Znalezionych wyników: 9

Tzn. zgodnie z zaleceniami wykluczanie zajęcia szpiku w PET bez trepanobiopsji jest udowodnione i rekomendowane dla dwóch tylko chłoniaków: chłoniaka rozlanego z dużych kom. B (czyli DLBCL) i chłoniaka Hodgkina.
Dla chłoniaka grudkowego takich dowodów jeszcze do końca nie ma. Oczywiście, jeśli nie ma złej morfologii, anemii, niskich płytek to przy braku zmian w PET zajęcie szpiku jest bardzo mało prawdopodobne. Nie wpływa to ani na sposób leczenia; ani na liczbę cykli chemioterapii.

Na tym polega cały problem. Trudno jest porównać PET do tomografii, bo są to różne badania. Zasadniczo - jeśli zrobiono PET przed leczeniem, powinien być po 4. cyklu też PET.
Jakaś odpowiedź na pewno jest. I to cieszy. Zobaczymy, co będzie w PET na koniec leczenia. W chłoniaku grudkowym te zmiany węzłowe czasem nie znikają całkowicie i choroba tli się powoli przez długi czas.
Na razie leczymy

Czy to była zwykła tomografia komputerowa z kontrastem czy PET?

Przepraszam, zajęty wątkiem tLGL kompletnie zapomniałem tu zajrzeć.
SUV są typowe dla procesu rozrostowego, czyli dla chłoniaka. Dość podejrzanie wysokie jak na chłoniaka grudkowego, ale to jest związane z wysokim Ki-67. Zastanawiam się, czy rzeczywiście jest to G3A, czy może jednak G3B, ale ze względu na to, że i tak dostajesz R-CHOP nie ma to znaczenia.

Tak naprawdę powinnaś mieć trepanobiopsję. Jest to konieczne m.in do określenia wskaźnika prognostycznego FLIPI2.

Badania kontrolne po 3 cyklach i po zakończeniu.

Czy kontrolowałaś morfologię? Siniaki jakieś? Krwawienia z dziąseł?

Dbaj o siebie

Oby samopoczucie jak najdłużej Ci dopisywało.

Bez trepanobiopsji dość często daje się leczenie - chory przychodzi, ma np. duże zmiany węzłowe, więc za jednym zamachem robimy trepanobiopsję i dajemy leczenie bez jej wyniku. Niemniej, wykonanie trepanobiopsji w tej chorobie ma znaczenie przy ocenie rokowania.

PET pewnie nadejdzie i dobrze byłoby przyjrzeć się dokładnym wymiarom węzłów przed włączeniem leczenia. Niemniej, jeśli w klinicznej ocenie jest progresja, trzeba zaufać lekarzowi.

Rzeczywiście, taki Ki67 może swiadczyć o tym, że więcej komórek się dzieli, czyli może być szybsze narastanie limfadenopatii, ale zwykle nie przekłada się to na rokowanie. Co do samego obrazu histopatologicznego to bez wiedzy z immunologii i patomorfologii będzie Ci to trudno zrozumieć. W przypadku chłoniaka grudkowego czas nie gra aż takiej roli, niektórych chorych obserwujemy przez kilka lat zanim zacznie się leczenie.

Ważne, żebyś miała hematologa, przy którym będziesz czuć się bezpiecznie, bo będzie to wymagać, ze względu na wieloletni charakter choroby, dłuższej znajomości

Ki-67 to nie jest wskaźnik agresywności w chłoniaku grudkowym, tylko ocena, ile komórek jest w trakcie podziałów. W przypadku G3a uznajemy to nadal za chłoniaka grudkowego i leczymy jak chłoniaka grudkowego, inaczej jest w przypadku G3b, który jest leczony jak chłoniak agresywny. Najważniejsza jest taka ocena kliniczna, którą przeprowadzi hematolog na podstawie różnych badań - PET, badania markerów, ocena szpiku w trepanobiopsji. (Takie przełożenie Ki67 na rokowanie dla chorego zostało udowodnione tylko w chłoniaku z komórek płaszcza, którego, na szczęście, nie masz). Więc najważniejsza jest ocena wskaźników prognostycznych i ocena odpowiedzi na leczenie, o ile będziesz go w ogóle wymagać. Poza tym choroba jest przewlekła, można ją kontrolować, u młodszych osób jest tendencja do łagodniejszego przebiegu niż w przypadku rozpoznania po np. 60 rż, jest też sporo badań nowych leków, w których i można wziąć udział.