1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-11, 09:43 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Cytat: | Od naszych ukochanych osób, które odeszły dzieli nas tylko czas.
_________________ |
Piękne i wzruszające słowa ! |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-10, 20:47 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
kubanetka napisał/a: | Musiałam się kochani wygadać.
| to bardzo dobrze !
Ja robię to często, piszę w Swoim wątku, płacząc przy tym strasznie ale to chyba pomaga, pomaga przynajmniej w wylaniu tych wszystkich łez i emocji, które się w Nas zbierają Czasmi przy wylewaniu wszystkiego co siedzi gdzieś głęboko w środku czuję się, że może zaśmiecam forum - za co przepraszam ale to -choć troszkę, choć przez chwilkę ale "pomaga".
Kiedy się nie ma na kogo liczyć, nie ma się nikogo w danym otoczeniu chętnego do wysłuchania i przytulenia , kiedy czuję się całkiem sama , niewiedząca co ze sobą zrobić - wiem, że znajdzie się tu choć jedna osoba, która przeczyta mój wpis, choć jedna osoba która mnie zrozumie lub postara się zrozumieć, choć jedna osoba, która wirtualnie "poda chusteczkę" lub napisze kilka miłych słów i jakoś tak czytam, piszę i sobie płaczę, serce ściska z bólu ale jest jakoś tak "inaczej" wiedząc, że ktoś wogóle interesuje się lub ma się tę możliwość przelania słów na klawiaturę .
kubanetka napisał/a: | Ale teraz płaczę i jest mi ciężko, jak przypominam sobie strasznie chorego Tatę, albo jego uśmiech....Wiecie, nawet uśmiech Taty wywołuje u mnie łzy, albo smutek, bo nigdy nie zobaczę tego uśmiechu, | doskonale Cię rozumiem. U mnie jest to samo. Przypominam sobie tatę uśmiechniętego - a moja twarz zalana jest łzami Przypominam sobie tatę chorego, próbującego się jeszcze uśmiechnąć - wtedy jest jeszcze ciężej!
Często oglądam tatki zdjęcia wtedy całkiem panicznie płaczę , aż się trzęsę
kubanetka, nie wiem jak mogę spowodować, że poczujesz się lepiej, bo sama nie wiem czy ktokolwiek mógłby mi jakoś pomóc ale pamiętaj, że są osoby cierpiące tak jak i Ty, które tak jak ja czytają Twoje wątki i płaczą. Wylewaj Swoją złość, pisz, płacz ...pamiętaj, że ja pamiętam o Was, o Tobie i myślami jestem przy Tobie, a i codziennie modlę się o dusze Naszych kochanych, także o duszę Twojego tatusia!
Trzymaj się tam jakoś.
Przytulam Cię do serduszka |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-08-04, 22:21 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Funia napisał/a: | Teraz wiem, że tak jak ja nie rozumiałam niektórych forumowiczów przed 22 lipca 2011 r., tak nie rozumieją mnie Ci, którzy nie stracili bliskiej osoby.
|
U mnie jest dokładnie to samo uczucie (tylko z datą 29.06.11 )
... ale muszę przyznać, że dzięki forum chyba jakoś żyję dzień za dniem.
Ja wsparcia i zrozumienia nie znajduję wśród bliskich ale kiedy wchodzę na forum czuję, że mam wielu z Was tuż obok.
Funia, nie wiem jak mocno byłyście zżyte z mamusią jednak mogę sobie wyobrazić co czujesz, jak jest Ci ciężko ,to wszystko takie świeże
Funia napisał/a: | Tata w dzień pogrzebu mamy, wracał ok. 18.00 od niej z cmentarza i miał wypadek. | to straszne tyle złych zdarzeń w tak krótkim czasie ale dobrze, że tatuś cały !!!
