1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-05-04, 17:51 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Jak rozumiem - najadłaś się strachu. Ale już dobrze.
Współczuję 350 zł. Ale cena za dowiedzenie się, że akurat jesteś zdrowa - każda byłaby tego warta.
Co do renty - próbować warto. Łatwo mi oczywiście radzić, bo sama taka dzielna nie jestem. Też będę kciuka trzymać, jakby co.
Trzymaj się cieplutko |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-02-24, 15:47 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Jogi, dobrze że dałaś głos i u siebie. Faktycznie duże serce masz dla innych, ale dla siebie słabo.
Moja koleżanka ma podobnie do mnie - i kiedy zaczynamy płakać, mówić, że życie jest bez sensu i nikt nas nie kocha - to mierzymy gorączkę. I najczęściej okazuje się, że to zwykła infekcja.
Choć ostatnio byłyśmy bliskie zdiagnozowania sobie depresję, bo gorączki nie było, za to senność wielka - ale okazało się, że ja narozrabiałam. Bo wzięłam do reki barometr - a on wziął i spadł. I brakuje ciśnienia atmosferycznego.
A tak serio: naprawdę trudno funkcjonować na przełomie przedwiosennym z braku ciśnienia atmosferycznego. Chętnie przespałabym całe dnie. Noce zresztą też. Nic mi się nie chce. Myślę, że choroba przewlekła nie jest przyczyną, ale zwiększa wrażliwość na takie sprawy.
Od dziś ciśnienie ma iść w górę, więc jest nadzieja.
A w ogóle to zrobiłaś mnóstwo "roboty medycznej" - bo te badania to przecież ciężka praca. |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-12-21, 08:26 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Cieszę się, że Cie tu widzę, Jogi. I w nawet niezłym humorze. Ale... Cieszyłam się także, że nie piszesz, że nas nie potrzebujesz - że odpoczywasz od wałkowania w kółko jednego tematu.
No to dzisiejszy dzień pracowity. Życzę (jeszcze nie świątecznie), żeby przebiegł najlepiej, jak może.
Pozdrawiam |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-09-06, 14:50 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Mral piszesz: "Skutki nieodpowiedniego postępowania mogą być bardzo dotkliwe." I masz 100 % racji. I 100 % powodu, żeby sprawę uściślić.
Najpierw usłyszałam od lekarza, że mogę się myć normalnie, a potem uściśliłam dopiero u techników sposoby.
W wielu przypadkach widziałam idiotyczne czy nieodpowiedzialne zachowania pacjentów (np. nie brania leku, "bo kiepsko się łyka i długo leży na żołądku") - i skutki tegoż, czyli choćby nie dopuszczenia do kolejnej chemii.
Staram się wręcz pedantycznie wykonywać nawet najdrobniejsze polecenia lekarskie i mam wrażenie, że to zwiększa szanse o wiele procent. A w każdym razie ja mam poczucie, że robiłam wszystko, co mogłam.
Niedawno, pamiętam, miałam pokusę. Otóż w gazetce Rossmanna reklamowali cudowne ziółka na odchudzanie. Ale miałam wyraźny zakaz i odchudzania, i brania czegokolwiek bez kontroli (a o tym wstydziłabym się powiedzieć).
Więc nie kupiłam - i przy przerzucie przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia, że to ja sama... A miałabym je na bank.
Wracając do naświetlań - lekarz powinien powiedzieć, czy w ogóle wolno. Jeśli nie to pozostaje talk (tak podobno robią piersiate), ale również warto dopytać techników: oni znają praktyczne sposoby, a lekarze w nie nie wchodzą, przynajmniej w CO. |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-09-06, 11:37 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Właśnie, dobrze że przypomniałaś. Mydło oczywiście w płynie.
Natomiast ważne! Żadnej maści - bo zbyt gęsta. Lejący się balsam do pielęgnacji niemowląt (sprawdzałam u Rossmanna, czy faktycznie lejący, marki nie pamiętam, podobno nieważna). Dla niemowląt, bo bezzapachowy i bez alkoholu. Nie wcierać, tylko bardzo delikatnie rozprowadzać po skórze.
jestem bardzo wdzięczna tym technikom, bo ciągle słyszę, że są jakieś problemy. Ale Ty dopytaj się sama, bo może z szyja jest inaczej...
A z kotami - to pewno sprawa płci. Przepraszam, ale kocury bywają egoistyczne i durnowate. |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-08-08, 17:25 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Słuchaj, jeszcze jedno. Ja bardzo nie lubię czekać, więc zapisałam się fix na godz. 18. Obsługujący kończyli o 19, więc przyjmowali mnie od razu. A wcześniej bywało różnie: a to aparat się zepsuł, a to pacjent jakoś dłużej zabawił, a to ktoś bez kolejki...
