1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 84622
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-07-08, 17:55 Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
xpathx bardzo, bardzo mi przykro ... |
Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 84622
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-07-06, 01:35 Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
xpathx,
poproś lekarza rodzinnego o wypisanie skierowania do hospicjum domowego.
Sama nie dasz rady.
Potrzebna Wam opieka - lekarza dojeżdżającego do domu, w odpowiedzi na zgłoszenie telefoniczne. Ból się będzie nasilał (konieczne jest prawidłowe leczenie przeciwbólowe, no-spa tu brzmi po prostu groteskowo ), a wymioty wynikają z narastającej niedrożności układu pokarmowego. Próbuj podawać pokarmy półpłynne.
Na chemioterapię może być już za późno.
Pamiętaj - teraz jest najważniejsze to, aby Twoja mama nie cierpiała (a Ty wraz z nią). Opieka lekarza i pielęgniarki z hospicjum domowego sprawi Wam ulgę. |
Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 84622
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-06-30, 16:34 Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
xpathx napisał/a: | Nieoficjalnie zaprzyjaznony lek. przeanalizował CD TK i MR i stwierdził iż jest to rak jajnika prawgo z przerzutami do wątroby i otrzewnej ... | Zakwestionował zatem (nieoficjalnie) opinie innych radiologów, opisujących badania obrazowe. A co z wynikiem histopatologicznym, który już posiadamy? Też jest błędny?...
Cytat: | W pon. mama ma ta laparoskopie ginekologiczną, to moze wreszcie dostrzega to ... czy w takich przypadkach od razu wycina się nowotwór czy dalej nic nie beda robic? |
xpathx, ja Tobie na to pytanie już odpowiedziałam -> tutaj <-. Przeczytaj proszę raz jeszcze wskazany post.
O nieoperacyjności zmian pisaliśmy już wielokrotnie, pisałam już również o tym, że jedyna możliwość leczenia przy takim rozsiewie to chemioterapia.
Pisałam też, że przy dalszej zwłoce i przeciąganiu w czasie diagnostyki - nawet chemioterapia może już nie być możliwa do zastosowania.
Nic nowego w tej kwestii nie napiszę, bo zdania nie zmieniłam.
Co z konsultacją w klinice prof. Pawlickiego? |
Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 84622
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-06-22, 00:50 Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
W którymś z badań (TK vs. MRI) jest jakieś przekłamanie - w TK podano dokładne wymiary dwóch zmian w trzustce. Rozwiązaniem może się okazać dokładna analiza zapisów z TK i MRI (konieczne jest posiadanie płytek z tych dwóch badań).
xpathx napisał/a: | Gdzie to szybko skonsultować (jestem z małopolski)? Nie chce mamie zaszkodzić, nie chce robić niepotrzebnych badań, ale mam wrażenie że to nie jest takie oczywiste. |
Bardzo, bardzo polecam w tej sytuacji konsultację u doskonałego lekarza (ogromne doświadczenie) i zarazem wspaniałego człowieka (możesz liczyć na zrozumienie, cierpliwość i dokładne wytłumaczenie wszelkich wątpliwości) - profesora Marka Pawlickiego.
Forumowicze podają aktualny namiar na profesora -> tutaj <- |
Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 84622
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-06-19, 20:36 Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
xpathx,
przede wszystkim powinien się liczyć CEL tego, co jest robione.
Niech i spełni się mało prawdopodobna w tym wypadku wersja współistnienia 2 nowotworów złośliwych jednocześnie - i niech laparoskopia da wynik dodatni w kierunku raka jajnika.
I co wtedy?..
Nawet jeśli (hipotetycznie) rak jajnika zostanie potwierdzony - wynik histpat. nie będzie sam w sobie kwestionował wyniku biopsji gruboigłowej zmiany w wątrobie, z której dowiedzieliśmy się, że mamy najpewniej do czynienia z nowotworem trzustki.
W powyższej sytuacji: Kolejne biopsje? Czy rozpoczęcie leczenia schematem chemioterapii, który "pogodzi" leczenie jednego i drugiego nowotworu?
Tak się składa, że pochodną platyny (cisplatyna) oraz gemcytabinę (gemzar) stosuje się tak w raku trzustki, jak i w raku jajnika.
Mam wątpliwości czy u chorej możliwe jest zastosowanie schematu wielolekowego (jednak powinien to ocenić onkolog - na podstawie określenia jaki jest stan ogólny pacjentki i wydolność narządów takich jak wątroba, nerki) - jeśli faktycznie nie ma takiej możliwości, optymalnym rozwiązaniem wydaje się zastosowanie gemcytabiny w monoterapii (stosowanej tak w leczeniu paliatywnym raka trzustki jak i raka jajnika).
Aby rozpocząć leczenie nie są więc konieczne dalsze badania inwazyjne czy obrazowe. Wiedza, co z jajnikiem, również nie jest w tej chwili nam do niczego niezbędnie potrzebna.