Funia trzymaj się tam jakoś. Pisz od czasu do czasu co u Ciebie. Jeżeli czujesz potrzebę wyrzucenia emocji to po prostu pisz... ja właśnie tak robię. Mimo iż historia mojego taty również dobiegła końca to ja dalej ciągnę wątek, Naszą historię tyle tylko, że tym razem sama wyrzucam złość, opisuję Swoje uczucia, piszę do tatusia -nie wiem czy mi to pomaga ale chyba tak skoro robię to codziennie tzn. zaglądam do Swojego wątku... tak jak to było wcześniej czekając na pomoc... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-31, 20:15 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Zebra, "U nas w mieszkanku nic się nie dzieje, chociaż wiem, że u Ciebie może się dziać... "
Ja też wierzę, nie wiem czy można ale chyba możnaby taki nowy temat założyć np. w Hyde Paek lub lub może właśnie w psychoonkologii - nie wiem, należałoby zapytać administratora zapewne o zgodę lub podpowiedz. Może tamat nie dla każdego ale przecież są w śród Nas osoby takie jak i ja lub Ty ,które potrzebują poruszyć temat, które miały sny jak i te złe tak i te "dobre" , jest to chyba przecież w jakiś sposób przeżywanie utraty bliskiej osoby i radzenie sobie z tym...
Może wymiana doświadczeń pomoże w jakiś sposób komuś - nie wiem.
Kiedy dziś opisałam co śniłam i Ty odposałaś, że na początku też miałaś złe sny, po których przyszedł ten dobry sen, że mama jest już szczęśliwa, wtedy chyba poczułam się może ciut lepiej, bo teraz czekam na ten dobry sen, który mam nadzieję tatuś mi da ... ale nie da się ukryć, że mam ciągle przed oczyma jak mi się przyśnił, jak cierpi .
[ Dodano: 2011-07-31, 21:16 ]
Zebra, przepraszam, chciałam to zacytować " Ogólnie w sny, kontakt z innymi światy, wierzę. Mogłabym wiele pisać, ale to nie to forum. " |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-31, 12:02 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Zebra napisał/a: | Dzisiaj Mama mi się śniła, że jest zdrowa, radosna i mnie przytula ,
| mamusia dała Ci znak, że faktycznie tam gdzie jest teraz jest jej dobrze i abyś się nie martwiła...
Ja co wieczór w modlitwie proszę o sen, nad grobem proszę o sen aby tatuś mi się przyśnił, dał znak... Wczoraj przyśnił mi się ale sen raczej mnie nie uspokoił wręcz przeciwnie
Tatuś przyśnił mi się, że bardzo schudł, trudno ocenić jak bardzo ale na moje oko wyglądało to na jakieś 50 kg wszystko bardzo go bolało, trzymał się za brzuch, a kiedy się odwrócił zauważyłam, że na główce gdzie znajdował się przerzut zrobił mu się ogromny guz, tak jakby ten przerzut bardzo urósł ale to nie wszystko , bo i na karku widziałam bardzo ogromny guz tatko zle wyglądał, nie był szczęśliwy był bardziej rozchorowany i bolało go wszystko Nic do mnie nie powiedział a ja nie wiem jak mu pomóć. Kochani moi co to znaczy, co powinnam zrobić ? Cały czas mam ten sen przed oczyma. Czy tatuś błądzi między Niebem a Ziemią ? Czy jest mu tam faktycznie tak zle ? Strasznie się boję, bo nie mogę już mu pomóc. Ale w dalszym ciągu proszę o to aby przyszedł do mnie, aby dał mi znak jak mogę mu pomóć...
Wczoraj pojechałam do mieszkania taty, które już w drobnych szczegółach przypomina tatusia przez remont jaki mama zrobiła, byłam tam chwilkę, bo jakoś czuję się tam zle. Mama powiedziała mi, że krótko przed moim przyjściem ona stała w pokoju i oglądała telewizję i w jednej chwili spadła szafka (są to prostokątne 3 szafki powieszone jedna nad drugą , na mocnych haczykach na ścianie, które mogą spaść wraz z haczykiem lub kiedy ktoś podniesie tą szfkę lekko do góry ale do tego potrzeba siły), a więc właśnie ta środkowa szafka spadła ze stalowego haczyka prawego a haczyk pozostał na ścianie , po chwili kiedy mama podbiegła złapać szafkę wyglądało to tak jakby ktoś uniósł ponownie szafkę tym razem z lewej strony na której jeszcze trzymała się i wysunęła się też z drugiego haczyka pozostawiając na ścinie rysę i dziurkę po niedawno wyremontowanej ścianie Haczyki pocno zamocowane pozostały na ścianie. Ta szafka nie miała prawa sama tak spaść czy była to siła wyższa ? Może tacie nie podoba się tak jak i my jak oni teraz żyją i jakie remonty zrobili a może tatuś daje Nam znak, że coś jest nie tak
Łóżko,które mama z łatwością przesuwała jedną ręką do ściany jest teraz tak ciężkie, że nie daje rady go przesunąć nawet dwoma rękami.
