1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Anelia
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 170887
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2012-03-02, 22:58 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
iwka3219 napisał/a: | Dla mnie wniosek jest jeden, czesc lekarzy to naprawde wybitni specjalisci,ale niestety praca wielu rowniez pozostawia wiele do zyczenia .. Jezeli ja w pracy popelnie blad, licze sie z tym , ze beda wyciagniete konsekwencje wobec mnie. I nie ma zmiluj sie, a od mojej pracy nie zalezy zycie czy zdrowie ludzkie. A tego raczej nie obserwuje sie w przypadku bledow w sztuce lekarskiej( w tym w diagnostyce) |
Dokładnie tak samo myślę !
[ Dodano: 2012-03-03, 00:06 ]
Bardzo interesująca dyskusja rozwinęła się w tym wątku.
Ja uważam, że powinniśmy "rzeczy nazywać po imieniu" i głośno mówić o tych "czarnych owcach" , które przez Swoją niewystarczającą wiedzę, chaos popełniają wiele błędów narażając życie pacjenta i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji.
Może troszkę odskoczę od dyskusji ale chciałabym to napisać...
Mój dziadek, ogólnie zdrowy człowiek, bardzo sprawny fizycznie (80letni,praca na gospodarstwie) jakiś czas miał dokuczliwe bóle oczywiście udał się do lekarza. Lekarz bez zbadania, bez osłuchania, bez skierowania na dodatkowe badania stwierdził "a co ja tu Panu pomogę, to starość" Czy tak podchodzi się do człowieka, któremu dokucza niewiadomy ból ?
I tak traktują tu ludzi.
Mój tata, chory onkologicznie pewnego razu kiedy miał bardzo wzdęty brzuch, nie mógł oddać moczu. zabrałam tatę do rodzinnego, o dziwo lekarka zbadała , osłuchała ale nic nie stwierdziła następnego dnia tata wyglądał strasznie natychmiast pomogłam tacie zejść do auta i kierunek Poznań tam po TYM SAMYM badaniu lekarze od razu stwierdzili co prawdopodobnie się dzieje, natychmiast założono tacie cewnik, po czym bardzo mu ulżyło.
No i jak jeden lekarz mógł zauważyć problem a inny nie widział problemu Jak jeden mógł pomóc pacjentowi a inny nie ? To było niby takie łatwe do zdiagnozowania ?
Kolejna Pani doktor Nowak z oddziału onkologicznego na Szamarzewskiego w Poznaniu, ma straszny chaos w dokumentacji, często się "gubiła" w tym Swoim nieporządku. Na zgłaszany przez tatę problem odpowiadała "zaraz do Pana przyjdę" ...i na tym się kończyło ...zaraz przyjdę i nie przyszła, po czym kończyła Swój czas pracy zostawiając pacjenta sam na sam z problemem Trzeba było prosić się innych lekarzy o pomoc. Na szczęście byli inni, którzy nieco lepiej reagowali na prośbę o pomoc a niżeli
doktorka do której tato był pacjentem.
A o szpitalu w Międzychodzie (wewnętrzny) w woj Wlkp to już nie wspomnę. Zainwestowano pieniądze w remont szpitala a powinni zainwestować w lekarzy , w zmianę lekarzy, pielęgniarek , które o nowościach z plotkarskich gazet wiedzą więcej niż o Swoich pacjentach. Pielęgniarki na zgłaszany problem nie mogły oderwać oczu od gazet, niejednokrotnie musiałam upominać się np. "przepraszam Panie ale chyba już czas aby tata miał podane leki ", siedząc przy kawce patrzały na mnie z miną jakbym im przerwała coś ważnego i gdzie tu jest pacjent ?
Do dziś mam żal do siebie, że tata Swój ostatni tydzień życia musiał spędzić w tak strasznym miejscu ale cały czas miałam nadzieję, że może pomogą... cały czas ufałam, no bo jak tu nie ufać lekarzom. Fakt faktem ratunku już nie było dla taty ale czy tak się podchodzi do pacjentów, totalna :"olewka"
Pielęgniarki często odpowiadały mi "ale proszę nie zapominać, że mamy też innych pacjentów" więc specjalnie przeszłam się po oddziale na którym jest może ok 20 pokoi i tylko 3 pokoje były zajęte , reszta pokoi pusta i one pijąc kawę mają czelność mówić, że mają też innych pacjentów to jak one dają sobie radę kiedy cały oddział jest zapełniony
Na koniec dodam, że zadowolona byłam z opieki jaką tata uzyskał na Lutyckiej w Poznaniu. Tam natychmiast tatę przyjęli, diagnozowali, wszystko szybko, sprawnie, pełna kultura. Lekarze na bieżąco sprawdzali jak się tata czuje, co chwila ktoś przychodził jak nie pielęgniarka to lekarz. Człowiek nie musiał o nic pytać, za nikim biegać ponieważ oni sami podchodzili co chwile do pacjenta, dawali tak wyczerpujące podpowiedzi i wskazówki co mamy dalej zrobić. Było widać, że są to "prawdziwi" lekarze ze zrozumieniem, sercem , uczuciami i CHĘCIĄ POMOCY !!! |
|
|