1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-11, 21:44 Temat: co ja mam zrobić? |
beata1978,
Przyjmij moje wyrazy współczucia. Bardzo mi przykro...
Mama na pewno do końca słyszała, co mówisz. Myślę, że odeszła tak, jak każdy chciałby odchodzić - otoczona miłością.
|
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-11, 13:56 Temat: co ja mam zrobić? |
Beata, co u Was? |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-09, 21:48 Temat: co ja mam zrobić? |
Beatko,
beata1978 napisał/a: | Jak długo potrwa ten koszmar |
Wydaje mi się, że już niedługo :(
Możesz po prostu z Mamą być, mówić do niej spokojnie, trzymać za rękę. Staraj się jak najmniej Mamę poruszać, w jej stanie każda zmiana pozycji, lub nawet głaskanie może sprawiać ból.
Dobrze Cię rozumiem i bardzo współczuję...
Jestem przy Was myślami i sercem. |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-08, 20:43 Temat: co ja mam zrobić? |
Beatko,
Jeśli uważasz, że nie można odebrać Mamie nadziei - na pewno masz rację. Może jednak przyjść moment, kiedy Mama zrozumie swoją sytuację - i wtedy będzie (paradoksalnie) Ciebie chronić przed tą informacją... To taki trudny moment, kiedy umierający człowiek "nie ma odwagi" odejść, bo się boi o najbliższych. Potrzeba wtedy sygnału, nawet niewerbalnego, że rodzina "zgadza się" na odejście chorego.
Być może w tej chwili to, co piszę jest dla Ciebie niezrozumiałe. Ale bądź wyczulona na taki moment, a wtedy go na pewno zauważysz.
Pozdrawiam Cię serdecznie, to bardzo trudne chwile...
|
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-07, 16:53 Temat: co ja mam zrobić? |
pelagio,
Akurat Twoja Mama tak zareagowała na tę przykrą informację. Była to dla niej informacja destrukcyjna, która spowodowała, że odechciało jej się żyć. Uwierz jednak, że jest mnóstwo ludzi, którzy chcą wiedzieć prawdę. Wiedzieć, żeby pozałatwiać swoje sprawy - np. spadkowe, finansowe, albo związane z pojednaniem z ludźmi. Wiedzieć, żeby - jeśli są wierzący - przygotować się do przejścia na drugą stronę zgodnie ze swoim wyznaniem. Czasem chcą mieć możliwość zorganizowania bliskim opieki - dzieciom lub starszym rodzicom, żeby nie trafili "gdziekolwiek". Przykłady można mnożyć, znajdziesz je łatwo nawet tu, na Forum, wśród naszych chorych, ale chciałam Tobie i innym przekazać jedno - najczęściej to nie prawda o umieraniu bywa destrukcyjna, tylko sposób jej przekazania. Lekarz jest osobą, która najczęściej nie zna dobrze pacjenta, chociażby z powodu fatalnych warunków pracy (kilka minut na rozmowę to naprawdę za mało, żeby przekazywać informacje o znaczeniu życiowym) i dlatego najczęściej nie wie, na ile pacjent jest gotowy na taką informację. Bo nie każdy jest gotowy, są ludzie, którzy do końca wolą "nie wiedzieć". Są też tacy, którzy początkowo nie chcą wiedzieć, potem zaczynają zadawać pytania, chcą poznać prawdę.
Z punktu widzenia lekarza - pacjent ma prawo do rzetelnej informacji. I ma prawo nie być okłamywanym. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, w której okłamuję pacjenta . Byłoby to po prostu nieuczciwe, a z czasem mogłoby zupełnie zburzyć moją relację z pacjentem ("Doktórka powiedziała, że te leki pomogą, a nic mi się nie poprawia") co w konsekwencji doprowadziłoby do zmiany lekarza, może niejednej - i w końcu któryś palnąłby prosto z mostu: "Przecież pan/pani umiera!".
