszkam daleko w innym mieście) dowiedzieć o wyniki badań biopsji , ma pani raka złośliwego, trzeba wyciąć płuco i potem zobaczymy co dalej i tyle do widzenia. Potem jak byłem na odwiedzinach mamy w szpitalu byłem świadkiem analogicznej sytuacji na tym samym korytarzu z jakąś załamaną kobietą. Z resztą sam też doświadczyłem sposobu bycia i podejścia tego lekarza do pacjentów i uważam go za arogancki i nie dopuszczalny. Tylko weź człowieku zwróć takiemu o uwagę kiedy w jego rękach jest osoba mi tak bliska. Koniec końców mamę może na szczęście operował sam profesor Orłowski a nie wspomniany chirurg. Po co to piszę .....tylko po to ,że zdumiewa mnie fakt ,że taki doświadczony lekarz nie ma świadomości jak wielką i nie zbadaną moc ma psychika a raczej jej stan u osoby chorej na nowotwór. Wali na korytarzu szpitalnym prosto z mostu samotnej zdenerwowanej kobiecie takiego newsa i odchodzi ....Brak słów. Na szczęście mama jakoś to zniosła i szczęśliwie dotarła z powrotem do domu a potem to już wiecie jak się potoczyły sprawy...
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group