Kochani czy i u Was dziło się coś podobnego? Co mam o tym myśleć? Dodam, że wszystko jest na faktach,byłam-widziałam a piszę to ponieważ nie wiem jak to zrozumieć, czy tatuś daje znak? Najbardziej zastanawia mnie mój sen i ta szafka, która spadła pozostawiając te haki nie naruszone w ścianie...
Jestem teraz do tego wszystkiego jakby bardziej niespokojna... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-30, 22:17 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Zebra, doskonale wiem co czujesz, ponieważ u mnie było podobnie ehh "rodzina"
Nikt nie pytał mnie czy mi pomóc, nikt nie widział (choć był w tym samym mieszkaniu lub piętro niżej), (wiedząc o chorobie) że tatuś cierpi i potrzebuje chociażby ciepła rodzinnego, nikt do taty nie zadzwonił kiedy leżał w szpitalach, nikt nie wyciągnął dla Nas pomocnej dłoni, i mimo iż często serce mi pękało, i nie wytrzymywałam i stawałam przed rodziną twarz w twarz z płaczem mówiąc im o moich uczuciach, o wszystkim i prosząc o to aby się zmienili, mówiąc im też o tym, że ja też potrzebuję pomocy , miałam na myśli ciepła rodzinnego - nie zrobili tego Także Twoje słowa Zebra napisał/a: | Jestem na nich wszystkich wściekła. Oczywiście po pogrzebie tematu Mamy już nie ma, nie ma żadnego tematu, bo każdy uważa, że już po sprawie. | czy Zebra napisał/a: | Pozostał we mnie olbrzymi niesmak, żal, złość. | nie są mi niestety obce.
Nie potrafię zrozumieć i chyba już nigdy nie zrozumiem dlaczego tak jest ?!
Jak można być aż tak zapatrzonym tylko we własny czubek nosa, jak można być tak zimnym doskonale wiedząc, że tuż obok jest ktoś kto jest bardzo chory, kto cierpi, kto dusi w środku Swoje emocje, jak można nie zwrócić uwagi kiedy już np. ja (córka) prosi Swoją mamę oby otworzyła oczy i się zmieniła, bo wiele nie oczekuję- chcę/chciałam tylko ich obecności, ciepła, słów (nie chciałam nic na złość robić i też nie mówiłam nic złego, mimo iż słowa cisnęły mi się na język, mama tylko siostrze mojej, z którą jestem szczera, mówiła, że ja non stop marudzę ja nie marudziłam, ja prosiłam, błagałam z płaczem tylko kilka razy, chyba 2 razy o pomoc, o okazanie troszkę ciepła) ... i dopiero tydzień przed tatusia śmiercią udało mi się mamę przekonać, że jest ciężko i dobrze będzie kiedy i ona będzie ze mną te dni w szpitalu, ciężko było ale przekonałam ją ale w szpitalu widziałam, że najchętniej to pojechałaby już do domu, nie potrafiła tak zaopiekować się tatą jak to ja robiłam, jak należało to robić, często była "zawieszona" na Swoim telefonie, raz wtedy jej powiedziałam, że nie wyobrażam sobie kiedy ja będę chora i będę potrzebowała pomocy (wtedy żałowałam, że ją namówiłam na "pomoc"), jak tak można ?!
Po pogrzebie minął miesiąc a do mnie jak nikt nie zadzwonił tak nie zadzwonił, a wszyscy niby w ten dzień tak się o mnie martwili...
