Dla tych, którzy być może otworzą szerzej oczy w nadziei na wyleczenie glejaka wielopostaciowego
(i innych nowotworów) estrami - wieloletnie przeżycia przy glejaku zdarzają się. Moja teściowa żyła ponad 4 lata, bliżej znany osobom dotkniętym GBMIV Jerry Kline - bodajże 8 lat. Takich przypadków jest oczywiście znacznie więcej.
Wystarczy jednak zagłębić się w temat -
czym jest glejak wielopostaciowy, w jaki sposób
zżera - dosłownie, zżera mózg, by wiedzieć, że za cudowny lek na tego
zabójcę miliony ludzi gotowe byłyby zapłacić
fortunę. A na co gotowe byłyby koncerny farmaceutyczne, by opatentować tak skuteczną substancję?
Jednego polskiego "specjalistę" od glejaków już mamy

on też, co ciekawe - najchętniej leczyłby chorych za darmo! No ale koszty... zwłaszcza procesów sądowych, dotyczących oszustwa/wyłudzenia ogromnych kwot.