1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rozsiany nowotwór płuca prawego z przerzutem do wątroby |
Monika_Maria_Marika
Odpowiedzi: 92
Wyświetleń: 38938
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2014-11-13, 19:21 Temat: Rozsiany nowotwór płuca prawego z przerzutem do wątroby |
Moniczko, trzymaj się Kochana. Jestem z Tobą myślami.
A Twój Tatuś patrzy na Ciebie z góry - zdrowy, wesoły i jest dumny z takiej wspaniałej Córeczki jak Ty.
[ Dodano: 2014-11-13, 19:23 ]
Spójrz proszę w niebo i - mimo żalu i rozpaczy - uśmiechnij się do Niego. Zawsze będzie z Tobą. Zawsze będzie Cię strzegł z góry. |
Temat: Rozsiany nowotwór płuca prawego z przerzutem do wątroby |
Monika_Maria_Marika
Odpowiedzi: 92
Wyświetleń: 38938
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2014-11-08, 22:23 Temat: Rozsiany nowotwór płuca prawego z przerzutem do wątroby |
Minia78, miesiąc temu byłam w Twojej sytuacji. Przez miesiąc zmieniło się wszystko... boli strasznie, ale trzeba żyć dalej.
Z objawów wnioskuję, że Twój Tato ma przerzuty do mózgu. U mojego Taty przerzuty do mózgu dały tak naprawdę pierwsze objawy choroby. Potem była radioterapia mózgowia, a potem... Tato zaczął się oddalać psychicznie do innego, swojego świata. Coraz mniej pamiętał, coraz mniej rozumiał, widział co innego, inaczej myślał i co innego wnioskował. Tylko mnie i moją Mamę rozpoznawał do końca i to był dla mnie najpiękniejszy komplement na świecie...
Kochana, trudne dni przed Tobą. Ale z perspektywy czasu i mego doświadczenia mogę powiedzieć Ci jedno. Pomimo że dla nas ciężki jest obraz rodzica, który umysłowo cofa się do dnia swoich urodzin, a nawet - według mnie - gdzieś dalej, w inny świat, to jednak takie nieświadome odchodzenie, jeżeli całkowicie wyeliminuje się ból, jest w tej strasznej chorobie błogosławieństwem dla chorego.
Nas boli serce i my się boimy. Ale nasz ukochany, umierający Rodzic nie zdaje sobie z tego sprawy, że odchodzi, więc się nie boi i nie martwi się, że musi zostawić ukochaną rodzinę.
Tak więc bądźcie obok. Bo to będzie również dla Was ważne... potem. Ja bym nie oddała z tych ciężkich ostatnich tygodni życia mojego Taty ani sekundy. Mimo iż było ciężko, straszno, przygnębiająco, mimo że Tacie wydawało się czasem, że go nie puszczam tam, gdzie musi iść, że nie daję mu się załatwić, tam gdzie jest sedes (a w rzeczywistości był np. szpitalny kaloryfer), że trzymam mu rękę, żeby zeszła kroplówka, a on musi akurat ją zgiąć. Wtedy mnie wyzywał, mówił że jestem głupia, wyrywał się, wyganiał mnie - nie szkodzi. Ten czas to dla mnie cenny skarb i nie oddałabym ani sekundy.
Trzymaj się Kochana. Takie to życie jest brutalne i straszne. Żyjemy w czasach, gdzie liczy się piękno, młodość, zdrowie, sukces. Choroba i śmierć stały się wybrykiem natury, czymś niestosownym, o czym się nie mówi dzieciom i młodzieży, aby ich nie straszyć. Może dlatego takie to dla nas straszne? A może po prostu jest tak, jak powiedział mi mój Tatuś, kiedy jeszcze jego mózg pracował sprawnie "Za bardzo mnie kochasz córeczko. Za bardzo... To niedobrze..."
Może i za bardzo Tatusiu. Ale czymże by było moje życie, gdybym nie umiała tak bardzo kochać?
I to chyba właśnie jest prawdaMinia78, cierpimy tak bardzo, bo kochamy. Ale żyć bez miłości, nie kochać bezwarunkowo, to to samo, co być odartym z człowieczeństwa.
Tak więc im bardziej cierpimy, im bardziej kochamy, tym bardziej wartościowymi jesteśmy ludźmi.
Tak więc Twój Tato może być z siebie dumny - powołał na ten świat i wychował naprawdę wartościowego człowieka.
I dlatego składam mu gratulacje. I pozdrawiam serdecznie Ciebie, Twojego Tatę i całą Waszą Rodzinę.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2014-11-10, 21:55 ]
Brawo, M_M_M. Piękne słowa.
|
|
|