Trudno mi jest pojąć jak tak szybko mogą żyć tak jak żyli dotąd lub może nawet i lepiej Kiedy jadę do domu w brata pokoju często muzyka gra, którą słychać już za drzwiami od mieszkania, mamie siedzącej w domu to jakoś nie przeszkadza, a i ona już po prawie generalnym remoncie w wolnej chwili jest wciągnietą w wir internetowych portali- uciekam z tamtąd po 5 minutach... serce mi się kraja kiedy to widzę i kiedy przelewam to wszystko na klawiaturę...
W głębi serca jednak cieszę się, że tatuś miał mnie...i bardzo mi przykro, że musieliśmy się rozstać
Także droga Zebra, "jakoś" musimy się trzymać i temu wszystkiemu dalej przyglądać- choć serce pęka z żalu patrząc na to wszystko
Doskonale Cię rozumiem ... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-25, 22:23 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Dziś wogóle mam taki cięższy dzień (jeżeli można to tak nazwać) ...
Mam przed oczami tatusia, a dokładniej jego ostatnie dni w "szpitalu" rejonowym.
spędzałam z Nim całe dnie tam, widzę tatę jak mnie prosi abym zabrała go do domu, nic innego nie chciał, co się wybudzał to chciał abym podała mu rzeczy aby mógł się ubrać, bo on chce do domu widzę jak prosił pielęgniarki: "Pani kochana proszę, niech mi Pani pozwoli iść do domu, ja chcę na Swoje łóżko..." A ja twardo wmawiałam tacie, że to dla jego dobra jesteśmy w szpitalu, że jeszcze kilka dni i zabiorę go do domu ...
Teraz tak bardzo ŻAŁUJĘ, że tego nie zrobiłam-tak mnie prosił o to Gdybym tylko wiedziała, gdybym tylko mogła cofnąć czas nie zastanawiałabym się i zabrała bym tatę. Nie wiem na co czekałam, chyba mimo iż rzeczywistość była inna ja cały czas nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że to ostatnie dni taty, cały czas twardo wierzyłam, że tam mu jeszcze pomogą ....nie pomogli.
Zabrałam tatusia kiedy już powiedzieli, że nic nie mogą zrobić Tatko nie całe dwa dni spędził w domu w domu był zdecydowanie spokojniejszy, już o nic nie prosił, szukał mnie tylko wzrokiem kiedy się wybudzał a ja zawsze byłam obok Nigdy sobie nie wybaczę, że kiedy tak mnie prosił to nie spełniłam jego życzenia, że namawiałam go aby jeszcze troszkę wytrzymał Jak sobie teraz o tym myślę i piszę to wyję z żalu, dlaczego pozwoliłam na to aby tatko tam został, dlaczego pozwoliłam aby nocami był tam sam, sam w pokoju, dlaczego pozwoliłam na to, a pielęgniarki dla swojego spokoju przywiązywały tatusia do łóżka aby nie wstawał Za każdym razem kiedy wieczorem wychodziłam już z oddziału i byłam za drzwiami - wracałam się i jeszcze raz zerkałam czy tatko śpi, chciałam jeszcze na Niego popatrzeć, dziś też tak robię kiedy idę na cmentarz, kiedy wychodzę z tamtąd jest mi ciężko i za każdym razem się obracam aby jeszcze raz spojrzeć...
Kochani nie daję rady
[ Dodano: 2011-07-25, 23:48 ]
asia19 napisał/a: | Anelio, a nie masz chłopaka? Czy mieszkasz z rodziną w domu? |
Rodzina mieszka 3 km dalej. Mam chłopaka ale niestety jest obecny tylko ciałem Ja siedzę i płaczę a on siedzi przy komputerze i najprawdopodobniej gra jest obcokrajowcem, był u siebie ale kiedy z tatą zaczęło dziać się zle wrócił- niby aby być przy mnie ale ani razu też mnie do siebie nie przytulił- powiedzcie mi czy ja chcę aż tak dużo ?!! Chcę po prostu poczuć bliskość kogoś, chcę móc się wypłakać
Po śmierci taty powiedziałam mu, że chcę wyjechać na kilka dni aby się wyciszyć aby wszystko przemyśleć... nie zareagował ! Napisałam sms-a myśląc , że może to pomoże- ale nie... napisałam mu długi list, opisałam co czuję i żeby mnie zrozumiał, dodałam też o moim "planowanym" wyjezdzie - ale dalej nic , co mam jeszcze zrobić!!! Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie jak sama wsiądę w auto, wyłączę telefon i wyjadę...