Nie ma idealnych rozwiązań tej sytuacji. Ja najczęściej staram się odpowiadać dokładnie na pytania stawiane przez pacjentów. I - reguła? - ci, którzy nie chcą wiedzieć - nie pytają o śmierć. Natomiast staram się również spotkać z rodziną pacjenta i przekazać prawdę. Najczęściej rodzina chce sama przekazać choremu takie informacje - i moim zdaniem to jest zdrowa relacja.
Dlatego apeluję też do rodzin - próbujcie się spotkać z lekarzem prowadzącym chorego - na osobności. Może usłyszycie coś, czego przy chorym lekarz nie będzie chciał/mógł powiedzieć.
Beatko, przepraszam za off-top w Twoim wątku
Jak rozwinęła sie wczorajsza trudna sytuacja? |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-06, 21:17 Temat: co ja mam zrobić? |
Beatko,
Wygląda na to, że jest źle. Może spróbuj wezwać Pogotowie, nie umiem ocenić stanu Mamy przez internet :( Jeśli zdecydują się wziąć Mamę do szpitala i uda się jakoś podreperować prez weekend, to zawsze możesz wypisać Mamę na własną prośbę i w poniedziałek stawić się w Centrum... |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-06, 20:46 Temat: co ja mam zrobić? |
beata1978,
Przykro mi, ale chyba jednak wątroba nie daje rady . Radziłabym szpital, prawdopodobnie poradzą sobie tam chociaż z wodobrzuszem, które prawdopodobnie rozwija się u Mamy. Nie jest dobrze... |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-06, 10:25 Temat: co ja mam zrobić? |
beata1978 napisał/a: | to oznacza ze zatakowane są zarówno płuca jak i piersi tak? |
Nie. To oznacza, że oglądając tkanki pod mikroskopem stwierdzili, że najbardziej przypominają taki nowotwór, jaki powstaje w gruczole piersiowym lub w płucu. Innymi słowy: Albo w sutku, albo w płucu jest pierwotne ognisko raka (vide: post absenteeism, ), a to, co znlaleźli w brzuchu to jest przerzut z tego ogniska. Czasem tak bywa - pierwotne ognisko nie daje objawów, a nowotwór rozpoznaje się dopiero, kiedy zaczynają dokuczać przerzuty odległe.
beata1978 napisał/a: | I oprocz tego trzustka? A czy z tego wynika czy tez wątroba? |
Przerzuty do wątroby znaleziono w czasie operacji. Z Twojego opisu wynika, że to, co wycięto z trzustki, to był przerzut do trzustki. |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-05, 08:52 Temat: co ja mam zrobić? |
Beatko,
beata1978 napisał/a: | Lekarz w przychodni przepisuje tylko Tramal bo mowi ze nic innego nie moze przepisac bez wyniki i bez jakiegos zaswiadczenia od onkologa ze mama ma nowotwor. |
To mniej więcej prawda. Narkotyczne leki przeciwbólowe lekarz z POZ może przepisać na podstawie zaświadczenia o chorobie nowotworowej. DObrze, że Mama dostała teraz plaster z narkotykiem, to wygodne i skuteczne rozwiązanie.
beata1978 napisał/a: | Jaki lekarz prowadzacy? |
Ten, który wysłał wynik do badania. Chirurg, internista ze szpitala.
beata1978 napisał/a: | Jeśli chodzi o wynik to dzien w dzien dowiadywalam sie w naszym szpitalu o wynik gdzie robili to zespolenie. Mowili mi ze nie ma. W koncu powiedzieli ze wyslali na konsultacje do CO . Tam sie dowiedzialam ze otrzymali material do badania 13 czerwca (zabieg byl 21.05). Nie znam sie na tym, nie wiem dlaczeo tak pozno. |
Badanie histopatologiczne trwa ok. 3 tygodni. Jest to związane z procesami chemicznymi, którym poddawane są tkanki przed badaniam (np. barwienie). Czyli zgadza się mniej więcej: po ok. 3 tyg. od pobrania materiału (operacji zespolenia) miejscowy oddział hist-pat stwierdził, że potrzebna jest konsultacja z zwenątrz (CO). Natomiast w Centrum Onkologii preparat otrzymali już gotowy i teraz jest to, jak przypuszczam, wyłącznie kwestia "kolejki do badania". DLatego warto dzwonić, pytać, interweniować, przypominać się im - nawet codziennie.
