1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak przełyku |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 123
Wyświetleń: 45508
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2016-06-22, 22:04 Temat: Rak przełyku |
No niestety, nasze wcześniejsze rozważania dotyczące możliwości radykalnego leczenia operacyjnego były tylko teoretyczne.
Choroba okazała się bardzo zaawansowana i nieoperacyjna.
W chwili obecnej kwestia ewentualnych przerzutów nie ma specjalnego znaczenia. Już tłumaczę dlaczego.
Sytuacja staje się naprawdę zła gdy rak zaczyna zajmować inne narządy niż ten, z którego się wywodzi. Do takiej sytuacji może dojść w dwojaki sposób:
1) Guz pierwotny, niezależnie od jego wielkości, tworzy przerzuty drogą krwionośną lub poprzez układ limfatyczny i/lub
2) Guz pierwotny rozrasta się do takich rozmiarów, że zaczyna naciekać inne narządy poprzez ciągłość.
Każda z w/w opcji skutkuje tym samym - często nie jest już wtedy możliwe leczenie radykalne, bo zmiany są zbyt rozległe by je bezpiecznie zoperować lub napromienić. W takich sytuacjach trzeba sięgnąć po leczenie systemowe - bo to jedyny sposób by objąć leczeniem cały nowotwór w ciele chorego. Chemioterapia krwioobiegiem dociera wszędzie (wyjątkiem jest mózg i kościec).
W związku z powyższym - czy mamy do czynienia z opcją 1) czy 2) - rokowanie i sposób leczenia pozostają podobne.
Tutaj mamy opcję 2).
Zmiana nowotworowa powstała w tkance nabłonkowej przełyku i zaczęła się rozrastać pogrubiając jego ściany i znacznie zwężając światło. Jednocześnie zmiana zaczęła naciekać tkankę wokół przełyku i pełznąć w różnych kierunkach. Otoczyła aortę, oskrzela główne i tchawicę. Przylega także do opłucnej śródpiersiowej i serca...
Prawdopodobnie nacieka wpust żołądka. Na pewno nacieka śródpiersiowe węzły chłonne.
Kilka innych węzłów budzi podejrzenie zmienionych przerzutowo (i to byłyby jedyne cechy dosłownie rozumianego rozsiewu, czyli przerzutów - jednak nie do narządów odległych, a do węzłów chłonnych).
Podsumowując - zmiana pierwotna jest niestety ogromna. Dotarła do wielu ważnych narządów, otacza je, opiera się o nie. Dobrą wiadomością jest to, że większości najprawdopodobniej jeszcze nie nacieka (czyli nie niszczy ściany tych narządów by wedrzeć się "do środka"). Nie widać również cech ucisku któregokolwiek z narządów (prócz przełyku), który mógłby zacząć powodować jego nieprawidłowe funkcjonowanie. Wygląda na to, że prócz górnego odcinka przewodu pokarmowego na tę chwilę wszystko pracuje prawidłowo.
Nowotwór wygląda na bardzo agresywny i brak leczenia onkologicznego będzie się wiązał niestety z dalszą progresją.
Wydaje się, że uwzględniając zasięg nacieku nowotworowego oraz fakt, że jest to rak niskozróżnicowany (G3 = wysoka złośliwość, ale i automatycznie większa wrażliwość na leczenie) najlepszym sposobem leczenia byłaby chemioterapia.
Radioterapia wciąż niewykluczona, ale raczej nie jako leczenie podstawowe (zdaje się, że nie obejmie się polem wlotowym aż tak dużego nacieku), a raczej jako rezerwowe i "interwencyjne" (czasem i w bardzo konkretnych przypadkach napromienia się w celach np. przeciwbólowych).
Powyższe to moje przypuszczenia - na konkrety trzeba będzie zaczekać do wizyty u onkologa...
Jeśli cokolwiek wydaje się niezrozumiałe poproszę o dodatkowe pytania.
pozdrawiam ciepło. |
Temat: Rak przełyku |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 123
Wyświetleń: 45508
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2016-06-20, 22:10 Temat: Rak przełyku |
Dona_0206 napisał/a: | Podczas kwalifikacji do zabiegu kolejny kardiolog orzekł, że wydaje zgodę na zabieg tylko i wyłącznie ze wskazań życiowych. |
No dobrze... Skoro w opinii kardiologa nawet zabieg protezowania stanowił spory problem to wypada przyjąć, że ryzyko zgonu na stole operacyjnym byłoby pewnie wysokie. Problem nie do końca leży w tym, że były trzy zawały serca. Tylko w jakim stanie jest obecnie serce po tych zawałach. Widocznie nie jest dobrze.
W tej sytuacji trzeba się będzie również zastanowić nad bezpieczeństwem ewentualnego leczenia paliatywnego, chociaż z zasady powinno być bezpieczniejsze bo nie wymaga znieczulenia ogólnego. Jednak przy kwalifikacji do np. chemioterapii również ocenia się wydolność krytycznych narządów, w tym układu sercowo-naczyniowego. Tu już opiniować będą inni - onkolog kliniczny i ewentualnie radioterapeuta.