Ja rozumiem, że często nie wiadomo jak rozmawiac z osobą, która straciła kogoś bliskiego... ja uciekam wśród ludzi,mało rozmawiam i często nie wiem co dotyczyły te rozmowy, w domu jestem zamknięta w sobie, "zawieszona" jakby w innym wymiarze, płaczę a on patrząc na to wszystko po prostu nie próbuje mi pomóc - chodzi zły, nie rozmawia ze mną, złości się na mnie , że jestem teraz taka jaka jestem. Ja nie potrafię zrozumieć czego on oczekuje, że będę się śmiała, że będę rozmawiała tak jak gdyby nic się nie stało- nie potrafię !
Raz wspomniał tylko coś o psychologu ale ja nie potrzebuję psychologa, to co się ze mną dzieje jest normalne, niecałe 4 tygodnie temu straciłam kogoś kogo kochałam ponad wszystko, potrzebuję po prostu ciepła drugiej osoby, potrzebuję się do kogoś po prostu przytulić, mam prawo być taka jaka jestem ...
Widząc to wszystko zaciskam zęby, bo mam wrażenie, że exploduję. Mam w sobie tyle złości, smutku i bólu, że mam wrażenie , że za chwilkę wszystko co mam około siebie w mieszkaniu zniszczę, potrzaskam ... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-25, 21:43 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Dobrze, że jest to forum. Mimo iż czasami mam wrażenie , że powtarzam się, że je zaśmiecam to mogę w ten sposób wyrzucić złość jaką mam w sobie... Mogę się wypłakać. Czuję tu ciepło, którego mi brakuje...
Jakoś nie potrafię się rozstać z tym forum
Jesteście dla mnie kimś kogo potrzebuję, rodziną jakiej niestety mając - nie mam !
Kimś kto mnie rozumie i gdyby tylko mógł przytuliłby mnie ... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-25, 21:40 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
asia19 napisał/a: | Gdy jeden upada, zawsze znajdzie się obok drugi, który pomoże... | u mnie niestety tak nie ma. Jest mi ciężko a mimo tak licznej rodziny muszę sama płakać i się martwić co ze sobą zrobić. Ja upadłam, oni funkcjonują normalnie. Chciałabym poczuć to ciepło rodzinne o jakim mówisz
asia19 napisał/a: | ale serce by mi pękło, widząc, jak np. moja mama płakała by po kątach, a ja starałabym się żyć normalnie... to nie na moją głowę. |
Moje serce też by pękało widząc kogoś, kto by tak cierpiał jak ja teraz...
Kochana cierpię strasznie, moje serce jest rozszarpane, płaczę po kątach, błąkam się z miejsca na miejsce, nie wiem jak zrobić ten krok do przodu, jestem na skraju załamania a moja mama czy rodzeństwo wiedząc ile czasu, serca włożyłam w pomoc tatusiowi i wiedzą jak mnie to zabolało, jaki to dla mnie szok i uczucie , że się nie sprawdziłam, że siebie w jakimś sensie obwiniam - nie wyciągają do mnie pomocnej dłoni A ja wiele nie oczekuję, chcę tylko aby ktoś mnie przytulił abym poczuła ciepło, że mam po stracie tatusia jeszcze kogoś obok siebie, abym mogła się wypłakać Od czasu kiedy tatuś umarł nikt mnie nie odwiedził, mój telefon milczy, nawet nikt do mnie nie zadzwonił z pytaniem jak się czuje, czy daje radę...