beata1978 napisał/a: | Ten z przychodni ktory mowi zeby mame oddac do hospicjum bo bedzie łatwiej i ktory nie chcial ogladac twardego brzucha mamy bo powiedzial ze to tak teraz będzie już? |
Zmień lekarza
Hospicjum stacjonarne, choć w wielu przypadkach konieczne, a wręcz niebędne - jest u większości chorych zupełnie niepotrzebne. Opieka rodziny i hospicjum domowego zwykle wystarcza. |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-04, 22:30 Temat: co ja mam zrobić? |
To jeszcze małe uściślenie - z hospicjum nie przyjeżdża onkolog. Najczęściej jest to lekarz internista albo rodzinny ze skończonym kursem opieki paliatywnej. Może też być specjalista medycyny paliatywnej. |
Temat: co ja mam zrobić? |
Madzia70
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 20572
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-07-04, 10:38 Temat: co ja mam zrobić? |
beata1978,
Jeśli chcesz być jednocześnie z dzieckiem i z Mamą to albo zamieszkasz z maluchem u Mamy albo weźmiesz Mamę do siebie. Innego wyjścia nia ma. Rozumiem, że to, co napisałam nie jest bardzo odkrywcze i na pewno rozważałaś obie te opcje. Jeśli z nich nie korzystasz, to prawdopodobnie nie są w Twojej sytuacji możliwe. W dwóch miejscach naraz być nie możesz, więc jedyną możliwością jest zorganizowanie stałej opieki dla Mamy lub dla malucha. Opieka dla Mamy wydaje się być sensowniejsza, ponieważ Mama, w przeciwieństwie do malucha zrozumie, dlaczego przez część dnia ma do pomocy osobę z zewnątrz. Rozumiem też, że serce Ci krwawi i chciałabyś wszystko zrobić osobiście, ale sama widzisz, że jest to niemożliwe. Nie rób sobie z tego powodu wyrzutów. Pamiętaj też, że Mama patrzy na tę sytuację z innej perspektywy (wyobraź sobie, że Twoje dzieciątko jest już dorosłe i ma swojego niemowlaka, Twojego fantastycznego wnuka, którego uwielbiasz - czy oczekiwałabyś, że zostawi maleństwo, żeby być cały czas przy Tobie?).
Spróbuj zachować zimną krew (wiem, jakie to trudne) i w punktach wyznaczyć sobie cele. Po pierwsze - ktoś do opieki nad Mamą (może ktoś z rodziny, znany i lubiany jest akurat bez pracy lub na emeryturze i zgodziłby się zająć Mamą? Może wśród znajomych jest pielęgniarka - emerytka, która sobie chętnie dorobi parę groszy? Może macie życzliwą sąsiadkę, która zajrzy do Mamy raz na godzinę? Poszukaj możliwości, znajdziesz na pewno). Po drugie - walka z bólem. Tu, tak jak pisała kuli powyżej - szybki kontakt z lekarzem np. z rejonu, który będzie umiał rozpisać leczenie przeciwbólowe w chorobie nowotworowej (nie każdy lekarz chce i umie to zrobić, więc jeśli leczenie nie będzie wystarczające - nie wahaj się domagać takich leków, które ból uśmierzą. Nie ma takiej opcji, żeby pacjenta bolało.) Po trzecie - WYNIK!!! Po 6 tygodniach musi być wynik histopatologii i nie daj się zbyć. Jeśli lekarz prowadzący stwierdzi, ze wyniku nie ma - proś o telefon lub adres zakładu histopatologii, do którego zostały wysłane wycinki, dzwoń lub jedź tam i osobiście załatwiaj sprawę. Bez tego nie posuniemy ewentualnego leczenia.
Pozdrawiam Cię serdecznie. |
|
|