Zresztą rano wstawałam z nowymi silami i mogłam sobie w domu dreptać, a wieczorem i tak byłam zmęczona, więc po prostu padałam.
Te różne dodatkowe atrakcje - to są indywidualne sposoby reakcji. Niektórzy mają problemy ze skórą (poparzenia), inni ze słabością, z zaburzonym odczuwaniem całego ciała, z mdłościami, itp. Ale spora grupa nie odczuwa nic specjalnego. No, może poza zmęczeniem, które przychodzi gdzieś tak po dwóch tygodniach. I wtedy z samodzielnym prowadzeniem samochodu może być problem.
W ogóle trzeba bardzo uważać z informacjami przekazywanymi przez innych - bo rzeczywiście szczególnie w przypadkach raka i w procedurach jego leczenia - widać wyraźnie, że każdy jest inaczej zrobiony i może mieć inaczej. Poza tym widziałam już nie raz, że "starzy" pacjenci z wielka satysfakcją straszą "nowych" opowiadając ze szczegółami różne straszne, acz przesadzone objawy.
Pogadaj jeszcze w domu. Może znajdziesz np. kilku "rezerwowych" kierowców na zmianę - co chyba byłoby dla Ciebie najlepiej. Albo możesz poprosić o hotelik od połowy naświetlań - i najwyżej zrezygnować w trakcie, gdy wszystko będzie szło dobrze.
To dobre rady cioci kloci. Przepraszam. |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-08-08, 13:18 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
Jogi, bardzo dobrze, że się za Ciebie wzięli.
Ja dojeżdżałam na naświetlania całe sześć tygodni. I bardzo sobie chwaliłam takie codzienne "ładowanie" w domu. Własne łóżko, własna kuchnia z przyzwyczajeniami kulinarnymi, własny kibel - no i stały kontakt z domownikami. A w hoteliku ciągle rozmowy o chorobach, o objawach - no i stały zapach szpitalny, kuchnia szpitalna, obyczaje szpitalne.
Wydaje mi się, że Ci"dojeżdżający" lepiej znoszą radioterapię, mniej chudną, mniej słabną.
Faktem jest jednak, że mąż nawalał pracę, "urywał się", żeby wrócić wcześniej do domu i codziennie pchał się ze mną w warszawskie korki. My bardzo się wtedy do siebie zbliżyliśmy, ale nie wszyscy tak mogą....
Samej podróżować, szczególnie od połowy naświetlań - nie odważyłabym się. Duża słabość, traciłam na chwilę czucie w stopach (a więc leciałam twarzą na bruk), zero odporności, a w autobusach mnóstwo rozmaitych wirusów. Nie ma nic gorszego - jak w trakcie naświetlań złapać infekcję - bo przesuwają na koniec kolejki, a sama infekcja cudownie się rozwija.
Więc przemyśl dobrze....
Pozdrawiam |
Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
JaInka
Odpowiedzi: 392
Wyświetleń: 170383
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-07-25, 20:58 Temat: Nieznane ognisko pierwotne, przerzut do węzła chłonnego |
jogi, oni bywają okropni, fakt. Parę razy byłam już bliska histerii. Ale ważniejsze jest, co robią.
Słuchaj, mój ojciec leczy się w Centrum Onkologii w Warszawie na IX piętrze (głowa, szyja). Ma raka umiejscowionego przy żuchwie. Regularnie co parę miesięcy "podcinają" go znowu. On mówi wtedy obrzydliwie, ze im brakuje mięska na grilla. Miał też bardzo silne naświetlania.
Jednak jego "zabawa" z onkologami trwa już ponad dziesięć lat. Jest w bardzo dobrej formie (a już po 80-tce), chwali lekarzy za profesjonalizm, za całościowe traktowanie człowieka.
Ja też mam z IV piętra (płuca) podobnie pozytywne doświadczenia. Choć ostatnio poszłam na bronchoskopię i poprosiłam o dodatkowy zastrzyk znieczulający, a facet warknął, że nie, bo mnie nie zna. Poszło mi kilka łez, a on stwierdził, że jestem histeryczna, że badania nie zrobi - i poszedł. Na szczęście mój prowadzący, pocieszając mnie, załatwił inne miejsce zrobienia badania, już w zakładzie brachyterapii.
Życzę szczęśliwego poniedziałku |
|
|