Nie mogę pojąć , dlaczego mama nie martwi się o mnie, dlaczego ani razu nie zapytała mnie o nic, dlaczego, przecież wie jak ja się czuję ?! Ona daje radę, na jej twarzy uśmiech pojawia się zdecydowanie częściej niż kiedy tatuś był wśród Nas, czy to normalne ? Smutno mi jest, chodzę na cmentarz do tatusia codziennie, cały czas nie dociera do mnie, że już się nie zobaczymy. Myślę, że tatuś gdzieś się schował i że go znajdę... szukam wszędzie ale nie znajduję Brakuje mi go tak bardzo ... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-24, 21:53 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
jo_a "Nie wiem dlaczego potępiasz to jak przeżywają śmierć bliskich inni... " odpowiadam: Nie "inni" a moja najbliższa rodzina (rodzństwo, mama), czuję większy żal i rozpacz i złość mnie ogarnia, kiedy widzę jak oni teraz żyją, jak zdecydowanie częściej zaczął pojawiać się uśmiech na ich twarzy, częściej niż wtedy kiedy tatuś żył
Wiedzą jak ja to przeżywam, jak jest mi zle, jak starałam się pomóc-bez niczyjej pomocy, wiedzą, że nie mam nikogo teraz, że cały Swój czas poświęcałam tacie i że w jednej chwili straciłam to wszystko i nie wiem co ze sobą zrobić... jednak nie pytają mnie jak się czuje? nie robią zupełnie nic a uwierz mi jestem na skraju załamania
Dużo musiałabym napisać abyś mnie mogła zrozumieć...
jo_a "Ale poczułam się przy czytaniu Twojego tekstu jak potępiona i przez Ciebie (w sumie w podobnej sytuacji do mojej)."
Zle mnie zrozumiałaś, przepraszam nie chciałam nikogo zranić. Ty byłaś zmuszona przez sytuację do tego co zrobiłaś u mnie jest inaczej, dlatego nie mogę na to patrzeć.... Wiem, że robią zle, że nie tak chciałby tatko... Nie pozwolę nikomu wyrzucić tatki drobiazgów, rzeczy-bo to są wspomnienia, które po Nim pozostały, bo są taty!!! Jutro pojadę tam i myślę, że przed schowaniem czy wyrzyceniem zdążę to co tatusia było zabrać do siebie- wszystko tak mi jego przypomina...
jo_a "Nie wiem jaka była sytuacja w Twojej rodzinie, nie wiem czy masz się komu wypłakać czy chociażby pobyć z kimkolwiek..."
Właśnie, dużo muisałabym pisać aby ktokolwiek mnie zrozumiał
A co do płakania to mimo licznej "rodziny" nie mam do kogo się przytulić i wypłakać a uwierz mi BARDZO tego potrzebuję
Serce mam "rozszarpane" z bólu, tęsknoty, żalu ...
Nie wiem jak się pozbierać, nie wiem od czego zacząć.
Odwiedzam tatę codziennie na cmentarzu! Dziś nerwy troszkę mi puściły i popłakałam się nad grobem ... Patrzę na tabliczkę i imieniem i nazwiskiem taty i NIE WIERZĘ, że on tam leży. Z tego całego bólu mam ochotę położyć się obok Niego-tak bardzo mi go brakuje
jo_a "Tak bardzo chciałabym Ci powiedzieć: chodź, napijemy się kawy, nawet jeżeli mnie przez 40 czy 45 minut w ogóle nie zauważysz. "
Dziękuję, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo tego potrzebuję, chociażby bez wymiany zdań... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-22, 20:35 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
JustynaS1975 Zapytałaś czy jeżeli np. Naszej jakieś dalszej znajomej umiera bliska osoba i wtedy jej świat się zatrzymuje, to my zatrzymujemy się z Nią czy funkcjonujemy normalnie ?