Trzeba mieć ponadto świadomość, że laparoskopia to kolejne odłożenie w czasie leczenia chemicznego. Po laparoskopii będziecie bowiem znowu oczekiwać jakiś czas na wynik histopatologiczny..
xpathx, na tym Forum sporo jest już takich wątków gdzie drążono sprawę nie wyjaśnionego do końca ogniska pierwotnego (jako źródła rozsiewu) i ostatecznie nie zdążono z wdrożeniem jakiegokolwiek leczenia.
Zaawansowanie choroby u Twojej mamy jest bardzo, bardzo poważne.
W mojej opinii - jeśli zacząć leczyć, to już. Dalsza zwłoka może sprawić, że na leczenie będzie po prostu za późno. |
Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 69
Wyświetleń: 84622
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-06-18, 03:23 Temat: co dalej? przerzuty na wątrobe to już wyrok? |
Przeczytałam bardzo uważnie cały wątek.
xpathx napisał/a: | Byłam dzisiaj na konsultacjach z 5 lekarzami i każdy widzi to inaczej:
1. Ten ktory ostatecznie oceniał hist-pat uwaza ze to jest raczej rak pierwotny trzustki, a TK może byc źle opisany. dziwi go brak objawów. |
I z tą opinią (w każdej jej części) się zgadzam.
Cytat: | 2. Lekarz onkolog nr 1 uwaza że mało prawdopodobny jest rak trzustki, bo wszystko mu pasuje pod rak jajnika. chce jeszcze raz USG i może rezonans |
Nie zgadzam się z niczym.
Za USG i rezonans - temu panu dwója.
Cytat: | 3. Lekarz onkolog nr 2 twierdzi, że to może być przypadek szczegolny gdzie są 2 równoczesne ogniska pierwotne i w zasadzie nie bardzo widzi sens w leczeniu |
'Naciągana' wersja.
Cytat: | 4. Chirurg onkolog skłania się do raka trzustki, nie wie o co chodzi z tym jajnikiem |
Dokładnie tak - ja również nie wiem o co chodzi z tym jajnikiem.
Cytat: | 5. Ginekolog onkolog, ma wszystko gdzieś ale laparoskopie zwiadowczą zrobi |
Zapewne prawidłowo wyczuwa, że to nie jego 'działka'.
xpathx napisał/a: | jedno tylko ich łaczy wszystcy mowią że jest źle, wszyscy są w szoku że to tak szybko posępuje bezobjawowo ... |
Podejrzewam, że chodzi raczej o zdumienie, iż tak zaawansowanemu procesowi nowotworowemu aż dotąd nie towarzyszył ból.
Teraz uzasadnienie.
W TK widzimy powiększony nieco jajnik i w zakresie opisu zmian w tym narządzie nic ponadto (brak określenia 'lity', 'o strukturze niejednorodnej', brak jakichkolwiek informacji świadczących o patologii tego narządu charakterystycznej dla rozrostu nowotworowego).
Największą 'zmyłą' są tu najpewniej liczne wszczepy do otrzewnej - charakterystyczne dla rozsiewu raka jajnika.
Nie można jednak tylko na podstawie charakteru zmian w otrzewnej mówiąc kolokwialnie 'obstawiać' raka jajnika. Trzeba pamiętać o tym, że przy masywnym rozsiewie raka trzustki może być zajęty praktycznie każdy narząd, przy czym wodobrzusze w przebiegu tego nowotworu jest częste. Wodobrzusze zaś jest niemal zawsze związane w tych przypadkach właśnie z zajęciem otrzewnej.
Tutaj choroba przebiega o tyle nietypowo, że późno pojawiły się objawy - stąd w TK tak bardzo zaawansowany obraz choroby, z masywnymi wszczepami do otrzewnej - charakterystycznymi raczej dla bezobjawowo lub skąpoobjawowo przebiegającego zaawansowanego raka jajnika. Rak trzustki zazwyczaj 'alarmuje' nieco szybciej.
Jednak próg bólowy również może być u poszczególnych pacjentów bardzo różny, w tym nietypowy.
Opis zmian w trzustce wyraźnie sugeruje (w przeciwieństwie do jajnika) ogniska nowotworowe. Przerzuty do trzustki zdarzają się nieczęsto, zatem przede wszystkim należy te zmiany postrzegać jako potencjalne ognisko pierwotne.
Teraz 'markery'. CA 125 jest uwalniane nie tylko przez komórki raka jajnika, ale i przez mezotelium otrzewnej. Uszkodzenie otrzewnej przez wszczepy nowotworowe powoduje wzmożone przenikanie CA 125 do surowicy i poziom tego antygenu będzie rósł wprost proporcjonalnie do stopnia uszkodzenia otrzewnej.
Przy tak masywnym zajęciu otrzewnej wynik: CA 125 2493,8 u/ml nie jest niczym zaskakującym, niezależnie od umiejscowienia źródła rozsiewu.