Aby cokolwiek zaproponować konieczny jest oczywiście opis tomografii klatki piersiowej... Rozterki - czy zdecydować się na leczenie czy nie - proponuję odłożyć do czasu gdy będzie już w/w wynik i będzie wiadomo co wchodzi w grę, czy chemioterapia czy radioterapia. Te dwie metody leczenia różnią się od siebie i łączą z zupełnie innymi "niedogodnościami". Jednak ich zalety również warto wziąć pod uwagę .
Pozdrawiam ciepło, trzymajcie się... |
Temat: Rak przełyku |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 123
Wyświetleń: 45508
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2016-06-15, 20:14 Temat: Rak przełyku |
Dona_0206 napisał/a: | W związku z tym, że czekamy na opis TK i konsylium, chciałabym Was prosić o istotne pytania jaki należy zadać w rozmowie z lekarzem. |
Poprosiłabym przede wszystkim o szczegółowe wyjaśnienie dlaczego zapadła decyzja o dyskwalifikacji z leczenia radykalnego. Do tej pory kwestia ta rozwijała się następująco:
Dona_0206 napisał/a: | Powiedział jednak (onkolog), że przebyte zawały serca wykluczają operację i leczenie radykalne. No chyba, że kardiolog wyda opinie umożliwiającą takie leczenie, co jest raczej niemożliwe. |
Dona_0206 napisał/a: | Dziś otrzymaliśmy opinię od kardiologa, że pomimo przebytych zawałów serca, nie ma bezwzględnych przeciwwskazań do zabiegu operacyjnego - zabieg ze wskazań życiowych. |
Dona_0206 napisał/a: | Dziś byliśmy w WCO u onkologa z wynikiem hist-pat i po raz kolejny powiedział, że wyklucza leczenie radykalne tłumacząc, że jest zbyt duże obciążenie kardiologiczne (3 zawały serca). |
Interesujące jest - po co była konsultacja kardiologiczna skoro i tak nie interesuje ona onkologa i sam stawia się na pozycji eksperta w dziedzinie kardiologii?
Zasada w takim przypadku jak Wasz jest taka, że do operacji kwalifikują kardiolog oraz anestezjolog. Nie onkolog. Czy któryś z lekarzy dwóch w/w specjalizacji zdyskwalifikował chorego?
Onkolog może zdyskwalifikować chorego od zabiegu z przyczyn związanych z chorobą podstawową (np. ze względu na zbyt duże zaawansowanie choroby nowotworowej). Odnośnie schorzeń współistniejących winien polegać na konsultacji z kolegą po fachu stosownej specjalizacji.
Powyższa sprawa jest kluczowa, chory jest młody i nie do końca wyjaśnione i zrozumiałe zdyskwalifikowanie go od leczenia radykalnego (czyli ratowania mu życia) jest nie do przyjęcia. Jeśli ktoś popełni przy kwalifikacji błąd to może odebrać mu szansę na dalsze życie i skazać na niepotrzebną i przedwczesną śmierć.
A błędy się zdarzają.
Być może jednak tu błędu nie ma i jest coś o czym nie wiemy? To właśnie pytanie do onkologa.
I pytanie dodatkowe: czy ma konsultację kardiologiczną na piśmie? Co jest tam napisane?
Dona_0206 napisał/a: | Jak pisałam wcześniej, operacja jest wykluczona, mąż ma założony stent stały i leczenie ma być tylko paliatywne |
Uprzedzam ewentualne pytanie: nie, stent nie jest przeciwwskazaniem do leczenia radykalnego.
Na tę chwilę może nim być tylko niekorzystny wynik tomografii klatki piersiowej, ewentualnie jamy brzusznej.
marzena66 napisał/a: | chory powinien świadomie podjąć decyzję, czy woli jakość życia, choć może ale nie musi być krótsze czy woli przedłużyć swoje życie, choć też nie koniecznie ale z jakimiś dolegliwościami, bolączkami w tle. |
To nie do końca tak. Leczenie paliatywne ma za zadanie przede wszystkim poprawić jakość życia, a nie je przedłużyć. I tym kryterium kierowano się tworząc standardy postępowania terapeutycznego u tej grupy chorych.
Bardzo rzadko jest tak, że chory nie leczony żyje sobie krócej, ale do końca spokojnie i bez większych dolegliwości. Rak, którego nie będzie się leczyło wcale wkrótce stanie się przyczyną wielkich cierpień.
Leczenie paliatywne często nie wydłuża czasu przeżycia lub wydłuża je bardzo nieznacznie, jednak jakość pozostałej części życia jest lepsza niż bez leczenia. Okazuje się bowiem, że rak niczym nie kontrolowany wywołuje znacznie więcej fatalnych objawów niż chemioterapia czy radioterapia w delikatnych (paliatywnych) dawkach.
marzena66 napisał/a: | może ta chora osoba chciałaby już spokoju |
Tak też może być. Wypada o to zapytać jednak samego zainteresowanego, który powinien być wcześniej poinformowany o tym jakie działania niepożądane może mieć proponowane leczenie oraz o tym co się stanie jeśli tego leczenia zaniecha.
pozdrawiam ciepło. |
|
|