Odpowiadam, bo chyba nie zrozumiałaś co przynajmniej ja miałam na myśli- mi nie chodzi o jakąś dalszą znajomą, bo to już tak jest , że to co Nas w jakimś sensie mniej dotyczy lub nie byłyśmy z daną osobą tak bardzo związane wygląda zupełnie inaczej, fakt - przykro Nam jest ale funkcjonujemy normalnie, mi chodzi o rodzinę, o żonę mojego tatusia (moja mama), o córkę tatki (moja siostra) , o syna taty (mojego brata) ...itp. Mnie złość, smutek i żal dopada jeszcze bardziej kiedy widzę jak oni teraz żyją, śmieją się, słuchają muzyki, potrafią normalnie funkcjonować a nie widać w Nich nic, zero emocji, smutku po stracie męża, taty , żyją tak jak gdyby nic się nie stało, jakby odejście taty nie zabolało ich...
Ci ludzie wiedząc ile się starałam pomóc tacie, ile przepłakałam i jak bardzo mnie boli po stracie taty nie pytają mnie o nic Nie pytają jak się trzymam, czy mi pomóc , nie widzą, że jestem w depresji, że jestem na skraju załamania, że potrzebuje choćby tego aby ktoś mnie przytulił... oprócz Swojego czubka nosa nic więcej nie widzą a to przecież moja mama, moje rodzeństwo... dlatego mam w sobie złość i smutek. Mi nie chodzi o dalszą rodzinę, bo im się niczego nie dziwię ...
anettus Nie jesteś sama! Dla mnie też ludzie piszący na tym forum mimo iż nigdy w życiu ich nie widziałam wydają mi się tak bliscy. Rozumieją Nas i potrafią napisać zwykłych kilka słów często bardzo Nam pomagając, Ci ludzie potrafią Nas często lepiej zrozumieć i pomóc niż najbliższa Nam rodzina. Nie pozostaje mi nic innego jak ukłonić się i podziękować tym, którzy to forum wymyślili !!!
postangeti Nie zwariowałaś. Ja też często tak o sobie myślę, życie Nam się zmieniło, bo teraz musimy zrozumieć to co się stało i nauczyć się jakoś dalej z tym żyć. Będzie ciężko, widzę po sobie ... np. wczoraj odwiedziłam dziadków, była babcia zrobiła kawę i usiadła. Po chwili przyszedł dziadek poprosił też o kawę. Po jakimś czasie ja zapytałam babcię: gdzie jest dziadek, przecież tak bardzo chciał się napić kawy z Nami- a babcia mi na to odpowiedziała: przecież dziadek siedział około Ciebie dobre 40 min, wypił kawę i przed dwoma minutkami wyszedł - w jednej chwili wszyscy spojrzeli Na mnie.... Pisząc to chcę Wam pokazać , że ja uciekając pomiędzy ludzi i będąc z Nimi jestem jakby "zawieszona" w Swoim świecie, oni mówią do mnie a ja wracając do domu nie wiem o czym rozmawialiśmy, nawet nie zauważyłam, że dziadek był około mnie i do mnie mówił...
[ Dodano: 2011-07-22, 21:42 ]
krado napisał/a: | czytając wasze opisy mam wrażenie że powinnam się cieszyć każdą chwilą spędzoną z nim ,
raz jest lepiej , raz gorzej ale jeszcze nie tragicznie
co prawda tata -64 lata człowiek aktywny ubolewa że co to za życie że tylko leży , trochę pochodzi i nic więcej ale ja się cieszę że jest z nami nadal | krado, ciesz się i korzystaj z każdej chwili, nawet sobie nie wyobrażasz jak wiele bym teraz dała aby móc na tatę jeszcze raz spojrzeć, aby móc głos usłyszeć, aby móc mu dalej pomagać...
Nie potrafię zrozumieć, że tego już nie ma i nie będzie, że jedyne co mam to zdjęcia, na których jest tatko.
Ty płaczesz czytając opisy a ja płaczę opisując to wszystko
Nie mam nikogo kto mógłby mnie wysłuchać , dlatego przelewam Swoje myśli i słowa na klawiarurę |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-22, 11:59 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
anettus napisał/a: | Tylko ja jedna nie mogę i nawet chyba nie chcę wyjść na prostą . Nie mogę tak po prostu po śmierci mojej ukochanej mamy żyć tak jak dotychczas. A może ja przesadzam? Sama nie wiem. Najlepiej czuje się tu na forum wśród osób o podobnych problemach albo u niej w mieszkaniu. Zostałam kompletnie sama. I jak mam dalej żyć? czy ktoś potrafi odpowiedzieć na to pytanie. |
Kochana anettus, widzę podobieństwo do moich uczuć. Ja też nie potrafię siebie zrozumieć czy nie mogę, czy może nie chcę wyjść na prostą ?!