Za to poziom CA 19-9: 2041 u/ml nie jest w żaden sposób charakterystyczny dla raka jajnika.
Kolejną istotną wskazówką jest brak zmian w USG ginekologicznym i niewielkie zainteresowanie tematem przez ginekologów; cytaty z tego wątku:
Cytat: | USG ginekologiczne nic nie wykazało |
Cytat: | ginekolog onkologiczny niczego nie widzi |
Cytat: | Ginekolog onkolog, ma wszystko gdzieś |
Ginekolodzy zazwyczaj dobrze rozpoznają "swoją działkę" i podejrzewam, że nie jest to przypadek, iż ta sprawa nie wydaje się ich za bardzo interesować. Poza tym najistotniejszą kwestią, która albo nie została przez niektórych onkologów dostrzeżona, albo karygodnie zlekceważona jest fakt braku zmian w USG ginekologicznym.
Już na tym etapie analizy sytuacji można śmiało obstawić raka trzustki (i nie wiedzieć o co chodzi z tym jajnikiem).
Jednak zostaje "postawiona kropka nad 'i'" - mamy wynik badania histopatologicznego (i immunohistochemicznego), który potwierdza nasze przypuszczenia.
Nie rozumiem zatem po co szukać dalej. I nie wiem o co chodzi z tym jajnikiem.
W świetle tego wszystkiego zlecenie (po TK) kolejnych badań obrazowych jest u tak bardzo chorej pacjentki kompletnie bez uzasadnienia. W tym:- USG przez powłoki brzuszne - gdy w ręku mamy wynik TK - jest kompletnie bezzasadne, bo ma mniejszą wartość diagnostyczną;
- zlecenie MRI jamy brzusznej u pacjentki mającej dwa kilkunastocentymetrowe guzy (i obecne już objawy bólowe) jest okrutne i bezmyślne: wiadomo, że badanie to trwa przynajmniej godzinę i wymagane jest leżenie w pozycji stricte poziomej i bez ruchu. Każdy ruch może uczynić to badanie niewartościowym (same ruchy fizjologiczne towarzyszące oddychaniu pomniejszają niejednokrotnie wartość MRI jamy brzusznej).
Skazanie tak chorej osoby na tak długi czas badania i na tkwienie nieruchomo w pozycji w sposób oczywisty wzmagającej ból - jest wbrew zasadom postępowania w onkologii paliatywnej.
xpathx napisał/a: | miała spory ucisk na brzuchu co ja bolało |
Już pokazuję która zmiana najpewniej zawiniła:
Cytat: | w obrębie otrzewnej widoczne wszczepy npl - podwątrobowo 80x45x140 mm |
W pozycji leżącej narządy jamy brzusznej przemieszczają się nieco ku górze, opierając o przeponę. Masa 14 cm guza ucisnęła więc zapewne wątrobę.
Można i trzeba było to przewidzieć (to oczywiście komentarz skierowany wyłącznie do zlecającego to badanie).
xpathx, Twoja mamusia ma najprawdopodobniej raka trzustki. Choroba jest tak zaawansowana, że rzadko widuje się ją na takim etapie w badaniach obrazowych.
Jedyne leczenie, które można rozważać to paliatywna chemioterapia. Jej zadanie to oddalenie w czasie skutków progresji. Zapewne jednak już gdzieś wyczytałaś, że w tym typie nowotworu chemioterapia ma ograniczoną wartość.
Na tym etapie najważniejsze jest niesienie chorej pomocy w postaci skutecznego zwalczania dolegliwości związanych z chorobą, a przede wszystkim nie narażanie na żadne dodatkowe i zbędne cierpienie.
Niepotrzebna (bo nic nowego i znaczącego nie wnosząca dla decyzji terapeutycznych), niosąca ból czy wyczerpująca diagnostyka jest w tak zaawansowanej chorobie postępowaniem nieprawidłowym i nagannym.
Przede wszystkim łagodzimy cierpienie, może uda się troszkę wydłużyć czas przeżycia - nic natomiast, co mogłoby mamę Twoją dodatkowo obciążać i krzywdzić nie powinno mieć miejsca.
Dość jest podstaw do tego by podjąć próbę leczenia cytotoksycznego ukierunkowanego na raka trzustki.
Potrzebny jest Wam mądry lekarz, który uszanuje stan chorej i nie będzie na niej dalej eksperymentował, dręcząc ją dalszą diagnostyką. Na chemioterapię też jest określony czas; wkrótce może się okazać, że stan ogólny chorej nie pozwoli już na wdrożenie żadnego leczenia onkologicznego.
Gdyby problemy mnożyły się nadal - proszę o info; możemy postarać się pomóc poprzez Fundację w znalezieniu dla mamy godnego polecenia lekarza onkologa.
pozdrawiam ciepło. |
|
|