Też nie potrafię żyć jak dotychczas i nie mogę pojąć jak moi bliscy już normalnie funkcjonują, śmieją się, żyją tak jak dotychczas Złość mnie ogarnia kiedy to wszystko widzę... każdy jest inny.
Czasami też zastanawiam się widząc to wszystko czy może nie przesadzam ale każdy przeżywa to na Swój sposób często trudny Nam do zrozumienia.
I też lepiej czuję się tu na forum niż wśród Swoich. Tu znajduję osoby, które podobie lub mniej podobnie przeżywają odejście bliskiej Nam osoby bardzo mocno. Ludzie obecni tu wylewają Swoją złość, smutek , rozczarowanie na klawiaturę przez co czuję, że ja nie jestem wyjątkiem, że są ludzie którzy podobnie jak i ja lub Ty czują się tak jak się czują.
Do mieszkania taty jeżdżę już mniej niż dotychczas a to dlatego, że tam rodzina żyje normalnie, często muzyka gra, robią generalny remont, usuwają wszystko co zrobił mój tatuś, nie mogę na to wszystko patrzeć, serce boli jeszcze bardziej, czuję się tak jakby dla Nich to co się stało, co tatuś pozostawił po sobie i to że go już nie ma -nie miało znaczenia ale ja nie pozwolę im zabrać i wydać wszystkiego co było taty, zabiorę wszystko co było tatusia (a nie ma tych rzeczy już wiele) np. tatusia lusterko, tatusia skromne ubrania, tatusia drobizaki... chcę mieć przy sobie coś co należało do Niego, bo jeżeli tego nie zrobię to i to zostanie wyrzucone z mieszkania na które całe Swoje życie ciężko pracował... może są to błahostki ale dla mnie są bardziej wartościowe niż cokolwiek innego, bo są tatusia... |
Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Anelia
Odpowiedzi: 100
Wyświetleń: 32179
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-07-21, 21:58 Temat: Do Tych, którzy pozostali... |
Witajcie!
Wczoraj minął 3 tydzień jak straciłam Swojego kochanego tatusia.
Cały czas mam go przed oczami, wspólne rozmowy, wspólne kawy, wspólna walka z chorobą, radość, że tata daje rade walczyć, że jest silny, nie poddaje się, codzienne telefony, odwiedziny, plany... aż tu nagle, niespodziewanie stan się pogarszał mniej uśmiechu na twarzy, ukrywane łzy, smutek, bezradność, żal no i na koniec widzę tatkę jak resztkami sił nie chce odejść, jak ciężko łapie oddech, coraz ciężej, wolniej a na koniec po policzku spłynęła mu łza i tatuś zasnął na wieki ... Dlaczego ?!!
Do końca byłam przy tacie, zawsze był ze mnie dumny, dziękował za pomoc - a ja go zawiodłam, nie udało mi się mu tym razem pomóc...
Cały czas zastanawiam się co oznaczała ta ostatnia łza na taty policzku, czy tatko był smutny, czy był może "szczęśliwy", że ma obok siebie wszystkich ?
Zadaję sobie mnóstwo pytań, na które nie ma odpowiedzi lub ja ich nie znajduje...
Brakuje mi taty, jedynej osoby która mnie rozumiała, która się ze mną śmiała, która zawsze była ... Szukam go dosłownie wszędzie, zrywam się kiedy mój telefon dzwoni... Odwiedzam tatę codziennie na cmentarzu ale te odwiedziny są takie puste , bez emocji, bez słów, bez uśmiechu...
Do domu wróciłam z bólem w sercu i z tatki piżamą w której zasnął a która jeszcze pachnie tatą
Płaczę ale nie mam do kogo się przytulić aby się wypłakać ...
Kochani życzę Wam i sobie dużo siły ... |
|
|